Morze wydało umarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały umarłych, co w nich byli, i osądzono każdego według jego czynów. (BP)
Podczas gdy BT i BP mówią tutaj o otchłani, co mogłoby przywieść na myśl, że chodzi o tę samą otchłań, co Abbys, to BW, BG i NKJV mówią o piekle. Grecka wersja mówi tutaj o Hadesie, co w Przekładzie Dosłownym tłumaczone jest jako Kraina Umarłych. Czyli jakaś trzecia opcja. Czy może tylko synonim? Czy jest możliwe dowiedzenie się tego pokrótce, bez wchodzenia w jakieś super głębokie analizy?
1 Potem ujrzałem anioła zstępującego z nieba, który miał klucz od Przepaści [Abbysu - dop. wł.] i wielki łańcuch w ręce.
2 Pochwycił on Smoka, tego węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat.
3 Strącił go do Przepaści [Abbysu - dop. wł.] i zamknął, i pieczęć nad nim umieścił, tak że już nie będzie zwodził narodów aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.
4 Potem ujrzałem trony, a na nich zasiedli (sędziowie), i dano im władzę sądzenia. Ujrzałem też dusze ściętych dla świadectwa Jezusa i dla Słowa Bożego, i tych, którzy pokłonu nie oddali Bestii ani jej obrazowi i nie wzięli znamienia na czoło ani na rękę. Ożyli oni i tysiąc lat królowali z Chrystusem.
5 A nie ożyli inni zmarli, aż się tysiąc lat skończyło. To jest pierwsze zmartwychwstanie.
6 Szczęśliwy i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu! Śmierć druga nie ma władzy nad nimi, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa: tysiąc lat z Nim będą królowali.
7 A gdy się skończy tysiąc lat, szatan zostanie zwolniony z więzienia.
8 I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, aby ich zgromadzić na bój. A liczba ich jak piasek morski.
9 I rozlali się jak ziemia szeroka, i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane. A od Boga z nieba zstąpił ogień i pochłonął ich.
10 Diabła zaś, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam, gdzie i Bestia, i Fałszywy Prorok. A będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków.
11 Potem ujrzałem wielki biały tron i na nim Zasiadającego. Sprzed Jego oblicza uciekła ziemia i niebo, i zniknęły bez śladu.
12 I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem. I otwarto księgi. Inną też księgę otwarto, która jest księgą życia. Zatem osądzono umarłych według tego, co w księgach zapisano - według ich czynów.
13 Morze wydało umarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań [Kraina Umarłych - dop. wł.] wydały umarłych, co w nich byli, i osądzono każdego według jego czynów.
14 A Śmierć i Otchłań [Krainę Umarłych - dop. wł.] wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga - jezioro ognia.
15 Kogo zaś nie znaleziono wpisanego do księgi życia, wrzucono do jeziora ognia.
(Obj. 20,1-15 BP)
Spróbujmy to zrozumieć. W pierwszych wersetach (1 i 3) mowa jest o Abbysie, czyli miejscu przeciwstawnym do Nieba, w którym mieszka Bóg, które właściwie moglibyśmy nazwać - wg potocznego rozumienia - piekłem - o ile to byłoby takie proste i nie przywodziło ze sobą innych, przynależnych piekłu skojarzeń. Na razie jednak zdefiniujmy Abbys jako miejsce przeciwstawne Niebu. Bez żadnych zmarłych dusz, kotłów z gotującą się smołą, tłumu małych diabełków etc.
Historia tutaj jest taka, że jakiś anioł, mający klucz od Abbysu, schwytał Szatana i go związał/uwięził na 1000 lat, zamykając go w tym Abbysie. Jedyną "osobą", której jest mowa, że ma klucz do Abbysu, jest owa "gwiazda", która spadła na ziemię podczas trąbienia piątego anioła: "Piąty anioł zatrąbił: i ujrzałem gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię, i dano jej klucz od studni Przepaści (Obj. 9,1 BP). Czyli wg moich dociekań z postu o Abbysie [ABBYS], jest to Szatan sam. Ale przecież nie mógł on schwytać samego siebie i uwięzić... Czyli w jakiś sposób ten klucz do Abbysu musiał się dostać w ręce kogoś innego. W domyśle możemy zahipotetyzować, że był to Jezus, skoro to On wygrał śmierć, i wygrał nad Szatanem, umierając jako skazany niewinny i zmartwychwstając. Werset 4. potwierdzałby to, mówiąc o zmartwychwstaniu na początku tego tysiącletniego okresu ludzi, którzy byli z Jezusem. Gdy tymczasem inni umarli jeszcze nie ożyli (w. 5).
Po tysiącu lat Szatan ma być zwolniony ze swojego więzienia i będzie omamiać jakieś narody, żeby zgromadzić ich na bój, przeciwko Bogu, jak rozumiem. Jakie narody, skoro ci drudzy umarli jeszcze nie ożyli? Czy ktoś w tym czasie jeszcze był, jeszcze żył? Wg wersetu 3. Szatan został uwięziony tak że już nie będzie zwodził narodów. Czy byli to ludzie, żyjący ludzie, którzy później, po 1000 lat, ciągle byli podatni na mamienie przez Szatana? Potem jest mowa o jakimś oblężeniu, o bitwie pod jakimś miastem, gdzie zgromadzeni byli święci... Przy tym nie sądzę, żeby chodziło tutaj o jakichś świętych patronów, jakich Kościół Katolicki lansuje, ale raczej o tych świętych, o których w Biblii wspomina ap. Piotr: Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, świętym narodem... (1 Pio 2,9 BT), adresując te słowa do wszystkich, którzy w Jezusa uwierzyli (zob. 1 Pio 1).
Z pierwszych wersetów tego rozdziału widać więc, że z jednej strony Szatan został w jakiś sposób uwięziony tak, że przez 1000 lat nie mógł nikogo zwodzić, z drugiej strony ci, którzy wierzyli w Jezusa, na ten czas zmartwychwstali (ożyli ponownie), natomiast nie ożyli ci inni, którzy w Jezusa nie uwierzyli. Nazwane to zostało tam pierwszym zmartwychwstaniem. Czy w tym czasie było na ziemi inne życie? Czy było jakieś inne zmartwychwstanie?...
Jeśli iść za tekstem z wersetu 5: A nie ożyli inni zmarli, aż się tysiąc lat skończyło - logicznie byłoby tutaj wysnuć wniosek, że ci pozostali również zmartwychwstali, ale dopiero po upływie tych 1000 lat. Czy więc to ci byli, których Szatan zwodził po upływie owych 1000 lat więzienia?
Jezus sam wspomniał o dwóch zmartwychwstaniach: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny — na zmartwychwstanie potępienia. (Jan 5,25-29 BT) - pierwsze zmartwychwstanie nazwane jest tutaj Zmartwychwstaniem Życia, natomiast to drugie - Zmartwychwstaniem Potępienia. Potępienia za złe czyny. Ale nie dajmy się zwieść hipotezie, że dokonywanie dobrych czy złych czynów może cokolwiek zmienić w naszym losie - Nowy Testament pełen jest historii mówiących, że to nie czyny są najważniejsze, ale wiara. Podkreśla jednak również, że wiara owocuje czynami, czy też powiedziawszy inaczej - rodzaj czynów wynika z wiary, jaką się ma. Myślę, że to jest głównym punktem odniesienia podziału na Zmartwychwstanie Życia albo Potępienia tutaj.
Idąc więc dalej z tokiem tej historii - ci zwodzeni (dokonywujący złych czynów - sic!) przez Szatana zostali unicestwieni, spaleni. Brzmi to zupełnie jak opis Gehenny - miejsca poza murami Jerozolimy, gdzie spalane były wszystkie śmieci i niepotrzebne rzeczy tak, że nie trzeba było już dłużej o nich pamiętać (zob. ["PIEKŁO" W NOWYM TESTAMENCIE] i cały ten cykl postów na temat piekła). Czyli tutaj jest ten moment historii, do którego mógł się Jezus odnosić, porównując go do Gehenny, tłumaczonego czasem w naszych Bibliach jako "piekła" czy "wiecznego ognia piekielnego". Dobra wiadomość tutaj jest taka, że nawet jeśli nazwać ten moment "ogniem piekielnym", to nie trwa on wiecznie - przychodzi on raz, spala wszystko, co jest do spalenia przeznaczone, i gaśnie. Nie trwa wiecznie. Nikt się w nim wiecznie nie będzie palił.
Chociaż z drugiej strony werset 10 mówi o byciu palonym na wieki wieków... Czy nie dotyczy to tylko samego diabła, o którym mowa tuż przedtem?
W dalszym ciągu, od wiersza 11, mamy jakby "replay" - cofnięcie się nieco w ciągu wydarzeń, skoro wszyscy umarli są tutaj jeszcze żywi, niespaleni. I następuje tu opis historii z innej perspektywy - sąd przed Bogiem, rozsądzenie czynów, zmartwychwstanie martwych - skoro nastąpiło to po owym 1000-letnim okresie, to chodzi zapewnie o tych martwych, którzy nie zmartwychwstali wcześniej, czyli o tych "potępionych". I to tutaj mowa o Hadesie, o krainie umarłych, że to z niej ci zmarli zmartwychwstali.
Wynika więc z tego, że ów Hades to nawet nie miejsce, ale pewien stan, owe 1000-letnie przeczekanie, jakby areszt tymczasowy na czas śledztwa, dopóki posiedzenie sądu się nie zbierze i dowody nie zostaną przejrzane i wyrok nie zostanie zatwierdzony.
I cały ten Hades, czyli tych umarłych, którzy musieli przeczekać w "areszcie" owe 1000 lat, bo nie mogli zmartwychwstać za pierwszym razem, kiedy Jezus powoływał do życia tych, którzy w Niego wierzyli - całe te rzesze ludzi, którzy Jezusa nie przyjęli, nie uwierzyli Mu, mieli własną filozofię życia, nie zdecydowali się iść za Jezusem, naśladować Go - cały ten Hades został unicestwiony jednym wielkim ogniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz