Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piekło w Biblii. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piekło w Biblii. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 marca 2015

Piekło w Biblii, 10., Samodzielny wybór

Kolejne teksty, z Ks. Objawienia:

Obj. 1,18 PD: Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze do Hadesu i śmierci. Hm, właśnie się zastanowiłem - studiuję przecież również Apokalipsę, i nie zwróciłem uwagi na znajdującą się w tym fragmencie rozbieżność między piekłem a Hadesem?... Ale nie, po sprawdzeniu postu KIM JEST TA POSTAĆ widzę, że ująłem tam też tę różnicę, tyle że wtedy jeszcze się nad tym tak głęboko nie zastanawiałem. A jak pozostałe tłumaczenia oddają ten fragment? "Śmierci i piekła", "śmierci i otchłani", "krainy umarłych i śmierci", "Hades and Death".

Obj. 6,8 PD: I zobaczyłem, a oto koń bladozielony, a ten, który na nim siedział, miał na imię Thanatos/Śmierć, a Hades szedł za nim; i dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i zarazą, i przez dzikie zwierzęta ziemi. Tutaj, cokolwiek byłoby napisane w tym fragmencie, dla osoby postronnej brzmi to tak samo absurdalnie... ALE - tak czy siak ani użycie w tym miejscu słowa "piekło" (BW, BG), ani "Otchłań" (BT, BP), ani nawet "Kraina Umarłych" (NBG) nie ma tutaj ani sensu, ani racji bytu. Dlaczego tak uważam? Ponieważ mowa tutaj o jednej postaci na koniu, i drugiej postaci, idącej za nią. A nawet prosta wikipedia mówiła przecież, że "Hades" to imię boga krainy umarłych (wspomniałem już o tym wcześniej w tej serii), a dopiero od jego imienia została nazwana tak cała kraina. Tak więc owszem, jest tutaj jakaś fantastyczna wizja, jakieś science-fiction, ale bez przesady - nie cała "kraina umarłych" czy "piekło" idące za koniem, a po prostu jedna postać - mitologiczny bóg, który stanowi komplet z Thanatosem/Śmiercią.

Obj. 20,13 PD: I wydało morze umarłych, którzy byli w nim, również śmierć i Hades wydały umarłych, którzy w nich byli, i zostali osądzeni - każdy według swoich czynów. BW i BG - "piekło". BT i BP - "Otchłań". Dlaczego w tłumaczeniach sporządzonych przez kościół, który wierzy w piekło (BT i BP), nie użyto tutaj słowa "piekło", tylko "otchłań", natomiast użyto tego słowa w tłumaczeniach charakterystycznych dla wyznań protestanckich, które w zasadzie mówią, że w piekło nie wierzą? Dlaczego w ogóle użyto tutaj tego słowa, skoro ewidentnie mowa o Hadesie jako o krainie umarłych, jak to zostało przedstawione w NBG?

Obj. 20,14 PD: I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognia, i to jest ta druga śmierć. Pomijając tematykę czysto teologiczną tutaj, to brzmi to nieco abstrakcyjnie (tzn. jeszcze bardziej abstrakcyjnie, niż reszta Apokalipsy), ponieważ jak można śmierć - zjawisko "abstrakcyjne", czy krainę umarłych - obraz z mitologii - wrzucić do ognia? A skoro Jan spisał tę historię, jako coś, co widział, to co on właściwie widział, że właśnie w ten sposób to opisał? To jest pytanie, na które w tej chwili nie znajduję odpowiedzi.

Tak czy siak - ostatecznie - i cała śmierć (ta pierwsza, sen, jak śmierć/sen Łazarza), i wszystko co z nią związane, zostanie ostatecznie zniszczone, o czym mówi powyższy fragment Biblii i jemu okoliczne: I jeśli ktoś nie został znaleziony jako zapisany w Zwoju/Księdze Życia, został wrzucony do tego jeziora ognia (Obj. 20,15 NBG/PD). I po to właśnie przyszedł Jezus, żeby nas od tego drugiej śmierci, całkowitego zniszczenia uratować. Żebyśmy - nawet po zmartwychstaniu - nie zginęli. Ta śmierć, którą umieramy teraz, to tylko pauza, tymczasowe przechowanie do czasu, gdy w tym samym momencie wszyscy ludzie na ziemi zostaną na podstawie swoich zachowań/wyborów/czynów ocenieni, czy przyjęli ten prezent od Jezusa, czy nie, czy przyjęli i zechcieli szlifować swój charakter, żeby jak najbardziej był podobny do charakteru Boga, czy też nie. Bo jeśli nie - to znaczy że ciągle próbują sobie poradzić sami, na własną filozofię, jak Kain, uznając, że przecież inaczej też musi być dobrze. Ale owo "dobrze" nie jest zgodne z pierwotnym założeniem życia w miłości i wyrozumiałości dla innych, założeniem zgodnym z charakterem Boga. I - to On, jako nasz Stwórca, jest jak nasz Ojciec, którego szanuję i podziwiam. Konsekwencją, "karą", skutkiem życia wg innej filozofii, nie uznającej Stwórcy, jest owa "druga śmierć", wyrażona w Apokalipsie jeziorem ognia, a w ewangeliach - obrazem Gehenny, doliny pełnej palonych śmieci, pełnej ognia trawiącego wszystko i do cna, co błędnie przetłumaczono jako "piekło". Taka konsekwencja, "kara", ma swój sens - jak mógłby żyć ktoś nadal w swojej filozofii, żyjąc jednocześnie w świecie, który Bóg urządzi od nowa (Nowa Ziemia)? To tak, jakby ktoś przyjechał ze swojego kraju, razem ze swoimi zwyczajami, i chciał osiedlić się u nas, nie zmieniając swoich zwyczajów na "tutejsze", lecz nadal zabijając kozy, zakuwając u kilkuletnich dziewczynek wargi sromowe w kolczyki, czy głosząc swój - oparty na swojej religii - podział na "wiernych" i "niewiernych", i realizując plan swojej religii: wybijanie wszystkich niewiernych. Coś takiego się dzieje, i bulwersuje to wszystkich z nas. Więc jest to dobry obraz, by pokazać, że podobnie coś takiego nie będzie pasować w Państwie Boga. Dlatego trzeba przyjąć Jego zwyczaje, Jego podejście do życia, do rozwiązywania problemów etc., żeby móc żyć zgodnie z Nim i z innymi, którzy tam będą. A jeśli ktoś wybierze inną drogę - wówczas zostanie zniszczony, doszczętnie spalony (raz, nie przez całą wieczność), jak owe śmieci w Gehennie, jak przedmioty zupełnie nie pasujące do otoczenia, jako zupełnie zbędne lub nawet przeszkadzające otoczeniu.

Dlaczego Jezus nabył prawo do tego, by nas zbawić od tej drugiej śmierci, od tego doszczętnego unicestwienia, od tego spalenia w tym ogniu? Dlatego, że to zniszczenie jest konsekwencją, "karą" (nie lubię tego słowa, bo kojarzy się zawsze negatywnie; a faktycznie to to, co następuje po naszych poczynaniach to skutek naszych działań, konsekwencje, a nie jakaś z góry narzucona kara) tego, że pierwsi ludzie na Ziemi stali się "mądrzejsi" od Boga, stali się wyniośli, stwierdzili, że będą wiedzieć coś lepiej od Niego, zakwestionowali "intrukcję obsługi" daną przez swojego Twórcę. A my - tacy niewinni, bo co nam do pierwszych ludzi, żyjących ileś tam lat wstecz - żyjemy jak w wielkiej, patologicznej rodzinie, w której owo postępowanie rodziców miało wpływ na dzieci (pisałem o tym w poście PATOLOGICZNA RODZINA, wskutek czego nie tylko powtarzamy wciąż ich błąd, ale też pogłębiamy go z pokolenia na pokolenie. Każdy widzi, że jest coraz gorzej, a w utyskiwaniu "za moich czasów..." jest jakiś głębsza treść. Ale z Jezusem było inaczej - wszystko, co robił, robił z myślą o Ojcu, kierując do Niego, wskazując na Niego, cokolwiek robił - robił to w Jego imieniu. Przez całe życie. Nie dał się ponieść tej patologii nieposłuszeństwa/próżniactwa/pychy. Dlatego, gdy umarł, a potem zmartwychwstając przezwyciężył niemożność wybudzenia się ze śmiertelnego snu, nabył tym samym prawo do tego, by "rozdysponować" swoje zwycięstwo nad tą śmiercią pomiędzy wszystkich tych, którzy tylko tego zechcą.

Zazwyczaj tego nie robię, ale tutaj tak - w związku z tym, co napisałem powyżej, gorąco namawiam do tego, żeby zgłębić życie Jezusa, Jego przykład, potem pójść za Jego przykładem, realizować go w naszym codziennym życiu, i zgłębiać temat Państwa Boga, by samemu wybrać, czy się chce tam znaleźć, czy też nie.

[koniec serii]





sobota, 28 lutego 2015

Piekło w Biblii, 9., Kraina umarłych, otchłań

Następne teksty:

Łuk. 10,13-15 PD: Biada ci Chorozain, biada ci Betsaido, gdyż jeśli w Tyrze i Sydonie działyby się takie dzieła mocy, które stały się między wami, to tamte - dawno już siedząc w workach i popiele - opamiętałyby się / zmieniłyby myślenie. Ponadto Tyrowi i Sydonowi lżej/znośniej będzie na sądzie niż wam. A i ty, Kapernaum, aż do nieba zostawszy wywyższonym, aż do Hadesu zostaniesz strącone.

Tradycyjne przekłady mówią w tym miejscu, że Kapernaum zostanie strącone aż do piekła, poza BT, która w tym miejscu, zupełnie ni stąd ni zowąd, twierdzi: A ty Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Pomijam tutaj zwrot o Kafarnaum/Kapernaum, zadany w formie pytania (w tekście greckim ten zwrot występuje jako imiesłów czasownikowy w czasie przeszłym DOKONANYM*, więc rozumiem, że nie ma tu miejsca na żadne pytanie), czy nawet wtrącenie z BW, która sama odpowiada na to pytanie: Nie! Aż do piekła zstąpisz, bo to absolutnie ma się nijak do oryginalnego tekstu, a już całkowicie tworzy zupełnie inną historię, jeśli chodzi o znaczenie tekstu. Bo skoro Jezus mówi o niebie - w Jego zrozumieniu, którego zawsze używał, niebo = mieszkanie Ojca = życie wieczne, czyli Kafarnaum było specjalnie uhonorowane; a jako przeciwwagę podaje Hades, krainę umarłych = coś, co czeka całkowite zniszczenie, unicestwienie, na wzór odpadków na śmietnisku w Gehennie; to jaki sens ma tutaj wtrącenie teologii o piekle, krainie potępienia dla dusz złych ludzi?

Łuk. 16,22-23 PD: Stało się, że umarł ubogi i został odprowadzony przez posłańców/aniołów na łono Abrahama, umarł też i bogaty i został pogrzebany, i w Hadesie, podniósłszy swoje oczy, będąc w męczarniach, zobaczył z daleka Abrahama w towarzystwie Łazarza... Jest to fragment historii, w której Jezus posłużył się historią w stylu mitologicznym - notabene, przypominam - ludowi wychowanemu na mitologii greckiej - aby pomóc mu lepiej zrozumieć pewne rzeczy za pomocą tego, co już "rozumiał".

Natomiast jak wyrażają się tłumaczenia w tym miejscu? "Kraina umarłych" w BW i NBG, "otchłań" w BT, BP i BR, "piekło" w BG i BB (Biblia Brzeska), NJKV (Nowa Biblia Króla Jakuba) - "Hades", podobnie w NRSV (New Revised Standard Version), KJV (stara Biblia Króla Jakuba) - "hell", "kraina śmierci" ("dødsriket") w przekładzie norweskim z roku 2011. Czyli generalnie w tym miejscu większość tłumaczeń (pominąwszy te najstarsze) jest najbliższa oryginalnemu sensowi z greckiej wersji tekstu. Ale znalazło się też parę tłumaczeń anglojęzycznych, które całkowicie pominęły ten fragment, pisząc tylko, że "bogaty był w mękach"... Można. Można i tak, można wyrzucić całkowicie to coś, czego się nie rozumie, ale czy to rozwiązuje sytuację? Na krótką metę zapewnie...

Dzieje Ap. 2,27.31 PD: ... gdyż nie opuścisz duszy mojej w Hadesie i nie dopuścisz, aby twój święty zobaczył zepsucie. Tutaj większość tłumaczeń zgodnie używa słowa "otchłań", BG - "piekło", NBG - "kraina umarłych", NKJV i NRSV używają słowa "Hades".

Dzieje Ap. 2,31 PD: ... powiedział o zmartwychwstaniu Jezusa/Pomazańca, które uprzednio przewidział, że ani jego dusza nie pozostanie w Hadesie, ani jego ciało nie zobaczy rozkładu. Ten poprzedni fragment to był cytat z któregoś z Psalmów Dawida, mówiący o Jezusie, a ten drugi tutaj - o wypełnieniu słów tego psalmu w rzeczywistości, o samym Jezusie. Wszystkie tłumaczenia używają tutaj tych samych wariacji: otchłań/piekło/kraina umarłych/Hades.

1 Kor. 15,55 PD: Gdzie jest, o śmierci, twoje żądło? Gdzie jest, piekło, twoje zwycięstwo? Tak. I tutaj, będąc konsekwentym, należałoby to raczej rozumieć jako: Gdzie jest, o śmierci twoje żądło? Gdzie jest, kraino umarłych, twoje zwycięstwo? Inne tłumaczenia oddają to mniej więcej w ten deseń: Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? (BW, BP, BT). Podobnie próbuje wybrnąć z sytuacji NRSV, natomiast NKJV oddaje tutaj tekst najwierniej, przytaczając Hades z nazwy. NBG używa tutaj zwrotu "kraino umarłych".

* - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/3/chapter/10/verse/15#, słowo upsotheisa, koniugacja gramatyczna: vp Aor Pas Nom Sg f, po najechaniu kursorem myszy na ten napis pojawia się koniugacja gramatyczna po polsku: imiesłów, czas przeszły dokonany, strona bierna, mianownik, liczba pojedyncza, rodzaj żeński.

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





niedziela, 22 lutego 2015

Piekło w Biblii, 8., Kraina umarłych i puszka pandory

Kolejne teksty, w których została użyta nazwa "Hades" - sprawdzę tutaj gdzie to zostało użyte, jak zostało przetłumaczone na j. polski czy angielski (zapewnie "piekło/hell"), i jak to wpływa na wymowę danego fragmentu, zrozumienie, sens. Hades - pamiętamy - to nie było tylko piekło wg współczesnego rozumienia tego słowa, czyli miejsce dla złych ludzi, ale ogólnie kraina umarłych, KTÓRA SKŁADAŁA SIĘ z trzech różnych części, gdzie trafiali ludzie dobrzy, źli i nijacy. Czyli już z samej konfrontacji oryginalnego słowa "Hades" i jego tłumaczenia "piekło/hell" wynika, że znaczenia tych wyrażeń nie pokrywają się. A skoro się nie pokrywają, to jaki jest sens używać ich w tłumaczeniach? Nie lepiej napisać po prostu: "kraina umarłych"? Przecież o to właśnie chodzi w tłumaczeniach, by jak najwierniej oddały pierwotne znaczenie użytego słowa/wyrażenia, nieprawdaż?

Mat. 16,18 PD: Ja zaś mówię ci, że ty jesteś Piotr/Petros i na tej skale zbuduję moje zgromadzenie/społeczność/kościół i bramy Hadesu nie przemogą go.

Nie będę się tu skupiał nad powiązaniem imienia Piotr (orygin.: Petros) i jego znaczenia jako "kamyk", i faktu, że Jezus mógł użyć tutaj gry słów do porównania ze skałą, podwaliną, petrą, i całą tą teologią opartą na tej grze słów. Nie w tym momencie. Choć jest to również interesujący temat.

W każdym razie, tłumaczenia polskie fragment o Hadesie przekładają jako: ... bramy piekielne go nie przemogą (BW, BP: nie zwyciężą, BT, BG). Jakiś sens to jest, choć gdy mowa o czymkolwiek związanych z piekłem, nawet jeśli to tylko bramy piekielne, to na myśl przychodzi nam coś bardzo złego, bardzo złe miejsce. A tymczasem, gdy wziąć pod uwagę, że Hades to złe miejsce + dobre miejsce + miejsce nijakie, a generalnie jego domeną, charakterystyczną cechą jest to, że jest to po prostu mitologiczna kraina umarłych, bez jakiegokolwiek znaczenia pozytywnego czy negatywnego, to chodzi głównie o to, że ten kościół/zgromadzenie, które Jezus stworzy (już stworzył), nie zostanie zwyciężony przez... krainę umarłych? Tak. A w praktyce? Gdyby ten idiom przekuć na jakiś rzeczywisty zwrot? Bo przecież chyba nikt nie potraktuje tej mitologicznej krainy umarłych jako coś dosłownego... To taki sam zwrot jak w dzisiejszych czasach "syzyfowe prace" (tak, to nie znaczy, że przyjdzie Syzyf i będzie robił coś za nas), czy "otworzyć puszkę Pandory" (tak, tutaj też nie chodzi o żadną konserwę turystyczną, ale o konkretne znaczenie wyrażenia).

A więc: jak można by zrozumieć zwrot, że "kraina umarłych" nie przemoże/nie zwycięży kościoła Jezusa? Myślę, że bardzo prosto - o Jezusie jest napisane, że poprzez swoje zmartwychwstanie pokonał śmierć, że śmierć nie ma już nad nim mocy. A ponieważ Jezus umarł za nas, toteż i nas śmierć się nie będzie imać, i żaden Hades ("kraina umarłych") czy Gehenna ("ogień, który spala wszystko doszczętnie") nas nie dotknie. I oczywiste tutaj jest, że nie mówię o tej śmierci fizycznej, którą umieramy mając lat kilkadziesiąt, i z której Jezus z łatwością może nas wskrzesić, tak jak to zrobił z Łazarzem czy dzieckiem owego setnika rzymskiego, czy córką Jaira. Mam tu na myśli tą "drugą" śmierć, owo całkowite zniszczenie, unicestwienie, doszczętne spalenie wtedy, gdy przyjdzie na to czas; gdy - tak jak podczas potopu - Bóg oczyści Ziemię od wszystkiego, co złe, co zostało skażone samolubstwem, próżniactwem, bezmyślnością etc., właśnie poprzez doszczętne spalenie, a potem utworzy w to miejsce Nową Ziemię, nową przyrodę.

[dalej]
[do początku]





czwartek, 19 lutego 2015

Piekło w Biblii, cz. 7 - Hades, kraina umarłych

Teraz zamierzam porównać, czy każde słowo "piekło" i pochodne, użyte w NT przykładowo w wersji BW, jest odpowiednikiem "Gehenny" w oryginalnym tekście. Za wzór wezmę tutaj polskie tłumaczenie NBG, w którym słowo to występuje w tych samych miejscach i w takim samych znaczeniu, jak w tekście pierwotnym, greckim (tę kwestię rozstrzygłem już w jednej z poprzednich części).

Jaki jest tego cel? Otóż jeśli KAŻDY przypadek występowania słowa "piekło" oparty jest na "Gehennie" z tekstu greckiego, wówczas mamy do czynienia z sytuacją, gdy nasze polskie słowo "piekło" jest po prostu złym odpowiednikiem słowa "gehenna", złym z powodu swoich konotacji, z powodu swojego negatywnego znaczenia i powiązania z jakimiś fantastycznymi teoriami rodem ze średniowiecza.

A jeśli okaże się, że słowo "piekło" zostało użyte jako odpowiednik różnych słów greckich, wówczas... Wówczas zobaczymy, co nam z tego wyjdzie.

Pierwsza niespodzianka: Mat. 11,23: A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba wywyższone będziesz? Aż do piekła zostaniesz strącone, bo gdyby się w Sodomie dokonały te cuda, które się stały u ciebie, stałaby jeszcze po dzień dzisiejszy (BW). Dlaczego niespodzianka? Bo w tekście oryginalnym, greckim, nie ma nic o ogniach piekielnych, nie ma nic o piekle, ale jest wymieniona kolejna nazwa. Nazwa własna. Krainy, miejsca - w każdym razie nazwa. Mowa o Hadesie: I ty, Kapernaum, które aż do nieba zostało wyniesione, aż do Hadesu zostaniesz strącone, bo gdyby w Sodomie stały się te dzieła mocy, które stały się u ciebie, to pozosałaby aż do dzisiaj (PD*).

Hades! Kolejny starożytna historia, idiom, miejsce-symbol, które przetłumaczone jako "piekło", z potocznym zrozumieniem tego słowa, absolutnie mija się z pierwotnym znaczeniem? Czy to tak, jakbym powiedział, że na Fordonie jest fajnie - i totalnie nikomu nic to nie mówi, bo mało kto wie, co to jest Fordon? I stąd powstałaby teoria, że skoro na Fordonie jest fajnie, to tak jakby tam jakiś raj był... A to przecież zwykłe, normalne miejsce, dzielnica w Bydgoszczy, otoczona lasem, z rzeką w pobliżu. I to tak, jak z tą Gehenną - gdy Jezus mówił, że lepiej wyrzucić samą rękę do Gehenny, jeśli nas gorszy, niż całemu tam się znaleźć - co zostało przetłumaczone jako "wyrzucić rękę w ogień piekielny"... A przecież chodziło tam o "wieczne" ognie palące się na wysypisku śmieci, owianym w dodatku złą sławą śmierci wielu dzieci gdzieś w dalekiej przeszłości.

Hades. Co to jest właściwie? Słownik Stronga** tłumaczy to jako: niewidzialna kraina, miejsce, do którego zostały odprawione dusze umarłych, grób. Czyli kraina umarłych generalnie. Wg wikipedii*** Hades był to mitologiczny grecki bóg krainy umarłych, z czasem tę nazwę nosiła również cała jego kraina. (Pamiętajmy, że wówczas kultura świata starożytnego była mocno shellenizowana). Znajdowała się ona po drugiej stronie rzeki Styks, gdzie dusze przewoził Charon, pobierając opłatę jednego obola. A tam, niespodzianka, znajdowały się trzy miejsca docelowe:
- Pola Elizejskie / Elizjum - miejsce dla dusz ludzi dobrych;
- Ereb - gdzie szli ludzie "niczym niewyróżniający się";
- Tartar - najmroczniejsza część Hadesu, gdzie przebywały dusze skazanych na wieczne cierpienia.

Hm. Jak to brzmi? Osobne miejsca w krainie umarłych, dla ludzi dobrych, dla tych "neutralnych", i dla złych, skazanych na wieczne cierpienia? W mitologii greckiej? Brzmi jak najpopularniejsza w Polsce teologia "życia pośmiertnego": niebo, czyściec, piekło... Czyli nic nowego, zaadaptowana teoria z greckiej mitologii.

Tak więc nie dosyć, że idąc za słowem "piekło" w polskiej Biblii (lub "hell" w Biblii anglojęzycznej), trafiłem na tekst źródłowy, mówiący nie o piekle, a o Hadesie, krainie umarłych, to jeszcze "odkryłem" fakt, że cała ta teoria o piekle, miejscu wiecznych cierpień jako kara dla złych ludzi, pochodzi w istocie z mitologii greckiej.

* - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/1/chapter/11/verse/23
** - Źródło: http://biblia-online.pl/slownik,grecki-james-strong,hasla-na-litere,alfa,1.html, tam po prawej, w rubryce "idź do hasła", należy wpisać symbol "g86". Printscreen wyniku znajduje się obok powyższego tekstu. 
*** - Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hades.

[dalej]
[do początku]





piątek, 23 stycznia 2015

Piekło w Biblii, cz. 5

W którejś z poprzednich części tego cyklu napisałem:

Sprawdźmy więc, czy grecka nazwa "Gehenna" w każdym przypadku została przetłumaczona jako piekło, i czy każde słowo "piekło", występujące w NT, pochodzi od słowa "Gehenna". Pomocna tutaj będzie NBG (Nowa Biblia Gdańska), która jako jedyna z używanych przeze mnie przekładów tłumaczy greckojęzyczną Gehennę na polskojęzyczną "gehennę", a nie na "piekło". Na pierwszy rzut sprawdzę, czy słowo "gehenna" zawsze tłumaczona jest jako "piekło".

A więc - patrząc na wyniki poszukiwań - tak, w większości przekładów słowo "gehenna" tłumaczona jest na piekło. I o ile w przenośni można "gehennę" jako piekło w pracy potraktować ("ale dzisiaj miałem piekło w pracy", "tam zdarzyło się piekło"), o tyle przyszycie do tego przejęzyczenia - bo tak to traktuję w tym momencie - całej teorii o tym, że jest to miejsce, gdzie Bóg karze ludzi, mało tego - skazuje ich tam na WIECZNE potępienie (kto mógłby patrzeć na czyjeś męki wiecznie??? W końcu - choćby nawet i po stu latach - nawet największemu wrogowi można przecież wybaczyć!) - jest po prostu jednym wielkim nieporozumieniem. To tak, jakby na podstawie jednej oznaki choroby, powiedzmy: wysokiej temperatury - orzec AIDS! A przecież gorączka to nawet nie choroba, to tylko objaw tego, że organizm człowieka z czymś walczy i nasz układ odpornościowy jest w stanie gotowości, wręcz w stanie "gorączkowej walki" z jakimiś zarazkami. A przyczyną takiej gorączki może być wiele, bardzo wiele chorób.

Tymczasem tutaj do jednego słowa - "piekło" - które nawet nie istnieje w oryginalnym tekście Biblii, doszyto całą, niebagatelną przecież, teorię. Całe to "piekło" to po prostu "gehenna" - miejsce-symbol, miejsce pełne smrodu, wiecznie palących się śmieci, z ponurą legendą palonych tam w dawnych czasach dzieci, miejsce gdzie wszystko - rzucone w ten ogień - znika, przestaje egzystować, zamienia się w popiół. I koniec. Po zamianie w popiół nic więcej nie następuje, żadne wieczne męki.

Sprawdziłem, czy słowo "gehenna", występujące w Przekładzie Dosłownym (PD), występuje w NBG zawsze w tych samych miejscach. A więc - tak. Ni mniej, ni więcej. W internetowej wersji NBG możliwe jest wpisanie samego tematu słowa "gehenn", wówczas otrzymać można wszystkie występowania tego słowa w NT. W wersji greckiej, PD, nie odkryłem niestety takiej możliwości, trzeba więc wpisywać to słowo we wszelkich możliwych kombinacjach gramatycznych (gehenne, gehennes, gehennan). Co oznacza że:
1. Każde występowanie słowa "gehenna" zostało w NBG tak właśnie wyrażone, natomiast w innych przekładach zostały użyte określenia "piekło", "ogień piekielny" etc.
2. Każde występowanie słowa "gehenna" w NBG jest podparte takim samym występowaniem w greckim PD.

Czy każde występowanie słowa "piekło" w tradycyjnych przekładach pokrywa się z występowaniem słowa "gehenna"? Sprawdzę to kolejnym razem.

[dalej]
[do początku]




czwartek, 15 stycznia 2015

Piekło w Biblii, cz. 4

Mat. 23,33: Tak świadczycie sami sobie, że jesteście synami tych, którzy pomordowali proroków. Więc wy także dopełnijcie miary waszych ojców! Węże, rodzaju żmijowy, jak będziecie mogli ujść od oddzielenia gehenny? I tutaj tak sobie myślę: Jezus ciągle używa tego odniesienia do gehenny (czy z wielkiej litery jako nazwy miejsca, czy z małej jako symbolu tego miejsca - ciężko wywnioskować, ponieważ z tego, co pamiętam, to starożytni w ogóle nie używali rozróżnienia na litery "wielkie" i "małe"). Widać to zwłaszcza w ewangeliach (mam na myśli te odniesienia do gehenny). Później, w listach, nazwa ta została użyta bodajże jeden raz. Dlaczego tak? Być może dlatego, że skoro Jezus żył tam, i tam nauczał, ludzi miejscowych, to posługiwał się miejscowym językiem. I nawiązywał do tej Gehenny - doliny palonych śmieci, a wcześniej doliny, w której działy się bestialstwa. Czyli byłby to zwrot charakterystyczny dla Jerozolimy (pod którą owa dolina się znajdowała). Natomiast w listach użył tego zwrotu Jakub, który - jeśli wierzyć wikipedii* - również pochodził z Jerozolimy.

Co to wszystko powyższe oznacza? Ano może to sugerować, że owo pojęcie owej gehenny nie występowało w zasięgu globalnym, jako jakieś piekło z kotłami, gdzie idzie się za karę, ale raczej ściśle lokalnie, wokół Jerozolimy. Tym bardziej rzuca się w oczy to, że wyrażenia tego nie użył ap. Paweł, ani nawet Piotr, który potem dużo podróżował, ale tylko i wyłącznie człowiek, który w Jerozolimie się urodził i tam już pozostał. Hm, czy w każdym przypadku, gdy została gehenna wspomniana, działo się to w Jerozolimie? Jest to chyba rzecz do sprawdzenia... W każdym razie odbieram to jako miejscowy idiom, nazwa miejsca o specjalnym znaczeniu, coś jak "Tworki" dla mieszkańców Warszawy i jej zachodnich okolic. Wymawiając tam nazwę miejscowości "Tworki", każdy od razu wie, że chodzi o "wariatkowo", szpital dla umysłowo chorych. I wygląda na to, że tak samo jest z "gehenną" tutaj.

Skąd się więc wzięła gehenna tłumaczona jako piekło - miejsce "wiecznego potępienia", pojęcie o zasięgu globalnym?

Ok, idźmy więc dalej. Mar. 9,43.45 i 47 mają to samo znaczenie, co parę wersetów z poprzedniej części niniejszego cyklu, o odcinaniu kończyny, jeśli by ta kogoś gorszyła. Nawiasem mówiąc - może już o tym pisałem, może nie - trzeba tutaj zadać sobie pytanie, czy to ta kończyna nas gorszy, czy może to, co nam przychodzi na myśl w związku z ową kończyną. I co lepiej zmienić - odciąć kończynę, czy zmienić sposób myślenia? Psalmista Dawid wybrał to drugie, stąd powstał psalm ze słowami "stwórz we mnie serce czyste, Boże". Inne pytanie - dlaczego niby miałaby nas jakaś kończyna gorszyć? Pomijam rzeczy, które chyba każdemu dziś mogą przyjść na myśl w odpowiedzi na to pytanie, to "przestawiając" się do punktu widzenia ludzi z tamtych czasów: może dlatego, że wówczas wierzono, że jeśli człowiek był chory, to znaczy, że zgrzeszył, on albo jego rodzice, i jego choroba jest karą za ten grzech. Jeśli ktoś więc miał np. uschniętą rękę, to tak, jakby miał ciągły, widoczny "znak grzechu". Ale w czym miałoby to tego człowieka ściągać w dół, do całkowitego unicestwienia, owej gehenny, czy też - używając parafrazy z tłumaczeń - ognia piekielnego?

Właśnie. Wydaje mi się, że chyba można użyć tych nazw: "ogień piekielny", "piekło", jako metafory, w codziennej mowie, jak np.: ktoś dzisiaj "przeżył piekło" w urzędzie. Czy to oznacza, że każdy z nas "za karę" będzie wysłany do tego faktycznego urzędu (ZUSu?...), gdzie faktycznie znajduje się owo piekło? W przypadku niektórych urzędów - być może... Ale de facto - wszyscy doskonale wiedzą, że to tylko przenośnia. Szczególnie, jeśli chodzi o przenośnie lokalne, jak z tymi Tworkami dla warszawiaków i pod-warszawiaków, albo jak z "Wiejską" dla wszystkich w naszym kraju. Wystarczy powiedzieć, że gdzieś jest bałagan jak na Wiejskiej, i od razu wiadomo, o co chodzi...

Kolejny, wg mojej wyszukiwarki w NBG, jest  Łuk. 12,5, ale tekst ten jest paralelny do Mat. 10,28, który był opisywany w poprzedniej części, pominę go więc.

Jak. 3,5-6: Tak też język jest małym członkiem, a bardzo się chlubi. Oto mały ogień zapala wielki las. Zatem język jest ogniem, zaś świat należy do bezprawia. Język jest ustanowiony w naszych członkach jako ten, co plami całe ciało i zapala początek kręgu; a sam jest zapalany od ognia gehenny. Ów ostatni fragment z Nowego Testamentu, zawierający słowo "gehenna". Napisany przez Jakuba, mieszkańca Jerozolimy. Użył więc tego zwrotu jako lokalnego wyrażenia. I jaki to ma sens? Otóż widzę to tak, że jeśli coś jest zapalane od ognia gehenny, to tak, jakby było zapalane od: 1. ognia paskudnego, gorejącego ciągle na śmieciach, a w przeszłości na trupach dzieci; 2. ognia wiecznego, nigdy nie gasnącego, zawsze w pogotowiu, żeby coś nadpalić, zniszczyć, tylko czekającego, aż coś znajdzie się w jego zasięgu.

* - O Liście Jakuba w wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/List_Jakuba

[dalej]
[do początku]




środa, 14 stycznia 2015

Piekło w Biblii, cz. 3

Jakby nie patrzeć, jest to część trzecia cyklu, który wyszedł sam z siebie, a którego początkiem były wpisy:
"Piekło" w Nowym Testamencie
Piekło w NT - palone śmieci
Dzisiaj rozpocząłem numerację, bo nazbierało się już trochę zapisków, a już teraz widzę, że materiału będzie jeszcze przynajmniej na parę części więcej.

Sprawdźmy więc, czy grecka nazwa "Gehenna" w każdym przypadku została przetłumaczona jako piekło, i czy każde słowo "piekło", występujące w NT, pochodzi od słowa "Gehenna". Pomocna tutaj będzie NBG (Nowa Biblia Gdańska), która jako jedyna z używanych przeze mnie przekładów tłumaczy greckojęzyczną Gehennę na polskojęzyczną "gehennę", a nie na "piekło". Na pierwszy rzut sprawdzę, czy słowo "gehenna" zawsze tłumaczona jest jako "piekło".

Ew. Mat. 5,21-22: Słyszeliście, że powiedziano praojcom: Nie będziesz mordował; a ktokolwiek by zamordował, będzie podległy sądowi. Ale ja wam powiadam, że każdy, kto bez przyczyny gniewa się na swojego brata, będzie podległy sądowi; a ktokolwiek by powiedział swojemu bratu: Raka, będzie podległy Radzie; a ktokolwiek by powiedział: Błaźnie, będzie podległy gehennie ognia. I kawałek tego samego fragmentu z innego, losowego tłumaczenia: A kto powie swemu bratu: głupcze, będzie winien Najwyższej Rady. A kto powie: bezbożniku, będzie winien piekła ognistego (BP). W PD (Przekładzie Dosłownym) występuje tutaj greckie słowo "gehenna"*. Czy - jeśli rozpatrzyć ten fragment w kontekście poprzednich "odkryć" na ten temat (patrz - wpisy wymienione na początku niniejszego) - czy miałoby sens, gdyby Jezus miał na myśli ową dolinę, pełną śmieci, w której są one palone, wskutek czego "znikają" na zawsze? Owszem. Ponieważ o tym, że ziemia zostanie finalnie, po przyjściu Jezusa, spalona i oczyszczona, a potem odrodzona na nowo - Biblia również mówi. Spalenie ziemi ma na celu właśnie usunięcie wszystkiego, co złe - wypalenie w ogniu, usunięcie, oczyszczenie z brudu. Tak, jak wypala się złoto. Tak, jak wypala się trawę na polach jesienią. Tak, jak opala się skórę świeżo oskubanego kurczaka. To, co ma być wrzucone w ogień "gehenny", będzie wypalone do cna, zniknie i nie będzie więcej istnieć.

Mat. 5,27-30: Słyszeliście, że powiedziano praojcom: Nie będziesz cudzołożył. Ale ja wam powiadam, że każdy, kto patrzy na niewiastę na skutek jej pożądania, już popełnił z nią cudzołóstwo w swoim sercu. Zatem jeśli cię gorszy twoje prawe oko, wyłup je i odrzuć od siebie; bowiem pożyteczniej ci jest, aby zginął jeden z twych członków, aniżeli całe twoje ciało zostało wrzucone do gehenny. A jeśli cię gorszy twoja prawa ręka, odetnij ją i odrzuć od siebie; bowiem pożyteczniej ci jest, aby zginął jeden z twoich członków, aniżeli całe twoje ciało zostało wrzucone do gehenny. W pozostałych przekładach: będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła (BW). Sens - jak powyżej.

Mat. 10,28: I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; ale bójcie się raczej Tego, który może zatracić w gehennie i duszę, i ciało. Inne przekłady: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (BT). Czy gehenna, jako miejsce spalenia i "zniknięcia" ma tutaj sens? Tak myślę. Ciekawie tłumaczy ten zwrot stara Biblia Gdańska, nie jako "gehennę", i nie bezpośrednio jako piekło, ale jako "piekielny ogień": A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą; ale raczej bójcie się tego, który może i duszę i ciało zatracić w piekielnym ogniu. I można sobie tutaj wyobrazić prawdziwy ogień, z piekła rodem, buchający spod kotłów, wiecznie gotujących nieszczęśników, skazanych na ugotowanie w siarce... A można sobie wyobrazić tutaj ogień "piekielny", w sensie - tak potężny, tak trawiący, że po nim totalnie nic nie zostaje.

Mat. 18,9 - podobny kontekst jak w pierwszych dwóch tekstach, nie będę go tutaj więc przytaczał.

Mat. 23,15: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i stały ląd, aby uczynić jednego, nowonawróconego; a gdy się nim stanie, czynicie go synem gehenny dwakroć bardziej niż wy. Hm, i tutaj widzę rozrzut między tłumaczeniami:
BW: (...) a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami.
BP: (...) a kiedy wam się to udaje, skazujecie go na piekło dwa razy częściej niż siebie samych. - Hm, "uczynić kogoś synem piekła" a "skazać go na piekło" - myślę, że różnica między tymi dwoma wyrażeniami jest dosyć istotna... Pierwsze oznaczałoby, że ktoś stał się ich współtowarzyszem w złych działaniach, natomiast drugie wskazywałoby na to, że ten ktoś został poddany temu "piekłu", temu złemu działaniu.
BT: (...) A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. - Tutaj z kolei owo "piekło" jest karą, konsekwencją złego działania.
BG: (...) a gdy się stanie, czynicie go synem zatracenia, dwakroć więcej niżeliście sami. - Tutaj z kolei brak słowa "piekło", zamiast niego jest użyty zwrot "zatracenie", czyli zwrot "syn zatracenia" rozumiałbym w ten sam sposób, co użyty w BW.
PD: (...) a gdy się nim staje, czynicie go synem Gehenny dwa razy takim jak wy. - Wynika stąd, że BW i BG są najbliżej greckiej wersji, oprócz NBG, która jest tutaj dokładnym odbiciem tekstu greckiego. BP i BT... cóż, są to wersje tłumaczone przez ludzi, którzy w piekło bardzo wierzą, nie jako symbol ostatecznego zniszczenia złego, oczyszczenia, ale jako miejsce, gdzie się idzie "za karę", nic więc dziwnego, że pierwsze skojarzenie, jakie przyszło im do głowy, związane było z piekłem jako karą.

A de facto co dokładnie oznacza zwrot "uczynić kogoś synem gehenny"? Biorąc pod uwagę legendę miejsca Gehenna, owe palone na ofiarę dzieci, i kontekst wydarzenia, w którym Jezus te słowa wypowiedział - mogę tylko się domyślić lub postawić tezę, że wyrażenie to oznaczałoby stanie się takim samym oprawcą, jak w przeszłości tamci oprawcy dzieci, palący ich w Gehennie. Czyli - idąc dalej, przekuwając to na kontekst tego wyrażenia - "taki sam oprawca jak wtedy, w Gehennie", oznaczałoby kogoś, kto sprawia, że przyczynia się do tego, że ktoś inny byłby strawiony przez owy ogień z Gehenny. Czyli kogoś, kto przyczynia się do czyjejś zguby, do błędnego rozumienia treści ze Słowa Boga, Biblii. Tak, bo wówczas, w czasach Jezusa - słów Tory, całego Starego Testamentu, i ceremoniałów świątynnych, a dzisiaj - całej Biblii.

* Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/1/chapter/5/verse/22

[dalej]
[do początku]





wtorek, 30 grudnia 2014

Piekło w NT - palone śmieci

Po opublikowaniu artykułu "Piekło w Nowym Testamencie" ktoś, żyjący w zupełnie innej kulturze, podzielił się ze mną swoimi myślami:

"Dawno temu my też często pozbywaliśmy się naszych śmieci paląc je. Stare liście, papiery, kartony, suche gałęzie, gazety i podobne. Początkowo wszystko było w swojej formie, ale później, gdy ogień już to strawił, nigdy potem nie mogliśmy już rozpoznać tych rzeczy, które tam były. To znaczy - więcej już o nich nie było potrzeby pamiętać. Ten ogień sprawił, że one zniknęły, zamieniły się w proch, przestały istnieć.

Tutaj Jezus powiedział, że lepiej jest mieć jedną rękę, niż dwie, ale być wyrzuconym w taki właśnie ogień, piekło. Jeśli dobrze to rozumiem - jeśli ktoś byłby wyrzucony w taki ogień, to tak jakby już nigdy więcej tego kogoś nie rozpoznać, nie pamiętać o nim, jakby ten ktoś po prostu zniknął, zamienił się w proch, przestał istnieć.

Jest to twarde stwierdzenie, z powodu grzechu/upadku, który sprawia, że jeśli ten ktoś nie odrzuci tego, co sprawia, że upada, wtedy ten ktoś "zniknie" cały".

A ja tutaj tylko dodam pytanie - Jezus pewnego razu powiedział, że złe wychodzi z serca człowieka. Czy w takim razie to odcięcie ręki, o którym mówi Jezus, dałoby pożądany skutek, skoro w sercu człowieka nadal byłoby to samo?...

[późniejsze rozmyślania na ten temat]





niedziela, 28 grudnia 2014

"Piekło" w Nowym Testamencie

Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. 
Mar. 9,43 BT

W przeważającej większości tłumaczeń polskich i innych używane jest w powyższym wersecie słowo "piekło", oryginalnie w grece - "Gehenna". Nie sprawdzałem, czy pod każdym miejscem występowania słowa "piekło" w Nowym Testamencie oryginalnie znajduje się "Gehenna" (być może zrobię to w przyszłości), ale nazwa ta występuje wiele razy w ewangeliach, w wypowiedziach Jezusa, o czym można przekonać się tutaj: gehenna w Nowym Testamencie, występowanie.

Wg wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gehenna, przy czym ostatnie zdanie z objaśnienia sensu w Nowym Testamencie można sobie odpuścić - każdy ma swoje oczy i swój rozum, by pojąć, co znaczy tam to słowo) - Gehenna to było piekło, ale nie w takim rozumieniu, jak to widzimy dzisiaj. Gehenna pierwotnie była doliną poza miastem, poza Jerozolimą, składowiskiem śmieci, gdzie ciągle palił się ogień. Angielskojęzyczna wikipedia (http://en.wikipedia.org/wiki/Gehenna) mówi nawet, że czasach, gdy na tych ziemiach mieszkali jeszcze Kananejczycy (a więc przed otrzymaniem przez Izraelitów tej ziemi jako Ziemi Obiecanej), składano tam ofiary z dzieci, paląc je.

W czasach Jezusa Gehenna istniała już tylko jako symbol miejsca składowania odpadów, z wiecznie palącym się ogniem. Nie jako piekło w dzisiejszym rozumieniu tego słowa - z diabłami, kotłami, siarką etc. W moim rodzinnym mieście takim samym symbolem "piekła" - czyli wiecznego smrodu i góry śmieci - było składowisko odpadów w Samołężu, tuż pod lasem. Później - podobne składowiska z górami śmieci napotkałem w Pruszkowie pod Żbikowem, czy w Mościskach, koło Babic.

Czyli gdy czytamy w ewangeliach, jak Jezus mówi o piekle, to nie budujmy na tym teologii o piekle, jaką dzisiaj znamy - jako miejsce pobytu wiecznie potępionych, jako miejsce zasiarczone, z wiecznie palącym się ogniem... Jeśli już ktoś koniecznie chce teologię słowa "piekło" zbudować, niech to będzie teologia starożytnego śmietnika. Bo tym to jest w rzeczywistości.

I każdorazowo, gdy Jezus tego słowa używa, ma na myśli dokładnie to samo co my dzisiaj, w mowie potocznej - "przeżyłem dzisiaj piekło..." - czyli totalną metaforę, przenośnię, nic więcej.

[ciąg dalszy rozmyślań]