niedziela, 15 grudnia 2019

Łukasz 24.3. - Spotkanie z Jezusem po zmartwychwstaniu

Gdy im to wszystko opowiadali, stanął sam Jezus pośrodku pomiędzy nimi i odezwał się do nich:
- Pokój wam.
Ci natomiast przerazili się i w strachu pomyśleli, że zobaczyli ducha. Ale On zapytał ich:
- Dlaczegoście się tak przestraszyli i dlaczego takie wewnętrzne konflikty macie w sercach? Popatrzcie na moje ręce i stopy, że to ja jestem. Dotknijcie mnie i stwierdźcie sami: żaden duch nie ma mięśni czy kości, tak jak widzicie, że ja mam.
Powiedziawszy to, pokazał im ręce i stopy. A gdy jeszcze nie dowierzali mu z tej radości i zdumienia, zapytał ich:
- Macie tutaj coś do jedzenia?
Wtedy dali Mu kawałek pieczonej ryby i plaster miodu. A On wziął to i zjadł na ich oczach. Następnie powiedział do nich:
- Sam powiedziałem wam, jeszcze będąc z wami, że musi wypełnić się wszystko, co zostało o mnie napisane w księgach Mojżesza, proroków i Psalmach. - I otworzył wtedy ich umysły, tak że mogli zrozumieć wszystkie te Pisma. Powiedział też dalej:
- Tak jest tutaj napisane, że Pomazaniec musiał przejść te cierpienia, i trzeciego dnia zmartwychwstać, a historia o nim ma zostać rozgłoszona ku zmianie myślenia i wyzwolenia od grzechów wszystkich narodów, począwszy od Jeruzalem. Wy tutaj jesteście naocznymi świadkami tych wydarzeń. Ja wysyłam do was tę obietnicę mojego Ojca, a wy pozostańcie w tym mieście, w Jeruzalem, do czas aż zostaniecie odziani w moc z wysokości.

Potem poprowadził ich poza miasto, ku Betanii i podniósłszy ręce pobłogosławił ich. A gdy jeszcze to robił, rozstawał się z nimi powoli i zaczął być unoszony do nieba. A oni, pokłoniwszy Mu się, wrócili do Jeruzalem z radością w sercach. Tam udali się do świątyni i przebywali tam, wielbiąc i chwaląc Boga.

na podstawie: Łuk. 24,36-53

KONIEC TEJ SERII






niedziela, 8 grudnia 2019

Łukasz 24.2. - Spotkanie w drodze do Emaus

Dwóch innych uczniów szło tego samego dnia do wioski Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów (ok. jedenaście km) od Jeruzalem, rozmawiając po drodze o tych wszystkich ostatnich wydarzeniach. Zdarzyło się podczas ich dyskusji, że sam Jezus zbliżył się do nich i zaczął z nimi iść, jednak ich wzrok został powstrzymany tak, że nie mogli Go rozpoznać. I zapytał ich:
- O czym to tak dyskutujecie idąc i dlaczego jesteście tacy markotni?
Wtedy jeden z nich, Kleopas, odpowiedział Mu:
- Ty sam przebywasz w Jerozolimie, a nie masz pojęcia o tym, co tu się działo w ostatnich dniach?
- Co takiego?
Oni wtedy opowiedzieli Mu o Jezusie z Nazaretu, proroku potężnym w czynie i słowie, zarówno przed Bogiem jak i przed całym ludem, i o tym, jak arcykapłani i przywódcy narodu wydali Go na wyrok śmierci i ukrzyżowali.
- Mieliśmy nadzieję, że to ten, który przyszedł wybawić naród izraelski, ale dzisiaj jest już trzeci dzień, odkąd to wszystko się stało. Pewne kobiety, które wcześnie rano były przy grobowcu, zaskoczyły nas, ponieważ nie znalazły Jego ciała i przyszły i opowiedziały o tym, i o tym też, że widziały dwa anioły, które powiedziały im, że On żyje. Wtedy kilku z nas też poszło do tego grobowca i zastali wszystko tak, jak te kobiety to opisały, Jego jednak nie zobaczyli.
Wtedy On odpowiedział im:
- O wy nierozumni i zbyt oporni, żeby uwierzyć w te wszystkie rzeczy, które wam opowiedzieli prorocy. Czyż nie miał Pomazaniec wycierpieć to wszystko, żeby osiągnąć swoją chwałę? - i począwszy od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wyłożył im wszystko, co o Nim samym było w Pismach napisane.

I tak zbliżyli się do miasteczka, do którego podążali, ale po Nim było widać, że ma zamiar iść dalej. Namówili Go jednak, żeby został z nimi, skoro wieczór się już zbliżał, a On posłuchał ich. A później zdarzyło się tak, że gdy już siedział razem z nimi przy stole, wziął chleb, pobłogosławił go i rozdzielił pomiędzy nich. Wtedy ich oczy otworzyły się i poznali Go, lecz On stał się dla nich niewidzialny. Powiedzieli wtedy do siebie nawzajem:
- Czyż nasze serca nie płonęły, gdy mówił do nas po drodze i gdy otwierał nam oczy na Pisma?
Podniósłszy się więc, wrócili od razu do Jerozolimy, spotkali tam zgromadzonych Tych Jedenastu i innych z nimi, którzy powiedzieli im, że Pan naprawdę został wzbudzony i ukazał się Szymonowi. Ci natomiast opowiedzieli im wszystko, co przydarzyło się im w drodze i o tym, jak Go rozpoznali podczas dzielenia chleba.

na podstawie: Łuk. 24,13-35

[poprzednio - JEZUS W GROBOWCU]






Czy tylko apostołowie byli "tymi wybranymi"?

I począwszy od Mojżesza i Proroków wyjaśniał im, co było o Nim we wszystkich Pismach. I zbliżyli się do miasteczka, do którego zdążali, a On udał, że idzie dalej. Ale Go uprosili: Zostań z nami, bo ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. I wszedł, aby zostać z nimi. (...) I w tej samej chwili powrócili do Jeruzalem. Tam znaleźli Jedenastu zebranych razem oraz ich towarzyszy (...)
Łuk. 24,27-29.33 BP

To są fragmenty historii o dwóch uczniach, którzy szli z Jerozolimy do Emaus. Dyskutując o wydarzeniach ostatnich dni, wyrażając wobec napotkanego obcego przybysza swoje zawiedzione nadzieje odnośnie Jezusa jako wybawiciela Izraelitów spod okupacji, dostali od niego lekcję, przegląd poprzez wszystkie informacje zawarte w pismach proroków, które wskazywały na to, że Jezus musiał umrzeć, i to jako bandyta, jako kryminalista, żeby tym bardziej pokazała się Jego moc w momencie zmartwychwstania. Zrozumiawszy, że ów obcy przybysz, z którym rozmawiali, to był Jezus we własnej osobie, wstali i wrócili do Jerozolimy od razu, pomimo nastającego wieczoru i dwugodzinnego marszu z powrotem.

O ich powrocie można przeczytać, że tam znaleźli Jedenastu zgromadzonych razem. Wniosek z tego, że ci dwaj nie byli jednymi z tych pierwotnych dwunastu apostołów, pochodzili oni wśród tych pozostałych uczniów, którzy niejako nie zostali powołani przez Jezusa osobiście (albo brakuje wzmianki o tym w ewangeliach), ale zdecydowali się podążać za Jezusem sami z siebie, ze swojej własnej woli. I to oni, a nie ci jakby "główni uczniowie", zostali poinstruowani o znaczeniu niektórych fragmentów z pism proroków.

Z jednej strony tamtych jedenastu mogłoby to odebrać jako swego rodzaju spoliczkowanie, że dlaczego to nie oni zostali tak objaśnieni (choć zapewnie byli, bo Jezus rozmawiał z nimi sporo razy o tym, tylko pewnie do nich nie dotarło na tamten moment), ale z drugiej strony można tutaj zobaczyć, że Jezus - wybierając kogoś do objaśnienia jakichś rzeczy - niekoniecznie wybiera głównych liderów, niekoniecznie rozmawia tylko i wyłącznie z głównym jakby filarem ruchu, który stworzył. Jezus wybiera każdego, komu tylko na Nim zależy i kto tylko chce te wszystkie rzeczy zrozumieć. To mogą być inne osoby, spoza głównego grona zainteresowanych, to mogą być inne osoby, jak te kobiety, które same o świcie pobiegły do grobowca i zostały objaśnione przez owych dwóch aniołów, albo to może być ktokolwiek. Ktokolwiek, komu tylko zależy.







sobota, 7 grudnia 2019

Kiedy można spotkać Boga

Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. 
Łuk. 24,13-15 BW

Ten fragment wygląda całkiem znajomo. Tego samego dnia, w którym zostało odkryte, że Jezus nie znajduje się w grobowcu, że zmartwychwstał, dwóch uczniów rozmawiało ze sobą o tych wydarzeniach w drodze do innej miejscowości, gdzie było ok. 2 godzin marszu (11 km). A wtedy, gdy dyskutowali o bieżących wydarzeniach, próbując dociec, co właściwie się stało, Jezus pojawił się obok nich i zaczął objaśniać.

A kiedy mnie wzywać i ustawicznie modlić się do mnie będziecie - wysłucham was. Kiedy zaś szukać mnie będziecie, znajdziecie mnie; tak, kiedy będziecie mnie szukać całym sercem, pozwolę się wam odnaleźć - głosi Jahwe. (Jer. 29,12-14 BP)

Taki jest Bóg. Jeśli ktoś żyje własnym życiem, nie interesując się Nim, to Bóg w jego życie nie ingeruje, poza może niektórymi przypadkami, kiedy to decyduje się zaingerować tak czy siak. Bo dlaczego miałby przychodzić do kogoś, skoro dana osoba nie jest Nim zainteresowana? Filozofia Boga mówi, że jeśli czujesz się nieproszonym gościem, to idź gdzieś indziej, gdzie ktoś cię chce (A jeśli w jakimś miejscu nie przyjmą was ani nie będą was słuchać, odejdźcie stamtąd (Mar. 6,11 BP)). Jeśli jednak ktoś szuka Go, zastanawia się nad Nim, chce Go poznać - Bóg daje się poznać.

Mało tego - kiedy ktoś szuka Boga tak mocno, że pragnie Go całym sercem - Bóg nie tylko daje się poznać, ale też troszczy się o taką osobę:

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. (Mat. 6,25-29 BT)

Nie daje może jakichś kokosów, mało kto będzie tak bogaty jak Salomon, ale tak jak owe ptaki, które zawsze znajdują jakieś pożywienie - nikt głodny nie będzie. Wystarczy zaakceptować Go jako Boga, zaakceptować Jego plan na życie, chcieć Go spotkać i stać się Jego przyjacielem.









niedziela, 1 grudnia 2019

Łukasz 24.1. - Jezus w grobowcu

Pewien człowiek, Józef, członek Rady, człowiek dobry i sprawiedliwy, pochodzący z judejskiego miasta Arymatei, oczekujący Królestwa Boga, nie zgadzający się z postanowieniami i postępowaniem Rady, przyszedł do Piłata i wyprosił od niego zwłoki Jezusa. Następnie zdjął je, owinął w płótno i położył w grobowcu wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Miało to wszystko miejsce w Dzień Przygotowania, tuż przed sabatem. Towarzyszyły mu też kobiety podążające za Nim od Galilei, które obejrzały dokładnie grób i sposób, w jaki zwłoki zostały złożone. Potem wróciły do siebie i przygotowały rozmaite perfumy i olejki, ale ponieważ właśnie nastał sabat - wpierw odpoczęły.

Pierwszego dnia tygodnia, tuż o brzasku, wraz z innymi kobietami wróciły do grobowca, niosąc przygotowane perfumy. Kamień zasłaniający wejście do niego był jednak odsunięty, a po wejściu do środka nie znalazły żadnego ciała. Ale gdy tak stały niepewne i zaniepokojone, stanęli obok nich dwaj mężczyźni w błyszczących płaszczach. Przestraszone schowały swoje twarze, pochylając się ku ziemi, podczas gdy oni się odezwali:
- Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma go tutaj, został wzbudzony i podniesiony. Przypomnijcie sobie, jak powiedział wam jeszcze w Galilei, że Syn Człowieka musi być wydany w ręce ludzi grzesznych/złych i zostać ukrzyżowanym, a trzeciego dnia po tym powstać.

Przypomniały sobie te Jego słowa, a po powrocie od grobowca oznajmiły to wszystko Jedenastu Uczniom i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna, Maria - matka Jakuba, oraz pozostałe. Uczniowie nie uwierzyli jednak temu, co one im opowiedziały, wydało im się to niedorzeczne, więc Piotr wstał i pobiegł do grobowca, a spojrzawszy w dół, zobaczył tylko złożone płótna, i odszedł stamtąd, zdziwiony tym, co zaszło.

na podstawie: Łuk. 23,50-24,12

[poprzednio - ŚMIERĆ JEZUSA]