Po tym, jak Jezus zmartwychwstał wczesnym rankiem pierwszego dnia tygodnia, ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ta poszła opowiedzieć o tym tym, którzy byli z Nim wcześniej, i którzy teraz byli w żałobie. Ale kiedy usłyszeli, że On żyje, i że Maria Go widziała, nie chcieli uwierzyć.
Później pokazał się On w innej postaci dwom z nich, gdy byli w drodze gdzieś na wieś. Ci też przyszli opowiedzieć pozostałym, że Go widzieli, ale im też nie uwierzono.
Na koniec ukazał się Jedenastu, gdy byli zgromadzeni na posiłek. Zganił ich za ich niedowierzanie i twarde serca, bo nie uwierzyli tym pozostałym, którzy Go widzieli, że zmartwychwstał.
I powiedział do nich wtedy:
- Idźcie na cały świat i głoście ewangelię dla wszystkiego, co Bóg stworzył. Ten, który uwierzy i zostanie ochrzczony, będzie zbawiony/uratowany. Ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A te znaki będą towarzyszyć tym, którzy uwierzą: w moim imieniu będą wyganiać złe duchy i będą mówić nowymi językami, i będą brać węże w swoje ręce. Nawet jeśli wypiją jakąś truciznę - ta nie zaszkodzi im, a kiedy położą ręce na chorych, ci staną się zdrowi.
Po tym, jak Jezus z nimi porozmawiał, został wzięty do nieba i znalazł miejsce po prawej ręce Boga. Uczniowie natomiast poszli i głosili wszystko, a Pan okazywał się, potwierdzając Słowo, poprzez znaki, które oni czynili.
na podstawie: Mar. 16,9...20
KONIEC SERII
[wcześniej]
[do początku]
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek prosto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marek prosto. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 14 lipca 2015
poniedziałek, 13 lipca 2015
Dobra Nowina Marka, 16.1.
Kiedy sabat już przeminął, Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba, i Salome kupiły olejki zapachowe, żeby iść do Jezusa i namaścić go. Wczesnego ranka pierwszego dnia tygodnia, kiedy tylko słońce wzeszło, przyszły do grobu. Mówiły przy tym między sobą:
- Kogo mogłybyśmy poprosić, żeby przetoczyć ten kamień sprzed wejścia?
Ale kiedy spojrzały, zobaczyły kamień już odsunięty. A był to bardzo duży głaz. I kiedy weszły do środka, zobaczyły młodego mężczyznę siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą, długą narzutę, i przestraszyły się.
Ów mężczyzna odezwał się do nich:
- Nie bójcie się. Szukacie Jezusa z Nazaretu, tego ukrzyżowanego. On jest znowu na nogach, nie ma go tutaj. Patrzcie - tam jest miejsce, gdzie Go położono. A teraz idźcie i powiedzcie do jego uczniów, i do Piotra, że jest On w drodze, do Galilei, tuż przed nimi, i że tam go zobaczą, tak jak im o tym powiedział.
Wtedy wyszły z grobowca i uciekły, trzęsące się i przerażone. I nic nikomu nie powiedziały, tak bardzo były przestraszone.
na podstawie: Mar. 16,1...8
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Kogo mogłybyśmy poprosić, żeby przetoczyć ten kamień sprzed wejścia?
Ale kiedy spojrzały, zobaczyły kamień już odsunięty. A był to bardzo duży głaz. I kiedy weszły do środka, zobaczyły młodego mężczyznę siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą, długą narzutę, i przestraszyły się.
Ów mężczyzna odezwał się do nich:
- Nie bójcie się. Szukacie Jezusa z Nazaretu, tego ukrzyżowanego. On jest znowu na nogach, nie ma go tutaj. Patrzcie - tam jest miejsce, gdzie Go położono. A teraz idźcie i powiedzcie do jego uczniów, i do Piotra, że jest On w drodze, do Galilei, tuż przed nimi, i że tam go zobaczą, tak jak im o tym powiedział.
Wtedy wyszły z grobowca i uciekły, trzęsące się i przerażone. I nic nikomu nie powiedziały, tak bardzo były przestraszone.
na podstawie: Mar. 16,1...8
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
wtorek, 7 lipca 2015
Dobra Nowina Marka, 15.3.
Kiedy nadeszła godzina szósta (dwunasta w południe wg naszego liczenia czasu), zapadła ciemność nad całą okolicą, aż do godziny dziewiątej (trzeciej po południu). I o tej dziewiątej godzinie Jezus zawołał:
- Eloi eloi, lama sabachtani?
Co znaczy: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?". Niektórzy z tych, którzy tam stali, słyszeli to i mówili:
- Patrz, Eliasza woła.
Jeden pobiegł i nasączył gąbkę octem winnym, nasadził na kij i chciał dać mu do picia, i powiedział:
- Czekaj, poczekajmy, czy przyjdzie Eliasz, żeby go zdjąć stamtąd.
Ale Jezus zawoławszy głośno, wydał ostatnie tchnienie.
W świątyni zasłona rozdarła się na dwie części, z góry do dołu.
Wtedy oficer/setnik, który stał tuż przed nim, i widział, jak wydał on ostatnie swoje tchnienie, powiedział:
- Naprawdę, ten człowiek był Synem Boga!
Stało tam również w pewnej odległości kilka kobiet, przyglądając się. Pomiędzy nimi była Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba Młodszego i Josesa, i Salome. Podążały one za Jezusem i służyły Mu, gdy był w Galilei. I stało tam też mnóstwo innych kobiet, które przyszły do Jerozolimy podążając za Nim.
Było to wszystko w Dzień Przygotowania, to znaczy dzień przed Sabatem, i nadszedł w końcu wieczór. Józef z Arymatei, wysoki rangą doradca, który sam czekał na Królestwo Boga, przyjął to wszystko bardzo do siebie i poszedł do Piłata prosić go, żeby mógł zabrać Jezusa ciało. Piłat stwierdził, że byłoby to dziwne, gdyby Jezus już umarł, i przywołał oficera/setnika, żeby zapytać, czy długo jest już martwy. Gdy otrzymał potwierdzenie od oficera, pozwolił on Józefowi wziąć zwłoki. Ten kupił lniane płótno pogrzebowe, zdjął Jezusa i owinął Go w nie i położył w grobie wykutym w skalnej ścianie, i przetoczył do wejścia do grobu głaz. Maria Magdalena i Maria, matka Josesa, widziały, gdzie Jezus został położony.
na podstawie: Mar. 15,33...47
- Eloi eloi, lama sabachtani?
Co znaczy: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?". Niektórzy z tych, którzy tam stali, słyszeli to i mówili:
- Patrz, Eliasza woła.
Jeden pobiegł i nasączył gąbkę octem winnym, nasadził na kij i chciał dać mu do picia, i powiedział:
- Czekaj, poczekajmy, czy przyjdzie Eliasz, żeby go zdjąć stamtąd.
Ale Jezus zawoławszy głośno, wydał ostatnie tchnienie.
W świątyni zasłona rozdarła się na dwie części, z góry do dołu.
Wtedy oficer/setnik, który stał tuż przed nim, i widział, jak wydał on ostatnie swoje tchnienie, powiedział:
- Naprawdę, ten człowiek był Synem Boga!
Stało tam również w pewnej odległości kilka kobiet, przyglądając się. Pomiędzy nimi była Maria Magdalena i Maria, matka Jakuba Młodszego i Josesa, i Salome. Podążały one za Jezusem i służyły Mu, gdy był w Galilei. I stało tam też mnóstwo innych kobiet, które przyszły do Jerozolimy podążając za Nim.
Było to wszystko w Dzień Przygotowania, to znaczy dzień przed Sabatem, i nadszedł w końcu wieczór. Józef z Arymatei, wysoki rangą doradca, który sam czekał na Królestwo Boga, przyjął to wszystko bardzo do siebie i poszedł do Piłata prosić go, żeby mógł zabrać Jezusa ciało. Piłat stwierdził, że byłoby to dziwne, gdyby Jezus już umarł, i przywołał oficera/setnika, żeby zapytać, czy długo jest już martwy. Gdy otrzymał potwierdzenie od oficera, pozwolił on Józefowi wziąć zwłoki. Ten kupił lniane płótno pogrzebowe, zdjął Jezusa i owinął Go w nie i położył w grobie wykutym w skalnej ścianie, i przetoczył do wejścia do grobu głaz. Maria Magdalena i Maria, matka Josesa, widziały, gdzie Jezus został położony.
na podstawie: Mar. 15,33...47
czwartek, 2 lipca 2015
Dobra Nowina Marka, 15.2.
Żołnierze wprowadzili Jezusa na dziedziniec zamkowy, do pretorium (ratusza), i zwołali cały oddział. Ubrali go w purpurowy narzutę, upletli koronę z kolcami i usadowili ją na jego głowie. A potem zaczęli go pozdrawiać:
- Bądź pozdrowiony, o królu żydowski!
Bili go po głowie jakimiś patykami, pluli na niego i padali przed nim na kolana, że niby go tak czczą. A kiedy już go obśmiali, zdjęli z niego tę purpurową narzutę i ubrali w jego własne ubrania.
A potem wyprowadzili Jezusa, żeby go ukrzyżować. I zmusili pewnego człowieka, wracającego z pola i przechodzącego akurat obok, żeby niósł jego krzyż. Był to Szymon z Cyrenei, ojciec Aleksandra i Rufusa.
Jezusa prowadzono do miejsca o nazwie Golgota, co znaczy Miejsce Trupiej Czaszki. Chcieli mu dać wino z mirrą, ale nie przyjął. Potem go ukrzyżowano i podzielono jego ubrania pomiędzy siebie, rzucając losy o to, kto którą część ubrania powinien wziąć. Ukrzyżowano go około godziny trzeciej*. Inskrypcja z oskarżeniem przeciwko niemu głosiła: "Król żydowski".
Razem z Jezusem ukrzyżowali oni dwóch rabusiów, jednego po prawej, drugiego po lewej jego stronie. I Słowo Pisane wypełniło się tutaj, bo zostało napisane: Będzie zaliczony jako ten, który łamie prawo. Ci, którzy przechodzili, kręcili głowami i szydzili:
- Teraz widzisz? Ty, który burzysz świątynię i odbudowujesz ją w trzy dni - uwolnij sam siebie i zejdź z krzyża!
W ten sam sposób drwili również arcykapłani i uczeni w Piśmie, i mówili jeden do drugiego:
- Innych zbawiał/ratował, ale siebie samego nie potrafi uratować! Dalej, Mesjaszu, królu izraelski, zejdź z krzyża, tak żebyśmy mogli to zobaczyć i uwierzyć!
Też i ci, którzy byli razem z nim ukrzyżowani, drwili z niego.
na podstawie: Mar. 15,16...32
* - Około dziewiątej rano.
- Bądź pozdrowiony, o królu żydowski!
Bili go po głowie jakimiś patykami, pluli na niego i padali przed nim na kolana, że niby go tak czczą. A kiedy już go obśmiali, zdjęli z niego tę purpurową narzutę i ubrali w jego własne ubrania.
A potem wyprowadzili Jezusa, żeby go ukrzyżować. I zmusili pewnego człowieka, wracającego z pola i przechodzącego akurat obok, żeby niósł jego krzyż. Był to Szymon z Cyrenei, ojciec Aleksandra i Rufusa.
Jezusa prowadzono do miejsca o nazwie Golgota, co znaczy Miejsce Trupiej Czaszki. Chcieli mu dać wino z mirrą, ale nie przyjął. Potem go ukrzyżowano i podzielono jego ubrania pomiędzy siebie, rzucając losy o to, kto którą część ubrania powinien wziąć. Ukrzyżowano go około godziny trzeciej*. Inskrypcja z oskarżeniem przeciwko niemu głosiła: "Król żydowski".
Razem z Jezusem ukrzyżowali oni dwóch rabusiów, jednego po prawej, drugiego po lewej jego stronie. I Słowo Pisane wypełniło się tutaj, bo zostało napisane: Będzie zaliczony jako ten, który łamie prawo. Ci, którzy przechodzili, kręcili głowami i szydzili:
- Teraz widzisz? Ty, który burzysz świątynię i odbudowujesz ją w trzy dni - uwolnij sam siebie i zejdź z krzyża!
W ten sam sposób drwili również arcykapłani i uczeni w Piśmie, i mówili jeden do drugiego:
- Innych zbawiał/ratował, ale siebie samego nie potrafi uratować! Dalej, Mesjaszu, królu izraelski, zejdź z krzyża, tak żebyśmy mogli to zobaczyć i uwierzyć!
Też i ci, którzy byli razem z nim ukrzyżowani, drwili z niego.
na podstawie: Mar. 15,16...32
* - Około dziewiątej rano.
środa, 24 czerwca 2015
Dobra Nowina Marka, 15.1.
Wkrótce nastał poranek, a arcykapłani, razem ze starszyzną i uczonymi w Piśmie, a więc cała Rada, urządzili naradę. Jezusa związali i wyprowadzili, przekazując go Piłatowi.
Piłat zapytał Go:
- Jesteś królem Żydów?
- Ty to mówisz - odpowiedział Jezus.
Natomiast arcykapłani wnosili masę oskarżeń przeciwko niemu. A Piłat zapytał go ponownie:
- Nic nie odpowiadasz? Słyszysz wszystko, o co cię oskarżają.
Ale Jezus nie odpowiadał żadnym słowem, a Piłat się dziwił.
Każdego święta Piłat miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia. Którego - o tym decydował lud. Akurat był tam taki jeden, o imieniu Barabasz, wsadzony do więzienia razem z buntownikami, którzy planowali zabicie kogoś pod przykryciem powstania. A gdy tłum ludzi zaczął prosić Piłata o zrobienie tego, co miał w zwyczaju robić, odpowiedział on:
- Chcecie, żebym wam zwolnił żydowskiego króla? - Bo wiedział, że arcykapłani przyprowadzili Jezusa do niego przez swoją zawiść. Ale arcykapłani podżegali tłum, żeby zamiast Jezusa uwolnił Barabasza. Ale Piłat znowu zabrał głos:
- Co byście chcieli, żebym zrobił z tym, którego nazywacie żydowskim królem?
- Ukrzyżuj go!
- A co złego on zrobił?
- Ukrzyżuj!
Piłat chciał zrobić tak, żeby tłum był zadowolony. Uwolnił więc Barabasza, a Jezusa nakazał wychłostać i przekazać na ukrzyżowanie.
na podstawie: Mar. 15,1...15
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
Piłat zapytał Go:
- Jesteś królem Żydów?
- Ty to mówisz - odpowiedział Jezus.
Natomiast arcykapłani wnosili masę oskarżeń przeciwko niemu. A Piłat zapytał go ponownie:
- Nic nie odpowiadasz? Słyszysz wszystko, o co cię oskarżają.
Ale Jezus nie odpowiadał żadnym słowem, a Piłat się dziwił.
Każdego święta Piłat miał zwyczaj uwalniać jednego więźnia. Którego - o tym decydował lud. Akurat był tam taki jeden, o imieniu Barabasz, wsadzony do więzienia razem z buntownikami, którzy planowali zabicie kogoś pod przykryciem powstania. A gdy tłum ludzi zaczął prosić Piłata o zrobienie tego, co miał w zwyczaju robić, odpowiedział on:
- Chcecie, żebym wam zwolnił żydowskiego króla? - Bo wiedział, że arcykapłani przyprowadzili Jezusa do niego przez swoją zawiść. Ale arcykapłani podżegali tłum, żeby zamiast Jezusa uwolnił Barabasza. Ale Piłat znowu zabrał głos:
- Co byście chcieli, żebym zrobił z tym, którego nazywacie żydowskim królem?
- Ukrzyżuj go!
- A co złego on zrobił?
- Ukrzyżuj!
Piłat chciał zrobić tak, żeby tłum był zadowolony. Uwolnił więc Barabasza, a Jezusa nakazał wychłostać i przekazać na ukrzyżowanie.
na podstawie: Mar. 15,1...15
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
czwartek, 11 czerwca 2015
Dobra Nowina Marka, 14.4.
Zaprowadzili Jezusa do arcykapłana najwyższego, a pozostali arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie przyszli również. Ale Piotr podążał za nim w pewnej odległości, aż na dziedziniec u arcykapłana. Tam znalazł miejsce razem ze służbą i ogrzewał się od płonącego stosu.
Arcykapłani i cała Rada próbowała zapewnić sobie wypowiedzi świadków świadczących przeciwko Jezusowi, żeby uzyskać wyrok skazujący na śmierć, ale nic nie znaleźli. Wielu świadczyło przeciwko Niemu fałszywie, ale ich zeznania nie zgadzały się ze sobą. Wtedy wystąpiło kilku do przodu z takim oto fałszywym zeznaniem:
- Słyszeliśmy, jak mówił, że zburzy tę świątynię, zbudowaną rękoma, a po trzech dniach zbuduje inną, która nie będzie zbudowana rękoma.
Ale i tutaj świadkowie nie byli zgodni w swoich zeznaniach.
Wtedy wstał arcykapłan, podszedł do Jezusa i zapytał:
- Nie masz nic na wyjaśnienie tego wszystkiego?
Ale On milczał i nie odpowiadał nawet jednym słowem. Aż arcykapłan zapytał ponownie:
- Czy jesteś Mesjaszem? Synem Błogosławionego?
- Tak, jestem. A wy zobaczycie Syna Ludzkiego siedzącego po prawej ręce Mocnego, i przychodzącego na obłokach nieba.
Więc arcykapłan rozdarł swój płaszcz i powiedział:
- Na co nam jeszcze świadkowie? Sami teraz słyszeliście bluźnierstwo. Co sądzicie o tym?
I wszyscy zasądzili Go za to na śmierć.
Na koniec napluto na Niego, zawiązano Mu oczy, uderzali Go pięściami i drwili:
- Teraz możesz być prorokiem!
A strażnicy zbili Go batami.
W tym czasie Piotr na dole, na dziedzińcu. Przechodziła obok niego jedna ze służących arcykapłana, i kiedy wpadła jej w oko postać siedzącego i ogrzewającego się Piotra, przyjrzała mu się dokładnie i powiedziała:
- Ty też byłeś z tym Jezusem z Nazaretu.
Ale Piotr zaprzeczył i odpowiedział:
- Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz.
Odeszła więc kobieta w kierunku bramy. A jakiś kogut zapiał.
A tamta dziewczyna spojrzała znowu na Piotra i zaczęła mówić do tych, co stali wokół niej, że jest on jednym z tamtych. Ale Piotr zaprzeczył znowu. Ale chwilę potem jeden ze stojących tam powiedział do Piotra:
- Oczywiście, że jesteś jednym z tamtych. Przecież również jesteś Galilejczykiem.
Ale Piotr się zaklinał i przysięgał:
- Mówię wam, że nie znam tego człowieka, o którym wy mówicie.
W tym samym momencie kogut zapiał znowu. I wtedy przypomniał sobie Piotr, jak Jezus powiedział do niego, że zanim kogut zapieje dwa razy, wyprze się go trzy razy. I wybuchnął płaczem.
na podstawie: Mar. 14,53...72
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
Arcykapłani i cała Rada próbowała zapewnić sobie wypowiedzi świadków świadczących przeciwko Jezusowi, żeby uzyskać wyrok skazujący na śmierć, ale nic nie znaleźli. Wielu świadczyło przeciwko Niemu fałszywie, ale ich zeznania nie zgadzały się ze sobą. Wtedy wystąpiło kilku do przodu z takim oto fałszywym zeznaniem:
- Słyszeliśmy, jak mówił, że zburzy tę świątynię, zbudowaną rękoma, a po trzech dniach zbuduje inną, która nie będzie zbudowana rękoma.
Ale i tutaj świadkowie nie byli zgodni w swoich zeznaniach.
Wtedy wstał arcykapłan, podszedł do Jezusa i zapytał:
- Nie masz nic na wyjaśnienie tego wszystkiego?
Ale On milczał i nie odpowiadał nawet jednym słowem. Aż arcykapłan zapytał ponownie:
- Czy jesteś Mesjaszem? Synem Błogosławionego?
- Tak, jestem. A wy zobaczycie Syna Ludzkiego siedzącego po prawej ręce Mocnego, i przychodzącego na obłokach nieba.
Więc arcykapłan rozdarł swój płaszcz i powiedział:
- Na co nam jeszcze świadkowie? Sami teraz słyszeliście bluźnierstwo. Co sądzicie o tym?
I wszyscy zasądzili Go za to na śmierć.
Na koniec napluto na Niego, zawiązano Mu oczy, uderzali Go pięściami i drwili:
- Teraz możesz być prorokiem!
A strażnicy zbili Go batami.
W tym czasie Piotr na dole, na dziedzińcu. Przechodziła obok niego jedna ze służących arcykapłana, i kiedy wpadła jej w oko postać siedzącego i ogrzewającego się Piotra, przyjrzała mu się dokładnie i powiedziała:
- Ty też byłeś z tym Jezusem z Nazaretu.
Ale Piotr zaprzeczył i odpowiedział:
- Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz.
Odeszła więc kobieta w kierunku bramy. A jakiś kogut zapiał.
A tamta dziewczyna spojrzała znowu na Piotra i zaczęła mówić do tych, co stali wokół niej, że jest on jednym z tamtych. Ale Piotr zaprzeczył znowu. Ale chwilę potem jeden ze stojących tam powiedział do Piotra:
- Oczywiście, że jesteś jednym z tamtych. Przecież również jesteś Galilejczykiem.
Ale Piotr się zaklinał i przysięgał:
- Mówię wam, że nie znam tego człowieka, o którym wy mówicie.
W tym samym momencie kogut zapiał znowu. I wtedy przypomniał sobie Piotr, jak Jezus powiedział do niego, że zanim kogut zapieje dwa razy, wyprze się go trzy razy. I wybuchnął płaczem.
na podstawie: Mar. 14,53...72
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
piątek, 5 czerwca 2015
Dobra Nowina Marka, 14.3.
Kiedy odśpiewali już psalmy, poszli do Ogrodu Oliwnego. Jezus powiedział im:
- Wszyscy upadniecie, i wszyscy odwrócicie się ode mnie, tak jak jest napisane: Uderzę pasterza, a owce się rozproszą. Ale potem, kiedy już powstanę, pójdę przed wami do Galilei.
Wtedy Piotr powiedział:
- Nawet jeśli wszyscy odwrócą się od ciebie - ja tego nie zrobię!
- Naprawdę, mówię ci - odpowiedział Jezus - dzisiaj w nocy, zanim kogut zapieje dwa razy, wyprzesz się mnie trzy razy.
- Nawet jeśli miałbym umrzeć z tobą, nie zaprę się!
To samo mówili inni.
A kiedy przyszli do miejsca zwanego Getsemane, powiedział On do uczniów:
- Pozostańcie tutaj, a ja pójdę się modlić.
Potem wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Ale chwycił go lęk i strach, i powiedział do nich:
- Moja dusza jest zadręczona aż na śmierć. Śmierć ze zmartwienia. Pozostańcie tutaj i czuwajcie! - Po czym odszedł kawałek, rzucił się na ziemię i modlił się, żeby ten czas przeszedł jakby poza nim, jeśli by to było możliwe.
- Abba, Ojcze! Wszystko jest możliwe dla ciebie. Weź ten kielich ode mnie! Ale generalnie niech będzie nie to, co ja chcę, ale co Ty chcesz.
Kiedy wrócił do uczniów i zastał ich śpiących, powiedział do Piotra:
- Szymon, śpisz? Nie dałeś rady czuwać nawet jednej godziny? Czuwaj, i módl się, żeby żadna pokusa na was nie przyszła! Bo nawet, jeśli duch chce, to ciało jest słabe.
Potem poszedł z powrotem i znowu się modlił, tymi samymi słowami. A kiedy powrócił, zastał ich znowu śpiących, bo ich powieki były ciężkie i pragnęły snu. I nie wiedzieli, co mieliby Mu odpowiedzieć.
A On przyszedł do nich trzeci raz i powiedział:
- W dalszym ciągu śpicie, wypoczywacie? Teraz wszystko jest już dokonane. Ten czas nadszedł. Syn Człowieczy ma być przekazany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy! Ten, który mnie zdradzi, jest blisko.
W tym samym momencie, w którym jeszcze mówił, przyszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim tłum, uzbrojony w miecze i pałki, wysłany przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i Starszych. Zdrajca miał umówiony z nimi pewien sygnał: "Tego, którego ucałuję, ten to jest. Złapcie go, zanim odejdzie z pewną ochroną". Więc kiedy przyszedł, podszedł od razu do Jezusa i powiedział:
- Mistrzu! - i ucałował Go. Potem oni położyli swoje ręce na nim i zabrali do aresztu.
A jeden z tych, którzy tam stali, wziął swój miecz i rąbnął przez jednego ze sług arcykapłana, i odciął mu ucho. A Jezus powiedział:
- Wybraliście się tutaj z mieczami i pałkami, żeby mnie złapać, jakbym był jakimś bandytą. Dzień po dniu byłem ja u was, wykładałem na placu świątynnym, ale wtedyście mnie nie aresztowali. Ale tak miały być Pisma wypełnione.
Wtedy też wszyscy Go opuścili, pouciekali. Tylko jeden młody mężczyzna podążył za Jezusem, ubrany tylko w lnianą narzutę. Próbowano go złapać, ale ten wywinąl się z tej narzuty i uciekł nagi.
na podstawie: Mar. 14,26...52
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Wszyscy upadniecie, i wszyscy odwrócicie się ode mnie, tak jak jest napisane: Uderzę pasterza, a owce się rozproszą. Ale potem, kiedy już powstanę, pójdę przed wami do Galilei.
Wtedy Piotr powiedział:
- Nawet jeśli wszyscy odwrócą się od ciebie - ja tego nie zrobię!
- Naprawdę, mówię ci - odpowiedział Jezus - dzisiaj w nocy, zanim kogut zapieje dwa razy, wyprzesz się mnie trzy razy.
- Nawet jeśli miałbym umrzeć z tobą, nie zaprę się!
To samo mówili inni.
A kiedy przyszli do miejsca zwanego Getsemane, powiedział On do uczniów:
- Pozostańcie tutaj, a ja pójdę się modlić.
Potem wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Ale chwycił go lęk i strach, i powiedział do nich:
- Moja dusza jest zadręczona aż na śmierć. Śmierć ze zmartwienia. Pozostańcie tutaj i czuwajcie! - Po czym odszedł kawałek, rzucił się na ziemię i modlił się, żeby ten czas przeszedł jakby poza nim, jeśli by to było możliwe.
- Abba, Ojcze! Wszystko jest możliwe dla ciebie. Weź ten kielich ode mnie! Ale generalnie niech będzie nie to, co ja chcę, ale co Ty chcesz.
Kiedy wrócił do uczniów i zastał ich śpiących, powiedział do Piotra:
- Szymon, śpisz? Nie dałeś rady czuwać nawet jednej godziny? Czuwaj, i módl się, żeby żadna pokusa na was nie przyszła! Bo nawet, jeśli duch chce, to ciało jest słabe.
Potem poszedł z powrotem i znowu się modlił, tymi samymi słowami. A kiedy powrócił, zastał ich znowu śpiących, bo ich powieki były ciężkie i pragnęły snu. I nie wiedzieli, co mieliby Mu odpowiedzieć.
A On przyszedł do nich trzeci raz i powiedział:
- W dalszym ciągu śpicie, wypoczywacie? Teraz wszystko jest już dokonane. Ten czas nadszedł. Syn Człowieczy ma być przekazany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy! Ten, który mnie zdradzi, jest blisko.
W tym samym momencie, w którym jeszcze mówił, przyszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim tłum, uzbrojony w miecze i pałki, wysłany przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i Starszych. Zdrajca miał umówiony z nimi pewien sygnał: "Tego, którego ucałuję, ten to jest. Złapcie go, zanim odejdzie z pewną ochroną". Więc kiedy przyszedł, podszedł od razu do Jezusa i powiedział:
- Mistrzu! - i ucałował Go. Potem oni położyli swoje ręce na nim i zabrali do aresztu.
A jeden z tych, którzy tam stali, wziął swój miecz i rąbnął przez jednego ze sług arcykapłana, i odciął mu ucho. A Jezus powiedział:
- Wybraliście się tutaj z mieczami i pałkami, żeby mnie złapać, jakbym był jakimś bandytą. Dzień po dniu byłem ja u was, wykładałem na placu świątynnym, ale wtedyście mnie nie aresztowali. Ale tak miały być Pisma wypełnione.
Wtedy też wszyscy Go opuścili, pouciekali. Tylko jeden młody mężczyzna podążył za Jezusem, ubrany tylko w lnianą narzutę. Próbowano go złapać, ale ten wywinąl się z tej narzuty i uciekł nagi.
na podstawie: Mar. 14,26...52
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
środa, 27 maja 2015
Dobra Nowina Marka, 14.2.
Pierwszego dnia w Święto Niekwaszonego Chleba, kiedy był zabijany paschalny baran, uczniowie zapytali Go:
- Gdzie chciałbyś, abyśmy poszli i przygotowali miejsce na posiłek paschalny?
Wtedy wysłał dwóch swoich uczniów, powiedziawszy im:
- Idźcie do miasta. Tam spotkacie pewnego mężczyznę, dźwigającego dzbany z wodą. Idźcie za nim, a tam, gdzie on wejdzie, powiedzcie do właściciela tego domu: "Nauczyciel pyta, gdzie jest ten pokój, gdzie mogę zjeść posiłek wielkanocny ze swoimi uczniami". Wtedy on wam pewnie pokaże duży pokój na górze, przygotowany do siedzenia w nim. Tam przygotujecie miejsce dla nas.
Wtedy ci uczniowie ruszyli z miejsca, poszli do miasta, i znaleźli wszystko tak, jak on powiedział.
A kiedy nastał wieczór, przyszedł tam Jezus z dwunastoma. Podczas gdy oni zasiedli do stołu i jedli, on powiedział:
- Naprawdę, mówię wam: jeden z was, jedzących ze mną, zdradzi mnie.
Wtedy zasmucili się i jeden przez drugiego zaczęli mówić:
- To chyba nie ja?
- To jeden z was - odpowiedział - dwunastu, który macza chleb razem ze mną. Bo Syn Człowieczy odejdzie, tak jak to jest napisane o nim. Ale o tym, który zdradzi Syna Człowieczego - byłoby lepiej dla niego, gdyby się nigdy nie urodził.
Kiedy trwali przy posiłku, wziął On chleb, pobłogosławił i złamał go, dał pozostałym i powiedział:
- To jest moje ciało.
Potem wziął puchar, pobłogosławił, dał pozostałym, i wszyscy pili z niego. I powiedział do nich:
- To jest moja krew, krew przymierza, która będzie wylana za wielu. Naprawdę, mówię wam: nigdy więcej nie będę pił napoju z winogron, zanim nie wypiję go Tamtego Dnia w Królestwie Boga.
na podstawie: Mar. 14,12...25
c.d.n.
[wcześniej]
[do początku]
- Gdzie chciałbyś, abyśmy poszli i przygotowali miejsce na posiłek paschalny?
Wtedy wysłał dwóch swoich uczniów, powiedziawszy im:
- Idźcie do miasta. Tam spotkacie pewnego mężczyznę, dźwigającego dzbany z wodą. Idźcie za nim, a tam, gdzie on wejdzie, powiedzcie do właściciela tego domu: "Nauczyciel pyta, gdzie jest ten pokój, gdzie mogę zjeść posiłek wielkanocny ze swoimi uczniami". Wtedy on wam pewnie pokaże duży pokój na górze, przygotowany do siedzenia w nim. Tam przygotujecie miejsce dla nas.
Wtedy ci uczniowie ruszyli z miejsca, poszli do miasta, i znaleźli wszystko tak, jak on powiedział.
A kiedy nastał wieczór, przyszedł tam Jezus z dwunastoma. Podczas gdy oni zasiedli do stołu i jedli, on powiedział:
- Naprawdę, mówię wam: jeden z was, jedzących ze mną, zdradzi mnie.
Wtedy zasmucili się i jeden przez drugiego zaczęli mówić:
- To chyba nie ja?
- To jeden z was - odpowiedział - dwunastu, który macza chleb razem ze mną. Bo Syn Człowieczy odejdzie, tak jak to jest napisane o nim. Ale o tym, który zdradzi Syna Człowieczego - byłoby lepiej dla niego, gdyby się nigdy nie urodził.
Kiedy trwali przy posiłku, wziął On chleb, pobłogosławił i złamał go, dał pozostałym i powiedział:
- To jest moje ciało.
Potem wziął puchar, pobłogosławił, dał pozostałym, i wszyscy pili z niego. I powiedział do nich:
- To jest moja krew, krew przymierza, która będzie wylana za wielu. Naprawdę, mówię wam: nigdy więcej nie będę pił napoju z winogron, zanim nie wypiję go Tamtego Dnia w Królestwie Boga.
na podstawie: Mar. 14,12...25
c.d.n.
[wcześniej]
[do początku]
sobota, 23 maja 2015
Dobra Nowina Marka, 14.1.
Były tylko dwa dni do Paschy i do Święta Niekwaszonego Chleba. Arcykapłani i uczeni w Piśmie próbowali jakoś wymyślić podstęp, jak mogliby go [Jezusa] złapać i zabić. "Ale nie podczas świąt" - mówili - "inaczej powstaną zamieszki".
Jezus był w Betanii, u Szymona Trędowatego. Podczas gdy siedzieli przy stole, przyszła pewna kobieta z alabastrową buteleczką z kosztownym olejkiem nardowym w środku. Przełamała szyjkę i cały olejek wylała na Jego głowę. Niektórych z tych, którzy tam byli, rozwścieczyło to i mówili między sobą:
- I na co to marnotrawstwo z tą szałwią miało być? Szałwia przecież mogła być sprzedana za więcej niż trzysta denarów*, a pieniądze rozdane dla biednych.
I zaczęli utyskiwać na nią. Ale Jezus powiedział:
- Zostawcie ją, dlaczego narzekacie na nią? Chciała zrobić coś dobrego dla mnie. Biednych zawsze będziecie mieli u siebie i im możecie pomagać tak często, jak tylko chcecie, ale mnie nie będziecie mieć zawsze. Zrobiła, co mogła. A ona już na przyszłość przygotowała moje ciało do złożenia w grobie. Naprawdę, mówię wam: wszędzie na świecie, gdzie będzie głoszona ewangelia, będzie opowiadana również i to, co ona zrobiła.
Ale Judasz Iskariota, jeden z dwunastu, poszedł do arcykapłanów i zaoferował się, że wyda im Jezusa. A oni byli z tego zadowoleni, gdy to usłyszeli, i obiecali mu dać pieniądze. Od tego czasu szukał okazji, żeby Go zdradzić.
na podstawie: Mar. 14,1...11
* - 300 denarów wg tabeli miar, wag i monet to było 300 dniówek robotnika, czyli licząc dni robocze - 15 jego miesięcznych pensji. Czyli - w naszych polskich realiach - równowartość kilkuletniego samochodu.
[komentarz do tego fragmentu]
Jezus był w Betanii, u Szymona Trędowatego. Podczas gdy siedzieli przy stole, przyszła pewna kobieta z alabastrową buteleczką z kosztownym olejkiem nardowym w środku. Przełamała szyjkę i cały olejek wylała na Jego głowę. Niektórych z tych, którzy tam byli, rozwścieczyło to i mówili między sobą:
- I na co to marnotrawstwo z tą szałwią miało być? Szałwia przecież mogła być sprzedana za więcej niż trzysta denarów*, a pieniądze rozdane dla biednych.
I zaczęli utyskiwać na nią. Ale Jezus powiedział:
- Zostawcie ją, dlaczego narzekacie na nią? Chciała zrobić coś dobrego dla mnie. Biednych zawsze będziecie mieli u siebie i im możecie pomagać tak często, jak tylko chcecie, ale mnie nie będziecie mieć zawsze. Zrobiła, co mogła. A ona już na przyszłość przygotowała moje ciało do złożenia w grobie. Naprawdę, mówię wam: wszędzie na świecie, gdzie będzie głoszona ewangelia, będzie opowiadana również i to, co ona zrobiła.
Ale Judasz Iskariota, jeden z dwunastu, poszedł do arcykapłanów i zaoferował się, że wyda im Jezusa. A oni byli z tego zadowoleni, gdy to usłyszeli, i obiecali mu dać pieniądze. Od tego czasu szukał okazji, żeby Go zdradzić.
na podstawie: Mar. 14,1...11
* - 300 denarów wg tabeli miar, wag i monet to było 300 dniówek robotnika, czyli licząc dni robocze - 15 jego miesięcznych pensji. Czyli - w naszych polskich realiach - równowartość kilkuletniego samochodu.
[komentarz do tego fragmentu]
piątek, 8 maja 2015
Dobra Nowina Marka, 13.3.
- Uczcie się podobieństwa na drzewie figowym: kiedy drzewo dostaje soków w młodych pędach/gałęziach i wypuszcza liście, wtedy wiecie, że lato jest blisko. Tak samo macie wiedzieć, kiedy zobaczycie, że tamto się dzieje, że On jest blisko i stoi u drzwi. Naprawdę, mówię wam: ten ród/generacja nie przeminie, zanim to wszystko się wydarzy. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nigdy nie przeminą. Ale tego dnia ani czasu nikt nie zna, ani aniołowie w niebie, ani nawet sam Syn, tylko Ojciec.
- Bądźcie czujni, trwajcie w czujności! Bo nie będziecie wiedzieli, kiedy ten czas już nadszedł. To jest jak z pewnym mężczyzną, który miał wyjechać za granicę: kiedy opuścił dom, przekazał odpowiedzialność pracownikom, i rozdzielił zadania każdemu z nich, a pilnującym drzwi dał polecenie bycia czujnym. Czuwajcie więc! Bo nie wiecie, kiedy pan domu nadejdzie, nawet czy będzie to wieczorem, w środku nocy, podczas piania koguta czy gdzieś koło poranka. A kiedy on nagle znajdzie się tutaj, nie może on zastać was śpiących. Mówię więc to do was, mówię to do wszystkich: Czuwajcie!
na podstawie: Mar. 13,28...37
- Bądźcie czujni, trwajcie w czujności! Bo nie będziecie wiedzieli, kiedy ten czas już nadszedł. To jest jak z pewnym mężczyzną, który miał wyjechać za granicę: kiedy opuścił dom, przekazał odpowiedzialność pracownikom, i rozdzielił zadania każdemu z nich, a pilnującym drzwi dał polecenie bycia czujnym. Czuwajcie więc! Bo nie wiecie, kiedy pan domu nadejdzie, nawet czy będzie to wieczorem, w środku nocy, podczas piania koguta czy gdzieś koło poranka. A kiedy on nagle znajdzie się tutaj, nie może on zastać was śpiących. Mówię więc to do was, mówię to do wszystkich: Czuwajcie!
na podstawie: Mar. 13,28...37
środa, 6 maja 2015
Dobra Nowina Marka,13.2.
- Kiedy zobaczycie ohydę* spustoszenia**, o której było powiedziane przez proroka Daniela, znajdującą się tam, gdzie nie nie powinna - zrozumie to ten, który czyta! - wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają w góry. Jeśli ktoś jest na tarasie - niech nie schodzi na dół ani do domu, żeby coś ze sobą wziąć, a ci, którzy są na polach, niech nie wracają do domu, żeby wziąć swój płaszcz. Natomiast biada w te dni tym, którzy akurat mają dzieci w drodze albo karmią piersią! I módlcie się, żeby to się nie wydarzyło zimą, ponieważ w te dni mają przyjść dni ucisku/utrapienia, jakiego jeszcze nie było, odkąd Bóg stworzył świat, aż do teraz, i jakich nigdy potem już nie będzie. Jeśli Pan nie skróciłby tych dni, wtedy nikt nie zostałby ocalony. Ale z powodu tych wybranych dni te będą skrócone.
- Jeśli więc wtedy ktokolwiek powiedziałby do was: "Patrz, Mesjasz jest tutaj", albo "Mesjasz jest tam", nie uwierzylibyście*** w to. Bo powstanie wielu fałszywych "mesjaszy" i fałszywych proroków, którzy będą czynić znaki i cuda, żeby - jeśli to możliwe - wyprowadzić tych wybranych na błędną drogę / zwieść ich. Bądźcie czujni! Oto przepowiedziałem wam to wszystko.
- W tych dniach też, po tym ucisku:
słońce będzie zaćmione,
a księżyc nie da swojego blasku.
Gwiazdy będą spadać z nieba,
a siły niebios/kosmosu będą zachwiane/wstrząśnięte****.
Wtedy zobaczycie Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach z potężną mocą i wspaniałością. Wyśle aniołów/posłańców i zbierze swoich wybranych z czterech końców***** świata, z najdalszych krańców ziemi, do najdalszych granic nieba.
na podstawie: Mar. 13,14...27
* - W wielu tłumaczeniach użyte jest tutaj słowo "ohyda", ale to samo słowo użyte w innych kontekstach (Łuk. 16,15, Obj. 17,4, Obj. 21,27) znaczy "obrzydliwość" właśnie. Niby to samo, ale w zestawieniu z pozostałymi przypadkami występowania tego słowa, można mieć lepszy obraz tego, jaki wydźwięk miała ta wypowiedź Jezusa.
** - O jakim "spustoszeniu" tu mowa? O tym, o którym pisał prorok Daniel. A Daniel pisał o końcu istnienia świątyni w Izraelu - piszę to z głowy, nie sprawdzam tekstów, to wiedza ze starych czasów. Sprawdzę innym razem. W każdym razie słowo zostało użyte też w Łuk. 21,20: A gdy zobaczycie Jerozolimę otaczaną przez wojska, wówczas wiedzcie, że przybliżyło się jej spustoszenie (PD).
*** - Zobacz odrębny post: [Nie wierzcie?]
**** - Komentarz dodany później, zobacz [Kosmos wytrącony z równowagi]
***** - W oryginale, w grece, jest tutaj użyte słowo "wiatrów", a nie "końców". Ale to może taki idiom językowy, więc nie wnikam w szczegóły. Sens pozostaje ten sam.
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Jeśli więc wtedy ktokolwiek powiedziałby do was: "Patrz, Mesjasz jest tutaj", albo "Mesjasz jest tam", nie uwierzylibyście*** w to. Bo powstanie wielu fałszywych "mesjaszy" i fałszywych proroków, którzy będą czynić znaki i cuda, żeby - jeśli to możliwe - wyprowadzić tych wybranych na błędną drogę / zwieść ich. Bądźcie czujni! Oto przepowiedziałem wam to wszystko.
- W tych dniach też, po tym ucisku:
słońce będzie zaćmione,
a księżyc nie da swojego blasku.
Gwiazdy będą spadać z nieba,
a siły niebios/kosmosu będą zachwiane/wstrząśnięte****.
Wtedy zobaczycie Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach z potężną mocą i wspaniałością. Wyśle aniołów/posłańców i zbierze swoich wybranych z czterech końców***** świata, z najdalszych krańców ziemi, do najdalszych granic nieba.
na podstawie: Mar. 13,14...27
* - W wielu tłumaczeniach użyte jest tutaj słowo "ohyda", ale to samo słowo użyte w innych kontekstach (Łuk. 16,15, Obj. 17,4, Obj. 21,27) znaczy "obrzydliwość" właśnie. Niby to samo, ale w zestawieniu z pozostałymi przypadkami występowania tego słowa, można mieć lepszy obraz tego, jaki wydźwięk miała ta wypowiedź Jezusa.
** - O jakim "spustoszeniu" tu mowa? O tym, o którym pisał prorok Daniel. A Daniel pisał o końcu istnienia świątyni w Izraelu - piszę to z głowy, nie sprawdzam tekstów, to wiedza ze starych czasów. Sprawdzę innym razem. W każdym razie słowo zostało użyte też w Łuk. 21,20: A gdy zobaczycie Jerozolimę otaczaną przez wojska, wówczas wiedzcie, że przybliżyło się jej spustoszenie (PD).
*** - Zobacz odrębny post: [Nie wierzcie?]
**** - Komentarz dodany później, zobacz [Kosmos wytrącony z równowagi]
***** - W oryginale, w grece, jest tutaj użyte słowo "wiatrów", a nie "końców". Ale to może taki idiom językowy, więc nie wnikam w szczegóły. Sens pozostaje ten sam.
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Dobra Nowina Marka, 13.1.
Kiedy Jezus był w drodze ze świątyni, jeden z uczniów powiedział do niego:
- Mistrzu, zobacz! Co za kamienie! Co za kunszt budowlany!
- Tak... Masz na myśli te duże budynki? - odpowiedział Jezus. - Nie będzie tutaj tak stał kamień na kamieniu, wszystko runie w dół.
A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, a tylko Piotr, Jakub, Jan i Andrzej byli z nim wtedy, zapytali go:
- Powiedz nam, kiedy ma się to zdarzyć? I jaki będzie znak tego, że to się ma wypełnić?
Jezus zaczął więc odpowiadać w ten sposób:
- Uważajcie na to, żeby nikt nie wyprowadził was na manowce. Wielu przyjdzie, mówiąc, że przyszli w moim imieniu, i będą mówić, że to ja jestem. I wielu pobłądzi idąc za nimi. Kiedy usłyszycie o wojnach, i będą krążyły plotki o wojnie, to nie pozwólcie ogarnąć się przerażeniu! To się musi zdarzyć, ale to jeszcze nie będzie Ten Koniec*. Jedni ludzie powstaną przeciwko innym ludziom, a państwo przeciwko państwu. Będą trzęsienia ziemi w wielu miejscach, i będą klęski głodowe. To jest początek bólów porodowych**.
- Bądźcie czujni! Będą was zabierać do sądów, będą was bić w synagogach. Z mojego powodu będziecie stawiani przed wojewodami i królami / funkcjonariuszami państwa i stali dla nich jako świadkowie. A ewangelia musi być wpierw głoszona każdemu plemieniu/rodowi/narodowi. Ale kiedy będą was aresztować i prowadzić was na sąd, nie bądźcie wtedy zaraz na wstępie zmartwieni o to, co macie mówić, ale mówcie to, co będzie dane wam mówić w danej chwili. Bo to nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty.
- Brat wyśle brata na śmierć, a ojciec swoje dzieci, a dzieci powstaną przeciwko rodzicom, i do śmierci ich doprowadzą. Zostaniecie znienawidzeni przez wszystkich z mojego powodu. Ale ten, który wytrzyma do końca, będzie zbawiony.
na podstawie: Mar. 13,1...13
* i ** - zobacz post [Bóle narodzin]
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Mistrzu, zobacz! Co za kamienie! Co za kunszt budowlany!
- Tak... Masz na myśli te duże budynki? - odpowiedział Jezus. - Nie będzie tutaj tak stał kamień na kamieniu, wszystko runie w dół.
A gdy siedział na Górze Oliwnej, naprzeciw świątyni, a tylko Piotr, Jakub, Jan i Andrzej byli z nim wtedy, zapytali go:
- Powiedz nam, kiedy ma się to zdarzyć? I jaki będzie znak tego, że to się ma wypełnić?
Jezus zaczął więc odpowiadać w ten sposób:
- Uważajcie na to, żeby nikt nie wyprowadził was na manowce. Wielu przyjdzie, mówiąc, że przyszli w moim imieniu, i będą mówić, że to ja jestem. I wielu pobłądzi idąc za nimi. Kiedy usłyszycie o wojnach, i będą krążyły plotki o wojnie, to nie pozwólcie ogarnąć się przerażeniu! To się musi zdarzyć, ale to jeszcze nie będzie Ten Koniec*. Jedni ludzie powstaną przeciwko innym ludziom, a państwo przeciwko państwu. Będą trzęsienia ziemi w wielu miejscach, i będą klęski głodowe. To jest początek bólów porodowych**.
- Bądźcie czujni! Będą was zabierać do sądów, będą was bić w synagogach. Z mojego powodu będziecie stawiani przed wojewodami i królami / funkcjonariuszami państwa i stali dla nich jako świadkowie. A ewangelia musi być wpierw głoszona każdemu plemieniu/rodowi/narodowi. Ale kiedy będą was aresztować i prowadzić was na sąd, nie bądźcie wtedy zaraz na wstępie zmartwieni o to, co macie mówić, ale mówcie to, co będzie dane wam mówić w danej chwili. Bo to nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty.
- Brat wyśle brata na śmierć, a ojciec swoje dzieci, a dzieci powstaną przeciwko rodzicom, i do śmierci ich doprowadzą. Zostaniecie znienawidzeni przez wszystkich z mojego powodu. Ale ten, który wytrzyma do końca, będzie zbawiony.
na podstawie: Mar. 13,1...13
* i ** - zobacz post [Bóle narodzin]
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
niedziela, 12 kwietnia 2015
Dobra Nowina Marka, 12.5.
Podczas gdy Jezus wykładał na placu świątynnym, zabrał On głos i powiedział:
- Jak mogą uczeni w Piśmie mówić, że Mesjasz jest synem Dawida? Przecież sam Dawid powiedział, natchniony Duchem Świętym:
Pan powiedział do mojego Pana:
usadów się po mojej prawej ręce
aż nie położę twoich wrogów
pod twoje stopy.
Sam Dawid mówił do niego "Panie", jak on więc może być Dawida synem?
Duży tłum ludzi wciąż Go słuchał, a Jezus, nauczając/wykładając, powiedział:
- Uważajcie na uczonych w Piśmie! Chętnie oni będą chodzić wokół, w swoich długich pelerynach, i przyjmować na rynku pełne czci pozdrowienia, siadać na wprost synagogi, i zajmować główne miejsca na wszelkich zebraniach. Będą obżerać wdowy, wyciągać je z ich domów, i będą zmawiać długie modlitwy, żeby byli dobrze widoczni. Ale oni zostaną osądzeni tym twardziej.
Jezus usadowił się tuż przy skarbonce świątynnej, i patrzył, jak lud wrzucał tam pieniądze. Wielu bogatych dawało dużo. Ale przyszła również pewna biedna wdowa, i przyniosła dwie małe monety, warte kilka złotych. Wtedy przywołał do siebie swoich uczniów i powiedział:
- Naprawdę, mówię wam, ta biedna wdowa dała więcej, niż ktokolwiek inny. Bo tamci dali z tego, co im zostało, ale ona, w swojej biedzie, dała to, co było potrzebne jej na przeżycie.
na podstawie: Mar. 12,35...44
- Jak mogą uczeni w Piśmie mówić, że Mesjasz jest synem Dawida? Przecież sam Dawid powiedział, natchniony Duchem Świętym:
Pan powiedział do mojego Pana:
usadów się po mojej prawej ręce
aż nie położę twoich wrogów
pod twoje stopy.
Sam Dawid mówił do niego "Panie", jak on więc może być Dawida synem?
Duży tłum ludzi wciąż Go słuchał, a Jezus, nauczając/wykładając, powiedział:
- Uważajcie na uczonych w Piśmie! Chętnie oni będą chodzić wokół, w swoich długich pelerynach, i przyjmować na rynku pełne czci pozdrowienia, siadać na wprost synagogi, i zajmować główne miejsca na wszelkich zebraniach. Będą obżerać wdowy, wyciągać je z ich domów, i będą zmawiać długie modlitwy, żeby byli dobrze widoczni. Ale oni zostaną osądzeni tym twardziej.
Jezus usadowił się tuż przy skarbonce świątynnej, i patrzył, jak lud wrzucał tam pieniądze. Wielu bogatych dawało dużo. Ale przyszła również pewna biedna wdowa, i przyniosła dwie małe monety, warte kilka złotych. Wtedy przywołał do siebie swoich uczniów i powiedział:
- Naprawdę, mówię wam, ta biedna wdowa dała więcej, niż ktokolwiek inny. Bo tamci dali z tego, co im zostało, ale ona, w swojej biedzie, dała to, co było potrzebne jej na przeżycie.
na podstawie: Mar. 12,35...44
wtorek, 7 kwietnia 2015
Dobra Nowina Marka, 12.4.
Jeden z uczonych w Piśmie, który usłyszał o tej wymianie zdań i zauważył, że Jezus dobrze odpowiedział, podszedł do Niego i zapytał:
- Które przykazanie jest tym pierwszym ze wszystkich?
- Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem, Pan jest jeden. Masz kochać Pana, twojego Boga z całego twojego serca i z całej twojej duszy, z całego twojego usposobienia i z całej twojej siły. A drugie jest to: Masz kochać swojego bliźniego jak siebie samego. Żadne inne przykazanie nie jest większe ponad te dwa.
- Odpowiadasz dobrze, Mistrzu! To prawda, co mówisz: Bóg jest jeden, i nie ma nikogo innego niż On. Kochać Go z całego swojego serca i z całego swojego umysłu i całej siły, i kochać bliźniego swojego jak siebie samego, wszystko to jest więcej warte niż wszystkie ofiary całopalne i inne.
A kiedy Jezus usłyszał, jak mądrze on odpowiedział, powiedział do niego:
- Nie jesteś jakoś specjalnie daleko od Królestwa Bożego.
I nikt inny nie odważył się zapytać Go coś więcej.
na podstawie: Mar. 12,28...34
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Które przykazanie jest tym pierwszym ze wszystkich?
- Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem, Pan jest jeden. Masz kochać Pana, twojego Boga z całego twojego serca i z całej twojej duszy, z całego twojego usposobienia i z całej twojej siły. A drugie jest to: Masz kochać swojego bliźniego jak siebie samego. Żadne inne przykazanie nie jest większe ponad te dwa.
- Odpowiadasz dobrze, Mistrzu! To prawda, co mówisz: Bóg jest jeden, i nie ma nikogo innego niż On. Kochać Go z całego swojego serca i z całego swojego umysłu i całej siły, i kochać bliźniego swojego jak siebie samego, wszystko to jest więcej warte niż wszystkie ofiary całopalne i inne.
A kiedy Jezus usłyszał, jak mądrze on odpowiedział, powiedział do niego:
- Nie jesteś jakoś specjalnie daleko od Królestwa Bożego.
I nikt inny nie odważył się zapytać Go coś więcej.
na podstawie: Mar. 12,28...34
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
wtorek, 31 marca 2015
Dobra Nowina Marka, 12.3.
Przyszło do Niego kilku saduceuszy, z tych, co wnosili, że zmartwychwstanie nie istnieje. Postawili oni przed Nim pytanie:
- Mistrzu! Mojżesz dał nam ten przepis: Jeśli jakiś człowiek ma brata, co umiera, i pozostawia żonę, ale nie ma dzieci, wtedy powinien on wziąć tę wdowę za żonę, żeby zachować brata imię/ród. A teraz mamy siedmiu braci. Ten najstarszy wziął sobie żonę, ale umarł, bez pozostawienia dzieci po sobie. Wtedy ten kolejny najstarszy ożenił się z nią, ale również umarł bezdzietnie, i tak samo przydarzyło się z tym trzecim. Żaden z tych siedmiu nie zostawił dzieci po sobie. Ostatnia z nich wszystkich umarła kobieta. Ale podczas zmartwychwstania, kiedy oni zmartwychwstaną, który z nich będzie miał ją za żonę? Wszyscy siedmiu byli przecież dla niej mężami.
Jezus odpowiedział im:
- Błądzicie*. I nie dzieje się to przypadkiem dlatego, że nie znacie Pism albo mocy Boga? Ponieważ gdy umarli zmartwychwstaną, to ani się nie będą pobierać, ani być już pobranym, nie; będą oni jak aniołowie w niebie. Ale że oni zmartwychwstaną - nie czytaliście o tym w Księgach Mojżesza, w opowieści o krzaku kolczastym? Bóg powiedział do Mojżesza również: Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. On nie jest Bogiem dla umarłych, ale dla żyjących. A wy teraz jesteście na całkowicie błędnej drodze / A wy teraz macie całkowicie błędny tok rozumowania.
na podstawie: Mar. 12,18...27
* - "Błądzicie" to bardzo dyplomatycznie powiedziane. Dosłownie, czy też może nie dosłownie, ale najbardziej odpowiednie wyrażenie w tej sytuacji, jakie mi przychodzi do głowy, to: "Aleście teraz pojechali po bandzie, panowie".
[komentarz]
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Mistrzu! Mojżesz dał nam ten przepis: Jeśli jakiś człowiek ma brata, co umiera, i pozostawia żonę, ale nie ma dzieci, wtedy powinien on wziąć tę wdowę za żonę, żeby zachować brata imię/ród. A teraz mamy siedmiu braci. Ten najstarszy wziął sobie żonę, ale umarł, bez pozostawienia dzieci po sobie. Wtedy ten kolejny najstarszy ożenił się z nią, ale również umarł bezdzietnie, i tak samo przydarzyło się z tym trzecim. Żaden z tych siedmiu nie zostawił dzieci po sobie. Ostatnia z nich wszystkich umarła kobieta. Ale podczas zmartwychwstania, kiedy oni zmartwychwstaną, który z nich będzie miał ją za żonę? Wszyscy siedmiu byli przecież dla niej mężami.
Jezus odpowiedział im:
- Błądzicie*. I nie dzieje się to przypadkiem dlatego, że nie znacie Pism albo mocy Boga? Ponieważ gdy umarli zmartwychwstaną, to ani się nie będą pobierać, ani być już pobranym, nie; będą oni jak aniołowie w niebie. Ale że oni zmartwychwstaną - nie czytaliście o tym w Księgach Mojżesza, w opowieści o krzaku kolczastym? Bóg powiedział do Mojżesza również: Jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. On nie jest Bogiem dla umarłych, ale dla żyjących. A wy teraz jesteście na całkowicie błędnej drodze / A wy teraz macie całkowicie błędny tok rozumowania.
na podstawie: Mar. 12,18...27
* - "Błądzicie" to bardzo dyplomatycznie powiedziane. Dosłownie, czy też może nie dosłownie, ale najbardziej odpowiednie wyrażenie w tej sytuacji, jakie mi przychodzi do głowy, to: "Aleście teraz pojechali po bandzie, panowie".
[komentarz]
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
wtorek, 24 marca 2015
Dobra Nowina Marka, 12.2.
Potem wysłali oni kilku faryzeuszy i herodianów do niego, którzy mieli go złapać za słowo. Przyszli i powiedzieli:
- Mistrzu, wiemy, że ty zawsze trzymasz się prawdy i nie zależy ci na tym, co inni o tobie sądzą. Bo ty nie patrzysz względem osoby czy jej rangi, ale nauczasz drogi, która jest drogą Boga. Czy jest więc dozwolone płacić podatek cesarzowi, czy nie? Czy mamy go płacić, czy sobie to odpuścić?
Ale Jezus przejrzał ich hipokryzję i powiedział do nich:
- Dlaczego wystawiacie mnie na próbę? Niech ktoś tu podejdzie z jakimś denarem i da mi spojrzeć na niego.
Po czym oni dali mu go, a on zapytał:
- Kto ma tutaj swoją podobiznę i swoje nazwisko?
- Cesarz.
- Dajcie więc cesarzowi to, co należy do niego, a Bogu to, co należy do Boga.
A oni się zdumiewali nad nim.
na podstawie: Mar. 12,13...17
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Mistrzu, wiemy, że ty zawsze trzymasz się prawdy i nie zależy ci na tym, co inni o tobie sądzą. Bo ty nie patrzysz względem osoby czy jej rangi, ale nauczasz drogi, która jest drogą Boga. Czy jest więc dozwolone płacić podatek cesarzowi, czy nie? Czy mamy go płacić, czy sobie to odpuścić?
Ale Jezus przejrzał ich hipokryzję i powiedział do nich:
- Dlaczego wystawiacie mnie na próbę? Niech ktoś tu podejdzie z jakimś denarem i da mi spojrzeć na niego.
Po czym oni dali mu go, a on zapytał:
- Kto ma tutaj swoją podobiznę i swoje nazwisko?
- Cesarz.
- Dajcie więc cesarzowi to, co należy do niego, a Bogu to, co należy do Boga.
A oni się zdumiewali nad nim.
na podstawie: Mar. 12,13...17
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
środa, 11 marca 2015
Dobra Nowina Marka, 12.1.
Potem zaczął opowiadać im w podobieństwach/porównaniach/przenośniach: Pewien mężczyzna był plantatorem, zbudował winnicę i postawił wokół niej płot, wyrąbał miejsce i postawił wyciskarnię win, i wybudował wieżę strażniczą. Potem wydzierżawił to kilku hodowcom win i wyjechał za granicę.
Kiedy przyszedł czas, wysłał on swojego człowieka do tych hodowców, żeby odebrać swoją część zysku. Ale ci schwytali go, pobili i odesłali z pustymi rękoma. Potem wysłał innego, ale tego uderzyli w głowę i wyszydzili. Potem wysłał jeszcze jednego, tego pobili na śmierć. I tak z wieloma innymi: niektórych poranili, a innych pozabijali. Teraz pozostała mu już tylko jedna, jedyna rzecz: wysłać swojego własnego, drogiego syna. Ale hodowcy winogron powiedzieli między sobą:
- Tutaj jest spadkobierca. Chodźmy, pobijmy go na śmierć, to spadek zostanie dla nas.
Więc go złapali, pobili na śmierć i wyrzucili z plantacji winogron.
Co teraz ma zrobić ten właściciel plantacji? Wróci, zakończy sprawę z hodowcami i przekaże hodowlę innym. Czyżbyście nie czytali w Pismach:
Kamień, którzy budowniczowie/budowlańcy odrzucili,
stał się kamieniem węgielnym / podwaliną pod fundament.
To jest Boga własna praca,
jak cud w naszych oczach.
Wtedy chcieli Go znowu złapać, bo zrozumieli, że to właśnie o nich mówił w tym porównaniu. Bali się jednak ludu, więc go opuścili i poszli w swoją drogę.
na podstawie: Mar. 12,1...12
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
Kiedy przyszedł czas, wysłał on swojego człowieka do tych hodowców, żeby odebrać swoją część zysku. Ale ci schwytali go, pobili i odesłali z pustymi rękoma. Potem wysłał innego, ale tego uderzyli w głowę i wyszydzili. Potem wysłał jeszcze jednego, tego pobili na śmierć. I tak z wieloma innymi: niektórych poranili, a innych pozabijali. Teraz pozostała mu już tylko jedna, jedyna rzecz: wysłać swojego własnego, drogiego syna. Ale hodowcy winogron powiedzieli między sobą:
- Tutaj jest spadkobierca. Chodźmy, pobijmy go na śmierć, to spadek zostanie dla nas.
Więc go złapali, pobili na śmierć i wyrzucili z plantacji winogron.
Co teraz ma zrobić ten właściciel plantacji? Wróci, zakończy sprawę z hodowcami i przekaże hodowlę innym. Czyżbyście nie czytali w Pismach:
Kamień, którzy budowniczowie/budowlańcy odrzucili,
stał się kamieniem węgielnym / podwaliną pod fundament.
To jest Boga własna praca,
jak cud w naszych oczach.
Wtedy chcieli Go znowu złapać, bo zrozumieli, że to właśnie o nich mówił w tym porównaniu. Bali się jednak ludu, więc go opuścili i poszli w swoją drogę.
na podstawie: Mar. 12,1...12
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
piątek, 27 lutego 2015
Dobra Nowina Marka, 11.3.
Kiedy wcześnie rano przeszli tuż obok tamtego drzewa figowego, zobaczyli, że było ono uschnięte/zwiędnięte aż do korzeni. Piotr, pamiętając słowa Jezusa, powiedział:
- Mistrzu, to drzewo figowe, które przekląłeś, uwiędło.
- Miejcie wiarę w Boga! - odpowiedział Jezus. - Naprawdę, mówię wam - jeśli ktoś powie do tej góry: Podnieś się i rzuć się w morze - a w swoim sercu on nie ma krzty zwątpienia, ale wierzy, że to, co on mówi, stanie się - tak właśnie będzie. Dlatego wam mówię, że wszystko, o cokolwiek poprosicie w waszych modlitwach - tylko wierzcie, że już to macie otrzymane, a otrzymacie to. Ale jeśli zaczynacie się modlić, ale macie coś do zarzucenia komuś innemu, to przebaczcie mu, żeby i wasz Ojciec w niebie mógł przebaczyć wam wasze potknięcia. A jeśli nie przebaczycie, to i wasz Ojciec w niebie nie przebaczy wam waszych niedociągnięć.
Potem wrócili znowu do Jerozolimy. A gdy poszedł w okolice placu świątynnego, przyszli do Niego arcykapłani, uczeni w Pismach i starsi ludu i powiedzieli:
- Z powodu posiadania jakiego rodzaju mocy ty robisz to wszystko? Kto dał ci moc do czynienia tego wszystkiego?
- Zapytam was o jedną rzecz - odpowiedział Jezus. - Odpowiedzcie mi na to, a ja wam odpowiem, w czyim imieniu to robię. Jan Chrzciciel był posłany od nieba czy od ludzi? Odpowiedzcie mi!
A oni przedyskutowali to między sobą i mówili:
- Jeśli odpowiemy, że od nieba, to nam odpowie, że dlaczego w takim razie mu nie wierzymy. To może odpowiemy, że od ludzi?
Ale z kolei ludzi się obawiali, ponieważ wierzyli oni, że Jan Chrzciciel był prawdziwym prorokiem. Więc odpowiedzieli Jezusowi:
- Nie wiemy.
- Więc ja też wam nie odpowiem, z czyjego ramienia to wszystko robię.
na podstawie: Mar. 11,20...33
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
- Mistrzu, to drzewo figowe, które przekląłeś, uwiędło.
- Miejcie wiarę w Boga! - odpowiedział Jezus. - Naprawdę, mówię wam - jeśli ktoś powie do tej góry: Podnieś się i rzuć się w morze - a w swoim sercu on nie ma krzty zwątpienia, ale wierzy, że to, co on mówi, stanie się - tak właśnie będzie. Dlatego wam mówię, że wszystko, o cokolwiek poprosicie w waszych modlitwach - tylko wierzcie, że już to macie otrzymane, a otrzymacie to. Ale jeśli zaczynacie się modlić, ale macie coś do zarzucenia komuś innemu, to przebaczcie mu, żeby i wasz Ojciec w niebie mógł przebaczyć wam wasze potknięcia. A jeśli nie przebaczycie, to i wasz Ojciec w niebie nie przebaczy wam waszych niedociągnięć.
Potem wrócili znowu do Jerozolimy. A gdy poszedł w okolice placu świątynnego, przyszli do Niego arcykapłani, uczeni w Pismach i starsi ludu i powiedzieli:
- Z powodu posiadania jakiego rodzaju mocy ty robisz to wszystko? Kto dał ci moc do czynienia tego wszystkiego?
- Zapytam was o jedną rzecz - odpowiedział Jezus. - Odpowiedzcie mi na to, a ja wam odpowiem, w czyim imieniu to robię. Jan Chrzciciel był posłany od nieba czy od ludzi? Odpowiedzcie mi!
A oni przedyskutowali to między sobą i mówili:
- Jeśli odpowiemy, że od nieba, to nam odpowie, że dlaczego w takim razie mu nie wierzymy. To może odpowiemy, że od ludzi?
Ale z kolei ludzi się obawiali, ponieważ wierzyli oni, że Jan Chrzciciel był prawdziwym prorokiem. Więc odpowiedzieli Jezusowi:
- Nie wiemy.
- Więc ja też wam nie odpowiem, z czyjego ramienia to wszystko robię.
na podstawie: Mar. 11,20...33
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
piątek, 20 lutego 2015
Dobra Nowina Marka, 11.2.
Następnego dnia, gdy szli z Betanii, Jezus zgłodniał. Gdzieś daleko zobaczył on drzewko figowe z liśćmi, i podszedł tam zobaczyć, czy może udałoby się coś tam znaleźć. Ale kiedy podszedł, nie znalazł nic innego, jak tylko same liście, bo to nie był czas na figi. Wtedy powiedział do tego drzewka:
- Nigdy więcej nikt nie będzie jadł twoich owoców.
I słyszeli to Jego uczniowie.
A kiedy weszli do Jerozolimy, wszedł Jezus na plac świątynny i pozwolił sobie na przepędzenie stamtąd hadlujących i kupujących. Poprzewracał stoły z wymienianą walutą tam i stoły handlarzy gołębi, i nie pozwolił nikomu wynieść czegokolwiek przez plac świątynny. I nauczał ich:
- Czy nie jest napisane, że mój dom będzie nazywany domem modlitwy dla wszystkich ludzi? Ale wy zrobiliście z niego jakąś melinę rozbójników!
Arcykapłani i uczeni w Piśmie usłyszeli to, i próbowali znaleźć jakiś sposób, jak by mu życie odebrać. Bo obawiali się Go, ponieważ ludzie zachwycali się nad Jego naukami.
A wieczorem Jezus ze swoimi uczniami wyszedł z miasta.
na podstawie: Mar. 11,12...19
[dalej]
[do początku]
- Nigdy więcej nikt nie będzie jadł twoich owoców.
I słyszeli to Jego uczniowie.
A kiedy weszli do Jerozolimy, wszedł Jezus na plac świątynny i pozwolił sobie na przepędzenie stamtąd hadlujących i kupujących. Poprzewracał stoły z wymienianą walutą tam i stoły handlarzy gołębi, i nie pozwolił nikomu wynieść czegokolwiek przez plac świątynny. I nauczał ich:
- Czy nie jest napisane, że mój dom będzie nazywany domem modlitwy dla wszystkich ludzi? Ale wy zrobiliście z niego jakąś melinę rozbójników!
Arcykapłani i uczeni w Piśmie usłyszeli to, i próbowali znaleźć jakiś sposób, jak by mu życie odebrać. Bo obawiali się Go, ponieważ ludzie zachwycali się nad Jego naukami.
A wieczorem Jezus ze swoimi uczniami wyszedł z miasta.
na podstawie: Mar. 11,12...19
[dalej]
[do początku]
środa, 11 lutego 2015
Dobra Nowina Marka, 11.1.
Gdy byli już coraz bliżej Jerozolimy i przyszli do Betfage i Betanii, przy Górze Oliwnej, wysłał Jezus dwóch uczniów i powiedział do nich:
- Idźcie do wioski, która leży przed wami. Od razu, gdy tylko wejdziecie, znajdziecie źrebaka oślęcego, przywiązanego, na którym jeszcze żaden człowiek nie siedział. Odwiążcie go i przyprowadźcie tutaj. A jeśli ktoś zapyta, dlaczego to robicie, odpowiedzcie, że Pan użyje go, a potem odeśle z powrotem.
A ci poszli, i znaleźli tego źrebaka, przywiązanego u drzwi wychodzących na ulicę, i odwiązali go. Stał tam ktoś i zapytał:
- Co wy robicie? Odwiązujecie osła?
A oni odpowiedzieli tak, jak im Jezus powiedział, i mogli już odejść. A potem zaprowadzili go do Jezusa, kładąc swoje płaszcze na ośle, a On usiadł na nich. Wielu kładło swoje płaszcze na drodze, inni pokrywali drogę zielonymi gałązkami, które ucięli w okolicznych zagajnikach. Zarówno ci, którzy szli przed, i ci, którzy podążali za, wołali:
- Hosanna!
Błogosławiony jest On, który przychodzi w imieniu Pana!
Błogosławione jest jest królestwo naszego ojca Dawida, które nadchodzi,
hosanna na wysokości!
I wjechał do Jerozolimy, i wszedł na plac świątynny. Po tym, jak rozejrzał się dookoła, odjechał do Betanii, razem z dwunastoma, ponieważ było już późno.
na podstawie: Mar. 11,1...11
- Idźcie do wioski, która leży przed wami. Od razu, gdy tylko wejdziecie, znajdziecie źrebaka oślęcego, przywiązanego, na którym jeszcze żaden człowiek nie siedział. Odwiążcie go i przyprowadźcie tutaj. A jeśli ktoś zapyta, dlaczego to robicie, odpowiedzcie, że Pan użyje go, a potem odeśle z powrotem.
A ci poszli, i znaleźli tego źrebaka, przywiązanego u drzwi wychodzących na ulicę, i odwiązali go. Stał tam ktoś i zapytał:
- Co wy robicie? Odwiązujecie osła?
A oni odpowiedzieli tak, jak im Jezus powiedział, i mogli już odejść. A potem zaprowadzili go do Jezusa, kładąc swoje płaszcze na ośle, a On usiadł na nich. Wielu kładło swoje płaszcze na drodze, inni pokrywali drogę zielonymi gałązkami, które ucięli w okolicznych zagajnikach. Zarówno ci, którzy szli przed, i ci, którzy podążali za, wołali:
- Hosanna!
Błogosławiony jest On, który przychodzi w imieniu Pana!
Błogosławione jest jest królestwo naszego ojca Dawida, które nadchodzi,
hosanna na wysokości!
I wjechał do Jerozolimy, i wszedł na plac świątynny. Po tym, jak rozejrzał się dookoła, odjechał do Betanii, razem z dwunastoma, ponieważ było już późno.
na podstawie: Mar. 11,1...11
Subskrybuj:
Posty (Atom)