poniedziałek, 8 lipca 2013

Są ludzie i "ludzie"

Są ludzie i ludzie. Tak to się mówi. Ludzie, którzy widzą rzeczywistość taką, jaką jest, i ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zobaczyć coś innego, niż jest. I nie jest to tylko domena dzisiejszych czasów.

Jan, rozdział 9. Jezus i jego uczniowie przechodzą obok człowieka, który był niewidomy od urodzenia, nigdy nie widział świata. Ówczesne powszechne wierzenia nakazywały trwać w mniemaniu, że taka ślepota musiała być wynikiem jakiegoś bardzo złego postępowania, jego lub jego rodziców, coś jak dzisiejsze mniemanie o "karze Boskiej", mniejsza z tym. Jezus go uzdrowił, sprawił, że człowiek ten zobaczył świat. Nie tylko usłyszał, ale i zobaczył. Ci, którzy wiedzą, co to znaczy niedowidzieć lub niedosłyszeć, doskonale zrozumieją radość następującą po wyleczeniu takiej dolegliwości. A co dopiero po całkowitym wyleczeniu z całkowitego ubytku.

Tymczasem znaleźli się ludzie, którzy zamiast się cieszyć z tego, że człowiek został wyleczony z wrodzonej choroby, zaczęli zadawać pytania. Pytania, które były zupełnie nie na miejscu: "Czy faktycznie byłeś ślepy?" "Czy to jest faktycznie ten, który był ślepy?" "Jak to się mogło stać, że ślepy już nie jest ślepy?" Aż w końcu ów wyleczony zdenerwował się: "Co jeszcze chcecie usłyszeć? Opowiadałem wam już, ale nie słuchaliście".

Pominąwszy, którzy nie chcieli zaakceptować tego, co się stało - zastanowiło mnie, jak się musiał czuć ten wyleczony człowiek. Nic nie widział przez całe życie. Był żebrakiem. Siedząc przy bramie i czekając na datki, niewiarygodną ilość razy słuchał rozważania przechodniów, kto też zawinił jego kalectwu - on sam, czy jego rodzice. On siedział, a życie przechodziło obok niego. Mógł się mu tylko przysłuchiwać. Aż w końcu, po spotkaniu z pewnym nieznajomym, zaczął widzieć. Zobaczył świat. Zobaczył kolory, latające ptaki, słońce, może deszcz i chmury. Do pełnego szczęścia brakowało mu tylko podzielenia się tą radością z innymi. A gdy się podzielił - co go spotkało? Szydzenie, wyzwiska, totalne niedowiarstwo mimo ewidentnie rzeczywistemu dowodowi w postaci jego samego.

Nauczka dla nas - nauczyć się zobaczyć te rzeczy, które są prawdziwe, mimo że być może całe życie uczono nas czegoś zupełnie innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz