niedziela, 18 listopada 2018

Odruch serca źle odbierany

Kiedy w szabat wszedł do domu jednego ze znakomitszych faryzeuszów, aby się posilić, podpatrywali Go. I stanął przed Nim pewien człowiek, chory na wodną puchlinę. A Jezus zapytał biegłych w Prawie i faryzeuszów: Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy nie wolno? A oni zamilkli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił, a do nich rzekł: Jeśli syn albo wół któregoś z was wpadnie do studni, to czyż nie wyciągnie go zaraz w dzień szabatu? I nie umieli Mu na to odpowiedzieć.
Łuk. 14,1-6 BP

Pod względem mojego rozpatrywania tematu uzdrowień nie ma tutaj właściwie nic istotnego. Ot przyszedł człowiek w czasie, gdy Jezus był "niedzielnym" gościem u kogoś z wyższych sfer, chory, a Jezus go uleczył.

Tyle że uleczył go wiedząc, co te wszystkie wyższe sfery o takim uzdrawianiu w sabat myślą. Skoro ten człowiek przyszedł do Jezusa, a Jezusa misją było pokazanie ludziom innego, lepszego oblicza dobra, niż to, które sztucznie zostało narzucane przez ówczesne prawo, to Jezus temu nie odmówił. Po prostu go uzdrowił.

Jest jednak inna rzecz, którą chcę tutaj przytoczyć przy okazji. Spotkałem w tym tygodniu w pracę pewną osobę, której nieco pomagałem. W zamian spotkałem się z pomówieniami, że gdyby była mężczyzną, to zupełnie inaczej bym ją traktował. Nie, też bym pomagał. Wytłumaczyłem, że płeć nie ma tu dla mnie żadnego znaczenia. Po prostu widzę, że ktoś potrzebuje pomocy, to idę i pomagam. Ta osoba w to nie uwierzyła. Odebrała to jako osobisty atak na jej osobę, cokolwiek powiedziałem - odbierała to jako pogróżki.

Zastanowiłem się, na ile Jezus musiał się spotykać z takimi samymi sytuacjami, gdy - chcąc pomagać tym zwyczajnym ludziom, spotykał się z pomówieniami ze strony faryzeuszów, że burzy ich porządek, podaje się za Boga i tworzy rebelię przeciw cezarowi. Przecież to było akurat to samo. Dlaczego Jezus musiał wciąż zadawać im pytania typu: czy sami nie pomoglibyście któremuś z waszych zwierząt, gdyby akurat wpadło w pułapkę w dzień, o którym wy mówicie, że nie wolno wykonywać ŻADNEJ pracy? Na ile pomoc innym jest pracą, taką zawodową pracą, od której człowiek powinien w sabat odpocząć? (Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci twego Boga, Jahwe. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy (...) (Wyj. 20,8-10 BT)). Jeśli człowiek ma odruch serca, by komuś pomóc, i miałoby to przynieść tylko coś dobrego innej osobie, to dlaczego ktoś miałby ograniczać to prawem religijnym, skoro religia ta polega na miłowaniu bliźniego jak siebie samego?

I nie mieli siły / nie byli w stanie zaprzeczyć Mu (Łuk. 14,6 PD). To, co inne przekłady podają jako nie mogli Mu odpowiedzieć, Przekład Dosłowny określa jako nie byli w stanie / nie mieli siły. Nie mogli zaprzeczyć Mu słuszności takiego rozumowania, takiego porównania. A mimo to trwali przy swoim sposobie myślenia. Po co?

[poprzednio - PODNIEŚĆ SIĘ]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz