Obj. 2,8 PD
O ile zborowi efeskiemu Jezus przedstawił się jako ten, który jest między nimi: To mówi trzymający (...) przechadzający się pomiędzy wiernymi z tych siedmiu różnych zborów (Obj. 2,1 parafraza z postu [ZBÓR W EFEZIE]), o tyle zborowi w Smyrnie Jezus przedstawił się jako Ten, który był Pierwszy i będzie Ostatni, i Ten, który miał moc zwyciężyć śmierć i ożył. Biorąc pod uwagę fakt, że Smyrna najbardziej była znana z kultu cesarza jako swojego władcy, pana etc., nic dziwnego, że Jezus zaakcentował/przypomniał tutaj, że to On jest Tym, który wszystko stworzył, od samego początku, i to On wszystko zakończy, albo też - cokolwiek się dzieje, wszystko znajdzie zakończenie przed Jego Osobą. To coś jak: "wszystkie drogi prowadzą do Rzymu". W tym przypadku: "wszystkie drogi prowadzą do Jezusa". Nawet jeśli w Niego nie wierzysz, nie uznajesz, buntujesz się przeciwko Niemu, masz inne zdanie na ten temat - finalnie to przed Nim stanie każdy z nas, i zostanie zadane pytanie, czy ten człowiek przyjął przebaczenie wszystkich złych rzeczy, które w życiu popełnił, przebaczenie, które Jezus zaoferował, owo specjalne przebaczenie, które pozwala uniknąć kary za te złe rzeczy: karą za grzech jest śmierć, czy: kto zje owoc z tego drzewa - umrze. To On przezwyciężył tę śmierć, to On pokazał, że nie jest konieczne umieranie za grzech, pod warunkiem, że pozwoli się na to, żeby to On wziął ten grzech, to zło, na swoje barki, na swój rachunek. To tak, jakby Jezus odkupił nasze długi, i zostalibyśmy z czystym kontem, totalnie na zero. Tak jakbyśmy w życiu nic złego nie zrobili, byli z czystym kontem. Niewinni jak noworodki.
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz