niedziela, 2 czerwca 2013

Największy dar od Boga, cz. I

Adams Andrew (Andrzej Adamczyk), pastor, Polak, przebywający od kilkudziesięciu lat w USA

Kazanie pt. Dać samego siebie, fragmenty, lekka parafraza
spisane z wersji głosowej: glosnadziei.pl
cz. I

Wybrałem na dzisiaj tekst z Ew. Mateusza 7,7-11: Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o chleb, da mu kamień? Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża? Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą (BW).

Zastanówmy się nad tymi słowami. Czy intencją Jezusa było przekazanie tego, iż o cokolwiek poprosimy, to będzie nam dane? Czy Jezus mówi tutaj o tych, którzy z Nim chodzą, że jeżeli czegokolwiek szukają, to zawsze to znajdą?

Muszę się Wam przyznać, że u mnie to nie zawsze zdało egzamin, bo nie raz "szukałem" czegoś i nie mogłem "znaleźć". Nie raz pukałem, a nie otworzono mi. Nie raz usilnie modliłem się o coś i tego nie otrzymałem. Tak więc o czym w rzeczywistości Jezus tutaj mówi? Czy możemy pukać gdziekolwiek i zawsze będzie nam otworzone? O czym Jezus tu naprawdę mówi?

W tym samym fragmencie, zaledwie kilka wersetów dalej, Jezus pomaga nam zrozumieć prawdziwe znaczenie tych tekstów. W nich Jezus udziela nam wskazówki co do tego, o co powinniśmy prosić, czego powinniśmy szukać oraz gdzie należałoby pukać. Spójrzcie ponownie na werset: każdy bowiem, kto prosi - otrzymuje, a kto szuka - znajduje, a kto kołacze - temu otworzą.

Wydaje mi się, że kluczem do zrozumienia tych wersetów może być sytuacja przeniesiona na tło rodzinne. Jezus mówi: jeśli Twoja córka poprosi cię o chleb - czy dasz jej kamień? Jeśli ją kochasz, to oczywiście, że nie. A jeżeli twój syn poprosi o rybę, to czy dasz mu węża? Oczywiście, że nie. Wówczas Jezus dodaje: jeśli więc wy, będąc złymi... To są bardzo mocne słowa, bo Jezus mówi tutaj: wy jesteście złymi ludźmi; i rzeczywiście - urodziliśmy się w grzechu i jesteśmy złymi ludźmi.

(...) Jeżeli więc wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary ("dary" - tego słowa w oryginalnym tekście nie ma, o ile dobrze pamiętam, jest tylko samo słowo "dobre") dzieciom swoim, to o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre tym, którzy Go o to proszą. Bo oczywiście jest rzeczą jasną, że my, jako ludzie, nie zawsze wiemy, co jest dla nas dobre, prawda? Modlimy się często o rzeczy, które dla nas nie są dobre i nie będą dla nas pożyteczne, dlatego zawsze dobrze jest modlić się, żeby wszystko działo się z wolą Bożą. Poza tym Bóg ma też inny plan dla nas, w naszym życiu.

Często zastanawiałem się na tym: jeżeli Bóg nie odpowiada na moją modlitwę od razu tak, jak ja bym pragnął, żeby On na tę modlitwę odpowiedział, to na pewno dlatego, że Bóg ma coś lepszego dla mnie w przyszłości. Oczywiście możemy tutaj dużo dyskutować nt. modlitwy, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza modlitwa nie zmienia stosunku Boga do nas, tylko zmienia nasz stosunek do Boga. Jezus wyraźnie powiedział, że zanim nawet Bóg usłyszy nasze prośby, to już doskonale wie, czego my potrzebujemy. W zrozumieniu religii "pogańskich" pojmuje się to w ten sposób, że Bóg jest zły na ludzi i trzeba go ubłagać ofiarami i usilnie prosić go, a im więcej się go prosi, to Bóg trochę jakby zmięknie i wówczas daje nam to, czego potrzebujemy. Jest to jednak nieprawidłowe pojmowanie, gdyż Bóg wie doskonale, czego potrzebujemy.

Jezus uczy nas na przykładzie rodziny: jeżeli wasza córka prosi o chleb... Ja osobiście nie pamiętam, żebym musiał kiedykolwiek prosić swoich rodziców o chleb (a wiedziałem, że mnie bardzo kochali). Zanim nawet pomyślałem, że jestem głodny, już mama się pytała: "chciałbyś coś zjeść?" Czyli nie musiałem martwić się o rzeczy materialne, dlatego że o te rzeczy martwili się za mnie rodzice. Dlatego też Jezus mówi, żebyśmy prosili o Królestwo Boże i sprawiedliwość Bożą, a reszta będzie wam dana, prawda? (zob. Łuk. 12,29-31). Naszym priorytetem więc powinno być Królestwo Boże i Boża sprawiedliwość, a resztę Pan Bóg da nam.

Zauważcie więc, że wyrażenie "wasz Ojciec w niebie" jest tutaj dla nas kluczowe, a to dlatego, że wyrażenie to w Piśmie Świętym pojawia się w tym miejscu po raz pierwszy. Nigdy przedtem nie jest w nim napisane, żebyśmy do Boga odnosili się jak do Ojca w niebie. Właśnie w tym miejscu, w Kazaniu na Górze, Jezus wprowadza nas w nową relację z Wszechmogącym Bogiem. Jezus mówi nam, żebyśmy nie nazywali Boga tylko i wyłącznie "Wszechmogącym" - "El Szaddaj", ale że możemy go nazywać również naszym Ojcem w niebie. Ci, którzy w swoim życiu mieli wspaniałych rodziców i dobrych ojców, doskonale zdają sobie sprawę z tego, co to znaczy: że ten Wszechmogący Bóg, który stworzył niebo i ziemię, że On jest naszym Ojcem, który kocha nas ponad wszystko.

Cokolwiek więc będzie nam dane - rozpatrujmy to w kontekście Boga jako naszego Ojca: jeśli więc wy, będąc złymi, potraficie dawać swoim dzieciom dobre (DOBRE - warto zapamiętać, bo Bóg chce, żebyśmy dostali to, co jest najlepsze), o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da DOBRE tym, którzy Go proszą? O jakie zatem dobre dary nasz Ojciec w niebie chce, abyśmy Go prosili? Czego On chce, żebyśmy "szukali" i gdzie chce, żebyśmy "pukali"? Ten fragment może nie udziela na to odpowiedzi, ale Jezus zapewnia nam odpowiedź na to pytanie w innym miejscu Nowego Testamentu.

Chciałbym zaproponować wam tezę, która mówi, że istnieją dwa zasadnicze dary, które nasz Ojciec w niebie chciałby, abyśmy posiadali i abyśmy o nie prosili, mimo że w rzeczywistości istnieje wiele rzeczy, które Bóg chciałby, abyśmy mieli - Jego niebiański "skarbiec" pełen jest wspaniałych skarbów dla nas. Obawiam się, że w przeszłości często zdarzało mi się prosić o te dary "drugorzędne", zamiast o te najbardziej potrzebne, te zasadnicze. Możliwe, że my wszyscy często prosimy o te rzeczy drugorzędne, o których Bóg wie, że ich potrzebujemy i jeżeli będziemy się troszczyć o Królestwo Boże, będą nam one dane samoistnie. To jest biblijny pewnik, tak Słowo Boże mówi.

Tak więc pierwszy zasadniczy dar, o którym mówi Jezus, można znaleźć w innym miejscu Nowego Testamentu. Jest to znany nam wszystkim tekst z Ew. Jana 3,16. Tekst ten jest zawarty w kontekście rozmowy Jezusa z Nikodemem, który był "uczonym w piśmie" (kapłan żydowski, uczony, obeznany w pismach Starego Testamentu i innych pismach ważnych dla Izraelitów - dop. wł.) i Jezus tam mówi tak: Albowiem tak Bóg umiłował świat...

Zatrzymajmy się tu na chwilę, ponieważ za moment odkryjemy jeden z zasadniczych darów, jakie nasz Ojciec pragnie, abyśmy posiadali. Dar - ten najbardziej zasadniczy. Wszystko inne jest raczej drugorzędne.

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Chcę wam teraz coś zasugerować i zapamiętajcie to, aż nam się wszystko inne tutaj poukłada i nabierze sensu. Moja sugestia to fakt, że tym zasadniczym DOBRYM darem, który nasz Ojciec w niebie chce nam dać, to jego jedyny syn, Jezus Chrystus. Największy dar, jaki Bóg pragnie nam dać, jest w osobie naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Inne rzeczy są drugorzędne. Z Jezusem mamy zbawienie, z Jezusem mamy przebaczenie grzechów oraz wolność od złych zakusów. Z Jezusem będziemy stanowić część nieba, a Królestwo Niebieskie bez Jezusa nawet nie istnieje.

Często pytałem się ludzi: co jest tym największym darem, który Bóg pragnie, żebyśmy posiadali? Niektórzy odpowiadali, że jest to zbawienie, inni - że przebaczenie grzechów... Nie. Największym darem, który Bóg nam dał, to dar Swojego Syna. Jeżeli masz Jezusa, masz zbawienie; jeżeli masz Jezusa - masz przebaczenie grzechów. Niebo nie istnieje bez Chrystusa.

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał... - On jest tym największym darem! Zaakceptujmy proszę największy dar Boży, a jeżeli już go zaakceptowaliśmy, proszę - nigdy z niego nie rezygnujmy. Apeluję do tych, którzy tego daru jeszcze nie przyjęli, żeby Go przyjęli i zaakceptowali.


link do cz. II [klik]

t: 00:00-15:10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz