A gdy znalazł się w jednym z miast, oto pewien człowiek, cały pokryty trądem, zobaczywszy Jezusa, upadł przed Nim na twarz i prosił Go mówiąc: Panie, gdybyś chciał, mógłbyś mnie oczyścić. Wtedy Jezus, wyciągnąwszy rękę, dotknął go i powiedział: Chcę, bądź oczyszczony!
Łuk. 5,12-13 BR
Kolejny raz, gdy Jezus przełamywał stereotypy. Kolejny taz, gdy Jezus - poza kuracją fizyczną - stosował również kurację psychiczną.
Dlaczego?
Bo trąd to w starym Izraelu również choroba religijna. Chorzy z objawami trądu mieli być odseparowani, mieli być w izolacji, podobnie jak dzisiaj stosowane są izolatki dla osób z chorobami zakaźnymi. Tyle że ówczesne społeczeństwo poszło dalej: ludzie z trądem, którzy byli "gdzieś tam", poza życiem, poza społecznością, zostawali zapomniani. Mało tego - w mniemaniu "tych normalnych" stawali się skazańcami za własne grzechy, bo trąd był traktowana jako kara za jakiś grzech. Taka kultura. Chorzy na trąd, spotkani gdzieś na drodze pomiędzy miastami, mieli ostrzegać nadchodzących, że są trędowaci, żeby ich nie dotykano, żeby choroba nie rozprzestrzeniała się dalej.
I tak taki trędowaty, gdy stawał się już tym trędowatym, stawał się jak wyrzutek społeczeństwa. Odizolowany, niechciany, religijnie nieczysty. Któż chciałby go dotknąć?
Panie, gdybyś chciał... Na co Jezus odpowiedział: Tak, chcę. Jakaś odmiana dla trędowatego: ktoś go chce! Ktoś chce mieć z nim kontakt! Mało tego - o ile zazwyczaj Jezus używał słów do uzdrawiania i to wystarczyło, o tyle w tym przypadku Jezus połączył to z dotknięciem. Jakby po to, by dać trędowatemu do zrozumienia, że dla Niego nie jest nieczystym, nie jest wyrzutkiem. Że jest dotykalny.
To wszystko brzmi jak ewangelia dla niechcianych. Czujesz się gdzieś źle? Nieakceptowany? Jak wyrzutek? Przyjdź do Jezusa. On Cię dotknie, zmieni. Będzie ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz