piątek, 10 lipca 2015

Czyny wysłanników, 9.1.

Szaweł w dalszym ciągu wytrwale ścigał uczniów Pana i nastawał na ich życie. Udał się do arcykapłana i poprosił o listy do synagog w Damaszku, żeby móc znaleźć tych, którzy podążali Drogą [drogą Jezusa - przyp. wł.], zarówno mężczyzn jak i kobiety, i poprowadzić ich w więzach do Jerozolimy. Po drodze, gdy zbliżał się już do Damaszku, jasny promień światła oświetlił go z nieba. Upadł na ziemię, po czym usłyszał głos mówiący:
- Szawle, Szawle, dlaczego mnie ścigasz/prześladujesz?
- Kim jesteś, Panie?
- Jestem Jezus, którego ścigasz. Podnieś się teraz i idź do tego miasta. Tam będzie ktoś, kto powie ci, co masz robić.
Ci, którzy szli za nim, zaniemówili. Słyszeli głos, ale nic nie widzieli.

Szaweł podniósł się, otworzył oczy, ale nic nie mógł zobaczyć. Wzięto go więc za ręce i zaprowadzono do Damaszku. Trzy dni nic nie mógł widzieć, nic nie jadł ani nie pił.

W Damaszku mieszkał jeden z uczniów, Ananiasz. W widzeniu Pan powiedział do niego:
- Ananiasz!
- Jestem tutaj, Panie.
- Idź na ulicę o nazwie Prosta, do domu Judy, i tam zapytaj o Szawła z Tarsu. Bo widzisz, on się modli. I otrzymał on widzenie, że przyjdzie do niego człowiek o imieniu Ananiasz i położy na nim ręce, tak że odzyska wzrok.
- Panie - odpowiedział Ananiasz - słyszałem wiele rzeczy o tym człowieku i o tym całym źle, które wyrządził przeciwko twoim świętym w Jerozolimie. A teraz on jest tutaj, z pełną swoją władzą, daną przez arcykapłanów, żeby zakuć w kajdany każdego, kto powołuje się na twoje imię.
- Idź! - odpowiedział Pan do niego. - Idź, bo wybrałem go jako moje narzędzie, żeby zanieść moje imię do pogan i do królów, i do ludu Izraela. I pokażę mu, że będzie cierpiał z powodu wyznawania mojego imienia.

Poszedł więc Ananiasz i wszedł do tego domu, i położył ręce na niego, i powiedział:
- Szawle, bracie mój. Sam Pan, Jezus, który pokazał ci się po drodze, wysłał mnie, żebyś odzyskał wzrok i został napełniony Duchem Świętym.
I nagle jakby łuski spadły z jego oczu, i zaczął widzieć, po czym wstał i został ochrzczony, a potem jadł i wracał do sił.

Kilka dni pozostał on u uczniów w Damaszku, gdzie zaraz zaczął głosić Jezusa, mówiąc, że On jest Synem Boga. I wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się, i mówili:
- Czy to nie jest ten, który chciał wytępić wszystkich, którzy powoływali się na to imię? Czy nie przyszedł on tutaj, żeby poprowadzić ich w więzach do arcykapłanów?
Ale Szaweł wciąż się wzmacniał i zdumiewał Żydów w Damaszku pokazując jasno, że Jezus jest Mesjaszem.

Trwało więc chwilę, po czym Żydzi powzięli plany, by go zabić. Szaweł usłyszał o tym spisku. Żeby go dopaść, trzymali wartę całą dobę, także u bram miasta. Uczniowie jednak wydostali go na zewnątrz w nocy i opuścili go z murów w koszu.

Kiedy Szaweł dotarł już do Jerozolimy, starał się o dostanie się pomiędzy uczniów. Wszyscy jednak bali się go i nikt nie uważał, że jest on kolejnym uczniem. Dopiero Barnaba wziął go ze sobą do apostołów. Opowiedział im, jak Szaweł po drodze do Damaszku zobaczył Pana, który do niego przemówił, i jak w Damaszku śmiało głosił w imieniu Jezusa.

Po tym wszedł Szaweł pomiędzy uczniów w Jerozolimie, a potem z własnej woli poszedł głosić otwarcie w imieniu Pana. Rozmawiał i dyskutował z Żydami hellenistycznymi, ale ci zaplanowali go zabić. A kiedy bracia dowiedzieli się o tym, wyprowadzili go do Cezarei i wysłali go dalej, do Tarsu.

Od tej pory kościół miał pokój w całej Judei, Galilei i Samarii. Budował się i żył w czci dla Pana, i wzrastał, wzmacniany Duchem Świętym.

na podstawie: Dz. Ap. 9,1...31

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz