środa, 24 lutego 2016

Spłata długów

Żona pewnego ucznia prorockiego użalała się przed Elizeuszem, mówiąc: 
- Sługa twój, a mój mąż, umarł, a ty wiesz, że ten twój sługa należał do czcicieli Pana. Lecz oto przyszedł wierzyciel, aby zabrać sobie dwoje moich dzieci jako niewolników. 
Elizeusz rzekł do niej: 
- Cóż mogę dla ciebie uczynić? Lecz powiedz mi: Co jeszcze posiadasz w domu? 
A ona na to: 
- Nic nie ma twoja służebnica w całym swoim domu oprócz bańki oliwy. 
On rzekł: 
- Idź, napożyczaj sobie naczyń z zewnątrz, od wszystkich swoich sąsiadów, naczyń pustych, byle nie za mało. Potem wejdź do domu i zamknij drzwi za sobą i za swoimi synami, i nalewaj do wszystkich tych naczyń, a pełne odstawiaj. 
Odeszła więc od niego, zamknęła drzwi za sobą i za swoimi synami; oni jej podawali, a ona nalewała. A gdy naczynia były pełne, rzekła do swego syna: 
- Podaj mi jeszcze naczynie. 
Lecz on jej odpowiedział: 
- Nie ma już naczyń. 
I wtedy oliwa przestała się lać. Poszła więc i opowiedziała o tym mężowi Bożemu. A on rzekł: 
- Idź, sprzedaj oliwę i spłać swój dług, ty zaś wraz z synami utrzymujcie się z tego, co zostanie.
2 Król. 4,1-7 BW

Czasem zdarza się w życiu, że ktoś się nazapożycza w głupi sposób, a potem nie daje rady oddawać. I powstaje dług do spłaty. Biblia mówi o tym, jak zarządzać pieniędzmi, jak zarządzać własnością i jakie mieć podejście do własności. I mówi też, aby zostawiać resztki dla biednych i bezdomnych, którzy nic do jedzenia nie mają.

Ale czy mówi o tym, co zrobić, gdy się już w takie długi wpadnie? Okazuje się, że tak. Powyższa historia jest tego przykładem. Czy jest to jedyna tego typu historia, czy może jest ich więcej - tego nie wiem. W każdym razie pokazany jest tutaj pewien model postępowania: co zrobić? Pozbierać wszystko, co się ma w domu i sprzedać. A że chciałoby się różne rzeczy posiadać? Jezus wytłumaczył nam, jaki jest najlepszy stosunek do posiadania rzeczy: zbierać nie tutaj, na Ziemi, ale u Góry. Jeśli ktoś się zadłużył ze względu na samochód, a nie jest mu potrzebny, to nie lepiej jest go sprzedać, żeby nie generować kosztów? Czasami naprawdę taniej jest samochód wynająć na jeden weekend w miesiącu, czy wziąć taksówkę, niż opłacać ubezpieczenie, mechaników etc. A co, jeśli samochód jest naprawdę potrzebny, a nie stać? Może wtedy warto pomyśleć nad zamianą na mniejszy, o wiele tańszy?

Podobnie z różnymi nazbieranymi rzeczami w domu. Osobiście - sprzedałem kiedyś swój wielki samochód i kupiłem mniejsze kombi. Po sprzedaży uzbieranych części do mojego starego samochodu okazało się, że mogłem utrzymać się z tego przez dwa miesiące. Za dużo zbierałem na zapas, za dużo gotówki leżało zamrożonej w garażu. Taki sam przegląd zrobiłem ze swoimi ubraniami, filmami na płytach - niektóre z ubrań wisiały w szafie od paru lat, ciągle ładne, ale nieużywane. Filmy - pełny duży karton, gdzie ostatni raz oglądałem jakiś ładnych pięć lat temu. Teraz ogląda się w internecie, takie są możliwości. Jest to o wiele wygodniejsze.

Wszystko to jest jak ta oliwa u tej wdowy. Jest to coś, czego można się z domu pozbyć, skoro niepotrzebne.

Przychodzi mi tutaj do głowy też inna rzecz. Co jeszcze się ma w domu, co można spieniężyć? Nie tylko przedmioty. Wielu ludzi ma talent do robienia różnych rzeczy. A to sweterki robione na drutach, a to sklejanie modeli z wiernym odwzorowaniem detali, a to zabawy w warsztacie. Wykorzystując te talenty można spędzać czas na swoim hobby, "produkując" coś, co komuś mogłoby się spodobać, a potem odsprzedać to przez internet. Zrobić to dla samej przyjemności uprawiania swojego hobby, a i uzyskać jakikolwiek pieniężny profit z tego.

Czy trudna jest taka sprzedaż? Trzeba spróbować. I liczyć na Boże błogosławieństwo. Bo to Bóg zapewnia popyt, klientów, daje możliwości. To On troszczy się o nasz pokarm tutaj, na Ziemi. Tak samo, jak o pokarm dla ptaków, zwierząt etc. One jakoś nic nie robią - nie hodują, nie orzą pól, a głodne nie chodzą. Kto im to jedzenie daje?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz