Obj. 2,20 PD
Kontynuując i podsumowując rozmyślania o podobieństwie Jezebel ze Starego Testamentu do Izabel z Księgi Objawienia:
Izabel wybrała swoją religię sama, a następnie próbowała pogodzić wartości głoszone przez Jezusa z wartościami uznawanymi w otaczającym ją świecie, w świecie religii Baala, Aszer, Artemidy etc. Jezebel była urodzona w rodzinie, w otoczeniu i w narodzie kultywującym Baala. Urodzona i wychowana. Będąc wybraną przez Achaba na jego żonę - tylko kontynuowała swoje tradycje, postępowała zgodnie ze swoimi wartościami. W naszych oczach dzisiaj jest to całkowicie złe. Ale nie wiemy, jak to wyglądało w oczach wyznawców Baala.
Różnica jest taka sama, jak na przykład: dla nas powszechnie jest bardzo złe, kiedy odmawia się dziecku prostej operacji, żeby uratować mu zdrowie. Są jednak ludzie, którzy w "imię Boga", zgodnie z ich przekonaniem, się na to nie zgadzają. Dla nas jest to złe. W ich przekonaniu - jak najbardziej poprawne, bo dla nich liczy się wierność wyznawanym zasadom. W mojej prywatnej opinii - szkoda, że w tym przypadku zasady są ważniejsze od życia człowieka.
Potępiając Jezebel ze Starego Testamentu musimy być bardzo ostrożni. Dlaczego? Z kilku powodów. Na przykład: czy potępilibyśmy kogoś, kto w pień wyrzyna wszystkich chrześcijan jak leci, bez pytania ich o cokolwiek? Jak na jakiejś prawdziwej religijnej krucjacie? A czy potępilibyśmy za cokolwiek apostoła Pawła, który napisał najwięcej listów w Nowym Testamencie? A czy każdy z nas sobie uświadamia, że to właśnie apostoł Paweł wycinał w pień wszystkich chrześcijan, jak leciało? Zanim nie spotkał się z Jezusem, zanim nie oślepł, i będąc jeszcze Szawłem - tak, to właśnie on był takim oprawcą, mordercą. Czy potępilibyśmy go? Z naszego punktu widzenia - tak. Z punktu widzenia ówczesnego Izraelity, w starożytnym świecie, świecie na wpół dzikim, na wpół arabskim (jeszcze przed powstaniem islamu) - najlepszym sposobem na usunięcie rebelii w szeregach Izraelitów, na usunięcie tych "dziwnych" teorii, które szerzyli - było wycięcie ich w pień. I to też Szaweł robił. W pełni był wierny ideologii, w którą wierzył.
Myślę, że to jest to, co Bóg zobaczył - wierność własnym poglądom. Potem, gdy Szaweł się nawrócił, był równie gorliwy w byciu chrześcijaninem, jak wcześniej w byciu przeciwko chrześcijanom.
Jezebel była wierna swoim przekonaniom. Nigdy nie miała okazji poznać Boga - Achab raczej nie był dumny ze swojego pochodzenia i unikał tego tematu jak ognia. Nawet ta jego żądza posiadania jeszcze jednego ogrodu więcej niezgodna była z izraelskimi wartościami: "Nie pożądaj rzeczy bliźniego swego...". Nigdy nie dowiemy się, jak zachowywałaby się Jezebel, gdyby miała okazję Boga poznać. Może byłaby równie gorliwa? Może byłaby jak apostoł Paweł? Może spotkamy ją w niebie?
Trzeba być bardzo ostrożnym, potępiając Jezebel. Pan Jezus mawiał: "Nie sądźcie". Tylko Bóg ma wgląd do serc, do umysłów, zna wszystkie powody, które nami kierują, doświadczenie życiowe, bodźce. Nawet łotr na krzyżu, mimo że całe życie był łotrem, bandytą, rozbójnikiem, w ostatniej chwili przed śmiercią dostał zapewnienie od Jezusa, że spotkają się w niebie. A gdy w którymś momencie Jezus przepowiedział nieco przyszłości Piotrowi, a Piotr zapytał Go: "Panie, a co z tym?" - wskazując na innego ucznia, Jana, Jezus odpowiedział: "Nie myśl o tamtym, myśl o sobie". Tak, bo w kwestii bycia zbawionym najważniejsze jest przede wszystkim myśleć o sobie, zadbać o swoją własną drogę do Boga. Nie ma konieczności oceniać, czy ten lub tamten też będzie przy Bogu. Nie ma konieczności oceniać Jezebel jako tą najgorszą, skoro nie znamy jej systemu wartości ani tego, jaka byłaby, gdyby poznała Boga. Znamy za to system wartości Achaba i wiemy, że zawalił na całej linii.
Finalnie - Jezebel z Księgi Królewskiej i Izabel z Księgi Objawienia, poza imieniem, w zasadzie nie mają ze sobą nic wspólnego. Niesłuszne jest porównywanie tych dwóch kobiet. Izabel żyła w niezgodzie z poglądami, które sama wybrała, próbując pogodzić je z poglądami wyglądającymi korzystnie w świetle biznesowym. Jezebel była w pełni wierna temu, w czym się wychowała i co znała. Starając się uszczęśliwić męża - robiła nawet najlepsze, co możliwe w jej mniemaniu. A ponieważ nawet jej mąż nie akceptował religii jego własnego narodu - pozbyła się problemu, zabijając wszystkich proroków Boga. Izabel próbowała "wpuścić trochę luzu" do zwyczajów chrześcijańskich, może inaczej zinterpretować zasady współżycia społecznego, byle tylko było łatwiej dostosować się do zwyczajów panujących na imprezach biznesowych czy integracyjnych, byle tylko osiągać większe korzyści w świecie biznesowym, byle tylko więcej posiadać i nie musieć wyrzekać się niczego. Pamiętajmy, że wszystko to dotyczy Tiatyry, stolicy handlu, gdzie kwintesencją życia zawodowego były udane kontakty handlowe. I do tego z jakiegoś powodu uważała siebie za upoważnioną do tego, by to robić.
Stąd też postawa Izabel bardziej jest podobna do postawy Bileama, który po paru próbach przeklęcia narodu izraelskiego na żądanie Balaka zdecydował się doradzić Balakowi, by ten wpuścił trochę między lud izraelski młodych, rozpuszczonych dziewczyn, które by znacznie poluzowały zwyczaje izraelskie, tak by osiągnąć stan, w którym naród izraelski - z powodu własnych zaniedbań moralnych - zaprzestał "otrzymywać" błogosławieństwo i wsparcie od Boga. Tak samo wpuszczała owe rozpuszczone zwyczaje do społeczności ludzi podążających za Jezusem Izabel, choć jej celem może nie tyle było rozpuścić tych ludzi, co usprawiedliwić to, co sama robiła, by przynależeć ciągle do chrześcijan, a jednocześnie osiągać sukcesy na gruncie zawodowym.
Tak więc - poza słuchaniem innych ludzi wygłaszających różnego rodzaju opinie, czy to jak Izabel - próby kompromisów poglądów, czy to jak inni bibliści - sugerujący się tym samym imieniem i ogłaszający, że jedna kobieta jest symbolem drugiej i vice versa - przede wszystkim sami sięgajmy do źródła, do Biblii, sami opierajmy się na tym podstawowym fundamencie, który Bóg nam dał. Bo to na pismach starotestamentowych opierał się Jezus, głosząc swoje nauki, i to na podstawie pism nowotestamentowych możemy wiedzieć cokolwiek więcej o Duchu Świętym, o Pocieszycielu i Nauczycielu obiecanym przez Jezusa, a także o tym, co działo się później, gdy Duch Święty kontynuował już Jezusa działalność. Czytajmy to i bądźmy wierni temu, w co wierzymy, cokolwiek to jest. Bóg zna nasze serca i docenia to, co robimy, gdy trzymamy się tego, w co wierzymy, w cokolwiek wierzymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz