środa, 26 czerwca 2019

Łukasz 12.3. - Tymczasowość teraźniejszości

- Wy natomiast bądźcie jak służba domowa oczekująca na właściciela domu, żeby - gdy tylko zostanie odprawiony z wesela, gdy przyjdzie i zapuka, żebyście mu natychmiast otworzyli. Szczęśliwi ci, których zastanie on czuwających. Bo mówię wam - przepasze się / zakasze rękawy, posadzi ich przy stole, po czym - chodząc od jednego do drugiego, będzie ich obsługiwał. Czy przyszedłby o trzeciej nad ranem, czy o szóstej - gdyby tak oczekujących ich zastał - szczęśliwi bedą z tej służby ci, którzy czekali. Bo wiedzcie, że gdyby ów gospodarz wiedział, o której złodziej ma zamiar przyjść, z pewnością czuwałby i nie pozwoliłby mu włamać się do jego domu. Więc i wy stawajcie się gotowi, ponieważ Syn Człowieka przyjdzie o takiej godzinie, której się nie spodziewacie.

Wtedy Piotr Mu odpowiedział:
- Mistrzu, mówisz to do nas, czy do wszystkich tutaj?
- A któż inny jest tym lojalnym i rozsądnym zarządcą, którego ów gospodarz ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas wydawał jej przydział jedzenia? Szczęśliwy ten ze służby, którego ów gospodarz, przychodząc, zastanie tak robiącego. Tutaj mówię wam: ustanowi takiego zarządcą nad wszystkimi, którzy stanowią jego dobytek. Jeśliby jednak ten służący pomyślałby sobie: Mój gospodarz się spóźnia ze swoim przyjściem, i zacząłby bić innych ze służby, i tylko jeść i pić i upijać się, to przyjdzie gospodarz takiego służącego w dniu, którego ten nie oczekuje, i o godzinie, o której ten nie ma pojęcia, i zdegraduje go i potraktuje jak niewierzącego. Natomiast taki służący, który - znając wolę swojego gospodarza - ale który nic nie przygotował, jak gospodarz chciał, będziew wychłostany. A taki służący, który nie znając woli gospodarza popełnił jakieś wykroczenia, nie zostanie za dużo ubiczowany. Bo od każdego, któremu wiele dano, będzie się wiele oczekiwać, a od takiego, któremu wiele powierzono, będzie się wiele wymagać.

- Przyszedłem rzucić na ziemię ogień i chcę tylko, żeby już się rozpalił. Mam zostać ochrzczony zanurzeniem* i dręczy mnie to, dopóki to się nie stanie. Wydaje się wam, że przyszedłem dać wam tutaj na ziemi pokój? Otóż nie, wręcz przeciwnie - rozdwojenie raczej. Bo od teraz, gdy pod jednym dachem będzie pięć osób, podzielą się one i trzy z nich będą przeciwko pozostałym dwom, a tych dwoje przeciwko tym trzem. Ojciec będzie przeciwko synowi i syn przeciwko ojcu, matka przeciw córce i córka przeciw matce, teściowa przeciwko swojej synowej i synowa przeciwko swojej teściowej.

Mówił też dalej:
- Gdy widzicie chmurę unoszącą się od zachodu, zaraz mówicie, że gwałtowny deszcz ma przyjść, i tak się staje. A kiedy wiatr z południa wieje, to mówicie, że upał będzie, i tak też się staje. Obłudnicy, twarz nieba potraficie rozpoznawać, ale tego czasu tutaj jak dotąd nie rozpoznajecie.

- Dlaczego też sami ze sobą nie ustalacie, co jest sprawiedliwe? Gdy idziecie ze swoim przeciwnikiem przed jakiś urząd, postaraj się pójść z nim na układ jeszcze w drodze, żeby nie zaciągnął cię do sędziego, a sędzia wydałby cię komornikowi, a komornik wtrąciłby cię do więzienia. Bo mówię ci: nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie oddasz ostatniej monety.

na podstawie: Łuk. 12,36-59

* zob. komentarz: [DLACZEGO VOLVO JEST LEPSZE NIŻ BUGATTI

[poprzednio - BYĆ MATERIALISTĄ]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz