Nieco dalej Paweł pisze o sprawach personalnych, o związkach małżeńskich, o seksie, o pragnieniu uprawiania seksu. Żeby nie separować partnera, nie głodzić go seksualnie, chyba że tylko na czas modlitwy. Że lepiej jest seks uprawiać, niż głodnym chodzić i mieć ochotę na wszystko, co chodzi wokół. I potem: A wolałbym, aby wszyscy ludzie byli tacy, jak ja, lecz każdy ma własny dar łaski od Boga, jeden taki, a drugi inny (1 Kor. 7,7 BW). I dalej kontynuuje odnośnie tego stanu cywilnego, że według niego lepiej jest być samemu, ale jeśli komuś niedobrze być samemu i nie może wytrzymać, to lepiej, żeby znalazł sobie żonę, niż żeby ciągle napalony miał chodzić. Tak czy siak Paweł nazywa tutaj darem łaski, darem dobroci od Boga nawet stan partnerski, w którym się człowiek znajduje - czy to z partnerem/partnerką, czy to samotnie - grunt że człowiek znajduje w tym przyjemność, a Bóg nawet tę przyjemność pomnaża, jakby wspomagając naszą sytuację.
Potem o darach łaski Paweł wspomina w 1 Kor. 12, który stał się punktem wyjściowych do dowiedzenia się, co właściwie oznacza pojęcie "dar łaski" w rozumieniu biblijnym. Tak więc do tego rozdziału finalnie jeszcze powrócę.
2 Kor. 1,3-5.8-11: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy. Ten, który nas pociesza w każdym utrapieniu naszym, abyśmy wzmocnieni pociechą doznaną od Boga, mogli pocieszać tych, którzy znaleźli się w jakimkolwiek utrapieniu. Podobnie jak przeogromny jest nasz udział w męce Chrystusa, tak samo przeogromna jest nasza pociecha dzięki Chrystusowi. (...) Otóż nie chciałbym, bracia, abyście nie wiedzieli o naszym utrapieniu, jakiego doznaliśmy w Azji. Byliśmy przygnębieni ponad wszelką miarę i ponad siły, tak że zwątpiliśmy już w ocalenie życia. Wprost przeciwnie, osobiście byliśmy przekonani nawet o wyroku śmierci. Nie należy bowiem polegać na sobie samym, lecz na Bogu, który wskrzesza umarłych. On wybawił nas z tak wielkich niebezpieczeństw śmierci i znowu wybawi. Mocno ufamy Jemu, że jeszcze wybawi, przy współudziale waszej usilnej modlitwy za nas. W ten sposób z wielu ust popłynie dziękczynienie za nas, za dar udzielony nam dzięki modlitwom wielu (BP). Tutaj Paweł wspomina o ich perypetiach w Achai, które mogły kosztować ich życie. Jednak dzięki Bogu, również dzięki modlitwie zboru w Koryncie - przeżyli. A to, że przeżyli, Paweł nazywa znowu darem łaski - mimo że Biblia Poznańska nazywa to zwyczajnie "darem", to w generalnie w grece użyte jest tutaj to samo słowo, co w pozostałych przypadkach: "dar łaski", "dar dobroci".
1 Tym. 4,14: Nie zaniedbywaj daru Bożego, który w tobie jest, któryć dany jest przez prorokowanie z włożeniem rąk starszych (BG). "Daru Bożego" = "daru łaski, dobroci", to samo słowo. Jaki to dar został dany Tymoteuszowi? Kilka wersetów wcześniej Paweł wspomniał: (...) będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, karmionym słowami wiary i dobrej nauki, za którą poszedłeś (1 Tym. 4,6 BT). Wygląda więc na to, że Tymoteusz nic szczególnego nie miał. Nic takiego spektakularnego. Po prostu uwierzył w Boga, poszedł za Jezusem i trzymał się tego - pomimo swojego młodego wieku. I nawet to Paweł nazwał "darem łaski" od Boga. Pilnuj samego siebie i nauczania, trwaj w tych rzeczach; bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają (1 Tym. 4,16 BG).
Coś się jednak musiało stać z Tymoteuszem, w sytuacji bowiem, gdy Paweł został uwięziony i część jego przyjaciół odwróciła się od niego (nie chcieli mieć skazańca za znajomego?), również i Tymoteusz musiał wpaść w swego rodzaju panikę, może lęk o los Pawła w więzieniu. Apostoł pisał wówczas: Pamiętając o twoich łzach, chciałbym ciebie zobaczyć i nacieszyć się tobą. Dobrze pamiętam twoją szczerą wiarę (...) Dlatego właśnie przypominam ci, żebyś na nowo rozpalił dar Boży, który otrzymałeś przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Więc nie wstydź się świadectwa o Panu naszym ani mnie - Jego więźnia... (1 Tym. 1,4-8 BP/BT). Tutaj darem Bożym, darem łaski, czy też charyzmatem - jak to nazywa Biblia Tysiąclecia - Paweł znowu nazywa samą wiarę Tymoteusza.
Każdy, tak jak otrzymał dar łaski, jedni drugim sobie służcie/pomagajcie, jako dobrzy zarządcy różnorodnej łaski Bożej. Jeśli ktoś mówi - niech to będzie jak słowa Boga. Jeśli ktoś służy/pomaga - niech to robi w mocy/sile danej przez Boga - aby we wszystkim Bóg był otoczony, przez Jezusa Pomazańca, którego jest chwała i moc/siła na wieki wieków, amen (1 Pio 4,10-11 PD). Tutaj Piotr nazywa darem łaski to samo, co Paweł wcześniej odnośnie naszych działań - cokolwiek robimy, Bóg wspomaga nasze działanie. Na zasadzie wspomagania.
Tak więc właściwie darem łaski, darem Bożym czy też nawet charyzmatem - logicznie rzecz biorąc - można nazwać cokolwiek, co tylko od Boga dostajemy. Nawet ów "charyzmat", ponieważ pierwotnie to słowo oznacza właśnie dar, prezent dany z dobroci. Czy jest to więc coś specjalnego, co robimy, czy "drugie życie", czy po prostu wiara w Boga, czy cokolwiek cokolwiek - wszystko to jest darem łaski Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz