Dlatego, tak jak Duch Święty mówi:
Dzisiaj, jeślibyście głos Jego usłyszeli,
nie czyńcie waszych serc twardymi,
jak podczas buntu w dniu próby na tamtej pustyni,
gdzie ojcowie wasi wystawiali mnie na próbę,
wypróbowywali mnie
i patrzyli na moje dzieła przez czterdzieści lat.
Dlatego rozgniewałem się na to pokolenie
i powiedziałem:
Oni zawsze dają się zwieść w swoich sercach,
nie poznali moich dróg.
Wtedy obiecałem sobie w moim gniewie:
nigdy nie wejdą oni do mojego odpoczynku!
Uważajcie bracia, żeby nie było w kimś z was serca pełnego niewiary, w odstępstwie od Boga żywego, ale zachęcajcie się nawzajem codziennie, dopóki trwa "dzisiaj", aby przez zwiedzenie grzechem ktoś z was nie stał się twardy. Staliśmy się przecież uczestnikami/towarzyszami Pomazańca, jeśli tylko pierwotne założenia zachowamy do końca. Bo w słowach:
Dzisiaj, kiedy usłyszycie Jego głos,
nie znieczulajcie waszych serc,
jak podczas tamtego buntu,
kim byli ci, którzy - mimo że usłyszeli - zbuntowali się? Czy nie byli to ci wszyscy, którzy prowadzeni przez Mojżesza wyszli z Egiptu? Wobec kogo gniewał się przez czterdzieści lat? Czy nie wobec tych, którzy zgrzeszyli i których zwłoki finalnie padły na pustkowiu? I komu też przysiągł, że nie wejdzie do Jego "odpoczynku", jeśli nie tym, którzy byli nieposłuszni? Widzimy więc, że nie mogli tam wejść z powodu swojego niedowiarstwa.
na podstawie: Hebr. 3,1...19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz