Pewnego dnia czytałem siedziałem i czytałem coś sobie. I nagle przeczytałem: Ja, Jezus, posłałem mojego anioła... (Obj. 22,26 BP) Zaraz zaraz, pomyślałem. "Ja, Jezus"? Przyzwyczaiłem się, że w Starym Testamencie pełno jest zwrotów typu "Tak mówi Bóg", ale tutaj tak bezpośrednio: "Ja, Jezus"? Przyzwyczajony do czytania ewangelii, gdzie Jezus zawsze jest osobą trzecią, ten zwrot tutaj wprawił mnie w lekkie osłupienie. Zaraz, a czy nie jest na początku Apokalipsy - pomyślałem dalej - napisane, że jest to księga samego Jezusa?...
No i jest, pierwsze słowa tej księgi to: Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał mu Bóg, aby ukazać swoim sługom to, co wkrótce musi się stać, a (co) przez posłanie swego anioła wskazał (On) swemu słudze Janowi (Obj. 1,1 PD*).
Czyli - przyszło mi do głowy - Księga Objawienia Apostoła Jana to właściwie nie jest to Objawienie Jana, ale Objawienie Samego Jezusa, Księga Samego Jezusa Chrystusa, Jego własna Ewangelia, Jego własna "dobra nowina" ("dobra nowina" to znaczenie słowa "ewangelia" z greckiego). To wszystko, co mówił On podczas swojego pobytu na ziemi, ten ogólny sens - czyli Bóg jest naszym Najlepszym Ojcem, który czeka na nas w Państwie Boga, w "domu, w którym jest wiele mieszkań", i nawet konkretne rzeczy, jak to, co ma się zdarzyć (jak w Ew. Mateusza r. 24), i jeszcze coś... Nie wiem dokładnie co, bo w zasadzie nigdy nie przeczytałem tej księgi tak ot, jednym ciągiem. Ale skoro jest to Ewangelia Samego Jezusa, to zróbmy to...
* - http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/27/chapter/1/verse/1
[dalej]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz