Teraz więc przynieście owoce tego, co jest konsekwencją nawrócenia. I nie zaczynajcie mówić sami do siebie: Naszym ojcem był Abraham, bo Bóg może sam sobie wskrzesić dzieci Abrahama nawet z kamieni. Łuk. 3,8
O co temu Janowi chodziło? Najpierw nazwał ludzi płodem/owocem postępowania żmij, robiąc to bardzo dyplomatycznie, bo nie obrażając ich samych, a jedynie jakby współczuł, że wychowali się w takiej kulturze/tradycji/sposobie nauczania, w jakim się wychowali, nie mając na niego wpływu, a potem wzywając ich do zmiany sposobu myślenia, do uwolnienia się od ogólnospołecznych stereotypów, nawołując do samodzielnego myślenia nad Bogiem, do zmiany tego sposobu myślenia, w którym zostali wychowani.
A potem powiedział: tylko nie zaczynajcie mówić sami do siebie, że naszym ojcem był Abraham. Czyli?
Trzeba pamiętać, że naród żydowski był bardzo dumny ze swojego pochodzenia. Opowieści o Abrahamie, który wyszedł z Ur na Boga polecenie, i który potem czekał na spełnienie obietnicy, którą Bóg mu dał, że będzie miał dzieci jak gwiazd na niebie - to opowieści takie same, jak nasze o Lechu, Czechu i Rusie. O protoplaście narodu. Opowieści o dalszej historii - Izaaku, Jakubie i jego dwunastu synach to cała tożsamość narodowa Izraelitów. Przy czym już Abraham został przez Boga wybrany, a potem w każdym pokoleniu Bóg potwierdzał któremuś synowi swoją obietnicę. Izraelici czuli się więc jako wyjątkowi, specjalnie wybrani, wręcz - bezkarni. Cokolwiek by zrobili - oni są potomkami Abrahama, człowieka wybranego przez Boga, który potem któremuś synowi w każdym kolejnym pokoleniu potwierdzał, że są rodziną, a potem narodem specjalnie przez Boga wybranym.
Dlaczego Bóg ich wybrał? Dlaczego pozwolił im czuć się wyjątkowymi?
Pwt. 7,6-8 BP: Ty bowiem [Izraelu] jesteś ludem poświęconym twemu Bogu Jahwe, i Jahwe, twój Bóg, wybrał ciebie spośród wszystkich ludów ziemi, abyś był ludem należącym wyłącznie do Niego. Nie dlatego Jahwe upodobał sobie was i wybrał was, iżbyście byli liczniejsi od wszystkich innych ludów; jesteście przecież najmniej liczni ze wszystkich ludów! Ponieważ jednak Jahwe was ukochał i ponieważ dochowuje przysięgi, którą złożył waszym ojcom, wywiódł was Jahwe przemożną ręką i wyzwolił z domu niewoli, z ręki faraona, króla Egiptu.
Pwt. 10,14-15 BW: Oto do Pana, twego Boga, należą niebiosa i niebiosa niebios, ziemia i wszystko, co na niej się znajduje, jednak tylko do twoich ojców przywiązał się Pan, twój Bóg, aby ich miłować, a po nich wybrał ze wszystkich ludów was, ich potomków, jak to jest dziś.
Po pierwsze - Bóg wybrał Izrael bez powodu. Znaczy się - bez żadnego takiego powodu, który byłby dzisiaj dla nas istotny. Nie byli ani silniejsi, ani bardzie inteligentni, ani piękniejsi, ani uprzywilejowani w jakiś sposób... Wręcz przeciwnie - pomimo, że pochodzili od Abrahama, właściciela sporego dobytku, razem z którym wyszedł z Ur, a potem jeden z ich protoplastów - Józef - był człowiekiem drugim w całym Egipcie, zaraz po faraonie - potem przez wiele lat byli niewolnikami. A potem wędrowcami, pasterzami owiec. Nic specjalnego.
Jednak Bóg kochał Abrahama. Miłość ta kwitła, ponieważ Abraham ją odwzajemniał - również kochał Boga. Szedł za Nim, ufał Mu, rozmawiał z Nim. Podobnie jego synowie, wnuki i prawnuki. Dlatego Bóg otoczył ich specjalną opieką. Bo Go kochali. A Bóg kochał ich i ich dzieci nawet wtedy, gdy dawali się skusić ładnym Filistynkom i szli za nimi do ich świątyń, poznawać ich bożków i uczestniczyć w ich wierzeniach, obrządkach religijnych. Ze względu na to, że byli dziećmi ludzi, których kochał Bóg i którzy Boga kochali również.
I prawdę mówiąc dotyczy to nas wszystkich - w Nowym Testamencie każdy inny naród, obok izraelskiego, zostaje nazwany "Izraelem w duchu", czyli narodem/ludźmi, których Bóg kocha, nie ze względu na fizyczną przynależność narodową, ale ze względu na to, że ludzie ci zaakceptowali standardy, których nauczał Abraham i cała jego rodzina. Standardy pochodzące od Boga, włącznie z Dziesięcioma Przykazaniami. To tak, jakbyśmy zgadzali się zostać adoptowanymi dziećmi Abrahama. Jakbyśmy zgadzali się być w całej tej zwariowanej rodzinie, mimo że fizycznie - z więzów krwi - do niej nie należymy, ale mentalnie - i owszem. Mentalnie również kochamy Boga, chcemy żyć wg Jego sposobów wychowania etc.
Tak więc gdy Jan Chrzciciel mówił do Żydów, żeby nie powoływali się na to, że są dziećmi Abrahama - miał na myśli to, że nie są jak bezkarne dzieci wielkich dyplomatów, które mogą się rozbijać samochodami etc., podczas gdy policja nic nie może im zrobić. Żeby nie bujali się po zwyczajach religijnych jak by tylko nie chcieli, bez sensu i składu, nie szanując tego pierwotnego przeznaczenia religii, licząc na bezkarność od strony Boga z tytułu samego tylko BYCIA dzieckiem Abrahama. Bo gdy Bóg będzie chciał, to wzbudzi sobie dzieci Abrahama nawet z kamieni.
Co też zresztą się poniekąd stało - Bóg wskrzesił dzieci Abrahama z nas samych, włączając nas do tych, którzy są wybrani. Bo z jednej strony Bóg nas wybiera do dobrego, do bycia z nami, a z drugiej - my sami również wybieramy być z Bogiem, kochać Go, ufać Mu.
Może więc bycie wybranym przez Bogiem nie oznacza tego, że Bóg wybiera mnie czy Ciebie spośród wielu ludzi, ale Bóg wybiera wszystkich ludzi do dobrego, zamiast do złego, pomimo że doskonale wie, że daleko nam do idealnych partnerów, i że lekko z nami nie będzie. Mimo wszystko On również wybrał być z nami. Zamiast nas unicestwić. Dał nam szansę wybrać, czy też chcemy z Nim być.
Wykorzystaj ją.
Ty, którego pochwyciłem na krańcach ziemi! Powołałem cię z jej stron najdalszych i rzekłem ci: "Sługą moim jesteś, wybrałem cię, a nie odrzuciłem". Nie bój się, bo Ja jestem z tobą! Nie trwóż się, bom Ja Bogiem twoim! Ja cię umacniam, Ja cię wspomagam i podtrzymują zwycięską prawicą. Iz. 41,9-10 BT/BP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz