Był tam w zgromadzeniu/synagodze pewien człowiek, który miał ducha nieczystego demona, i zakrzyknął on głośno:
- Czego chcesz od nas, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś, żeby nas zniszczyć? Ja dobrze wiem, kim Ty jesteś: Świętym Boga!
Ale Jezus upomniał go i powiedział:
- Ucisz się i wyjdź z niego!
Rzucił go demon na środek, po czym wyszedł, nie robiąc żadnej krzywdy. I stali wszyscy zdumieni, i mówili jedni do drugich:
- Co to za słowo/mowa, że z władzą i mocą rozkazuje tym złych duchom, a te wychodzą?
A plotka o Nim rozprzestrzeniła się wszędzie dookoła.
Podniósłszy się i wyszedłszy ze zgromadzenia/synagogi poszedł Jezus do domu Szymona, gdzie leżała z wysoką gorączką jego teściowa. Poproszono Go za nią, a On stanął nad chorą, upomniał/skarcił gorączkę, a ta opuściła chorą natychmiast, tak że mogła wstać i obsługiwać ich.
Wraz z zachodem słońca przyszli do Niego wszyscy słabi i chorzy ze swoimi rozmaitymi dolegliwościami. On kładł ręce na każdym jednym i uleczał ich. Z wielu wychodziły demony krzyczące: "Pomazaniec! Syn Boga!". Ale On, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem, upominał je i nie pozwalał mówić.
A kiedy nastał już dzień, poszedł na jakiegoś odosobnione miejsce. Tłumy szukały Go tak długo, aż do Niego dotarli i próbowali Go zatrzymać, tak żeby nie mógł od nich odejść. Ale On powiedział:
- W innych miastach również muszę głosić tę dobrą nowinę o Państwie Boga, bo po to zostałem wysłany. I kontynuował głoszenie w synagogach w całej Judei.
na podstawie: Łuk. 4,31...44
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz