poniedziałek, 14 grudnia 2015

Apokalipsa 56 - Święty nastrój, święte idee

Wracając do ostatniego tekstu z Listu do Rzymian: Natomiast Bóg nadziei niech wypełni was całych radością i pokojem, podczas gdy wy będziecie wierzyli, żebyście obfitowali w nadzieję w mocy Ducha Świętego (Rzym. 15,13 PD), to wygląda na to, że tam nawet nie ma mowy o Duchu Świętym jako o Duchu Boga, tylko zwyczajnie jest mowa o świętym duchu. Różnica jest taka, że w greckim zazwyczaj, gdy mowa o Tym Duchu Świętym, użyty jest ów rodzajnik, pełniący podobną funkcję jak angielskie "the". Ale - uwaga - nie zawsze, gdy rodzajnik jest użyty, chodzi o Tego Ducha Świętego! Czasem może to po prostu oznaczać "tamten duch, o którym była mowa dwa zdania wcześniej". Trzeba być ostrożnym. Natomiast gdy rodzajnika nie ma - to zazwyczaj chodzi o ducha ogólnie. Akurat tutaj chodzi o ducha świętego ogólnie.

Jak to możliwe? Przecież Duch Święty jest jeden. Tak. Rozpatrując to wyrażenie w kategorii "Duch Święty" = "Duch Boga" - tak. Jednak co, jeśli apostoł Paweł akurat w tym przypadku nie miał na myśli konkretnie Ducha Boga, Jego osobistego, lecz owego ducha działania, tę jedność wśród tych, którzy działają? Ten jeden kierunek myślenia, jakimiś zasadami nakreślony sposób postępowania - ów duch chrześcijański. Duch, którego Jezus pozostawił po sobie. Gdzieś indziej, w którymś z ostatnich postów, nazwałem to "nastrojem". Czy to ma sens? Natomiast Bóg nadziei niech wypełni was całych radością i pokojem, podczas gdy wy będziecie wierzyli, żebyście obfitowali w nadzieję w mocy świętego nastroju, nastroju miłości do bliźniego, nastroju przebaczania złego, nastroju budowania/wspierania bliźnich? Czy to logiczne? Czy nie robimy gorączkowych zakupów, kupując prezenty jeden po drugim, dla każdego członka rodziny osobno, w owym przed-Bożo-Narodzeniowym okresie? W duchu nadchodzących świąt? Będąc w nastroju nadchodzących świąt?

Jeśli rozumieć "ducha" również w sensie nastroju wiszącego w powietrzu, w sensie atmosfery, owego wewnętrznie wyczuwalnego "klimatu" - czemu nie. A gdy ów nastrój jest taki typowo chrześcijański - kochająco-innych-przebaczająco-wyrozumiały - to czyż nie jest to nastrój taki sam, jaki ma Bóg? Czy więc nie może być nazwany świętym, skoro taki - na przykład wskutek wcześniejszego kontaktu z Jezusem - pochodzi od nauk Jezusa? A Jezus uczył wszystkiego w sposób, w jaki Bóg Ojciec chciałby? A więc wszystko, czego nauczał Jezus, jest dokładnie takie, jakie Bóg chciałby, żeby było? I jaki On sam jest? A On jest święty. Tak mówi Biblia. Tak więc wszystko, co jest Jemu podobne, również jest święte. Nawet my sami - tak mówi Biblia - gdy postępujemy w duchu Boga - w sensie: zgodnie z Jego kierunkiem działań, Jego poglądami, Jego ideami.

[dalej - WYTYCZNE ALBO SUMIENIE]
[wcześniej - NARODZENIE Z DUCHA - NA NOWO, Z GÓRY]
[do początku]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz