- Pokój wam.
Ci natomiast przerazili się i w strachu pomyśleli, że zobaczyli ducha. Ale On zapytał ich:
- Dlaczegoście się tak przestraszyli i dlaczego takie wewnętrzne konflikty macie w sercach? Popatrzcie na moje ręce i stopy, że to ja jestem. Dotknijcie mnie i stwierdźcie sami: żaden duch nie ma mięśni czy kości, tak jak widzicie, że ja mam.
Powiedziawszy to, pokazał im ręce i stopy. A gdy jeszcze nie dowierzali mu z tej radości i zdumienia, zapytał ich:
- Macie tutaj coś do jedzenia?
Wtedy dali Mu kawałek pieczonej ryby i plaster miodu. A On wziął to i zjadł na ich oczach. Następnie powiedział do nich:
- Sam powiedziałem wam, jeszcze będąc z wami, że musi wypełnić się wszystko, co zostało o mnie napisane w księgach Mojżesza, proroków i Psalmach. - I otworzył wtedy ich umysły, tak że mogli zrozumieć wszystkie te Pisma. Powiedział też dalej:
- Tak jest tutaj napisane, że Pomazaniec musiał przejść te cierpienia, i trzeciego dnia zmartwychwstać, a historia o nim ma zostać rozgłoszona ku zmianie myślenia i wyzwolenia od grzechów wszystkich narodów, począwszy od Jeruzalem. Wy tutaj jesteście naocznymi świadkami tych wydarzeń. Ja wysyłam do was tę obietnicę mojego Ojca, a wy pozostańcie w tym mieście, w Jeruzalem, do czas aż zostaniecie odziani w moc z wysokości.
Potem poprowadził ich poza miasto, ku Betanii i podniósłszy ręce pobłogosławił ich. A gdy jeszcze to robił, rozstawał się z nimi powoli i zaczął być unoszony do nieba. A oni, pokłoniwszy Mu się, wrócili do Jeruzalem z radością w sercach. Tam udali się do świątyni i przebywali tam, wielbiąc i chwaląc Boga.
na podstawie: Łuk. 24,36-53
KONIEC TEJ SERII
[poprzednio - SPOTKANIE W DRODZE DO EMAUS]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz