Dzieje 13,31 NBG
Jeśli komuś powiedzieć, że jest świadkiem Jezusa, kojarzy się to dziwnie. Kojarzy się to chodząco od domu do domu, kojarzy się to natrętnym narzucaniem teorii, które mają połowiczne pokrycie w Biblii, kojarzy się to lekkim fanatyzmem, czyli większym przywiązaniem do zasad niż do dobra drugiego człowieka (nawiązuję tutaj między innymi do owego sławetnego zakazu przetaczania krwi).
Z tego powodu postanowiłem lekko dociec, jaki właściwie jest sens tego słowa w rozumieniu tych, którzy go w Nowym Testamencie używali.
Słownik Języka Polskiego mówi:
świadek:
1. osoba obecna przy czymś i mogąca opowiedzieć o tym,
2. osoba powołana przez sąd do złożenia zeznań dotyczących okoliczności rozpatrywanej sprawy,
3. osoba obecna przy dokonaniu aktu prawnego i potwierdzająca podpisem ten akt*.
Logicznie rzecz biorąc definicja nr 2 i nr 3 zawierają się w definicji nr 1: świadek to każda osoba, która osobiście coś widziała, była przy tym i może o tym później opowiedzieć z naocznego doświadczenia, może poświadczyć.
Biblia:
A jeśliby zgrzeszył przeciw tobie twój brat, idź i rozsądź go pomiędzy tobą, a nim samym. Jeżeli cię usłucha, pozyskałeś swojego brata. Ale jeśli nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na ustach dwóch lub trzech świadków mogła stanąć każda sprawa (Mat. 18,15-15 NBG). - Świadkowie: osoby obecne przy jakimś zdarzeniu, które mogą to zdarzenie poświadczyć.
Wtedy otworzył ich rozum, żeby mogli pojąć Pisma. I powiedział im: Tak, jak jest napisane, że Pomazaniec miał cierpieć i powstać z martwych trzeciego dnia, i miało być głoszone w Jego imieniu nawrócenie / zmiana sposobu myślenia i uwolnienie od grzechów dla wszystkich narodów, począwszy od Jerozolimy, tak wy jesteście tego świadkami (Łuk. 24,45-48 NBG). - Tutaj: tak, jak Paweł i Piotr przy każdym przemówieniu skierowanym do Żydów zaczynali od proroków, którzy mówili o Mesjaszu, którzy przyjdzie i który uwolni ludzi od grzechów, od patologii, tak wszyscy ci, którzy za Jezusem tamte trzy i pół roku podążali, byli naocznymi świadkami tego, jak słowa proroków zostały wypełnione. Byli tam, stali przy tym, widzieli to, mogli w każdej chwili poświadczyć, że tak właśnie było. Nie tylko mogli o tym poświadczać, ale finalnie takie zadanie położył na nich Jezus: Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi (Dzieje 1,8 BW).
Podczas gdy apostołowie mieli wybierać owego dwunastego, który miał zastąpić Judasza, Piotr powiedział coś takiego: Trzeba więc, aby jeden z tych mężów, którzy chodzili z nami przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał między nami, począwszy od chrztu Jana, aż do dnia, w którym od nas został wzięty w górę, stał się wraz z nami świadkiem jego zmartwychwstania (Dzieje 1,22 BW), a nieco później również: Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami (Dzieje 2,32 BT). Tutaj więc widać, że świadkiem Jezus mógł zostać ktoś, kto przebywał z Jezusem od momentu rozpoczęcia Jego misji aż po jej koniec, aż po zmartwychwstanie i aż po moment wniebowstąpienia pięć tygodni później.
Taki wniosek generuje z kolei pytanie: czy my dzisiaj, współcześni, możemy być w jakikolwiek sposób świadkami Jezusa?
W Dziejach 22 Paweł opowiada o swoim spotkaniu z Jezusem, o swoim nawróceniu, i opowiada o tym, jak Jezus nazwał go świadkiem: On zaś powiedział: "Bóg Ojców naszych powołał cię, abyś poznał Jego wolę, oglądał Sprawiedliwego i usłyszał głos z Jego ust; będziesz Mu świadkiem u wszystkich ludzi tego, co widziałeś i słyszałeś (Dzieje 22,14-15 BP). Tutaj przychodzi mi na myśl, że to, czego Paweł był świadkiem, to całe tępienie chrześcijan, do którego w części sam się przyczynił. Ale to chyba nie o to chodziło.
W innym miejscu, stojąc przed królem Agryppą (Agryppem?), Paweł wyjaśniał swoje stanowisko. Wspomniał tutaj i o zmartwychwstaniu Jezusa: Dlaczego uważacie za rzecz nie do wiary, że Bóg wskrzesza zmarłych? (Dzieje 26,8 BP), i o swoim osobistym nawróceniu: Zaś ja powiedziałem: Kim jesteś, Panie? Więc powiedział: Ja jestem Jezusem, którego ty prześladujesz. Ale wstań i stój na swoich nogach; bo dałem ci się zobaczyć po to, aby cię dobrać jako sługę oraz świadka tych rzeczy, które zobaczyłeś; lecz i tych, które dam ci zobaczyć (Dzieje 26,15-16 NBG). Po pierwsze: sam Paweł osobiście świadkiem zmartwychwstania Jezusa nie był. Nie widział Jezusa na własne oczy w okresie między zmartwychwstaniem a wstąpieniem do nieba. Zostało mu to wszystko opowiedziane. Mimo to Paweł o zmartwychwstaniu opowiadał. Po drugie: Jezus powołał Pawła jako świadka tych rzeczy, które zobaczył, i tych, które Jezus miał dać mu zobaczyć. Czego świadkiem, takim naocznym świadkiem, stał się Paweł? Po pierwsze: Jezus mu się pokazał, on oślepł, a potem przez jakiś czas musiał być zdany na opiekę innych osób. Osób, które dopiero co prześladował. To musiała być gruba lekcja pokory. Po drugie: nie wiem, co jeszcze Jezus pokazał Pawłowi, ale wystarczy wziąć do ręki Biblię, by zobaczyć tego skutek: pokaźna część treści została napisana przez Pawła. Wszystko począwszy od Listu do Rzymian aż po List do Hebrajczyków. Czternaście listów. Myślę więc, że to, co Jezus Pawłowi pokazał, czego Paweł stał się naocznym świadkiem, to szczególny dar rozumienia i tłumaczenia nauk Jezusa, czy to w powiązaniu do Tory, czy to w powiązaniu do standardów świata pogańskiego. Przy czym Paweł był zdolny dostrzec charakterystyczne problemy poszczególnych miejsc, zborów.
Są jeszcze dwie inne sytuacje, w których Paweł nazywa kogoś świadkiem, mimo że ten ktoś bezpośrednio Jezusa nie spotkał: Stawaj dzielnie w zawodach - w zawodach wiary. Zdobądź życie wieczne, do którego zostałeś powołany i wyznałeś uroczyście swą wiarę wobec wielu świadków (1 Tym. 6,12 BP). I my zatem mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków... (Hebr. 12,1 BT). Świadkami są tutaj inne osoby: w pierwszym przypadku ktoś został świadkiem życia Tymoteusza, w drugim - wszyscy ci, którzy zostali świadkami życia Pawła i jego współpracowników.
Wygląda więc na to, że każdy z nas, który się kiedyś nawrócił, jest czyimś świadkiem. Każdy z nas, zanim się nawrócił, kogoś spotkał, kogoś zobaczył, o kimś usłyszał. Najpierw zobaczył przykład jego życia, potem usłyszał ewangelię, potem wybrał, czy chce iść za standardami i modami świata, czy chce być wiernym standardom i zasadom Jezusa. A potem - każdy z nas został świadkiem tego, co Bóg bezpośrednio dokonał w naszym życiu. A potem inni zostali świadkami naszego własnego życia, tak samo jak życia Tymoteusza czy Pawła. Czy to ich odmieniło, czy to zastanowiło ich do tego stopnia, że podjęli jakieś decyzje, by zmienić coś na lepsze? Mam nadzieję, że w wielu przypadkach - tak.
Każdy z nas w jakiś sposób został też świadkiem Jezusa. Każdemu z nas został otworzony rozum, byśmy rozumieli Pismo, każdy też z nas stał się świadkiem tych rzeczy, które zobaczył, i tych, które Jezus miał dać mu zobaczyć, czy to w swoim życiu właśnie, czy może jakiegoś szczególnego rozumienia na temat życia. Każdemu z nas Jezus coś przebaczył, w życiu każdego z nas Jezus uczynił pewien cud czy też znak, zmieniając coś w nas na lepsze, z czym my sami nie poradzilibyśmy sobie.
* - Źródło: http://sjp.pwn.pl/sjp/swiadek;2528173.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz