Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzieje Ap. prosto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzieje Ap. prosto. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 listopada 2016

Czyny Wysłanników, 14.2 - Lystra, Perge, Antiochia

LYSTRA C.D.

Natomiast tłum, zobaczywszy, co Paweł zrobił, podniósł głos w języku lykaońskim:
- Bogowie stali się jak ludzie i zeszli do nas! - i nazwali Barnabę Zeusem, a Pawła Hermesem, skoro to Paweł był tym głównym mówcą. Kapłan ze świątyni Zeusa, która była nieco poza miastem, przyprowadził do bram miasta woły z girlandami i chciał, razem z tłumem, złożyć je na ofiarę. Ale gdy tylko apostołowie/wysłannicy Barnaba i Paweł usłyszeli o tym, rozdarli swoje płaszcze, wbiegli prosto w tłum i zaczęli wołać:
- Dlaczego to robicie? Mamy podobne pragnienia jak wy, jesteśmy ludźmi, tak samo jak wy! Głosimy wam ewangelię / dobre nowiny, żebyście odwrócili się od tych pustych bożków do tego żywego Boga, który stworzył niebo i ziemię i morze, i wszystko, co w nich. On pozwolił przeszłym pokoleniom iść swoją własną drogą, nie pozostawiając po sobie świadectwa/dowodu czynił wam z nieba dobro, zsyłając deszcz, owocnie karmiąc pożywieniem i radością wasze serca.
Takimi słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiar.

Ale wtedy przyszło kilku Żydzi z Antiochii i Ikonium i przekabacili tłumy i ukamieniowali Pawła, po czym wywlekli go poza miasto i myśleli, że jest już martwy. Gdy otoczyli go w końcu uczniowie podniósł się, wszedł do miasta, a następnego dnia wyszedł z niego wraz z Barnabą i poszli do Derbe.

Z POWROTEM DO ANTIOCHII I SYRII

Ogłosiwszy dobrą nowinę w tym mieście i zdobywszy dość wielu uczniów/naśladowców, wrócili do Lystry, Ikonium i do Antiochii, wzmacniając dusze uczniów/naśladowców i zachęcając ich, by trwać w wierze i że konieczne jest przejść przez liczne utrapienia, żeby wejść do Królestwa Boga. Przez nałożenie rąk wybrali też im starszych zgromadzenia/zboru i poszcząc i modląc się powierzyli ich Panu, w którego uwierzyli.

Potem podróżowali dalej przez Pizydię i przyszli do Pamfilii. Ogłosiwszy Słowo w Perge, poszli do Atalii. Stamtąd pożeglowali znowu do Antiochii, skąd zostali przekazani łasce Boga, żeby wypełnić zadanie, które właśnie wypełnili. Kiedy dotarli na miejsce, zebrali miejscową wspólnotę i opowiedzieli o wszystkim, czego Bóg przez nich dokonał, i że Bóg otworzył wrota wiary dla pogan.

Tam też, pomiędzy uczniami, pozostali przez długi czas.

na podstawie: Dz. Ap. 14,11...28

c.d.n.






czwartek, 10 listopada 2016

Czyny Wysłanników, 14.1 - Uzdrowienie w Lystrze

ŻYDZI Z IKONIUM

W ten sam sposób poszli do żydowskiej synagogi w Ikonium i przemawiali tak, że duży tłum zaczął wierzyć, zarówno Żydów jak i Greków. Ale ci Żydzi, którzy nie ulegli, podjudzili pogan i nastawili ich wrogo do swoich braci. Pozostali oni tam jednak przez pewien czas i głosili otwarcie/śmiało przy Panu, który sam poświadczał swoje słowa łaski przez znaki i cuda, które działy się przez ich ręce. Mieszkańcy tego miasta zostali podzieleni na dwoje: niektórzy trzymali z Żydami, inni za apostołami.

Kiedy natomiast przyszło poruszenie w tłumie, zarówno między poganami, jak i Żydami wraz z ich przywódcami i zaczęto obrażać ich i kamieniować - dostrzegłszy to, schronili się w miastach Lykaonii: Lystrze i Derbe całej przyległej okolicy. Tam głosili ewangelię.

UZDROWIENIE CZŁOWIEKA W LYSTRZE

W Lystrze był pewien mężczyzna, który nie miał sił w stopach / nie był zdolny poruszać stopami. Był kulawy, począwszy od urodzenia przez matkę i nigdy nie chodził. Ten mężczyzna przysłuchiwał się, gdy Paweł przemawiał, a gdy Paweł skierował wzrok na niego, zobaczył, że ten mężczyzna miał wiarę, mógł więc być uzdrowiony*. Zawołał więc**:
- Stań na swoich wyprostowanych stopach!
Wtedy podskoczył on i chodził.

na podstawie: Dz. Ap. 14,1...10

Zobacz odnośniki do postów nawiązujących do powyższych fragmentów:
* - [WIARA W OCZACH - MECHANIZM UZDRAWIANIA]

** - [OSTATNI BODZIEC]

[dalej - LYSTRA, PERGE, ANTIOCHIA]
[wcześniej - PRZEMOWA PAWŁA W ANTIOCHII]
[do początku]





wtorek, 5 kwietnia 2016

Czyny Wysłanników, 13.2 - Przemowa Pawła w Antiochii

Paweł i podążający za nim go udali się z Pafos do Perge w Pamfylii, natomiast Jan opuścił ich i zawrócił do Jerozolimy. Tamci z Perge udali się dalej, do Antiochii w Pizydii i wszedłszy w dzień sabatu do synagogi - usiedli tam. Po odczytaniu tekstu z Prawa i Proroków przełożeni synagogi zaoferowali im:
- Bracia, jeśli macie jakieś słowo zachęty dla ludzi, to mówcie!
Wtedy Paweł podniósł się, dał znak ręką i powiedział:

- Judejscy mężczyźni i wszyscy inni, którzy poważają Boga, słuchajcie mnie! Ten, który jest Bogiem dla naszego ludu, dla Izraela, wybrał naszych ojców. Podczas gdy oni mieszkali jako imigranci w Egipcie, wywyższył* On ich i z podniesionym ramieniem wyprowadził ich stamtąd. Zniósł czterdzieści lat z ich sposobem bycia na tamtym pustkowiu. W Kanaanie wytępił siedem narodów i pozwolił naszym ojcom przejąć ziemię tamtych. Potem minęło około 450 lat, po czym dał im sędziów, aż do proroka Samuela. Potem oni domagali się króla, więc Bóg dał im Saula, syna Kisza, człowieka z rodu Beniamina, i był on królem przez czterdzieści lat. Potem Bóg dokonał zmiany, awansując na króla Dawida i powiedział poświadczając: "Znalazłem Dawida, syna Izajasza/Jessego, człowieka według mojego serca, który wypełni moją wolę". Z tego nasienia, zgodnie z obietnicą, wzbudził Izraelowi wybawcę, Jezusa, rozgłaszanego wam przez głosiciela Jana, tuż przed Jego przyjściem, głosząc zanurzenie/chrzest zmiany sposobu myślenia / nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A gdy Jan wypełnił bieg swojego życia, powiedział: "Nie jestem tym, za kogo mnie macie. To po mnie przyjdzie ten, któremu ja nie jestem wart, by rozwiązywać mu rzemyki u sandałów".

Bracia, synowie rodu Abrahama, i wszyscy inni pomiędzy wami, którzy mają respekt dla Boga! To do was zostało wysłane to słowo o tym zbawieniu. Bo ani ci, co mieszkają w Jerozolimie, ani ich liderzy/przełożeni nie zrozumieli, kim On był. Osądziwszy Go wypełnili słowa proroków, które są czytane w każdy sabat, a ponieważ nie mogli znaleźć żadnej innej podstawy na wydanie wyroku śmierci, domagali się od Piłata, żeby został stracony. Gdy natomiast skończyli robić to wszystko, wypełniając to, co zostało o Nim napisane, zdjęli Go z tamtego drzewca** i położyli w grobowcu. Ale Bóg wzbudził/podniósł Go z martwych, a potem przez wiele dni był On jeszcze widoczny dla tych, którzy podążali za Nim od Galilei aż do samej Jerozolimy, i którzy są teraz Jego świadkami*** względem ludu. I teraz my głosimy tę dobrą nowinę wam, że tę obietnicę, która była dana naszym ojcom, Bóg dotrzymał dla nas, jako Jego dzieci, w ten sposób, że wskrzesił Jezusa. Tak też stoi napisane w Psalmie Drugim:
Ty jesteś moim Synem, dzisiaj cię urodziłem.
Ale to, że Bóg podniósł Jezusa z martwych, znaczy, że nigdy więcej nie powróci On do rozkładu/zepsucia, tak jak to powiedział:
Dam wam święte rzeczy / obietnice Dawida, godne wiary.
A w innym miejscu mówi:
Nie pozwolisz twojemu świątobliwemu zobaczyć rozkładu/zepsucia.
Dawid co prawda, usłużywszy własnemu pokoleniu, zgodnie z postanowieniem Boga zasnął i został przyłączony do swoich ojców, i zobaczył rozkład/zepsucie, ale Ten, którego Bóg wskrzesił, rozkładu/zepsucia nie zobaczył****.

Wiedzcie więc to, bracia, że to właśnie przez Niego jest wam głoszone uwolnienie od grzechów i od wszystkiego, z powodu czego według Prawa Mojżesza nie mogliście zostać uznani za sprawiedliwych. W Nim każdy, kto wierzy, jest uznany za sprawiedliwego. Uważajcie na to, żeby nie przytrafiło się wam to, co prorocy zapowiedzieli:
Patrzcie, wy, szydercy/lekceważący,
i dziwcie się, aż zostaniecie usunięci,
bo czyn, którego dokonam w waszych dniach,
czyn, w który nie zechcecie uwierzyć,
jeśli wam ktoś tego nie opowie.

Gdy wyszli z synagogi Judejczyków, prosili ich poganie, aby pomiędzy sabatami opowiedziano im te rzeczy*****. Gdy natomiast zgromadzenie w synagodze zostało zakończone, znalazło się wielu zarówno Judejczyków, jak i pobożnych prozelitów, którzy za Pawłem i Barnabą podążyli, wciąż ich słuchając, jak przekonywali, by pozostać przy łasce Boga.

W następny sabat zgromadziło się prawie całe miasto, żeby wysłuchać tego słowa o Tym Bogu. Gdy te tłumy zobaczyli Żydzi, zapłonęli zazdrością/żarliwością i bluźniąc mówili wszystko, byle przeciwko temu, co głosił Paweł. Wtedy Paweł i Barnaba powiedzieli wprost:
- Konieczne było głoszenie słów Boga wpierw do was. Ale skoro wy je odrzucacie i sami uważacie się za niewartych do życia wiecznego^, to my idziemy teraz do pogan. Bo tak zostało nam przekazane przez Pana:
Postawiłem cię jako światło dla narodów/pogan,
żebyś przyniósł zbawienie aż po krańce ziemi.

Kiedy poganie to usłyszeli, zaczęli się cieszyć i chwalić Słowo Pana, i uwierzyli wszyscy, którzy tylko byli wskazani/wyznaczeni do życia wiecznego^^. Słowo Boga rozprzestrzeniało się po całej tej okolicy, za to Żydzi podżegali te pobożne kobiety i tych najprzedniejszych z miasta i uzyskali możliwość prześladowania Pawła i Barnaby i wyrzucili ich z granic ich terenów. Ci natomiast strząsnąwszy na nich ten pył ze swoich stóp przyszli do Ikonium, a tam uczniowie uradowali się i zostali też wypełnieni Duchem Świętym.

na podstawie: Dz. Ap. 13,13...52

Zobacz odnośniki do postów nawiązujących do powyższych fragmentów:
* - [WYWYŻSZENIE - CZYLI WŁAŚCIWIE CO?]
** - [JEZUS NA DRZEWIE?]
*** - [ŚWIADEK JEZUSA]
**** - [DAWID - NIESPEŁNIONA OBIETNICA?]
***** - [DWIE WERSJE TEKSTU: ŻYDZI CZY POGANIE, W SABAT CZY MIĘDZY SABATAMI]
^ - [WCIĄŻ W GORSZYM ŚWIETLE]
^^ - [WSKAZANI / WYZNACZENI DO ŻYCIA WIECZNEGO?]

[dalej - UZDROWIENIE W LYSTRZE]
[wcześniej - PROKONSUL SERGIUSZ I CZAROWNIK ELYMAS]
[do początku]







wtorek, 26 stycznia 2016

Czyny Wysłanników, 13.1 - Prokonsul Sergiusz i czarownik Elymas

W zborze/parafii w Antiochii było kilku proroków i nauczycieli: Barnaba i Symeon Niger, Lucjusz Cyrenejczyk, Manaen, współwychowanek / przybrany brat tetrarchy Heroda, i Saul. Pewnego razu, gdy pełnili służbę dla Boga i pościli, powiedział Duch Święty:
- Oddzielcie Barnabę i Saula dla mnie, tak żeby mogli pójść do tego zadania, do którego ich zawezwałem.
Wtedy skończywszy post i pomodliwszy się położyli na nich ręce i pozwolili wyruszyć.

Ci dwaj więc, wysłani przez Ducha Świętego, poszli do Seleucji, a potem popłynęli łodzią na Cypr. Potem udali się do Salaminy, gdzie głosili słowa Boga w zborach żydowskich. A mieli ze sobą również i Jana, jako pomocnika. Przeszedłszy w poprzek wyspy aż do Pafos, natknęli się na pewnego Judejczyka, czarownika i fałszywego proroka, imieniem Bar-Jezus., który trzymał się prokonsula Sergiusza Paulusa, człowieka rozumnego/inteligentnego. Ten wezwał Barnabę i Saula, żeby wysłuchać słów Boga. Ale Elymas - ów czarownik, którego imię tak właśnie się tłumaczy - przeciwstawił się im i próbował odwieść gubernatora od tej wiary. Wtedy Saul, zwany również Pawłem, zostawszy napełnionym Duchem Świętym, spojrzał wprost na niego i powiedział:
- Ty, synu diabła, pełny wszelkiego rodzaju oszustwa i przewrotności, wrogu wszystkiego, co jest właściwe/sprawiedliwe, czy nigdy nie przestaniesz zwodzić od prostych dróg Pana? Teraz Bóg kładzie swoje ręce na tobie i będziesz ślepy przez pewien czas, i nie zobaczysz słońca.
I od razu zapadł mrok i ciemność wokół niego, i próbował znaleźć po omacku kogoś, kto mógłby go poprowadzić za rękę. A gdy prokonsul zobaczył to, co się wydarzyło, został oszołomiony takim nauczaniem i uwierzył.

na podstawie: Dz. Ap. 13,1...12

[dalej - PRZEMOWA APOSTOŁA PAWŁA W ANTIOCHII]
[wcześniej - HISTORIA HERODA ANTYPASA]
[do początku]






sobota, 31 października 2015

Czyny Wysłanników, 12.2 - Historia Heroda Antypasa

Judea w czasach Jezusa i potem Heroda Antypasa
W tym czasie było tak, że Herod trwał w sporze z mieszkańcami Tyru i Sydonu*. Ci więc, którzy byli w jego otoczeniu, namówiwszy Blastosa, przełożonego nad sypialnią króla, prosili o pokój, bo ich kraj zależny był od dostaw królewskich. W pewnym wyznaczonym dniu Herod założył na siebie królewski płaszcz, usiadł na trybunie/krześle sędziowskim i przemówił do nich publicznie. Lud wykrzykiwał wtedy:
- To głos boga, nie człowieka!
W ciągu jednej chwili poraził go anioł Pana, ponieważ nie wywyższył Boga. Został pożarty przez robaki i umarł**.

Słowo Boga natomiast rozwijało się i rozprzestrzeniło się szeroko dookoła, a Barnaba i Saul wypełnili swoje zadanie w Jerozolimie, powrócili, biorąc ze sobą Jana Marka.

na podstawie: Dz. Ap. 12,20...25

* - Wg poprzedniej części Herod przeniósł się z Judei do Cezarei. Patrząc na mapkę - Judea znajdowała się w centrum kraju, z Jerozolimą pośrodku, choć formalnie przynależała już do Cesarstwa Rzymskiego (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Staro%C5%BCytny_Izrael_w_okresie_rzymskim). Jerozolima jednak wciąż była kulturowym i religijnym centrum życia Żydów, a także - w ówczesnym czasie - chrześcijan. Wyniesienie się do Cezarei, leżącej nad morzem, musiało być więc trochę jak odcięcie się od tego centrum, bycie "na wylocie" - z łatwą drogą ucieczki do Cesarstwa Rzymskiego. Również oficjalnie zarządca Judei miał swoją siedzibę w Cezarei. Oznacza to tyle, że o ile wcześniej Herod starał się być bliżej ludu izraelskiego, jak jego ojciec, Herod Wielki, (tutaj mowa o Herodzie Antypasie, jego synu), o tyle w moment przeniesienia się musiał być momentem zdystansowania się. Natomiast konflikt z mieszkańcami Tyru i Sydonu, który tam trwał, to - wg mapy - konflikt z miastami leżącymi wzdłuż tej samej linii wybrzeża, lecz bliżej Cesarstwa, i faktycznie należących do innego narodu - do Syryjczyków. Judea, włącznie z Cezareą, oficjalnie były częścią rzymskiej prowincji Syrii, ale z powodu przebywania tam króla Heroda - wszystkie główne dostawy musiały iść do Cezarei właśnie. Pewnie stąd Syryjczycy tak się buntowali.

** - Wg Wikipedii (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Herod_Antypas) Herod Antypas umarł po roku 39. Stąd prosty wniosek, że wszystko to działo się 6 lat po odejściu Jezusa. Wg stanu bieżących wydarzeń:
1. Jerozolima była wciąż ośrodkiem chrześcijańskim.
2. Było już wiadomo, że ewangelia - dobra nowina o Jezusie - ma być rozgłaszana nie tylko wśród współ-krajanów Jezusa, czyli Żydów, ale również do pozostałych narodów.
3. Saul, albo Szaweł, jak go zwie Biblia Tysiąclecia, czyli późniejszy apostoł Paweł, był zaledwie na początku swojej działalności, w zasadzie ciągle jeszcze na etapie ucznia.

Na temat sposobu jego śmierci Wikipedia się nie wypowiada, mówi tylko, że zmarł na wygnaniu. Angielska Wikipedia wspomina, że został wygnany do Galii. Britannica (źródło: http://global.britannica.com/biography/Herod-Antipas) uzupełnia, że Herod Antypas został zesłany do Galii w roku 39. W zasadzie więc nie wiadomo, kiedy umarł. Encyklopedia Żydowska (źródło: http://www.jewishencyclopedia.com/articles/1597-antipas-herod-antipas) dodaje tylko, że krótko po swoim zesłaniu. Można się domyślać, że gdzieś w Galii, podczas swojego wygnania, czy też swego rodzaju przymusowej emerytury gdzieś w lasach. Można więc zinterpretować owe porażenie przez anioła, idąc za relacją z Dziejów Apostolskich, jako odcięcie od funkcji publicznych, skazanie na życie gdzieś w lesie, gdzie umarł. Jakkolwiek.

Źródło mapki: Mapka autorstwa A. Krawczuk ("Herod, King of Israel"). Licencja CC BY-SA 3.0 na podstawie Wikimedia Commons - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Judea3.jpg#/media/File:Judea3.jpg







czwartek, 29 października 2015

Czyny Wysłanników, 12.1 - Uwięzienie i uwolnienie Piotra

Tamtego czasu król Herod przyłożył swoją rękę, aby wyrządzić coś złego niektórym wierzącym ze chrześcijańskich zborów. Zabił mieczem Jakuba, brata Jana. A kiedy zobaczył, że Żydom się to podoba, posunął się dalej i zaaresztował również Piotra. Miało to miejsce w dniach Święta Niekwaszonego Chleba. Zaaresztował go, wtrącił do więzienia, gdzie ustanowił cztery warty po czterech żołnierzy, żeby go strzegli. Po święcie Paschy chciał Herod wyprowadzić go przed lud. Piotr siedział więc w więzieniu, a tymczasem ludzie ze zboru / parafii głęboko modlili się za niego do Boga.

Noc przed tym, jak Herod miał Piotra wyprowadzić, spał on między dwoma żołnierzami, związany był dwoma linami / kajdankami, a kolejni strażnicy stali tuż przed drzwiami celi. Nagle stanął tam anioł od Pana i światło rozpromieniło się w celi. Szturchnął Piotra, żeby go obudzić i powiedział:
- Pośpiesz się, wstawaj!
Jednocześnie kajdany, które miał na rękach, opadły, a anioł powiedział do niego:
- Zapnij pas i załóż sandały! - i kiedy Piotr to zrobił:
- Załóż płaszcz i chodź za mną - i Piotr podążył za nim do wyjścia, nie myślał jednak, że to, co ten anioł robił, było naprawdę, tylko że to jakiś sen czy wizja. Minęli pierwszą i drugą wartę i doszli do żelaznej bramy, która prowadziła na zewnątrz, do miasta. Ta otworzyła się sama z siebie. Wyszli więc i podążyli w dół, jedną ulicę, a tam anioł nagle zniknął. Wtedy Piotr doszedł do siebie i stwierdził: Teraz rzeczywiście wiem, że Pan wysłał swojego anioła i wyrwał mnie z ręki Heroda i od wszystkiego, co lud judejski oczekiwałby.

Uświadomiwszy to sobie poszedł on do domu, gdzie mieszkała Maria, matka Jana Marka. Tam wielu było zgromadzonych na modlitwie. Zapukał do zewnętrznej bramy i jedna służąca, Rode (Róża), przyszła zobaczyć kto to. Kiedy rozpoznała głos Piotra, z całej tej radości zapomniała otworzyć mu drzwi, ale przybiegła z powrotem, żeby powiedzieć, że na zewnątrz stoi Piotr. Ci zebrani, którzy tam byli i modlili się, stwierdzili, że od zmysłów odeszła. A gdy obstawała przy swoim, dodali, że to musiał być jego anioł.

W międzyczasie Piotr pukał dalej. A kiedy mu w końcu otwarto i go zobaczono - każdy był zdumiony. Piotr dał znak ręką, żeby się uciszono, i opowiedział, jak Pan wyprowadził go z więzienia. Potem powiedział, żeby opowiedzieć to Jakubowi i braciom i wyszedł, udając się w inne miejsce.

Rankiem między żołnierzami powstało duże zamieszanie - co stało się z Piotrem? Herod próbował go znaleźć, a gdy mu się nie udało, to osądził wartowników, a potem kazał ich wyprowadzić. Sam natomiast udał się z Judei do Cezarei, żeby tam przebywać.

na podstawie: Dz. Ap. 12,1...19







poniedziałek, 21 września 2015

Czyny wysłanników, 11.2. - Nawrócenia tłumów w Antiochii

Ci, którzy zostali rozproszeni ze względu na prześladowania/pościgi za nimi, które rozpoczęły się z powodu Szczepana, podocierali aż do Fenicji, Cypru i Antiochii. Ale nie głosili oni Słowa dla nikogo innego jak tylko dla Żydów. Tylko niektórzy z nich, pochodzący z Cypru i Cyrenii, gdy dotarli do Antiochii, głosili ewangelię / dobrą nowinę o Panu Jezusie również dla Greków. A ręka Pana była z nimi, tak że duża liczba ludzi uwierzyła i nawróciła się / zmieniła swój sposób myślenia ku Panu.

Wieść o nich dotarła również do zboru w Jerozolimie i wysłali oni do Antiochii Barnabę. Kiedy tam dotarł i zobaczył na własne oczy, co stało się tutaj dzięki łasce/dobroduszności Pana, ucieszył się i tylko prosił wszystkich, żeby z całym wcześniej przygotowanym sercem pozostawać w Panu. Bo był on człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i wiary, a tutaj  dość liczny tłum został przyłączony do Pana.

Powędrował więc on dalej do Tarsu, żeby odnaleźć Saula. Zrobił to, po czym przyprowadził do Antiochii, a potem spędzili cały rok razem z tamtejszym zborem, dając licznemu tłumowi ludzi przeszkolenie w tym, jak wierzyć. To właśnie uczniowie w Antiochii zostali pierwszy raz nazwani "chrześcijanami".

W tym czasie przyszło również z Jerozolimy do Antiochii kilku proroków. Jeden z nich, Agabos, stał i ostrzegał, będąc pod wpływem Ducha, że ma przyjść na ówcześnie zamieszkały świat klęska głodu. Nastąpiło to potem podczas panowania cesarza Klaudiusza*. Wtedy uczniowie, tak jak każdemu możliwości finansowe pozwalały, zrzucili się na pomoc (diakonia) dla braci mieszkających w Judei. To, co zebrano, wysłano do tamtejszych starszych za pośrednictwem Barnaby i Saula.

na podstawie: Dz. Ap. 11,19...30

* - Cesarz Klaudiusz panował w latach 41-54, źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Klaudiusz_(cesarz)






piątek, 11 września 2015

Czyny wysłanników, 11.1., Oczyszczenie skalanego

Apostołowie i bracia wokół Judei również usłyszeli o poganach, którzy przyjęli Boga, Jego słowo. Kiedy Piotr wrócił do Jerozolimy, zeszli się obrzezani, żeby go naprostować, i wyrzucali mu:
- Byłeś u nieobrzezanych i jadłeś razem z nimi.
Wtedy Piotr zaczął tłumaczyć im wszystko, od początku do końca:

- Byłem w mieście Jaffa. Kiedy modliłem się, wpadłem w stan ekstazy i miałem wizję. Coś opadało w dół, coś jak duży obrus, który został opuszczony w dół z nieba i ktoś trzymał go za cztery rogi, aż dotarł całkowicie do mnie. Przyjrzałem mu się bliżej i zbadałem, a wtedy ujrzałem czworonożne zwierzęta, takie jak na ziemi, tylko że dzikie, i pełzające gady i różne ptaki spod nieba. I słyszałem też głos mówiący do mnie: "Bierz, Piotr, zabijaj i jedz". Ale ja odpowiedziałem: "Nawet o tym nie mów, Panie! Bo nic, co jest bezczeszczące i nieczyste, nie weszło nigdy do moich ust". A potem usłyszałem ten głos drugi raz: "Tego, co Bóg oczyścił, ty nie możesz nazywać nieczystym/skalanym". Wszystko to powtórzyło się trzy razy, a potem zostało zabrane z powrotem do nieba. W tym samym momencie u progu domu, gdzie mieszkaliśmy, stanęło trzech mężczyzn, wysłanych z Cezarei. Duch powiedział do mnie, że powinienem iść z nimi bez jakiegokolwiek wahania. Ze mną poszło sześciu tych oto tutaj braci. Gdy dotarliśmy tam, do jego domu, on opowiedział nam, jak w swoim własnym domu spotkał anioła, który powiedział do niego: "Wyślij posłańców do Jaffy i proś Szymona Piotra, żeby przyszedł tutaj. On będzie przemawiał do ciebie słowami, które staną się ku zbawieniu twoim i twojego domu". A kiedy zacząłem przemawiać, przyszedł na nich Duch Święty, tak samo jak na nas na samym początku. Wtedy przypomniałem sobie słowa Pana, który powiedział: "Jan chrzcił/zanurzał w wodzie, ale wy będziecie ochrzczeni/zanurzeni w Duchu Świętym. Gdy więc Bóg dał im te same dary, co nam, gdy uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa Pana, to kimże ja jestem, żebym odmawiał Bogu?

A tamci, gdy to usłyszeli, uspokoili się, i chwalili Boga i powiedzieli:
- Więc Bóg dał im również nawrócić się do Tego Życia!

na podstawie: Dz. Ap. 11,1...18







sobota, 5 września 2015

Czyny wysłanników, 10.2., Piotr wśród pogan

Następnego dnia wyruszył w drogę razem z nimi, a niektórzy z braci z Jaffy podążyli również. Dzień później dotarli do Cezarei. Korneliusz czekał na nich zaprosiwszy swoich krewnych i najbliższych przyjaciół. Kiedy Piotr miał już wejść, wyszedł Korneliusz i napotkali się, i rzucił się do jego stóp i zaofiarował mu się. Piotr jednak podniósł go i powiedział:
- Podnieś się, ja też jestem tylko człowiekiem.
Piotr rozmawiał z nim, podczas gdy wchodzili, i widział, że przyszło tam wiele osób. Powiedział do nich:
- Wiecie, że nie jest dozwolone dla Żyda być w towarzystwie albo odwiedzić kogokolwiek z innego narodu. Bóg jednak pokazał mi, że nie powinienem nazywać nikogo skalanym albo nieczystym. Dlatego przyszedłem zaraz, jak tylko dotarli do mnie wasi posłańcy, bez żadnego sprzeciwu. Teraz jednak pytam: dlaczego przysłaliście ich do mnie?
- Trzy dni temu - odpowiedział Korneliusz - koło godziny dziewiątej [piętnastej - przyp. wł.] byłem w domu i modliłem się. Nagle stanął przede mną mężczyzna w jaśniejącym ubraniu i powiedział: Korneliusz, Bóg usłyszał twoją modlitwę i ma w pamięci również twoje dary dawane biednym. Wyślij posłańca do Jaffy i proś Szymona Piotra, żeby przyszedł tutaj. Jest on akurat gościem u Szymona garbarza, co mieszka tuż przy morzu. Wysłałem więc do ciebie posłańca od razu, i teraz jest dobrze, że przyszedłeś. Teraz wszyscy jesteśmy zebrani przed obliczem Boga i chcemy wysłuchać wszystkiego, co Bóg polecił ci powiedzieć.

Wtedy Piotr zabrał głos i powiedział:
- Teraz rozumiem naprawdę, że Bóg nie robi różnicy między ludźmi, ale że z każdego rodzaju ludzi przyjmuje On każdego, który darzy Go respektem i robi to, co jest właściwe. Znacie te słowa, które On przekazał ludowi izraelskiemu: poselstwo o pokoju przez Jezusa Chrystusa, Pana nad wszystkim. Wiecie o tym, co zaczęło się w Galilei, po tym, jak Jan ogłaszał swoje chrzty i co potem rozprzestrzeniło się na całą Judeę: Jezus z Nazaretu został przez Boga namaszczony Duchem Świętym i mocą, i chodził on wokoło i robił dobro, i uzdrawiał wszystkich, którzy byli zdławieni przez diabła. Bo był z Nim Bóg. A my możemy zaświadczyć o tym wszystkim, co On robił dookoła w judejskim kraju i Jerozolimie, i jak Go potem zawieszono na drzewie i zabito. Ale Bóg Go wskrzesił trzeciego dnia i pozwolił Mu się stać widocznym dla nas. Nie dla całego ludu, ale tylko dla tych, którzy byli zdolni to zaświadczyć, z Boga wyboru, też nam, którzy jedliśmy i piliśmy razem z Nim już po tym, gdy On powstał z martwych. I polecił nam głosić rozgłaszać i zaświadczać, że On jest tym, którego Bóg ustanowił jako sędziego nad żyjącymi i nad martwymi. Wszyscy prorocy zaświadczają o Nim, że wszyscy, którzy wierzą w Niego, otrzymają przebaczenie grzechów / przekraczania prawa ustanowionego przez Boga, w Jego imieniu.

Podczas gdy Piotr przemawiał, na wszystkich, którzy słuchali Słowa, przyszedł Duch Święty. Ci wierzący, którzy byli żydowskiego pochodzenia i przyszli tam razem z Piotrem, byli przerażeni, że dar Ducha Świętego został rozdany również pomiędzy pogan, bo usłyszeli ich mówiących językami i wielbiących Boga w pieśniach. Wtedy Piotr powiedział:
- Ci dostali dary Ducha Świętego tak samo, jak wy. Czy więc ktoś z was może odmówić im wody i przeszkodzić w ochrzczeniu?
I polecił ochrzcić ich w imieniu Jezusa Chrystusa. A potem poproszono go, by został u nich jeszcze kilka dni.

na podstawie: Dz. Ap. 10,23...48







czwartek, 13 sierpnia 2015

Czyny wysłanników, 10.1

W Cezarei mieszkał pewien mężczyzna, Korneliusz, który był oficerem/setnikiem rzymskiego batalionu. Zarówno on, jak i cały jego dom, należeli do tych, którzy żyli w respekcie dla Boga. Często dawał dary dla biednych i modlił się nieustannie do Boga.

Pewnego dnia, około dziewiątej godziny (ok. 15 naszego czasu - przyp. wł.), miał wizję. Zobaczył wyraźnie anioła Boga, który przyszedł do niego i powiedział:
- Korneliuszu!
Korneliusz zagapił się na niego, po czym odpowiedział przestraszony:
- Czego sobie życzysz, panie?
- Twoje modlitwy i wieści o darach dla biednych dotarły do Boga, więc teraz On wspomniał o tobie. Wyślesz teraz paru mężczyzn do Jaffy, żeby przyprowadzili człowieka o imieniu Szymon Piotr. Jest teraz gościem u garbarza Szymona, który ma dom tuż przy jeziorze.
A kiedy anioł już odszedł, przywołał Korneliusz dwóch swoich służących i pobożnego żołnierza ze swojej warty. Wytłumaczył im całą sprawę i wysłał ich do Jaffy.

Dzień później, podczas gdy ci byli wciąż w drodze, zbliżając się do Jaffy, Piotr wszedł na dach / taras na dachu, żeby się modlić, było to około godziny szóstej (12 w południe - przyp. wł.). Był głodny i chciał jeść. Podczas gdy przygotowywano jedzenie, on tam popadł w ekstazę i zobaczył, że niebo się otworzyło i coś opadało wolno w dół. Wyglądało jak duży obrus, opuszczany w dół, do ziemi, za czterema narożnikami. Były tam wszystkie rodzaje zwierząt czworonożnych i gadów żyjących na ziemi, i wszystkie rodzaje ptaków spod nieba. A jakiś głos powiedział do niego:
- Wstań, Piotrze, zabijaj i jedz!
- Nie mogę, Panie! - odpowiedział Piotr. - Bo nigdy nie jadłem niczego bezczeszczącego i nieczystego.
I drugi raz przemówił ten sam głos do niego:
- O tym, co Bóg powiedział, że jest czyste, nie możesz mówić, że jest nieczyste.
Przytrafiło się to trzy razy, po czym obrus został zabrany z powrotem do nieba.

Kiedy Piotr był ciągle jeszcze niepewny, co to widzenie miało oznaczać, doszli posłańcy od Korneliusza. Już wcześniej zapytali o dom Szymona i teraz stali tuż przed bramą. Zawołali do środka i zapytali o Szymona Piotra, czy był gościem tutaj. A Piotr wciąż rozmyślał o tamtym widzeniu, gdy nagle Duch powiedział do niego:
- Jest tutaj trzech mężczyzn, którzy pytają o ciebie. Pośpiesz się i zejdź na dół, podążysz za nimi bez żadnego wahania, bo to ja ich wysłałem.
Piotr zszedł na dół do tych mężczyzn i powiedział:
- To o mnie pytacie, panowie. Z jakiego powodu tutaj przyszliście?
- Zostaliśmy wysłani przez oficera/setnika Korneliusza - odpowiedzieli - pobożnego i szanującego Boga człowieka, o którym cały lud judejski może mówić tylko dobre rzeczy. Otrzymał on wiadomość od świętego anioła, który powiedział, że ma przyprowadzić ciebie do jego domu i posłuchać, co masz do powiedzenia.

Wtedy Piotr zaprosił ich do środka i kazał się rozgościć.

na podstawie: Dz. Ap. 10,1...23

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





piątek, 24 lipca 2015

Czyny wysłanników, 9.2.

Piotr krążył wszędzie dookoła i przyszedł też do świętych mieszkających w Lydd. Tam natrafił na pewnego człowieka imieniem Eneas. Był on sparaliżowany i siedział w łóżku od ośmiu lat. Piotr powiedział do niego:
- Eneas, Jezus Chrystus cię uzdrawia. Wstań i pościel swoje łóżko.
I nagle podniósł się. I wszyscy, którzy mieszkali w Lydd i na końcu Saron, zobaczyli go, i nawrócili się do Pana.

W Jaffie mieszkała pewna kobieta, również będąca uczniem, o imieniu Tabita, po grecku: Dorkas (Gazela). Robiła dużo dobrego, dawała spore jałmużny. Ale właśnie w tym czasie zachorowała i umarła. Umyto ją i położono w pokoju na górze. Lydd leżało blisko Jaffy, więc pozostali uczniowie słyszeli o tym, że Piotr się tam zatrzymał. Wysłali więc dwóch ludzi z prośbą, żeby przyszedł do nich jak najszybciej. Piotr przygotował się więc i poszedł z nimi. A kiedy dotarli, poszedł tam na górę, i wszystkie wdowy zgromadziły się wokół niego. Tam zawodziły, pokazując wokół suknie i płaszcze, które Dorkas uszyła, kiedy była jeszcze między nimi.

Piotr odesłał je wszystkie precz, padł na kolana i modlił się. Potem obrócił się do umarłej i powiedział:
- Tabito, wstań!
A ona otworzyła swoje oczy, popatrzyła na Piotra, i usiadła. Ten zagarnął jej dłonie i podniósł ją. Potem zawołał tamtych świętych i tamte wdowy i pokazał im, że żyje.

To stało się znane na całą Jaffę i wielu uwierzyło w Pana. Piotr pozostał tam całkiem długo, u garbarza Szymona.

na podstawie: Dz. Ap. 9,32...43

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





piątek, 10 lipca 2015

Czyny wysłanników, 9.1.

Szaweł w dalszym ciągu wytrwale ścigał uczniów Pana i nastawał na ich życie. Udał się do arcykapłana i poprosił o listy do synagog w Damaszku, żeby móc znaleźć tych, którzy podążali Drogą [drogą Jezusa - przyp. wł.], zarówno mężczyzn jak i kobiety, i poprowadzić ich w więzach do Jerozolimy. Po drodze, gdy zbliżał się już do Damaszku, jasny promień światła oświetlił go z nieba. Upadł na ziemię, po czym usłyszał głos mówiący:
- Szawle, Szawle, dlaczego mnie ścigasz/prześladujesz?
- Kim jesteś, Panie?
- Jestem Jezus, którego ścigasz. Podnieś się teraz i idź do tego miasta. Tam będzie ktoś, kto powie ci, co masz robić.
Ci, którzy szli za nim, zaniemówili. Słyszeli głos, ale nic nie widzieli.

Szaweł podniósł się, otworzył oczy, ale nic nie mógł zobaczyć. Wzięto go więc za ręce i zaprowadzono do Damaszku. Trzy dni nic nie mógł widzieć, nic nie jadł ani nie pił.

W Damaszku mieszkał jeden z uczniów, Ananiasz. W widzeniu Pan powiedział do niego:
- Ananiasz!
- Jestem tutaj, Panie.
- Idź na ulicę o nazwie Prosta, do domu Judy, i tam zapytaj o Szawła z Tarsu. Bo widzisz, on się modli. I otrzymał on widzenie, że przyjdzie do niego człowiek o imieniu Ananiasz i położy na nim ręce, tak że odzyska wzrok.
- Panie - odpowiedział Ananiasz - słyszałem wiele rzeczy o tym człowieku i o tym całym źle, które wyrządził przeciwko twoim świętym w Jerozolimie. A teraz on jest tutaj, z pełną swoją władzą, daną przez arcykapłanów, żeby zakuć w kajdany każdego, kto powołuje się na twoje imię.
- Idź! - odpowiedział Pan do niego. - Idź, bo wybrałem go jako moje narzędzie, żeby zanieść moje imię do pogan i do królów, i do ludu Izraela. I pokażę mu, że będzie cierpiał z powodu wyznawania mojego imienia.

Poszedł więc Ananiasz i wszedł do tego domu, i położył ręce na niego, i powiedział:
- Szawle, bracie mój. Sam Pan, Jezus, który pokazał ci się po drodze, wysłał mnie, żebyś odzyskał wzrok i został napełniony Duchem Świętym.
I nagle jakby łuski spadły z jego oczu, i zaczął widzieć, po czym wstał i został ochrzczony, a potem jadł i wracał do sił.

Kilka dni pozostał on u uczniów w Damaszku, gdzie zaraz zaczął głosić Jezusa, mówiąc, że On jest Synem Boga. I wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się, i mówili:
- Czy to nie jest ten, który chciał wytępić wszystkich, którzy powoływali się na to imię? Czy nie przyszedł on tutaj, żeby poprowadzić ich w więzach do arcykapłanów?
Ale Szaweł wciąż się wzmacniał i zdumiewał Żydów w Damaszku pokazując jasno, że Jezus jest Mesjaszem.

Trwało więc chwilę, po czym Żydzi powzięli plany, by go zabić. Szaweł usłyszał o tym spisku. Żeby go dopaść, trzymali wartę całą dobę, także u bram miasta. Uczniowie jednak wydostali go na zewnątrz w nocy i opuścili go z murów w koszu.

Kiedy Szaweł dotarł już do Jerozolimy, starał się o dostanie się pomiędzy uczniów. Wszyscy jednak bali się go i nikt nie uważał, że jest on kolejnym uczniem. Dopiero Barnaba wziął go ze sobą do apostołów. Opowiedział im, jak Szaweł po drodze do Damaszku zobaczył Pana, który do niego przemówił, i jak w Damaszku śmiało głosił w imieniu Jezusa.

Po tym wszedł Szaweł pomiędzy uczniów w Jerozolimie, a potem z własnej woli poszedł głosić otwarcie w imieniu Pana. Rozmawiał i dyskutował z Żydami hellenistycznymi, ale ci zaplanowali go zabić. A kiedy bracia dowiedzieli się o tym, wyprowadzili go do Cezarei i wysłali go dalej, do Tarsu.

Od tej pory kościół miał pokój w całej Judei, Galilei i Samarii. Budował się i żył w czci dla Pana, i wzrastał, wzmacniany Duchem Świętym.

na podstawie: Dz. Ap. 9,1...31

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





czwartek, 25 czerwca 2015

Czyny wysłanników, 8.2.

Przemówił do Filipa anioł od Pana:
- Przygotuj się i idź na południe, drogą z Jerozolimy do Gazy.
Był to obszar wyludniony. Filip przygotował się i poszedł w drogę, i zobaczył etiopskiego dworzanina, wysokiego urzędnika państwowego, który miał nadzór nad izbą skarbu u etiopskiej królowej, Kandaki. W Jerozolimie był on na wielbieniu Boga. Teraz był on w drodze do domu, siedząc w powozie i czytając proroka Izajasza.

Wtedy powiedział Duch do Filipa:
- Podejdź do tego powozu i trzymaj się tam blisko.
Filip podbiegł tam i usłyszał, że tamten czytał Izajasza, i zapytał go:
- Czy ty rozumiesz to, co czytasz?
- Jak ja mógłbym to zrozumieć, skoro nikt mi tego nie wytłumaczył? - I poprosił Filipa, żeby wszedł do jego powozu, i żeby usiadł obok niego.

Fragment Pisma, który akurat czytał, był następujący:
Jak owca prowadzona na rzeź,
jak baran, milczący podczas strzyżenia,
nie otworzył swoich ust. 
Został poniżony, 
wyjęty spod prawa. 
Kto mógłby powiedzieć coś o jego pochodzeniu?
Bo jego życie zostaje wymazane z tej ziemi. 

Dworzanin powiedział do Filipa:
- Powiedz mi, o kim to ten prorok mówi tutaj? O sobie samym czy o kimś innym?
Wtedy Filip zabrał głos i począwszy od tego miejsca w Piśmie, zaczął głosić mu dobrą nowinę o Jezusie. A podczas gdy jechali drogą, dojechali do miejsca, w którym była woda, i dworzanin powiedział:
- Patrz, woda. Stoi coś na przeszkodzie, abym został ochrzczony?
- Jeśli wierzysz - odpowiedział Filip - całym twoim sercem, możemy to zrobić.
- Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Boga.
A potem zatrzymał powóz i zeszli do wody, Filip i dworzanin, i Filip go ochrzcił/zanurzył. Kiedy wyszli z wody, zabrał Filipa Duch Pana i dworzanin nie widział go więcej, ale radośnie kontynuował swoją drogę. A Filip pokazał się w Azot i głosił ewangelię we wszystkich miastach, przez które przechodził, aż do Cezarei.

na podstawie: Dz. Ap. 8,26...40

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





niedziela, 31 maja 2015

Czyny wysłanników, 8.1.

W tym dniu/czasie rozpoczęły się też prześladowania zboru w Jerozolimie i wszyscy, poza apostołami, rozproszyli się wokół, po okolicach Judei i Samarii. Kilku pobożnych z wielkim żalem pochowało Szczepana. A Szaweł przeprowadzał ciężkie najazdy na zbór - wpadał do domów i wyprowadzał na zewnątrz zarówno mężczyzn jak i kobiety, i wrzucał ich do więzienia.

Ci, którzy byli rozproszeni po okolicach, krążyli wokół i głosili Słowo. Filip poszedł do głównego miasta w Samarii i tam głosił Jezusa. I wszyscy słuchali go uważnie i widzieli znaki, które czynił, bo wielu miało nieczyste duchy, które Filip wyrzucał, i które wylatywały z tych ludzi z głośnym krzykiem, i wielu sparaliżowanych i kulawych było uzdrawianych, a w mieście panowała duża radość.

Mieszkał w tym mieście pewien człowiek, imieniem Szymon. Zajmował się magią, a lud był nim oczarowany. Uważał się za kogoś wielkiego. Każdy się z nim liczył, zarówno mali jak i wielcy, i mówili, że ten jest wielką siłą Boga. A liczyli się z nim, ponieważ dawno temu zadziwił ich swoim kunsztem magii. Ale potem uwierzyli Filipowi, który głosił ewangelię o Królestwie Boga i Jezusie Chrystusie, i dawali się ochrzcić, zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Nawet Szymon przyszedł, uwierzył i został ochrzczony, i pozostał przy Filipie, i podziwiał znaki/cuda i potężne, cudowne dzieła, jakie widział.

Tymczasem apostołowie w Jerozolimie usłyszeli, że Samaria przyjęła Słowo Boga, i wysłali tam Piotra i Jana. Ci przyszli, i modlili się za nich, żeby otrzymali Ducha Świętego, bo Duch jeszcze nie przyszedł na nikogo z nich, byli tylko ochrzczeni w imieniu Pana Jezusa. Teraz położyli na nich swoje ręce, i otrzymywali Ducha Świętego.

A wtedy Szymon zobaczył, że Duch był dawany przez położenie rąk apostołów, więc zaoferował im pieniądze i powiedział:
- Dajcie mi również taką moc, żebym - na kogokolwiek położyłbym ręce, on dostałby również Ducha Świętego!
Ale Piotr mu odpowiedział:
- Twoje pieniądze musiałyby pójść w piach razem z tobą, ty, który wierzysz, że możesz kupić dar Boga za pieniądze! Nie będziesz miał w tym żadnego udziału, nawet cząstkowego, bo twoje serce nie jest szczere wobec Boga. Odwróć się od tego złego i proś Pana, żeby przebaczył ci to, co umyśliłeś sobie w swoim sercu, bo widzę, że jesteś pełen żółci goryczy i wciąż przywiązany do bezprawia.
- Módlcie się wy za mnie do Pana - odpowiedział Szymon - żebym nie został dotknięty przez to, co powiedzieliście.

A po tym, jak poświadczyli i opowiedzieli o słowach Pana, powędrowali z powrotem do Jerozolimy, a po drodze głosili jeszcze ewangelię w wielu wioskach Samarii.

na podstawie: Dz. Ap. 8,1...25







środa, 20 maja 2015

Czyny wysłanników, 7.4.

- Jesteście ludem o sztywnych karkach, nieokiełznani zarówno w sercach jak i w słuchu! Zawsze stoicie w opozycji do Ducha Świętego, tak samo jak wasi ojcowie. Czy jest choćby jeden prorok, którego wasi ojcowie nie ścigali/prześladowali? Zabiliście nawet tych, którzy głosili, że ma przyjść Sprawiedliwy. A teraz zdradziliście i zabiliście Tego, od którego odebraliście Prawo na polecenie anioła, a którego nie przestrzegaliście.

Kiedy tamci to usłyszeli, tak się wściekli, że zgrzytali zębami na niego. Ale Szczepan był pełny Ducha Świętego i skierował swój wzrok ku niebu, a tam zobaczył wspaniałość Boga i Jezusa stojącego po Jego prawej ręce. Ale wtedy zakrzyczeli go, zakrywając sobie jednocześnie uszy, i ruszyli wszyscy na niego. Zaczęli go prowadzić przed sobą, aż do granic miasta, gdzie go ukamieniowali. Świadkowie zdjęli z siebie swoje płaszcze i położyli je u stóp pewnego młodzieńca, imieniem Szaweł. Podczas gdy oni kamieniowali Szczepana, ten się modlił i mówił:
- Panie Jezu, przyjmij mojego ducha.
Potem upadł na kolana i wykrzyczał:
- Panie, nie policz proszę im tego grzechu!
I z tymi słowami odszedł w stan nieświadomości.

A Szaweł popierał jego zabicie.

na podstawie: Dzieje Ap. 7,51...60 + Dzieje Ap. 8,1

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





poniedziałek, 18 maja 2015

Czyny wysłanników, 7.3.

- Ten Mojżesz, którego odrzucili, mówiąc: "Kto ustanowił cię przewodnikiem albo rozjemcą?" - właśnie jego wysłał Bóg jako przewodnika i ratownika, a do pomocy wziął sobie anioła, który mu się ukazał w tamtym kolczastym krzaku. Ten sam Mojżesz wyprowadził ich z Egiptu, dokonując przy tym różnych cudów i pokazując znaki, zarówno przy Morzu Czerwonym, jak i podczas czterdziestu lat na pustyni. To on powiedział do Izraelitów: "Bóg powoła proroka spomiędzy was, jednego z waszych własnych braci". To również on rozmawiał zarówno z aniołem na Synaju, jak i z naszymi ojcami zebranymi na pustyni. Odebrał od tamtego anioła Słowa Życia, by przekazać je nam. Ale nasi ojcowie nie chcieli być mu posłuszni. Odrzucili go, a w swoich sercach chętnie powracali do Egiptu. Do Aarona powiedzieli: "Zrób nam jakichś bogów, którzy mogliby iść przed nami, bo nie wiemy, co stało się z tym Mojżeszem, co nas z Egiptu wyprowadził". W tym czasie sporządzili więc jakieś cielę i poświęcili je jakiemuś fałszywemu bogu/bożkowi i świętowali, ile mieli siły w rękach. Ale Bóg odwrócił się od nich i pozwolił im wielbić siły nieba, tak jak napisano w księgach proroków:
"Czy przynieśliście przede mnie rzeźne ofiary i dary
podczas tych czterdziestu lat na pustyni, domu Izraela?
Nie, nieśliście namiot Molocha
i gwiazdę bożka Remfana
i ich wyobrażenia, które sporządziliście, by je wielbić.
Dlatego wyprowadzę was do Babilonu".

Na pustyni nasi ojcowie mieli namiot świadectwa, który Mojżesz miał przygotować według tego wzorcowego obrazu, który zobaczył. Takie dostał polecenie od Boga, który do niego przemawiał. Nasi ojcowie przejęli to, i pod przywództwem Joszuy kontynuowali to w swoich sercach w kraju, który otrzymali w posiadanie po pogańskich ludach, które Bóg przed nimi stamtąd wyprowadził. I tak było aż do dni Dawida. On to znalazł specjalne względy u Boga, i to on modlił się o znalezienie jakiegoś mieszkania dla domu Jakuba. Ale to Salomon zbudował dom dla Boga. Jednak Najwyższy nie mieszkał w domu zbudowanym rękoma ludzkimi, tak jak to mówił prorok:
"Niebo jest moim tronem,
a ziemia jest moim podnóżkiem.
Jakiż to dom możecie mi zbudować - mówi Pan
- albo gdzie jest miejsce, w którym mógłbym odpocząć?
Czy to nie moje ręce stworzyły to wszystko?"

na podstawie: Dz. Ap. 7,35...50

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





niedziela, 17 maja 2015

Czyny wysłanników, 7.2.

- Zbliżał się czas, kiedy Bóg miał spełnić obietnicę daną Abrahamowi. Lud, będąc w Egipcie, rozrósł się i stał się liczny. Potem nastał w Egipcie inny władca, który nie znał Józefa. Używał wobec naszego ludu podstępów, znęcał się nad naszymi ojcami i zmuszał ich do pozbywania się niemowląt tak, żeby nie przeżyły.

- W tym czasie urodził się Mojżesz. W oczach Boga był pięknym dzieckiem. Trzy miesiące był wychowywany w domu ojca, a potem miano się go pozbyć. Córka faraona jednak znalazła go i wychowała jako własnego syna. Tak Mojżesz został nauczony całej egipskiej wiedzy, i był mocny zarówno w słowach, jak i załatwianiu spraw.

- Kiedy skończył czterdzieści lat, poczuł wewnętrzną ochotę, by odwiedzić swoich krajanów, Izraelitów. I wtedy zobaczył jednego, nad którym jakiś Egipcjanin się znęcał, więc poszedł mu na pomoc. I zabił tego Egipcjanina. Tak ten, nad którym się znęcał, został pomszczony. Mojżesz sądził, że jego krajanie powinni zrozumieć, że Bóg chciał użyć go do uratowania jego narodu, ale ci nie mogli tego pojąć. Następnego razu natknął się na dwóch Izraelitów, którzy się bili o coś. Próbował ich pogodzić i powiedział: "Jesteście przecież braćmi! Dlaczego krzywdzicie się nawzajem?" Ale ten, który robił przykrość temu drugiemu, odepchnął go na bok i powiedział: "Kto powiedział ci, że jesteś jakimś naszym przywódcą, i dał ci prawo nas rozsądzać? Może masz zamiar mnie zabić, tak jak wczoraj zabiłeś tamtego Egipcjanina?" Po tych słowach Mojżesz chciał uciec, więc osiedlił się jako imigrant w Midianie. Tam stał się ojcem dwóch synów. A kiedy upłynęło czterdzieści lat, na pustyni przy górze Synaj, w płomieniu kolczastego krzewu, ukazał mu się anioł. Mojżesz to zobaczył i zdziwił się, więc podszedł bliżej, żeby się temu przyjrzeć, i usłyszał głos Pana: "Jestem Bogiem twoich ojców: Abrahama, Izaaka i Jakuba". Ale Mojżesz zadrżał ze strachu i nawet nie odważył się podnieść wzroku. Wtedy Pan powiedział do niego: "Zdejmij buty ze swoich nóg! Bo miejsce, na którym stoisz, jest święte. Widziałem, jak mój lud w Egipcie przeżywa cierpienia, i słyszałem wasze skargi. Zstąpiłem więc, żeby ich uwolnić. Teraz - idź! Wysyłam cię do Egiptu!"

na podstawie: Dz. Ap. 7,17...34

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





niedziela, 10 maja 2015

Czyny wysłanników, 7.1.

Więc arcykapłan zapytał:
- Czy to prawda?
A Szczepan odpowiedział:

- Bracia i Ojcowie, wysłuchajcie mnie teraz! Bóg Wspaniałości pokazał się naszemu ojcu, Abrahamowi, gdy mieszkał jeszcze w Mezopotamii, zanim udał się do Haranu. I Bóg powiedział do niego: "Wyjdź ze swojego kraju, i z twojego rodu, do kraju, który ci wskażę". Wtedy powstał z kraju Kaldeer/Chalden i przeniósł się do Haranu, a gdy jego ojciec umarł - pozwolił Bogu prowadzić się z tamtego kraju do kraju, gdzie wy żyjecie teraz. Bóg nie dał mu tam żadnej ziemi na własność, nawet szerokiej na jedną stopę, ale obiecał On dać mu i jego wnukom ten kraj na własność, chociaż nawet nie miał jeszcze dzieci. Bóg powiedział też do niego, że jego wnukowie mają żyć jako imigranci w obcym kraju, mają być też niewolnikami i być prześladowani przez 400 lat. "Ale ten lud, dla którego będą oni niewolnikami, będę sądził - mówił Bóg - a potem odejdą stamtąd i będą służyć mi w tym miejscu". Odtąd miał on zawartą z Bogiem taką "umowę przyjaźni", a potem został ojcem Izaaka i obrzezał go w ósmym dniu jego życia. Potem tak samo postąpił Izaak z Jakubem, i Jakub ze swoimi dwunastoma synami.

A ci synowie byli zazdrośni o Józefa i sprzedali go do Egiptu. Ale Bóg był z nim i ocalił go od całkowitej biedy/zagrożenia. Dał mu mądrość i pozwolił mu zdobyć przychylność faraona, króla Egiptu, a ten król uczynił go władnym kierować Egiptem i całym swoim domem. Potem cały Egipt i Kanaan dotknięte zostały klęską głodu, a bieda była ogromna. Nasi ojcowie nie dali rady zdobywać wystarczająco dużo pożywienia.

Wtedy Jakub usłyszał, że w Egipcie ponoć jest zboże, więc wysłał on tam naszych ojców - to był pierwszy raz. Kolejnym razem, gdy przyszli, Józef dał się swoim braciom rozpoznać, a faraon dowiedział się o jego rodzie. Wtedy wydał Józef polecenie, aby przywołać do niego jego ojca, Jakuba, i całą rodzinę - siedemdziesiąt pięć osób. Potem osiedlił się Jakub gdzieś w Egipcie, i tam umarł i on, i nasi ojcowie. Zostali przeniesieni do Sychemu i złożeni w grobie, który kupił jeszcze Abraham, od synów Hamoru w Sychemie, i zapłacił im w srebrze.

na podstawie: Dz. Ap. 7,1...16

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





poniedziałek, 4 maja 2015

Czyny wysłanników, 6.2.

Szczepan był pełen wiary i mocy, i robił między ludźmi wielkie cuda i znaki. Wtedy podnieśli się niektórzy z synagogi zwanej "Synagogą Wyzwoleńców, Cyrenejczyków i Aleksandryjczyków" i razem z Żydami z Cylicji i Azji zaczęli dyskutować ze Szczepanem. Nie mogli jednak się ostać wobec mądrości i Ducha, pod wpływem którego przemawiał. Wtedy przekupili kilku, którzy powiedzieli:
- Słyszeliśmy go, jak mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu.
Tym rozdrażnili lud, starszyznę i uczonych w Piśmie. Wyszli więc przeciwko niemu, złapali i zaciągnęli przed Radę, i wystawili fałszywych świadków, którzy powiedzieli:
- Ten mężczyzna nie przestaje mówić rzeczy sprzeciwiających się temu świętemu miejscu i prawu. Słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus z Nazaretu zburzy świątynię i zmieni nasze stare zwyczaje, które otrzymaliśmy jeszcze od Mojżesza.
I wszyscy, którzy byli wtedy na miejscu, w Radzie, przyglądali mu się i widzieli, że jego twarz była jak twarz anioła.

na podstawie: Dz. Ap. 6,8...15

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





środa, 22 kwietnia 2015

Czyny wysłanników, 6.1.

W tym czasie, gdy liczba uczniów osiągnęła stały stan, przyszli greccy Judejczycy ze skargami na tamtych, przemawiających po hebrajsku, że ich własne wdowy zostawały odstawiane na bok podczas codziennego wydzielania/usługiwania/pomocy. Wtedy tych dwunastu zwołało wszystkich uczniów i powiedzieli:
- Tutaj coś byłoby nie tak, jeśli zaniedbywalibyśmy Słowo Boże, żeby służyć przy stołach. Wybierzcie więc teraz spośród was, bracia, siedmiu mężczyzn, którzy mają dobrą opinię, i są pełni Ducha i mądrości - im powierzymy to zadanie. Wtedy możemy nas samych wyświęcić do modlitwy i służby ze Słowem.
Ta propozycja została przyjęta dobrze przez całe zgromadzenie. I wybrali Stefana, człowieka pełnego wiary i Ducha Świętego, Filipa, Prokorosa, Nikanora, Timona, Parmenasa i Nikolausa, prozelitę z Antiochii. Potem zostali oni zaprowadzeni przed apostołów, którzy położyli swoje ręce na nich i zmówili modlitwę.

A Słowo Boże pozostało w wielu na stałe, a liczba uczniów w Jerozolimie wzrosła bardzo szybko. Również i spore grono kapłanów stało się słuchaczami o tej wierze.

na podstawie: Dz. Ap. 6,1...7

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]