niedziela, 4 lipca 2021

Księga Ozeasza - księga nadziei?

Księga Ozeasza jest dosyć trudna do czytania, i generalnie nijak ma się do naszych czasów. Ozeasz był prorokiem, miał osobisty kontakt z Bogiem, potrafił odczytać otrzymywane przez Niego polecenia. I jak każdy, kto służy Bogu - owocem jego pracy z Bogiem nie było lepsze życie dla niego samego, wręcz przeciwnie - z polecenia Boga poślubił prostytutkę. 


Co doprowadziło tę dziewczynę do prostytucji - nie wiemy. Pochodziła z biednej rodziny i był to jedyny sposób, w który mogła coś zarobić? Zapożyczyła się u nieodpowiednich ludzi, wskutek czego musiała odpracować dług w ten właśnie sposób? Nie wiemy nic. Mimo więc że Biblia określa ją jako prostytutkę, nie mamy żadnej innej podstawy, by ją w jakikolwiek sposób oceniać. 


Efektem pracy Ozeasza było więc głoszenie Boga do narodu izraelskiego, który w tym czasie żył w dobrobycie, o Bogu zapomniał, a jego standardy moralne kulały. Małżeństwo Ozeasza z ową prostytutką miało służyć obrazowi związku Boga z "narodem wybranym", czyli ludźmi, których Bóg wciąż określał jako swój wybrany lud, który docelowo miał nieść ewangelię innym narodom. 


Lecz póki co - to Izrael był przesiąknięty zwyczajami innych narodów. Pamięć o Bogu kulała, ludzie czcili Baala, co wiązało się między innymi ze składaniem ofiary z dzieci czy też nastolatków: Owszem, wzgardzili jego ustawami i jego przymierzem, jakie zawarł z ich ojcami, i przestrogami, jakimi ich ostrzegał, i poszli za marnością, i sami stali się marnością - jak ludy okoliczne, o których nakazał im Pan, aby nie postępowali tak, jak one. Odrzucili wszystkie przykazania Pana, Boga swego, i sporządzili sobie dwa odlewane cielce, sporządzili sobie posąg Aszery i oddawali pokłon całemu zastępowi niebieskiemu, i służyli Baalowi. Oddawali też na spalenie swoich synów i swoje córki i uprawiali czarodziejstwo i wróżbiarstwo, i całkowicie się zaprzedali, czyniąc to, co złe w oczach Pana i pobudzając go do gniewu (2 Król. 17,15-17 BW). 


Pierwszym królem, który przywiódł te wszystkie zwyczaje do Izraela, był Jeroboam I, nazwany w Biblii jako "syn Nebata". Miało to miejsce 200 lat przed Ozeaszem. W jego czasach zwyczaje te były więc już dobrze ugruntowane i rozwinięte. 


Można to porównać nieco do czasów dzisiejszych - o ile 200 lat temu ludzie ciągle wierzyli jeszcze w Boga, w taki czy inny sposób, o tyle dzisiaj najważniejszym bogiem wielu jest pieniądz, dobrobyt. Mało kto myśli o potrzebach duchowych. A nawet jeśli, to często sprowadza się to do próby podtrzymywania tej religijnej tradycji, którą się już zna, bez wnikania w jej sens. 


Tak więc Ozeasz był bronią Boga w tych czasach, Jego "mieczem", który za pomocą Słowa Boga miał obnażać błędy tamtejszego społeczeństwa, miał obnażać prawdę o tym, jak daleko od Boga w danym momencie byli. A małżeństwo z ową dziewczyną miało służyć jako obraz, przykład, za pomocą którego Bóg chciał pokazać, w jakiej beznadziejnej sytuacji ci ludzie się znajdują - niczym prostytutka pozbyta jakichkolwiek zasad moralnych, biegająca za klientem z lepszym zyskiem: Bo ich matka uprawiała nierząd, a ich rodzicielka postępowała bezwstydnie. Mówiła bowiem: Pobiegnę za moimi kochankami, którzy mi dają chleb i wodę, wełnę i len, oliwę i napój. (...) I spustoszę jej winnice i jej figowe sady, o których mówiła: To jest zapłata, którą mi dali moi kochankowie (Oz. 2,7.14 BW). 


Czy jednak, mimo tego, że całe poselstwo Ozeasza było skierowane do narodu izraelskiego tamtego czasu, czy jest coś, co można "wycisnąć" z tej księgi dla nas samych? Bo skoro Paweł napisał, że To, co niegdyś napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy - dzięki cierpliwości i pociesze, jaką dają Pisma - mieli nadzieję (Rzym. 15,4 BP) - czy jest coś w tej księdze, na podstawie czego możemy się czegoś nauczyć? A nawet ba - otrzymać jakąś nadzieję, bez względu na to, w jakiej, nawet najgorszej sytuacji się znajdujemy? 


[dalej - BÓG POWRACA DO OPUSZCZONYCH]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz