niedziela, 1 kwietnia 2018

... a wyjaśnienia zostawia na później?

I odszedł Mojżesz, a powróciwszy do swego teścia Jetro rzekł do niego: Chciałbym pojechać i wrócić do moich braci, którzy są w Egipcie, aby zobaczyć, czy jeszcze żyją. Jetro odpowiedział Mojżeszowi: Jedź w pokoju! A Jahwe rzekł do Mojżesza w [ziemi] Midian: Jedź, wracaj do Egiptu, bo pomarli ci wszyscy, którzy nastawali na twoje życie. Mojżesz zabrał więc żonę i synów, powsadzał ich na osła i wyruszył z powrotem do ziemi egipskiej; do ręki wziął Mojżesz laskę Bożą. A Jahwe przemówił do Mojżesza: Udając się w drogę powrotną do Egiptu bacz, abyś te wszystkie dziwy, które ci dałem do ręki, ukazał wobec faraona. Ja zaś  sprawię, aby serce jego pozostało niewzruszone, tak iż nie będzie chciał puścić tego ludu. Powiesz wtedy faraonowi: Tak mówi Jahwe! Izrael jest moim pierworodnym synem, rozkazuję ci więc: Puść mego syna, by mi służył! Jeżeli będziesz się wzbraniał wypuścić go, Ja zabiję twojego pierworodnego syna.
Wyj. 4,18-23 BP

Rozmowa Mojżesza z Bogiem przy tamtym płonącym krzaku nie była jedyną ich rozmową. Jak się okazuje - później byli oni dalej w kontakcie. W kontakcie, o jakim dzisiaj tylko marzymy: bezpośrednia rozmowa z Bogiem, jasne wytyczne co do wskazanej misji.

Gdzieś po drodze Bóg wyjaśnił Mojżeszowi, że wszyscy ci, którzy chcieli go ukarać za owego zabitego Egipcjanina, już nie żyją. Cóż, czterdzieści lat zrobiło swoje. Nikt już nie pamięta o pojedynczym zajściu - jak by sobie to wyobrazić, jak dla nas: jak z lat siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych. Tak więc ta obawa Mojżesza przed powrotem jest już nieaktualna.

I dalej Bóg wyjaśnia Mojżeszowi: co prawda wysyła go do faraona, ale to nie znaczy, że faraon zgodzi się na wszystko, co Mojżesz powie. Wręcz przeciwnie - nie zgodzi się na nic. A wszystko po to, by Bóg ukazał swoją moc, którą będą pamiętać wszyscy. I jak by nie patrzeć - taka strategia była na tyle słuszna, że pamiętamy owych dwanaście plag egipskich aż do dzisiaj. I to wszystko z powodu tego, że Mojżesz nie odmówił Bogu robienia rzeczy "bez sensu" - bo przecież jaki sens miało jego pójście do faraona i rozmowa z nim, skoro i tak z góry zostało założone, że faraon go nie wysłucha? Z perspektywy czasu widzimy, że ani Mojżesz, ani faraon nie byli tutaj głównymi postaciami tej historii, ale to sam Bóg, który postanowił posłużyć się jednym, który Go słuchał, i drugim, który ledwie miał pojęcie o Boga istnieniu, tylko po to, by ukazać swoją moc, o której ludzie już dawno zapomnieli. Bo fakt zarówno stworzenia świata jak i owego wielkiego potopu - rozmyły się już dawno gdzieś w odmętach historii, a te wszystkie przygody, których doświadczyli Abraham, Izaak i Jakub stały się niczym rodzinne legendy, również zarosłe kurzem. I jestem pewien, że Izraelici w tamtych czasach również zadawali sobie pytania typu: gdzie jest Bóg teraz, kiedy my tu kwitniemy w niewoli? Co z tymi wszystkimi cudami, których ciągle wysłuchujemy praktycznie co sabat, a dzisiaj nie dzieje się nic?

Wygląda więc na to, że Bóg wybiera czasy czy też momenty, w których chce "zasilić" pamięć o Jego mocy, zaktualizować ją.

A cokolwiek by Bóg nie postanowił, do czegokolwiek zrobienia by nas nie namawiał, to nawet jeśli to się wydaje bez sensu, ta historia pokazuje, że Bóg prędzej czy później wyjaśni nam to.

W tym całym świetle widzę to, że rzeczy, które są powodem naszych pytań dzisiaj, kiedyś zostaną wyjaśnione. Wystarczy tylko czekać.

[dalej - TRUDNA HISTORIA O PRÓBIE ZABICIA MOJŻESZA]
[poprzednio - BÓG MA GOTOWE ROZWIĄZANIA]
[do początku]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz