piątek, 19 maja 2017

Przeczytane raz i zapomniane

O nierozumni Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego?
Gal. 3,1 BW

Apostoł Paweł przyszedł kiedyś do tych ludzi, opowiedział im o Jezusie, opowiedział im zapewne o własnym przeżyciu, o własnym spotkaniu z Jezusem, i opowiedział również o głównej idei Jezusa, o Jego Dobrej Nowinie, o ewangelii. I do tych ludzi apostoł Paweł po latach napisał: Kto was omamił?...

W starszych wersjach Biblii można przeczytać jeszcze jedno zdanie więcej, które nie znajduje się w nowszych przekładach (zapewne bazują na różnych wersjach tych najstarszych kopii, gdzie takie różnice się zdarzają, spowodowane zwykłym zapomnieniem kopiowacza, albo roztargnieniem, ale brakujący fragment - czy ten czy jakikolwiek inny - raczej rzadko wpływa na całkowitą zmianę przekazu Biblii): Któż was omamił, abyście prawdzie nie byli posłuszni? (BG).

Czyli: kto omamił tych ludzi, że zaczęli żyć w rozdźwięku z tą pierwotną Prawdą, którą usłyszeli od Pawła? Co się stało? Wygląda na to, że mimo iż ci ludzie wiedzieli o tym, co jest Prawdą, zapomnieli o tym. I zaczęli - zgodnie z ludzką naturą - wprowadzać więcej i więcej zasad, żeby uporządkować wszelkie odstępstwa od normy. W tym mowa była o zasadach pochodzących z kultury żydowskiej, włącznie z obrzezaniem.

Jak to się stało, że ci ludzie zapomnieli? Że zamiast kultywować tę Prawdę, tę filozofię, według której mieli żyć, czyli całkowitą wolność od jakichkolwiek przepisów religijnych, zaczęli wprowadzać do tej wolności nowe zasady, więcej i więcej. Dlaczego zapomnieli?

Wiara tedy jest z słuchania, a słuchanie przez słowo Boże. (Rzym. 10,17 BG). Słowo w grece, które zostało tutaj przetłumaczone jako "słuchanie", w innych kontekstach użyte jest też jako oznaczające uszy albo wieści, wiadomości, albo sam słuch. Tzn. że wiara przychodzi przez słuchanie, albo przez wieści czy przez opowieści - tak czy siak trzeba ich wysłuchać.

A jeśli ktoś nie słucha - to co się dzieje wtedy? Przestaje wierzyć? Taki można by wysnuć logiczny wniosek, bo skoro wiara bierze się ze słuchania opowieści, to nie słuchanie ich mogłoby prowadzić do niewiary. Z jednej strony można by nie chcieć zaakceptować takiej odpowiedzi. Z drugiej jednak: skoro ktoś nie słucha na bieżąco, wciąż na nowo i na nowo, to po jakimś czas zapomina, jaki był "oryginał". To, co usłyszał dawno, dawno temu, przez lata obrasta wieloma zniekształceniami, własnymi wnioskami, czyimiś opiniami, dowolnymi modyfikacjami spowodowanymi przez upływ czas i brak bieżącego kontaktu ze źródłem, z fundamentem. Powracanie wciąż i wciąż do tej samej opowieści, zwłaszcza po latach, powoduje, że zniekształcenia zostają jakby oczyszczone, że ciągle możemy w pamięci zachować ten rdzeń naszej wiedzy, naszej wiary.

Stąd, nawet jeśli ktoś przeczytał Biblię jeden raz i wysnuł masę wniosków i wprowadził je w życie - to wciąż nie wystarcza. Chcąc żyć wiernie prawdzie trzeba wciąż ten rdzeń naszej wiary odnawiać, oczyszczać, tak samo jak każdej wiosny oczyszcza się drzewa z nowych, niepotrzebnych pnączy, a zostawia tylko te potrzebne, które faktycznie mogą być pożyteczne.

Podobnie jadąc samochodem - zerknąwszy na prędkościomierz jeden raz - łatwo jest wkrótce zapomnieć, na jakim poziomie hałasu powinniśmy utrzymać obroty naszego silnika, żeby nie przekroczyć tej dozwolonej prędkości. Dlatego zerka się i zerka, sprawdzawszy co chwilę i modyfikując siłę nacisku na pedał gazu.

Dobrze jest więc czytać Biblię, czytać ewangelie, czytać wszystko wokół Jezusa, żeby kontrolować nasz pedał gazu, albo przerzedzać nadmierny rozrost pędów, które mogą okazać się tylko biorcami energii życiowej drzewa, które mogą okazać się biorcami naszej własnej energii, nie przynosząc żadnego pożytku.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz