Rzym. 15,13: Natomiast Bóg nadziei niech wypełni was całych radością i pokojem, podczas gdy wy będziecie wierzyli, żebyście obfitowali w nadzieję w mocy Ducha Świętego. Co to znaczy "w mocy Ducha"? Czy to znaczy, że Duch JEST mocą? W Liście do Rzymian w tym miejscu jest napisane dokładnie: w mocy Ducha Świętego. Nawet Przekład Dosłowny formułuje to nieco inaczej: przez moc Ducha Świętego. Podobnie z tłumaczeniami anglojęzycznymi i wszelkimi polskimi. Coś w tym więc musi być? Dlaczego wszyscy teolodzy piszą "przez moc", a ja widzę "w mocy"? Tak, przyimek "w" w pozostałych przypadkach tłumaczony jest jako polskie "w", albo angielskie "in", a nie "przez", jak w tym jednym. Słowo "mocy" użyte zostało w celowniku, a więc polska forma tego słowa to "mocy", i dalej: "Ducha Świętego" - zapisane zostało w dopełniaczu.
A to, że we zwrocie mocy Ducha Świętego Duch Święty występuje w dopełniaczu, dyskwalifikuje tutaj teorię o Duchu, który rzekomo jest mocą. Nie. NIE JEST. Duch Święty JEST DUCHEM. I to świętym, bo jest Duchem Boga.
Tak więc czy "przez moc" czy "w mocy", czy może "dzięki mocy" - jak to tłumaczy Biblia Poznańska - tak wielkiej różnicy może to nie ma. "Dzięki mocy" czy "za pomocą mocy"... Tyle że brzmi nieco niezrozumiale. To tak, jakby zamiast napisać, żeby posiekać cebulę nożem, użyć zwrotu: "posiekać cebulę przez użycie noża". Ale idąc dalej - w Starym Testamencie jest również historia o Eliaszu, który biegł wiele kilometrów "w mocy Ducha". Czy "dzięki mocy"? W sumie wielkiej różnicy nie ma, jak biegł to biegł. Wyobrażam to sobie jednak w sytuacji podobnej, ale z innymi "mocami", w duchu innej sytuacji. Na przykład - o ile na co dzień nie podjęlibyśmy jakiejś decyzji, na przykład o zaciągnięciu kredytu, o tyle w duchu przedświątecznej gorączki zakupów prezentów każdemu, kto tylko pozostaje w bliższym kręgu przyjaciół na facebooku - w takiej sytuacji bardzo łatwo o ponadplanowe wykorzystanie karty kredytowej. Że niby w duchu bożonarodzeniowym, że niby z powodu prezentów. Ale co to za szał? Czy nie lepiej dawać wtedy, gdy trzeba, niż wtedy, gdy wypada?
Albo inna sytuacja: rodzina w komplecie, wypoczynek, dzień bez trosk, dzień bliskości i radości. Normalnie w tej sytuacji ojciec rodziny nie podjąłby decyzji bez głębszego namysłu, bez kalkulacji, bez rozważania "za" i "przeciw". Tymczasem w duchu takiej radości, można by nawet powiedzieć - w jej mocy - bardzo łatwo o spontaniczny wyjazd nad morze. "Jedziemy?" "Jedziemy!".
Tak samo wygląda robienie czegokolwiek. Sport - w duchu współzawodnictwa. I to się czuje, gdy się przebywa między sportowcami i zaczyna się samemu współzawodniczyć trochę. W pracy - jak to w pracy, jest różnie. Czasem jest duch perfekcyjności, żeby wykonać jakiś projekt najlepiej, jak się tylko da, a czasem - lekko leniwie, byle projekt zdać, byle go już zakończyć. Duch znużenia.
Duch jako jakaś atmosfera w powietrzu, jakiś nastrój. Taki "duch w powietrzu". Jeśli ktoś ma ten zmysł, to może to odczuć. Jeśli ktoś nie ma - "musi się narodzić na nowo, z wody i z ducha".
[dalej - NARODZENIE Z DUCHA - NA NOWO, Z GÓRY]
[wcześniej - DUCH ŚWIĘTY MÓWI]
[do początku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz