środa, 14 października 2015

Łukasz wnikliwie, 2.2 - Jezus przyniesiony do świątyni

Gdy minęło osiem dni i miał być obrzezany, otrzymał on imię Jezus, to, które dał mu anioł, zanim został poczęty w łonie matki. A gdy minął już jej czas oczyszczania, który był wymagany według prawa Mojżesza, wzięli go ze sobą do Jerozolimy, żeby postawić go przed Panem, tak jak jest tam napisane: "Wszystko, co jest rodzaju męskiego, i co otwiera matczyne łono, będzie święte przed Panem", i żeby dać ofiarę wg tego, co jest napisane w Prawie Pana: "parę synogarlic/sierpówek albo dwa gołębie".

W Jerozolimie mieszkał pewien mężczyzna, nazywał się Symeon. Był on sprawiedliwy / pełny wiary i pobożny / pełen szacunku dla Boga, i oczekiwał na "pocieszenie Izraela". Duch Święty był na nim, i Duch Święty dał mu też znać, że nie zobaczy śmierci, póki nie zobaczy Zbawienia Pana. Teraz, przyprowadzony przez Ducha, przyszedł do świątyni. I kiedy Jezusa rodzice przyprowadzili dziecko, żeby wykonać na nim obrządki zgodnie z prawem, Symeon wziął dziecko w swoje ramiona, wychwalając Boga:

Władco, teraz pozwalasz na to,
żeby twój sługa odszedł stąd w pokoju,
tak, jak obiecałeś,
bo moje oczy zobaczyły już zbawienie,
które Ty przygotowałeś tak,
że podobne jest do twarzy wszystkich ludzi;
światło dla oświecenia dla niewierzących / narodów
i dla czci twojego ludu Izraelskiego.

Jezusa matka i ojciec dziwili się temu wszystkiemu, co o Jezusie zostało tutaj powiedziane. A Symeon pobłogosławił ich, i powiedział do Marii, jego matki:
- Widzisz, on leży tutaj po to, przy przyprowadzić do upadku wielu w Izraelu, a potem do ich powstania, na znak, któremu będą się sprzeciwiać / któremu będą przeciwko, a przez twoją własną duszę przejdzie miecz, jakkolwiek zostałyby uwidocznione zamysły wielu różnych serc.

Była tam pewna kobieta, prorokini, Anna, córka Fanuela, z rodu Aszera. Była ona dość wiekowa. Jako młoda dziewczyna była mężatką siedem lat, a od tamtego czasu żyła jako wdowa, aż do teraz, mając lat osiemdziesiąt cztery. Nigdy nie opuściła świątyni, ale służyła Bogu w postach i modlitwie, dniami i nocami.

W tej samej więc chwili przyszła ona, dziękując Bogu, i opowiadała o dziecku wszystkim w Jerozolimie, którzy czekali na wybawienie.

Kiedy już mieli zrobione wszystko, czego prawo Pana wymaga, powędrowali z powrotem do Galilei, do swojego miasta, Nazaretu. Chłopiec wzrastał, był wzmacniany Duchem, nabierał mądrości, a łaska/dobroduszność Boga była nad nim.

na podstawie: Łuk. 2,21-40

[dalej - JEZUS ZNOWU W ŚWIĄTYNI]
[wcześniej - ANIOŁ U PASTERZY]
[do początku]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz