sobota, 8 czerwca 2013

Największy dar od Boga, cz. II

Adams Andrew (Andrzej Adamczyk), pastor, Polak, przebywający od kilkudziesięciu lat w USA

Kazanie pt. Dać samego siebie, fragmenty, lekka parafraza
spisane z wersji głosowej: glosnadziei.pl
cz. II
t.: 15:11-31:20

Zauważmy teraz jeszcze jedną interesującą prawdę zawartą w Mat. 7,11: Jezus mówi o więcej, niż jednym darze: Jeśli tedy, wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą ("dobre dary") - jednak ten najbardziej zasadniczy dar to Jezus, nasz Zbawiciel.

Drugi zasadniczy dar, który Bóg pragnie nam dać, jest zawarty w Ew. Łukasza 11,9-13. Znajdują się tam podobne słowa, opisujące tę samą sytuację, w wierszu 13 Jezus określa jednak ów drugi z tych zasadniczych darów, który Bóg chce nam podarować: Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą.

A więc tym pierwszym zasadniczym darem, którego Bóg pragnie, byśmy szukali, kołatali i prosili o niego, to dar w postaci naszego Zbawcy. Natomiast tym drugim zasadniczym darem jest dar Ducha Świętego. Chcę wam tutaj zasugerować, że te dobre dary, o których Jezus mówi w tych dwóch fragmentach, a które określone są jednym wspólnym hasłem: proście, szukajcie, pukajcie, nie są to jedynie pragnienia typu: "chciałbym mieć lepszą pracę" czy "chciałbym mieć lepsze/większe mieszkanie/samochód" itp. To prawda - wszystkie dobre dary pochodzą od Boga. Nie są to jednak dary zasadnicze. Istnieją tylko dwa takie dary: poprzez dar swojego Syna oraz dar swojego Ducha - Bóg Ojciec oferuje wam samego siebie!

Zastanówmy się nad tym: Bóg ofiaruje Samego Siebie nam właśnie. A jeżeli dał nam Samego Siebie, to czy może nam dać jeszcze coś więcej?

Zdajemy sobie sprawę z tego, że nam, jako ludziom, łatwiej jest dać coś od siebie, niż dać samego siebie. Np. przechodzicie ulicą, widzicie, że ktoś żebrze, wyjmiecie 10 zł i dajecie temu człowiekowi i wydaje nam się, że już mu pomogliśmy. Wiele razy podczas swojej kaznodziejskiej pracy spotykałem się z opiniami dzieci, które chociaż wiedzą, że mają dobrych rodziców i mają ojca, który naprawdę ciężko pracuje, żeby zarobić na utrzymanie dzieci... Dzieci te mają utrzymanie, ale... brak im ojca! Dlatego, że ojciec jest tak zajęty, dając im "dary" od siebie, że nie ma czasu, aby dać im samego siebie. Czy nie bywa tak również często w małżeństwie lub przyjaźni? O darze w postaci siebie samego można by dużo powiedzieć, ponieważ nam, ludziom, o wiele łatwiej jest dawać dużo darów: czas, pieniądze, talenty... Lecz największym darem, jaki możemy ofiarować, jest dar stworzony z nas samych. Jest to też dokładnie to, czego Bóg od nas chce, dokładnie to samo, co On nam daje. Bóg nam daje samego siebie.

Gdy zacząłem zastanawiać się nad tymi rzeczami, to gdzieś głęboko w sercu naprawdę coś mnie tknęło: ja często proszę Boga o rzeczy drugorzędne, "doczesne" - wtedy, gdy Bóg pragnie mi oferować samego siebie, w postaci Jezusa, Zbawiciela i Ducha Świętego, który może być z każdym człowiekiem, w każdej chwili, w każdym miejscu na ziemi. Dar samego siebie.

Kiedy pracowałem w Chicago, często zdarzało mi się stykać z pewnego typu sytuacją. Przepracowałem w tym mieście ponad 20 lat. Wiecie, w Stanach powszechniejsze w społeczeństwie jest to, że jeżeli ktoś dożyje sędziwego wieku, dzieci są tak zajęte, że nie mogą poświęcić swojego czasu, by opiekować się swoimi rodzicami. Często więc oddają ich do domu starców. Jest wiele, wiele domów starców. W zasadzie wszystkie one są prywatne, przy czym do niektórych rząd dopłaca. Często więc zdarza się tak, że ludzie, którzy całe swoje życie oddawali wszystko swoim dzieciom, najlepsze części jedzenia, cokolwiek tylko mogli - wyrzekali się samych siebie, aby dać te dobre dary swoim dzieciom, kiedy przychodzi czas, gdy oni są już w wieku starczym, a dorosłe dzieci nie mają czasu, bo wciąż pracują, wówczas ludzie ci idą do domu starców. Odwiedzałem takich ludzi prawie codziennie. Nigdy nie zapomnę pewnej staruszki, która poprosiła mnie, bym zadzwonił do jej syna i poprosił, by on ją odwiedził. Wiecie, w Stanach ludzie przeprowadzają się, zmieniają adresy zamieszkania o wiele częściej niż w Polsce, głównie z powodu pracy. Często więc zdarza się, że rodzice pozostają w jednym stanie, a dzieci mieszkają i pracują w innym. Po namyśle powiedziałem więc jej: jeśli twój syn jest naprawdę daleko, może on nie jest w stanie cię odwiedzić. A ona odpowiedziała: On mieszka dwie ulice ode mnie. Oczywiście jestem wdzięczna swojemu synowi, że opłaca mi ten dom starców, jest mi tutaj naprawdę dobrze, niczego mi nie brakuje, syn naprawdę daje mi dużo od siebie. Ale czasem tak chciałabym, żeby dał siebie. Mogłabym mieszkać nawet w trochę gorszym domu starców, ale chciałabym, żeby on był przy mnie.

Czy nie zdarza się tak często w naszym stosunku do Boga? Prosimy o rzeczy nieistotne, które dla nas mogą być nawet bardzo istotne, podczas gdy Bóg ofiaruje nam coś najbardziej istotnego dla naszego życia i dla naszego zbawienia. Nie zapomnijmy nigdy o tym, że zbawienie rozpoczyna się w chwili, kiedy przyjmujemy Jezusa jako naszego zbawcę. Królestwo Boże rozpoczyna się od tego właśnie momentu. Jezus powiedział swoim uczniom: "Królestwo Boże jest wśród was, a wy go nie widzicie?" Pamiętaj - jeżeli masz Jezusa, to masz wszystko. Jeżeli masz dar Ducha Świętego - masz wszystko. O te właśnie dary powinniśmy prosić i za te dary powinniśmy dziękować.

Czy Wszechmogący Bóg, który dał nam samego siebie - ten największy dar, jaki ktokolwiek może złożyć - czy ten Wszechmogący Bóg, nasz Ojciec, odmówi nam czegoś "drugorzędnego"?

Często zastanawiam się nad życiem Józefa. Jest ono doskonałym przykładem kierownictwa Bożego - przez ile trudności musiał on przejść, żeby zostać - po faraonie - drugą osobą w całym Egipcie, praktycznie drugą osobą na całym ówczesnym świecie? Przez ile trudności Bóg musiał Józefa przeprowadzić, żeby w końcu Józef nadawał się do tego, co Bóg pragnął przez niego w końcu wykonać? Zobaczcie, jak Bóg rządzi tym wszystkim: najpierw wysyła Józefa (został sprzedany przez braci - przyp. wł.) - i co wtedy musiał myśleć Józef? Potem został osadzony w więzieniu za coś, czego nie zrobił, a jego przyjaciele, którym tam pomógł - po wyjściu na wolność całkowicie o nim zapomnieli. Były momenty, w których Józef na pewno nie rozumiał kierownictwa Bożego, a jednak pozostał Mu wierny. Bóg w dziwny sposób wysłał do Egiptu najpierw Józefa, dzięki czemu potem, w czasie głodu, Józef mógł sprowadzić tam swoją rodzinę, by ta nie głodowała.

Kochani, jeżeli nieraz Bóg nie odpowiada na nasze modlitwy w taki sposób, w jaki nam się wydaje, że powinien odpowiedzieć, to wtedy zawsze przypomnijmy sobie o tym, że Bóg już dał nam Samego Siebie: w postaci Jezusa i Ducha Świętego!

Ile razy słyszę: "ja rzuciłem palenie dla Jezusa". Mówię: dla Jezusa rzuciłeś palenie? Czy nie korzystasz z tego ty? Czy to Pan Jezus z tego korzysta, że ty już nie palisz więcej? O wiele łatwiej jest Bogu dać COŚ, niż oddać Mu SAMEGO SIEBIE. Pamiętajcie - jeżeli oddamy Bogu samych siebie, to wszystko inne przyjdzie razem z tym.

Kochani, czyż Bóg nie jest wspaniały? Jeżeli Bóg, nasz Ojciec w niebie, dał nam samego siebie w postaci Jezusa i Ducha Świętego - czyż ten Bóg kiedyś może powiedzieć "nie" tym darom, o których wie doskonale, że ich potrzebujemy? Czy Bóg nie wie o tym, że każdy z nas potrzebuje pracy? Że każdy z nas potrzebuje zarobić na własne utrzymanie? Czy Bóg nie wie, że musimy mieć jakieś miejsce, gdzie musimy mieszkać? Samochód, żeby nim jeździć, jeśli jest to dla nas konieczne? Czy Bóg nie wie, że musimy założyć coś na siebie każdego dnia? Jezus wyraźnie się wypowiedział o tych małych zwierzątkach, o wróblach, że nawet o nie Bóg dba, że żadne pióro z nich nie spadnie bez woli Ojca.

Kochani, mamy takiego wspaniałego Ojca w niebie. Niech to będzie naszą modlitwą, abyśmy umieli oddać samego siebie Jemu. A gdy to zrobimy, to wszystko inne przyjdzie razem z tym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz