sobota, 16 listopada 2019

Po co uczniom były dwa miecze

Jezus powiedział do niego: Judaszu, pocałunkiem zdradzasz Syna Człowieczego. Ci zaś, którzy byli koło Niego, widząc, na co się zanosi, zapytali: Panie, czy mamy chwycić za miecz?
Łuk. 22,48-49 BWP

Pamiętając o tym, na co uczniowie czekali - podobnie jak wszyscy Żydzi w tamtym czasie - na Mesjasza, który wyzwoli państwo izraelskie od okupacji rzymskiej. Tak. Nikt nie myślał o "Królestwie Niebieskim". To Jezus cały czas o tym opowiadał. Ludzie jednak Go nie słuchali - czekali na wyzwolenie. Między innymi stąd te podążające za Nim tłumy, stąd obawa kapłanów (bo jeśli to Jezus obaliłby okupanta, to kapłani nie mieliby w rękach możliwości rządzenia, którą dostali od Rzymian), stąd powitanie Jezusa w Jerozolimie gałązkami palmowymi, i stąd też - gdy Jezus poddał się aresztowi Piłata - zawiedziony lud tak łatwo wydał werdykt o Jego śmierci.

I dlatego też tuż wcześniej, przed pójściem na Górę Oliwną, podczas owej kolacji, jedynym fragmentem przemówienia Jezusa, na który uczniowie zareagowali, była wzmianka o mieczach:

I powiedział im: Czy brakowało wam czegokolwiek, kiedy wysłałem was bez sakiewki i bez torby, i bez sandałów? Odpowiedzieli: Nie, niczego. Rzekł im: Ale teraz kto ma sakiewkę, niech ję weźmie, a także torbę, kto zaś nie ma, niech sprzeda płaszcz i kupi miecz! Bo powiadam wam, że na Mnie musi się dokonać to, co napisano: "Został zaliczony do złoczyńców". Albowiem spełnia się to, co Mnie dotyczy. Oni zaś rzekli: Panie, oto tutaj dwa miecze. 
Łuk. 22,35-38 BP

Jezus przypomniał im tutaj o tamtej misji, na którą ich wysłał, bez żadnego wyposażenia. Uczniowie nie mieli zabierać ze sobą niczego. A mimo to - nic im nie zabrakło.

Tak nawiasem - ta misja to była chyba bardziej taka pokazowa lekcja, jak im niczego nie będzie brakować, niż żeby faktycznie potrzebowali na tę misję iść....

Potem Jezus odwrócił sytuację i powiedział, że jeśli mają coś w posiadaniu, to mają to ze sobą zabrać, a mało tego - sprzedać jakąś część dobytku i kupić miecz. I o Nim samym, że za chwilę spełni się na Nim proroctwo o byciu zaliczonym w poczet kryminalistów...

... i z tego wszystkiego, o czym Jezus opowiadał, tylko wzmianka o mieczach doczekała się jakiejś reakcji: "Panie, mamy tutaj dwa miecze!".

Potem poszli na Górę Oliwną. Podczas Paschy. Się modlić. Po co Piotr zabrał tam miecz ze sobą? Nie był przecież żadnym wykwalifikowanym żołnierzem, był rybakiem. Nie był to też czas jakichś wojen, ani jakieś szczególnie niebezpieczne miejsce, żeby broń ze sobą zabierać.

A potem, gdy nadszedł Judasz i Jezus otwarcie zapytał się go, czy ma zamiar Go zdradzić używając pocałunku - nikt nie stanął w jego obronie. Nikt nie odradzał mu tego, co miał zamiar zrobić. Mało tego - ich pierwszą reakcją było pytanie: "Bijemy mieczami??".

Chyba nie lubili za bardzo Judasza.

W końcu Piotr użył tego swojego miecza. Tak bardzo chciał. Zdołał uciąć ucho. Ciekawe, czy myślał w tym momencie o tym, że może zabić drugiego człowieka, czy tylko to ucho chciał uciąć. A może chciał pomachać tym mieczem dla grozy, a jego brak umiejętności spowodował, że ucho poleciało. Wiele razy przecież słyszy się o tym, jak broń wypala podczas czyszczenia, raniąc czyszczącego żołnierza, człowieka wykwalifikowanego, posiadającego wiedzę, jak się bronią obchodzić. Bywa że i najbardziej wykwalifikowany człowiek może stać się nieostrożny. A co tu mówić o rybaku, który nagle zaczął machać ciężkim kawałkiem żelaza...

Królestwo Boga - to, o czym przez trzy lata opowiadał Jezus, kontra miecze - to, o czym przez trzy lata myśleli uczniowie. Te dwie rzeczy absolutnie nie szły w parze. Jezus widział przecież, że wśród kolekcji swoich przedmiotów uczniowie te dwa miecze trzymali. Wiedział o ich oczekiwaniach w przyszłości, o ich nadziejach, w których wyrośli, jako Izraelczycy żyjący w państwie pod okupacją. Miał inne plany. A mimo to pozwolił im je trzymać. Pozwolił im je dźwigać, gdziekolwiek szli. Pewnie nic też nie powiedział tego dnia, gdy je skądś przytargali. Musieli je przecież jakoś pewnego dnia zdobyć. Miecze nie były tanią rzeczą, nie wiadomo, jak uczniowie weszli w ich posiadanie. Jezus tolerował tę ich zajawkę na miecze, traktował jako ich prywatne hobby, jak zabawkę dla dziecka może.

Tylko w kulminacyjnym momencie zabronił im ich użyć. I tutaj pojawiła się różnica pomiędzy tym, czego chciał Jezus, a o czym myśleli uczniowie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz