sobota, 21 lipca 2018

Przemiana umysłu

Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. Mocą bowiem łaski, jaka została mi dana, mówię każdemu z was: Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo — według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył.
Rzym. 12,2-3 BT

Nie ulegajcie też obyczajom tego świata, lecz przemieniajcie się, odnawiając waszego ducha, abyście umieli rozpoznać, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe Bogu i doskonałe. Powiadam bowiem - zgodnie z udzielonym mi darem - każdemu przebywającemu wśród was, aby nie mniemał o sobie więcej niż należy. Niech każdy mądrze myśli o sobie. Bóg każdemu przydzielił wiarę według wyznaczonej mu miary.
(BP)

Tekst ten rzucił mi się w oczy w wersji anglojęzycznej i zwrócił na siebie uwagę, ponieważ do tej pory znałem go dobrze, a jakże, ale w wersji z Biblii Warszawskiej, gdzie mowa jest o rozumieniu. Nie wiadomo, czy siebie, czy czegoś innego. Tekst ten jest po prostu niezrozumiały w tym tłumaczeniu. Ale przeczytawszy go w innych tłumaczeniach - jest jasny i klarowny.

I tu mi się nasunęło do głowy - odnawiać umysł czy ducha - na jedno wychodzi, skoro mowa o tym samym, mianowicie o naszym wnętrzu. Nie o umyśle fizycznie, ale bardziej o naszym sposobie myślenia. Chyba brakuje nam słowa w naszym języku na porządne określenie tego zjawiska.

Tak czy siak - pomyślałem sobie: gdzieś w psychologicznych artykułach przeczytałem, że umysł człowieka (sposób myślenia, tak) odmienia się co 7 lat. I jak tak patrzę na moje życie wstecz - coś w tym jest. Począwszy od wieku ok. 25/26 wzwyż - każde 7 lat przynosiło inny okres, przynosiło coś innego. Jedne okresy były lepsze, inne gorsze.

Według tego tekstu - jakkolwiek by się nasz umysł nie odmieniał, to zawsze duża w tym nasza zasługa, nasz wpływ, by nadać tym zmianom kierunek. Nasz wybór, gdzie chcemy w tej odmianie podążać: czy chcemy wziąć udział za ogólną gonitwą na dorabianie się, czy po prostu poprzestajemy na tym, co nam wystarcza, a resztę sił, czasu czy energii poświęcamy na to, by realizować cele założone przez Boga.

Warto więc wciąż czytać Biblię, by na bieżąco przypominać sobie stare priorytety, czy odkrywać nowe niuanse, by mieć pewność, że na pewno podążamy tą właściwą drogą. Nie sugerować się narzuconymi kierunkami, czy to przez media, czy przez lokalny kościół, ale na bazie źródłowej samemu umieć rozsądzić, co jest właściwe.

Chyba że chcemy podążać za rzeczami "właściwymi" dla mediów czy lokalnej organizacji kościelnej...