Dzieje 13,32-37 BP
O co właściwie chodzi Pawłowi w tym fragmencie? Wygląda na to, że próbował wytłumaczyć Żydom coś ważnego, coś, czego my dzisiaj nie pojmujemy. Mesjasz miał pochodzić z rodu Judy, z rodziny Jakuba, w dalszym pokoleniu - z rodziny Jessego. Ten z kolei był ojcem Dawida. Ostatnie proroctwo personalne, mówiące o rodzinnych korzeniach Mesjasza, mówi o "synu Dawida". Po Dawidzie właściwie każdy kolejny urodzony chłopiec mógł być Tym Mesjaszem. Stąd Żydzi żyli w napięciu oczekiwania.
Do Jezusa kilkukrotnie zwrócono się słowami "Synu Dawida". Dla żydowskich kapłanów musiało to brzmieć jak obelga - jakiś fizyczny robotnik, cieśla, urodzony w żadnej szlachetnej rodzinie, pochodzący właściwie nie wiadomo dobrze skąd, z niejasnym statusem związku między Józefem a Marią w momencie jego poczęcia i urodzenia - przez lud uważany był za Tego Syna Dawida. Za Tego, o którym mówili prorocy, o którym mówiła cała tradycja żydowska. Za Mesjasza.
To dokładnie tak samo, jakby dzisiaj ktoś się obraził za to, że nazwałem Jezusa "zwykłym cieślą, prawie-bękartem, urodzonym w jakiejś stajni". Jezus jest święty, to prawda. Ale jest święty przez to, czego dla nas dokonał, i Kim był, a nie przez to, w jakiej warstwie społecznej został urodzony czy jak bardzo klarowne były wszelkie sprawy prawne wokół Niego.
Tak samo trudne do zaakceptowania musiało to być dla Żydów, dla tych Żydów, którzy oczekiwali jakiegoś super-księcia.
Tak więc na podstawie obietnic Dawida, i tego, jak Bóg obiecał mu, że nie zobaczy żadnego zepsucia/gnicia, Paweł rozpoczął tłumaczenie im, dlaczego to Jezus jest wypełnieniem obietnic, na które wypełnienie wszyscy czekali. Zepsucie/gnicie - czyli normalny proces gnilny ciała człowieka, mający miejsce po jego śmierci. Dawida ciało - obojętnie jak bardzo świątobliwy by Dawid dla Żydów nie był - po śmierci rozłożyło się na części pierwsze. Stało się ściółką leśną, stało się częścią gruntu.
Co więc z tą obietnicą, którą Bóg dał Dawidowi, którą Paweł cytuje: Nie pozwolisz, aby święty Twój uległ zniszczeniu? "Zniszczenie" tutaj to to samo słowo, które oznacza rozkład ciała, zepsucie, gnicie. Co więc z tą obietnicą, która została dana Dawidowi, a finalnie ciało Dawida zgniło, jak każde inne? Dlatego właśnie Paweł w swojej przemowie wskazuje na Jezusa: Ten zaś, którego Bóg wskrzesił, nie uległ rozkładowi. To miał być jeden z finalnych argumentów dla Żydów.
Nawiasem mówiąc - Jezus stał się takim samym spełnieniem "niespełnionej obietnicy" dla mnie. Dawno, dawno temu, gdy czytałem Biblię, gdy czytałem o tych wszystkich błogosławieństwach i dobrych rzeczach, które Bóg obiecywał dać, robiłem wszystko, by - według tamtejszych kryteriów - dostać to najlepsze. Ale to nie działało. Z tego powodu przestałem chcieć w ogóle przebywać z Bogiem. Po kilku latach, gdy gotowy byłem zaakceptować JAKĄKOLWIEK sensowną odpowiedź długo na zadawane przeze mnie pytania, trafiłem na kazanie pt. "Największy dar od Boga". I tam właśnie zobaczyłem owo spełnienie obietnic, na które długo czekałem. Tyle że owo spełnienie wyglądało zupełnie inaczej, niż sobie to wyobrażałem. Bo czasem, chyba zbyt często, wyobrażamy sobie zbyt wiele.
* - Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomazaniec, patrz "Miejsce i pochodzenie Mesjasza".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz