Tymczasem dowiedziałem się, że w Indonezji takie sytuacje wcale fikcją nie są. Jest na porządku dziennym, że każdy ma w swoim kręgu znajomych kogoś, kto "widzi zmarłych ludzi". Nie może z nimi rozmawiać, jak to miało miejsce w filmie, nie wiem, czy może słyszeć jakieś głosy, ale widzi. Niezależnie od rodzaju miejsca. Zdarza się, że w centrum handlowym na schodach taka osoba robi unik, jakby unikała zderzenia z kimś, jakby kogoś omijając. Jest to tam całkiem normalny widok.
Tak sobie rozmyślając: właściwie powszechnie wiadomo, że ludzie w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej mają zupełnie inne postrzeganie świata, że tam wciąż powszechne są elementy życia dotyczące życia pozazmysłowego, które są całkowicie nieobecne w naszym świecie rozwiniętym cywilizacyjnie w Europie i Ameryce Północnej. Jesteśmy tak zracjonalizowani, że jakiekolwiek objawy życia duchowego są dla nas całkowitą abstrakcją. Tymczasem faktycznie, gdy czyta się ewangelie - sporo tam właśnie takich "dziwnych" elementów: złe duchy, demony, wyganianie demonów etc. Czegoś, co dla nas, w naszym świecie, jest całkowicie niepojęte. Możliwe, że jest to całkowicie zrozumiałe dla ludzi z Azji, dla których duchy są czymś normalnym.
Reżyser, M. Night Shyamalan, pochodzi z Indii. Mieszkał tam raptem sześć tygodni, zanim jego rodzice przeprowadzili się do Pensylwanii, praktycznie więc wychował się całkowicie już w USA, ale wychowując się musiał się nasłuchać rozmaitych opowieści od swoich rodziców czy ich hinduskich przyjaciół. Czy więc możliwe, że takie wydarzenia mają miejsce również w Indiach, a tamte opowieści stały się inspiracją dla M. Nighta do napisania tego filmu, który przez "ludzi cywilizowanych" został z kolei odebrany jako znakomita fikcja?
Jak to się ma do tego, co jest napisane w Biblii?
* - Źródło: http://www.imdb.com/title/tt0167404/awards
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz