sobota, 31 marca 2018

Bóg ma gotowe rozwiązania

I dalej mówił Bóg do Mojżesza: Tak powiesz do synów Izraela: TEN, KTÓRY JEST, Bóg waszych ojców, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba posłał mnie do was. (...) Idź, zgromadź starszyznę Izraela i powiedz im: "Ukazał mi się Jahwe, Bóg waszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, i powiedział: Pilnie baczę na was i na to, co was spotyka w Egipcie. Dlatego postanowiłem: Wywiodę was z udręki egipskiej (...). Oni usłuchają twego głosu, a zatem ty i starszyzna izraelska pójdziecie do króla Egiptu i powiecie do niego: "Jahwe, Bóg Hebrajczyków, ukazał się nam. Teraz więc chcemy oddalić się o trzy dni drogi na pustynię i złożyć ofiarę swemu Bogu Jahwe". Wiem Ja, że król Egiptu nie pozwoli wam iść, jeśli nie zostanie [przymuszony] mocną ręką. Wyciągnę przeto rękę i dotknę Egipt wieloma niezwykłymi zjawiskami, które w nim dokonam. Dopiero potem was wypuści. Usposobię też życzliwie Egipcjan do tego ludu; a tak odchodząc, nie wyjdziecie z próżnymi rękoma. Każda kobieta wyprosi od swojej sąsiadki i od swojej gospodyni srebrne i złote ozdoby, a także szaty. Ubierzecie w to swoich synów i córki, i tak złupicie Egipt.
Wyj. 3,15-22 BP

Z jednej strony Bóg doskonale zna ludzi. Oczywiście. Każdego z nas stworzył, jest mądrzejszy i sprytniejszy niż ktokolwiek z nas, zna doskonale całą historię naszego życie, włącznie z myślami i zamiarami, tymi dokonanymi i tymi niedokonanymi. Zna więc każdego z nas lepiej niż ktokolwiek, ba, lepiej nawet, niż my sami, bo to, czego my w naszym własnym postępowaniu/zachowaniu/reakcjach nie możemy zrozumieć - On rozumie.

Tutaj Bóg przewiduje, że faraon się nie zgodzi na wypuszczenie Izraelitów z jego kraju. Oczywiście, dlaczego miałby się zgodzić? Wygląda na to, że dla niego była to wówczas najlepsza i najtańsza siła robocza. A plan budowania piramid był być może napięty na kolejne pięćdziesiąt lat...

Tyle że Bóg ma gotowe rozwiązanie odnośnie faraona: Wiem Ja, że król Egiptu nie pozwoli wam iść, jeśli nie zostanie [przymuszony] mocną ręką. Wyciągnę przeto rękę i dotknę Egipt wieloma niezwykłymi zjawiskami, które w nim dokonam. Dopiero potem was wypuści. Czyli jakkolwiek strasznie by ta misja nie wyglądała, Bóg miał gotowy plan na nią, i gotowe rozwiązania na możliwe do napotkania problemy. Wystarczyło tylko Go słuchać i trzymać się Jego planu.

Co dalej, Bóg zatroszczył się tutaj też o finanse Izraelitów. Nie wiem, być może nie dostawali oni należytego wynagrodzenia, może pracowali za grosze, albo zupełnie za darmo. A ponieważ według filozofii naszego Boga zasługuje robotnik na swą zapłatę (Łuk. 10,7), toteż zdradził Mojżeszowi kolejną cząstkę planu: Usposobię też życzliwie Egipcjan do tego ludu; a tak odchodząc, nie wyjdziecie z próżnymi rękoma. Każda kobieta wyprosi od swojej sąsiadki i od swojej gospodyni srebrne i złote ozdoby, a także szaty. Ubierzecie w to swoich synów i córki, i tak złupicie Egipt.

Mam pewne wątpliwości, czy takie rozwiązanie było do końca moralne. Pożyczone przecież należy oddawać. Chyba że ta pożyczana własność jest faktycznie zdobyta naszym kosztem, jest jakby zagrabiona z naszych zarobków... Tutaj jawi mi się sytuacja z naszego ZUS-u: x-dzieści lat odkładania do tej instytucji kwoty o wysokości przynajmniej połowy naszej pensji netto, a na koniec, jako emeryci, przez ostatnie 2-3, może 10 lat życia - otrzymujemy ochłapy, może połowę pensji, którą zarobilibyśmy normalnie. To jest grabież. Jeśli więc ktoś kiedyś opowie historię, że Bóg kazał mu wejść w dobre stosunki z ZUS-em, a potem poprosił ZUS o pożyczkę, i czuje się w porządku, gdy tej pożyczki nie odda - istnieje duże prawdopodobieństwo, że mu uwierzę....

Wracając do tematu. W ostatnim poście zostawiłem niedokończoną kwestię ostatniej wątpliwości Mojżesza w tym wezwaniu, które Bóg postawił przed nim. Mojżesz obawiał się, "bo kimże on przecież jest", że go starszyzna żydowska nie wysłucha, że faraon go nie posłucha, i że nie jest może jakoś specjalnie elokwentny czy wyrazisty w przemawianiu, może seplenił, mówił niewyraźnie...

I rzekł Mojżesz do Jahwe: "Wybacz, Panie, ale ja nie jestem wymowny, od wczoraj i przedwczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał". Jahwe zaś odrzekł: "Kto dał człowiekowi usta? Kto czyni go niemym albo głuchym, widzącym albo niewidomym, czyż nie Ja, Jahwe? Przeto idź, a Ja będę przy ustach twoich i pouczę cię, co masz mówić". Lecz Mojżesz rzekł: "Wybacz, Panie, ale poślij kogo innego". I rozgniewał się Jahwe na Mojżesza, mówiąc: "Czyż nie masz brata twego Aarona, lewity? Wiem, że on ma łatwość przemawiania. Oto teraz wyszedł ci na spotkanie, a gdy cię ujrzy, szczerze się ucieszy. Ty będziesz mówił do niego i przekażesz te słowa w jego usta. Ja zaś będę przy ustach twoich i jego, i pouczę was, co winniście czynić. Zamiast ciebie on będzie mówić do ludu, on będzie dla ciebie ustami, a ty będziesz dla niego jakby Bogiem (Wyj. 4,10-16 BT).

Także i w tym momencie Bóg miał gotowe rozwiązanie. Nie stanowiło przeszkody na Boga, że Mojżesz miał jakąś wadę wymowy może. I też Bóg nie wybrał kogoś, kto potrafił mówić pięknie i porywiście. Ale po pierwsze: to cała reszta tego człowieka sprawiała, że Bóg go wybrał; a po drugie: nawet jeśli wada wymowy wydaje się być faktycznie nie do przeskoczenia w dotarciu do tłumów ludzi, to przecież Bóg - gdy On powołuje - mają gotową alternatywę, gotowe inne rozwiązanie problemu w zanadrzu. Naprawdę nie ma potrzeby się martwić.

W tym temacie chciałbym też pociągnąć jeszcze jeden cytat:

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mat. 6,25-34 BT).

Naprawdę nie ma potrzeby się martwić. Bóg ma gotowe rozwiązania.

[dalej - A WYJAŚNIENIA ZOSTAWIA NA PÓŹNIEJ?]
[poprzednio - WEZWANIE BOGA. I WĄTPLIWOŚCI MOJŻESZA.]
[do początku]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz