niedziela, 24 stycznia 2016

Umacniać serce łaską, cz. 1

Andrzej Sieja
kazanie pt. "Umacniać serce łaską"

Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają.
Hebr. 13,9 BT

Rozpoczęliśmy od tego fragmentu Biblii, który mówi: umacniajcie serca, umacniajcie serca łaską. Apostoł Paweł, gdy podał tę myśl, to wierzę, że bardzo głęboko rozumiał to, co chciałbym, żebyśmy dzisiaj rozważali.

Umacniać serce łaską. Dlaczego łaską? Dlaczego akurat to słowo? Bardzo długo nad tym myślałem. Wierzę, że bardzo tego potrzebujemy. Tak naprawdę w dzisiejszym świecie wszystko, co nas otacza, cały ten świat, może zrobić wszystko tak samo jak kościół: karmić głodnych, leczyć chorych, budować domy. Ale nie potrafi dać jednej rzeczy: łaski. Dlaczego? Nie może tego zrobic dlatego, że to, co nas otacza, jest daleko posuniętą bezwzględnością, daleko posuniętym prawem. Nasze otoczenie produkuje poczucie winy. Ciągle czujemy się winni, że czegoś nie zrobiliśmy, albo coś zrobiliśmy za mało. Albo coś za dużo. Sądzę, że jest coś, czego mamy niewystarczająco.

Pomyślmy teraz, czy mogę się czuć tak samo w kościele? Kiedy zrobię coś dobrze, to i tak inni powiedzą, że można było zrobić to lepiej. Nasza kultura precyzuje wszystko: precyzyjna jest w ważeniu, mierzeniu, ustalaniu - na wszystko ma dokładne normy. Pokazują one, że albo jestem dobry, albo zły. A wszystko to zaczyna się już od żłobka czy przedszkola.

Zobaczcie sami, czy tak nie jest: dzięki odpowiednim sprawdzianom czy ocenom - tutaj cytuję: "można zakwalifikować dziecko jako zaawansowane, w normie albo opóźnione". Dziecko wyrasta z takim piętnem od samego początku. Wielu z was zresztą wie to.

Ja osobiście jestem przeciwnikiem ocen. Ocen nie wymyślił Bóg. Od momentu, w którym dziecko zaczyna rosnąć, otrzymuje stopnie oceniające jego postępy w matematyce, fizyce, czytaniu i we wszystkim, czegokolwiek się tylko tknie. Nawet w adaptacji w grupie. Od razu takie dziecko jest ustalone - kim ono jest. Mało tego, że oceniane są w jakiś sposób nasze kwalifikacje, ale określają one również, kim jesteś. To znaczy: albo jesteś lepszy, albo gorszy. I tak się człowiek czuje od urodzenia. Klasówki wracają do nas z poprawionymi błędami, a nie z podkreślonymi dobrymi zdaniami. W takim właśnie świecie wyrastamy.

To wszystko mówi nam, że trzeba nam pomóc przygotować się do życia w prawdziwym świecie. W świecie, w którym wszelkie normy określiły to, kim jesteś, i to, jaki masz być. Na przykład w wojsku: każdy żołnierz otrzymuje mundur, żołd, regulamin. Ma dokładnie wiedzieć, jaki jest jego obszar działania, jak salutować, słuchać starszych rangą, wydawać rozkazy młodszym.

Przeczytałem też ciekawostkę o pracownika w fabryce Forda. Czy wiecie, że tam ocenia się pracowników w skali od 1 (wszelcy urzędnicy i sekretarki) aż do 27 (członkowie zarządu). I tak: aby nabyć prawo do miejsca na parkingu, należy nabyć na tej skali przynajmniej 9 punktów. 13 oznacza przywileje takie jak okno w biurze, rośliny doniczkowe, wewnętrzna centrala telefoniczna. Pracownicy stopnia 16 mają już osobiste łazienki. Widzisz? Jesteś ustawiony. Masz stopień = jesteś kimś. By czuć się dobrze - musisz zasłużyć.

Każda instytucja działa według prawa bezwzględności, w którym nieustannie się przypomina: na wszystko musisz zasłużyć. Również linie lotnicze oferują dodatkowe punkty - im częściej się podróżuje, tym więcej punktów, tym więcej przywilejów. Firmy kredytowe również nie mogą funkcjonować na zasadzie łaski. Wszystko jest określone. Rządy nie znają takiego słowa jak łaska.

Zobaczcie też, jak funkcjonują kluby sportowe: nagradzają tych, którzy najszybciej dobiegają do mety, wbiją najwięcej goli, najczęściej trafiają do kosza... Dla przegranych nie ma względów. Każdy wie, że jesteś lepszy, bo strzeliłeś gola.

Jeden z amerykańskich magazynów co roku zamieszcza listę pięciuset najbogatszych ludzi świata. Nikt jednak nie zna nazwisk pięciuset najbiedniejszych. Dlaczego znane są nazwiska ludzi najbogatszych?

Anoreksja. Jest ona rezultatem pewnego rodzaju bezwzględności życia wokół pewnych praw. Bo za ideał piękna świat uznaje wychudzone dziewczyny, modelki. Te dziewczyny potrafią się zagłodzić na śmierć, bo taki sobie znalazły ideał. Czy wiecie, że anoreksja prawie nie jest znana albo występuje rzadko w Afryce?

Aby czuć się dobrze, człowiek pragnie się zasłużyć, wypełnić normy. Bo jeśli one są - to by czuć się dobrze, i wszyscy wtedy wiedzą, że jeśli jesteś na jednym z tych wyższych poziomów, to jesteś ekstra, super dobry, wyjątkowy, że twoja wartość jest taka wysoka. Natomiast jeśli jesteś na niższym poziomie, to jesteś gorszy.

Jeden z amerykańskich filozofów, Beniamin Franklin, w wieku XVIII, wyznaczył sobie trzynaście cnót, gdzie między innymi było milczenie, oszczędność, pracowitość. Założył on dziennik i każdej stronie poświęcał on jedną stronę, na której rozrysowywał kolumnę przeznaczoną na zapisywanie swoich wad. On robił to dla siebie, choć łatwo znaleźć też takich, co są tacy precyzyjni, że i dla innych takie tabele tworzą. W każdym tygodniu wybierał jedną cnotę i codziennie nad nią pracował, codziennie zapisując swoje błędy. Co trzynaście tygodni zaczynał tę listę od początku, tak aby powtórzyć ją cztery razy w roku. Franklin nosił tę swoją książeczkę ze sobą dziesiątki lat i każdy znał go z tego, że on potrafił ją wyciągać w różnych momentach i studiować ją. Co trzynaście tygodni robił jakieś postępy, ale wtedy zauważał, że ma problem z innymi wadami.

Czy wszystkie tego typu energiczne wysiłki są w stanie tak oszukać człowieka, który tak tęskni za łaską? Człowiek ustawiony w takim świetle prawa, w takim świetle bezwzględności nie otrzymuje tej łaski, na którą tak rozpaczliwie czeka. Łaska zawsze przychodzi z zewnątrz, jako dar, a nie jako osiągnięcie. Świadomość łaski bardzo łatwo zanika w naszym świecie, gdzie jeden niemal dosłownie pożera drugiego.

00.01-09.41

[dalej - BEZWZGLĘDNY ŚWIAT]






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz