A gdy dni się skończyły i czas był wracać, chłopiec Jezus pozostał w Jerozolimie, i nie wiedział o tym ani Józef, ani jego (Jezusa) matka.
Łuk. 2,43
O ile tłumaczenia Biblii, zarówno polskie (poza Biblią Gdańską i Nową Biblią Gdańską) jak i w norweskim czy angielskim (znowu poza King James Version oraz New King James Version, plus parę innych, dość "egzotycznych" tłumaczeń*), upraszczają to zdanie, pisząc, że Jezus pozostał w Jerozolimie bez wiedzy rodziców, o tyle grecki oryginał wyraża się dość dziwnie: "nie wiedział o tym Józef i matka jego (Jezusa)". Ciekawe, czy taka składnia wkradła się tutaj przypadkiem, czy też celowo, konsekwentnie ewangelista Łukasz nie nazwał Józefa ojcem Jezusa, nazywając tak za to samego Boga parę wersetów później.
Teoretycznie w jakiś sposób jest to logiczne. Skoro biologicznym ojcem Jezusa był Bóg i nawet zapłodnienie odbyło się bez udziału Józefa, to Józef został tylko opiekunem Jezusa na czas Jego niepełnoletności, na czas Jego wychowania. Z tym że Jezus prawdopodobnie i tak bardziej wychowywał się bazując na starych pismach żydowskich, na Starym Testamencie (Torze), niż biorąc przykład z rodziców. Jest to możliwe - sam wychowywałem się bardziej na książkach (kiedyś byłem molem książkowym, pożerałem ich niesamowite ilości), niż słuchając się rodziców. Dziś moje pryncypia są dość odmienne od tego, w czym wychowywali mnie rodzice. Podobnie musiało być z Jezusem.
Józef więc - mimo że najprawdopodobniej zaangażował się w jego wychowanie, jak większość dobrych ojców, mimo że nie-biologiczny, nie został tutaj nazwany nawet ojczymem. Raczej tylko opiekunem. Mimo to Jezus słuchał się go konkretnie, szanując go jako - no właśnie, jako ojczyma chyba?
* - Zobacz porównanie tłumaczeń: http://www.biblestudytools.com/luke/2-43-compare.html.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz