Dzieje 13,29 BT
Fajna interpretacja. Biblia Tysiąclecia i Biblia Poznańska są tutaj jedynymi przekładami, które mówią w tym miejscu o krzyżu. Każdy inny przekład mówi: A gdy wykonali wszystko, co o nim było napisane, zdjąwszy go z drzewa, włożyli go do grobu (BG). I o tym będę chciał teraz pisać.
Na podstawie tego, że w języku greckim zostało tutaj użyte słowo tłumaczone na język polski jako drzewo, Świadkowie Jehowy twierdzą, że Jezus został ukrzyżowany nie na krzyżu, ale na palu. Jak jakiś Indianin. Czy ma jakiekolwiek znaczenie to, na czym Jezus został zawieszony? Czy był to krzyż, pal, czy może drzewo? Osobiście - nie wydaje mi się. Faktem mającym znaczenie jest to, że Jezus mógł tego uniknąć, a zdecydował się temu poddać, i że po śmierci, która Go tam dosięgła - On zmartwychwstał. I wszelkie teologiczne dywagacje na ten temat, kończące się wyklinaniem etc. są zwykłym objawem dyktatorstwa, czyli próbą wymuszenia na kimś w jeden, ściśle określony sposób, bez możliwości posiadania otwartego umysłu, oraz nietolerancji. Dla porządku jednak i dla zaspokojenia własnej ciekawości rozgryzę dzisiaj nieco temat tego drzewa/krzyża.
Biblia Warszawska oraz Gdańska mówią o "drzewie", Nowa Biblia Gdańska o "drewnie", angielska Nowa Biblia Króla Jakuba mówi o "drzewie" (tree), najbardziej bodaj popularna anglojęzyczna New International Version mówi o krzyżu (cross), druga z dwóch najbardziej cenionych przeze mnie Biblii anglojęzycznych - New Revised Standard Version - mówi również o "drzewie". Grecki przekład interlinearny (z polskim), Przekład Dosłowny, wskazuje, że po grecku jest to słowo "ksylon", na język polski tłumaczone jako "kij", "drzewiec", "drzewo"*. O ile drzewo to drzewo, każdy od przedszkola wie, co to jest drzewo, o tyle słowo "drzewiec" kojarzy mi się z czasami średniowiecznych rycerzy, gdzie wojskowe sztandary były zawieszone na drzewcach właśnie, a podczas opisu poszczególnych bitw można było przeczytać, że rycerze na koniach walczyli mieczami, a chłopska piechota - drzewcami. Czyli kijami, dzidami, pałkami - wszystkim co drewniane i w miarę proste. Taką definicję podaje też wikisłownik**, dodając również, że "drzewce" to każdy rodzaj belki będącej częścią składową omasztowania***. Czy akcja Dziejów Apostolskich działa się w takim miejscu i czasie, że autor - Łukasz - mógł użyć żeglarskiego słowa do opisu jednej z belek, na której zawieszono Jezusa? Czy takie drzewce mógł mieć na myśli apostoł Paweł, gdy użył je w swojej przemowie do Żydów siedzących w synagodze gdzieś w Antiochii w Pizydii?
Dlaczego zadaję takie pytania? Dlatego, że widzę wyraźnie, jak sposób życia może znacząco wpływać na skojarzenia słowne. Przykładowo: w języku polskim mówi się, że samolot ląduje. Czyli siada na lądzie. I jest to jasne. Jednak dla Skandynawa z dalekiej północy, w którego świadomości słowo "ląd" oznacza mnóstwo skał, występów, klifów, wąwozów i żeby uzyskać minimum płaskiego miejsca pod wybudowanie choćby domu, a co dopiero lotniska, musi on najpierw wyrównać teren - czyli w jednym miejscu część skał wyburzyć, a w innym - trochę terenu nadbudować - takiemu Skandynawowi trudno wyobrazić sobie, żeby samolot mógł siadać na takim lądzie. Za to na morzu? Czemu nie? Przecież tam jest mnóstwo płaskiego miejsca... Stąd w języku norweskim samolot nie "ląduje". On "morzuje". Po naszemu - "siada na morzu". Przy czym to określenie przeniosło się także to współczesnego języka, gdy samoloty lądują już zwyczajnie, na lądzie. Ale na przykład książka, która spada ze stołu, ląduje/"morzuje" na podłodze. Wiatr nie wieje, wiatr "dmucha" - zapewnie pozostałość z czasów, gdy dla nich dobry wiatr był wtedy, gdy dmuchał w żagle. Jeśli coś jest poziome, w położeniu horyzontalnym - w języku Norwega oznacza to w położeniu "prostym jak woda". Bo horyzont dla niego pełen jest gór, dolin, skał i porastających wszystkiego drzew. A woda jest prosta jak... horyzont.
Chcę tym więc wyrazić, jak bardzo nasz sposób życia wpływa na nasz sposób komunikowania się, sposób używania słów. Dla informatyka prościej będzie powiedzieć, że coś trzeba zresetować, niż że coś trzeba zrobić od nowa. Gdy usłyszałem z ust mechanika, że ma "awarię ręki", dopiero po chwili zdałem sobie sprawę ze znaczenia tego, co powiedział. Jednak tak - dla kogoś, kto żyje z naprawiania wszelkiego rodzaju awarii, prościej jest użyć słowa, które przychodzi mu na myśl momentalnie: "awaria ręki", niż szukać dawno nieużywanych określeń takich jak: niedyspozycja czy nadciągnięcie ścięgna. Myślę, że większość z nas zna to zjawisko z własnego życia. Sam, gdy tłumaczę ojcu zasadę działania jakichś rzeczy, używam języka znanego mu najlepiej, czyli związanego z mechaniką samochodu. Jak wytłumaczyć takiemu człowiekowi, że komputer - to sprytne urządzenie - może się przegrzewać? Ano że się może zagotować. Jak woda w chłodnicy. Dociera od razu. Jak wytłumaczyć, że trzeba czyścić pamięć cash? Że to jak wymiana filtra paliwa. Że jak się nie przeczyści, to się zapcha i silnik/komputer się dławi. A co dokładnie oznacza prędkość procesora i czym się różni od RAM? Wystarczy porównać pierwsze do pojemności silnika czy jego mocy, a drugie do jego momentu obrotowego. Proste.
W tym samym sprawozdaniu Łukasza można przeczytać, że Paweł i Barnaba dopiero co przybyli z Pafos - z miasta na Cyprze, na wyspie, gdzieś na środku morza - do Perge, miasta leżącego w Turcji tuż nad morzem. Woda, dużo wody. Płynęli statkiem. Pływali statkami wiele razy - o czym można się przekonać, gdy się obejrzy mapy podróży apostoła Pawła. Podobnie wiele razy łodziami posługiwał się Jezus, część z jego uczniów była rybakami. Ci, którzy mieszkają na Pomorzu czy na Mazurach, łatwo mogą sobie wyobrazić powszechność łodzi w życiu codziennym, podobnie jak w tamtych czasach, w tamtych okolicach. Ode mnie, Wielkopolanina, wymaga to sporej uwagi, by sobie to uświadomić.
Jeśli więc informatyk potrafi wyjść i wejść, by próbować coś w ten sposób naprawić (nie wiem co, może pierwsze wrażenie?), a mechanik może doznać awarii ręki, to nic dziwnego, że dla Pawła każda stojąca belka była drzewcem. Tym bardziej, że Paweł żył z szycia namiotów, a namioty - jak powszechnie wiadomo - stoją na masztach, rurkach, na wszelkiego rodzaju szkieletach. Dwa tysiące lat temu pewnie stały na drzewcach.
Zresztą w samym Nowym Testamencie to samo słowo, które tutaj tłumaczone jest jako "drzewo" albo jest wręcz interpretowane jako "krzyż" - w innych miejscach używane jest jako określenie kijków, drzewców, czegokolwiek przypominającego jakieś dzidy albo pałki:
Gdy On jeszcze mówił, oto nadszedł Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami od arcykapłanów i starszych ludu (Mat. 26,47 BT).
I powiedział do nich Jezus: Wyszliście jak na rozbójnika z mieczami i kijami, aby Mnie pochwycić (Mar. 14,48 BP).
W innych miejscach apostoł Paweł używa tego samego słowa, wiążąc je z faktem, że Jezus był na tym zawieszony:
Chrystus uwolnił nas od przekleństwa Prawa, stając się ze względu na nas przekleństwem. Napisano bowiem: "Przeklęty każdy, kto wisi na drzewie" (Gal. 3,13 BP).
On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni (1 Pio 2,24 BT). Czy nie byłoby lepiej użyć tutaj tego staropolskiego już słowa, żeby wyrazić to tak, jak to Paweł miał na myśli?: On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewce... - czyli w domyśle: na coś drewnianego, na jakąś drewnianą belkę, maszt, słup. Nawet pal, jeśli pomoże to komuś sobie to uzmysłowić. Niekoniecznie jednak musiał to być jednoczęściowy, pionowy pal - drzewce składało się z wielu elementów, jak omasztowanie statku, jak dzida, jak rzymskie krzyże do wieszania ludzi.
Nawiasem mówiąc, okazuje się, że gdy w Księdze Objawienia (Apokalipsie) mowa o Drzewie Życia, użyte jest również to samo słowo: Kto ma uszy, niech usłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam spożyć owoc z drzewa życia, które jest w raju Boga (Obj. 2,7 BP). Czyli w zasadzie "Drzewiec Życia". Czy chodzi faktycznie o drzewo? O takie stojące, z korzeniami i gałęziami? Czy może chodzi o drzewiec, rodzaj belki/słupa/czegoś stojącego pionowo, drewnianego? Według mojego dociekania z postu [DRZEWO ŻYCIA] - jest to normalne drzewo z owocami. Ale być może jeszcze do tego tematu powrócę.
Co natomiast z pytaniem, czy Jezus został "ukrzyżowany", czy może "upalowany"? Cóż, można oprzeć się na stwierdzeniu, że jeśli nazwać samochód pojazdem czy autem, to już nie jest to samo... Jak to brzmi - każdy widzi. Ów drzewiec, na którym tak chętnie Świadkowie Jehowy opierają swoją teorię o upalowaniu Jezusa, nazywany jest również krzyżem: On wymazał obciążającą nas listę długów wynikających z [naszych] zobowiązań i usunął przygwoździwszy ją do krzyża (Kol. 2,14 PD) - greckim słowem "stauros", co wg słownika Stronga oznacza: pal, maszt, kolumnę****, a jako narzędzie kary w czasach rzymskich - najczęściej pionową belkę z poziomym zakończeniem u góry, wszystko w kształcie litery "T". Można by więc powiedzieć, że Jezus został "uteowany" i się o to sprzeczać.
Natomiast naprawdę ważny fakt jest - obojętnie, czy Mercedes jest samochodem, autem czy pojazdem - że za pomocą niego można dojechać wszędzie, gdzie się tylko chce. Że obojętnie, jak fizycznie wyglądało owo drzewce, które stało się narzędziem zabicia Jezusa, faktem jest, że Jezus zdecydował się dać się tam przybić i umrzeć, czyli ponieść karę. Choć w każdym momencie swojego życia mógł zrobić odpowiedni cud, czary mary, wezwać wojsko aniołów i żyć wygodnym życiem. Ale nie - On zdecydował się umrzeć, mimo że nie musiał, po to, by potem znowu ożyć i w ten sposób przezwyciężyć skutki kary, która została na nas nałożona w wyniku naszej postępującej patologii. Zrobił to dla nas. Bo chciał.
* - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/wystepowanie/strong/id/3586
** - Źródło: https://pl.wiktionary.org/wiki/drzewce
*** - Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Drzewce_(żeglarstwo)
**** - Źródło: http://biblehub.com/greek/4716.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz