wtorek, 31 maja 2016

Skąd pochodziła moc Jezusa

... a oni byli ciągle zdumieni tym Jego nauczaniem, że z mocą to wszystko mówił.
Łuk. 4,32 PD

Z mocą - jak mówi większość polskich przekładów, albo z władzą - takiego określenia używa Przekład Dosłowny, podając przy tym anglojęzyczny odpowiednik: "authority". Czyli chodzi o moc autorytetu.

Gdyby sobie tak wyobrazić, jakim Jezus był człowiekiem. Jakim musiał być człowiekiem dla współczesnych, że został opisywany jako ktoś, kto mówił z autorytetem? Stuprocentowy choleryk? Pewny siebie? Jednocześnie dość pokorny, mając świadomość, od Kogo jest zależny?

I przyniesli Mu sparalizowanego, który lezal na noszach. Jezus, widzac ich wiare, powiedzial sparalizowanemu: Ufaj, synu, twoje grzechy sa odpuszczone. Wtedy niektórzy nauczyciele Pisma pomysleli sobie: On bluzni. A Jezus, przejrzawszy ich mysli, powiedzial: Dlaczego wyciagacie zle wnioski? Cóz latwiej powiedziec: Twoje grzechy sa odpuszczone, czy tez: Wstan i chodz? Ale abyscie wiedzieli, ze Syn Czlowieczy ma wladze odpuszczania grzechów na ziemi - zwrócil sie do sparalizowanego: Wstan, wez swoje nosze i idz do domu. A on wstal i poszedl do swego domu (Mat. 9,2-7 BP). Wobec panującego wówczas przekonania, że choroba jest karą za grzechy, jakich dopuścił się człowiek - Jezusa uzdrawianie ludzi odbywało się na zasadzie przebaczania grzechów. To musiało być niesamowite. Musiało stać na przekór wszystkim stereotypom, jakie wówczas egzystowały. Ludzie wierzyli, że Bóg karze za grzechy? Jezus je przebaczał. Czy te choroby faktycznie były ukaraniem za coś złego, co człowiek zrobił? Więc spytali go jego uczniowie, mówiąc: Rabbi, kto zgrzeszył on, czy jego rodzice, że się ślepy urodził? A Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice, lecz by na nim mogły zostać ukazane dzieła Boga (Jan 9,2-3 NBG). Wszystko, co Jezus robił, było wykorzystywane, by ukazać piękno i moc Boga.

I byli zdumieni Jego nauką, uczył ich bowiem jak ktoś, kto posiada władzę, a nie jak znawcy Prawa (Mar. 1,27 PD). Władzę, moc, autorytet. Jak nauczyciel pewny swojej nauki, swoich metod, nauczyciel idealista, nauczyciel spokojny, nauczyciel z komfortem psychicznym. Nauczyciel ze specjalnym autorytetem.

Jakaś cząstka tej mocy, tego autorytetu Jezusa przypada też na nas. Poza tym, że Jezus dał nam to do rozsądnej dyspozycji, napisane też jest: Lecz którzykolwiek go przyjęli, dał im tę moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w imię jego (Jan 1,12 BG). Ta moc, ta władność robienia różnych rzeczy, ten autorytet - nie jest dany tylko po to, abyśmy robili rozmaite cuda - czego w zasadzie i tak nie robimy, bo w cuda w takim natężeniu, jak za czasów Jezusa, mało kto dzisiaj wierzy, ale faktycznie mamy tę moc, tę władność, by utrzymać się przy Bogu. Dotyczy to nas samych. Nie ma więc żadnej wymówki dla nikogo, że ktoś jest zbyt słaby, albo że czynniki zewnętrzne są zbyt silne - nie. Ci, którzy Go przyjęli, otrzymali w komplecie moc, by być dziećmi Boga, by trwać.

Skąd pochodzi ta cała moc, władza czy autorytet Jezusa? Na pytanie kapłanów w Mat. 21,23 Jezus nie odpowiedział wprost: A gdy on przyszedł do Świątyni i kiedy uczył, podeszli do niego przedniejsi kapłani oraz starsi ludu, mówiąc: W jakim autorytecie to robisz? I kto ci dał ten autorytet? (NBG). Którąż mocą to czynisz? (BG). Nie odpowiedział, ponieważ nikt z pytających nie był gotowy Mu uwierzyć. Za to później, do swoich uczniów, ciekawych wszystkiego, czego On uczył i gotowych uwierzyć we wszystko, co mówił, powiedział: Zaś Jezus podszedł oraz rozmawiał z nimi, mówiąc: Dana Mi jest wszelka moc w Niebie i na ziemi (Mat. 28,18 NBG); Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi (PD). W innym miejscu mówi: Jezus podniósł swoje oczy ku niebu i powiedział: Ojcze, nadeszła ta godzina, wsław/chwal Twojego Syna, aby i ten Syn sławił/wychwalał Ciebie. Tak, jak powierzyłeś Mu władzę/moc/autorytet nad każdym ciałem/organizmem, aby wszystkiemu, co Mu powierzyłeś, dał życie wieczne. Tym natomiast jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Tego, którego wysłałeś, Jezusa Pomazańca (Jan 17,1-3 PD).

Wygląda więc na to, że:
1. moc Jezusa pochodziła od Boga,
2. my mamy tę samą moc do dyspozycji,
3. celem posiadania tej mocy nie jest szarżowanie nią, wyczynianie różnych czarów marów, ale osiągnięcie życia wiecznego, życia z Bogiem,
4. wszelkie więc cuda typu uzdrawianie, wskrzeszanie umarłych etc. - nie są celem samym w sobie, gdy taką moc się posiada, ale jakby efektem ubocznym. Najważniejszym celem jest żyć wiecznie z Bogiem.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz