poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Bóg przeznaczył - i nie ma dyskusji? (Hiob cz. 9)

Job zabrał głos i [tak] odpowiedział: Oczywiście wiem ja, że tak jest, bo czy prawym okaże się człek wobec Boga? Gdyby chciał się z Nim spierać, nie odpowie mu nawet raz na tysiąc razy. Serce Jego jest mądre i siła potężna, kto zdoła Mu się przeciwstawić i ocalić siebie? 
Job 9,1-4 BP

Tutaj pociągnę wątek dwutorowo, posługując się przykładem Hioba. Przypomniawszy krótko: człowiek, który był jednym z najbardziej wpływowych ludzi w swojej okolicy, w swoim czasie, bogaty, z mnóstwem stad, a więc dużym majątkiem, z dużą rodziną, a więc spełniony społecznie, co wówczas było bardzo dobrze postrzegane w oczach wszelkich sąsiadów - nagle stał się nikim. Majątek przepadł, dzieci zginęły w domu walącym się podczas jakiejś imprezy, a on sam dostał choroby porażenia końcówek nerwowych, w związku z czym musiał wyglądać jak Jabba.

I po zarzucie niedostatecznej pobożności, jaki postawił mu Bildat (patrz: ostatni post z cyklu "Historia Hioba"), Hiob przyznaje, że faktycznie, może. Bo czy, gdy zaczyna się zadawać pytania Bogu, to czy człowiek pozostałby czystym, gdyby to Bóg zaczął również pytać? Nie ma takiego człowieka na całej Ziemi, ani jednego. Gdyby to Bóg zaczął pytać, to nikt by się nie ostał. Gdyby to Bóg zaczął stawiać zarzuty nam, jak to często my, ludzie, mamy w zwyczaju robić wobec Niego - nikt z nas nie mógłby się w pełni wytłumaczyć, usprawiedliwić. On jest jednak na tyle mądry, by wiedzieć, jakiego rodzaju pytania nam zadawać i o jakim czasie, by raczej zmotywować nas do lepszego działania, niż pogrążyć w czarnej rozpaczy z powodu wyrzutów.

On słońcu może rozkazać, aby nie wschodziło, On gwiazdy zamyka pieczęcią. On sam niebiosa rozpina i przechadza się po morskiej głębi. On stworzył Niedźwiedzicę i Oriona, Plejady i Gwiazdozbiór Południa. On czyni rzeczy wielkie, niezgłębione i cudowne, których zliczyć nie sposób. (...) Zabiera, co chce, a któż go zmusi do zwrotu? Któż mu powie: Co czynisz? (...) Jakże ja mógłbym odeprzeć Jego zarzuty, jakich dobrać słów, aby z Nim rozmawiać? Jemu - choćbym miał słuszność - nie wolno odpowiedzieć, owszem, się sędziemu memu upokorzę. Gdybym Go wzywał oraz gdyby mi odpowiedział - jeszcze nie uwierzyłbym, że wysłucha mojego głosu. (...) Jeżeli chodzi o siłę mocarza, oto On ją ma, a jeżeli o sąd, to kto go pozwie? Choćbym miał słuszność - moje własne usta musiałyby mnie potępić, i choćbym się czynił niewinnym - jednak On wykazałby mi przewrotność. (Job 9,7-10.12.14-16.19-20 BP+BW+NBG+BG)

W jakimś stopniu Hiob ma tutaj rację. Dyskutować z Bogiem? Dyskutować z kimś, kto jest Najmądrzejszy? Dyskutować o niesłuszności jakichś wydarzeń z kimś, kto ten świat stworzył, kto zorganizował "zasady ruchu", całą fizykę, aby nic z niczym się nie zderzało czy nie kolidowało? To jak uczeń, który z całą swoją nikłością wiedzy i doświadczenia chciałby prowadzić dojrzałą dyskusję ze swoim najmądrzejszym profesorem czy mistrzem. Nie można. Tzn. można - w swojej zarozumiałości, ale lepiej jest zaufać doświadczeniu, wiedzy, popatrzeć, jak się to wszystko będzie rozwijać dalej, aby się przekonać, że Mistrz jest mistrzem i zawsze ma rację.

Z drugiej strony Hiob - akurat tutaj - był przerażony. Po tym, co mu się przytrafiło, chyba każdy musiałby walczyć z myślą, że Bóg się na niego uwziął czy coś w tym stylu. Ale o tym w dalszej części historii o Hiobie.

Natomiast czy sam Bóg jest jak dyktator? Czy nie zaprasza On, by się z Nim spierać, zadawać pytania?

Spierał się z Nim Abraham, gdy Bóg powiedział mu, że ma zamiar zniszczyć Sodomę i Gomorę:
- "Czy, gdy znajdziesz tam pięćdziesięciu wierzących, odpuścisz?"
- "Ok, gdy znajdę tam pięćdziesięciu, odpuszczę".
- "Nie gniewaj się, że znowu nalegam, ale być może nie będzie pięćdziesięciu, może będzie dziesięciu - czy wtedy odpuścisz?"
- "Ok, przy dziesięciu też odpuszczę".

Czy ktoś jeszcze?

PRZEZNACZENIE W BIBLII:

HISTORIA HIOBA:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz