On, widząc ich wiarę, rzekł: Człowieku, twoje grzechy są odpuszczone.
Łuk. 5,20
Dzisiaj będzie o gramatyce.
Jest taki czas w innych językach, który wprowadza nam, Polakom, sporo zamieszania. Jedni identyfikują go z formą czasu przeszłego, inni z czasem teraźniejszym dokonanym, albo z "czasem teraźniejszym wynikającym z przeszłości". Czas ten występuje jako "presens perfect" w języku angielskim, "perfekt" w niemieckim i "perfektum" w norweskim. I pewnie istnieje też w wielu innych językach, włączywszy w to grekę, oryginalny język większości Nowego Testamentu.
Co to za czas? Na swoje własne potrzeby nazywam go "czasem imiesłowowym". Bo faktycznie, gramatycznie rzecz biorąc, czas ten polega na odpowiednim użyciu imiesłowu odczasownikowego. Na przykład: mieć coś zrobione, mieć napisane, jest napisane etc. - to jest najzwyczajniejszy czas presens perfect. Tyle że w języku polskim istnieje on właściwie szczątkowo, tylko jako forma imiesłowowa dla niektórych czasowników. Bo np. nie można po polsku powiedzieć: "mieć jechane", prawda? Tymczasem w ten sposób jest to wyrażane w językach, które się tym czasem posługują.
Przykładowo:
- Jechałeś już tą trasą?
- Tak, jechałem.
- Przeczytałeś ten artykuł?
- Byłeś już tutaj?
W czasie presens perfect rozmowa przebiega w ten sposób:
- Masz już jechane tą trasą?
- Tak, mam.
W sensie: pytającego nie interesuje, co ten drugi rozmówca robił w przeszłości. Nawet, jeśli w języku polskim, aby rozmawiać na ten temat, używamy czasu przeszłego. Pytającego interesuje, czy rozmówca już "ma jechane" tą trasą, czy kiedykolwiek już nią jechał, czyli w podtekście: znasz już tę trasę? poradzisz sobie, czy muszę ci tłumaczyć?
- Masz już przeczytany ten artykuł?
Tutaj pytającego nie interesuje, czy ktoś ten artykuł CZYTAŁ, kiedy to robił, czy cokolwiek związanego z przeszłością. W sednie zainteresowania leży: czy masz ten artykuł już przeczytany?
I nie: kiedy tutaj byłeś, czy cokolwiek z przeszłości, ale: czy masz już tutaj "byte"? Czyli po polsku: "czy byłeś już tu kiedykolwiek?". "Tak, mam byte". "Tak, mam przeczytane".
A On, widząc ich wiarę, rzekł: Człowieku, twoje grzechy są odpuszczone (Łuk. 5,20). I tak też Jezus, w tym fragmencie, nie powiedział: "odpuszczam ci" (w sensie: właśnie teraz), ale że SĄ JUŻ ODPUSZCZONE. Kiedy On to zrobił? Jak to się stało? Skąd On wiedział?
W każdym razie kiedykolwiek czujesz coś ciężkiego na sumieniu, nie obawiaj się przyjść z tym do Jezusa. Może to zajmie trochę zachodu, może trzeba będzie przezwyciężyć jakieś własne fizyczne niedomagania albo psychiczne uprzedzenia, może trzeba będzie przecisnąć się przez jakiś zwarty tłum albo rozebrać dach, jak w tej historii, z której pochodzą te słowa - ale to wszystko warto. Bo Jezus już przebaczył ci to wszystko ciężkie na sumieniu, używając owego powyższego czasu: ma przebaczone, i myśli o Tobie zupełnie inaczej, niż Ty sam o sobie. O wiele lepiej.
Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. (Jer. 29,11 BW)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz