wtorek, 27 września 2016

Apokalipsa 87 - Miasto z nieba

Ponieważ zachowałeś To Słowo mojej wytrwałości, to i ja zachowam/ustrzegę Ciebie od godziny próby/doświadczenia, mającej przyjść na cały zamieszkały świat, aby doświadczyć/wypróbować zamieszkujących na tej ziemi. Oto przychodzę, trzymaj to, co masz, aby nikt nie odebrał twojego wieńca. Zwyciężającego uczynię filarem w świątyni mojego Boga - już z niej nie wyjdzie; i wypiszę na nim to imię Boga mojego, i nazwę miasta Boga mojego, nowego Jeruzalem / dziedzictwa pokoju (?), które (-y?) zjawia się z nieba od Boga mojego, a także moje nowe imię
Obj. 3,10-12 PD

Ten, który zwycięży czas próby, otrzyma wypisane na sobie imię Boga i nazwę miasta Boga, nowego Jeruzalem, które ma pojawić się z nieba, i nowe imię. To wszystko brzmi bardzo fantastycznie, baśniowo, apokaliptycznie właśnie... I dla odmiany - nie zgłębię się tutaj dokładnie w temat owego nowego miasta Boga, ponieważ temat ten powróci wraz z dalszą lekturą Apokalipsy, i po lekturze dalszych jej części zrozumienie idei owego nowego miasta będzie o wiele lepiej zrozumiałe.

(1) Potem dano mi trzcinę, podobną do pręta mierniczego, i powiedziano: Wstań i zmierz świątynię Bożą i ołtarz oraz tych, którzy wielbią w niej Boga. (2) Pomiń dziedziniec zewnętrzny świątyni; nie mierz go, gdyż jest on przeznaczony dla pogan, którzy będą bezcześcić Święte Miasto przez czterdzieści dwa miesiące (Obj. 11,1-2 BR). Pokrótce można by tutaj wysnuć wniosek, że owe Święte Miasto to po prostu inna nazwa na świątynię w niebie, synonim.

(8) Ich ciała będą leżeć na placu wielkiego miasta, które, w języku prorockim, będzie się nazywać Sodomą i Egiptem. Tam również ukrzyżowano ich Pana. (...) (13) Równocześnie rozpoczęło się wielkie trzęsienie ziemi; runęła dziesiąta część miasta i wskutek trzęsienia ziemi zginęło siedem tysięcy ludzi. Reszta zaś, przerażona, oddała chwałę Bogu Niebieskiemu. (14) I tak minęło drugie Biada (Obj. 11,8-14 BR). Tutaj dla odmiany mowa jest o innym mieście, leżącym na ziemi, zamieszkałym przez ludzi.

Zaczyna mi coś świtać, że to niekoniecznie musi być jedno miasto, w naszym rozumieniu tego słowa, ale - analizując wizję Jana: w jego czasach nie było tylu ludzi na tej planecie. Kiedy więc zobaczył w swojej wizji państwa z potężnym zagęszczeniem ludności, po prostu nazwał to wszystko jednym wielkim miastem.

I rozpadło się na trzy części Wielkie Miasto, i runęły w gruzach miasta pogan (Obj. 16,19 BR).

Niewiasta zaś, którą widziałeś, to Wielkie Miasto, posiadające władzę królewską nad królami ziemi. (Obj. 17,18 BR).

(7) A kiedy upłynie tysiąc lat, szatan zostanie uwolniony z więzienia. (8) I wyjdzie, aby uwodzić narody z czterech stron świata, Goga i Magoga, aby ich zgromadzić na bój. A byli tak liczni jak piasek nad brzegiem morza. (9) Wyszli wszyscy na rozległy ląd i otoczyli obóz świętych oraz ich umiłowane miasto (Obj. 20,7-9 BR).

(1) I ujrzałem nowe niebo i nową ziemię, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły. Nie ma już także morza. (2) I zobaczyłem Święte Miasto, nową Jerozolimę zstępującą z nieba od Boga (Obj. 20,1-2 BR).

(1) Potem pokazał mi strumień wody życia, lśniący jak kryształ. Wypływał spod tronu Boga i Baranka. (2) W środku ulicy Miasta, w środku rzeki, po obu jej brzegach rosło drzewo życia (Obj. 22,1-2 BR).

Widać tutaj, że jedno miasto, to stare, ma być zniszczone, a w jego miejsce ma powstać inne "miasto", czyli zupełnie nowy, inny świat, również dość zagęszczony ludnościowo.

Póki co potraktujmy tę obietnicę Jezusa z Obj. 3,12 jako bardzo przyszłościową, jako obietnica czegoś, o czym w zasadzie nie bardzo mamy pojęcie, co to właściwie jest takiego, ale skoro obiecuje to Jezus jako nagrodę, to musi to być coś fantastycznie dobrego.

[dalej - LAODYCEA: PROFESJONALISTA, KTÓRY STAŁ SIĘ AMATOREM]
[wcześniej - ŚWIĄTYNIA W NIEBIE]
[do początku]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz