Kiedy Jezus zszedł z nimi [z góry], zatrzymał się na równinie z wielkim tłumem uczniów, a mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem, i z nadmorskiego Tyru, i Sydonu przyszło, aby Go słuchać i odzyskać zdrowie. Także ci, których dręczyły duchy nieczyste, powracali do zdrowia. I cały tłum starał się Go dotknąć, bo moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich. On zaś skierował oczy na uczniów i mówił: - Szczęśliwi ubodzy, bo wasze jest królestwo Boże. Szczęśliwi, którzy teraz łakniecie, bo będziecie nasyceni. Szczęśliwi, którzy teraz płaczecie, bo będziecie się śmiali.
Łuk. 6,17-21 BP
Na ogół przyjmuje się, że Kazanie na Górze, znane też jako "Osiem błogosławieństw", wygłoszone było do wszystkich ludzi, którzy byli tam zgromadzeni. Ale tutaj, w tym fragmencie, wygląda to nieco inaczej - owszem, było tam zgromadzonych wielu ludzi, a wszyscy poschodzili się, po usłyszeli, że można zostać gratis uzdrowionym. Kto by nie przyszedł?
On zaś skierował oczy na uczniów i mówił.... Do uczniów to mówił. Przy czym Jego uczniami było nie tylko tych dwunastu, którzy stali się najbliższymi uczniami Jezusa, może Jego faworytami, Jego ulubieńcami. W każdym razie tych dwunastu zostało wybranych SPOMIĘDZY pozostałych uczniów. Tych dwunastu zostało wybranych, by byli APOSTOŁAMI, czyli WYSŁANNIKAMI: a kiedy nastał dzień, wezwał swoich uczniów, wybrał z nich dwunastu i nazwał ich apostołami (Łuk. 6,13 BP). Wszyscy pozostali nadal byli uczniami, nadal byli naśladowcami Jezusa, nadal byli ludźmi, którzy szukali dla siebie jakiegoś lepszego autorytetu. Tamtych dwunastu natomiast miało jakieś takie predyspozycje, że Jezus zdecydował się wybrać ich dalej, douczyć lepiej i wysłać ich w Swoim imieniu.
Wygląda więc na to, że to, co mówił na tej górze, czy też POD tą górą, skoro z niej właśnie zszedł, nie było skierowane do wszystkich, do kogokolwiek kto tylko przyszedł szukać uzdrowienia, lepszego chleba, lepszej nadziei, albo jakiejś taniej sensacji może - bo zazwyczaj przecież tak jest, że ludzie gromadzą się gdzieś, na miejscu wypadku, żeby zobaczyć, co będzie dalej. To, co Jezus mówił, skierowane było do Jego naśladowców. Do ludzi, którzy poszukiwali lepszego autorytetu, lepszego wzorca dla siebie, którym zależało na byciu lepszym - i z tego powodu wybrali Jezusa jako tego, na przykładzie którego decydowali się budować swoją postawę.
Pytanie więc do nas samych, czy my jesteśmy takimi ludźmi, którzy przychodzą do Jezusa, by dostać coś lepszego: lepsze zdrowie, lepsze błogosławieństwo, lepsze życie, czy może jesteśmy osobami, które zdecydowały się obrać Jezusa za swój wzór, za swój przykład.
[dalej - "SZCZĘŚLIWI, KTÓRZY NIESZCZĘŚLIWI"?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz