Jan do siedmiu zgromadzeń/zborów/parafii w Azji: Łaska wam i pokój od Tego Będącego/Istniejącego1 i Który był, i Który jest nadchodzący, i od tych siedmiu duchów2, które jest3 przed tym tronem Jego.
Obj. 1,4 PD
1 - Taka forma tekstu jest moją osobistą "twórczością", parafrazą z kilku różnych tłumaczeń, włączając w to greckie interlinearne, posiłkując się też NKJV i norweskim. Dlaczego użyłem w tym miejscu takiej formy? Bo w greckim objaśnieniu jest napisane, że to imiesłów. Kojarzę to więc z formą imiesłowową w innych językach, z formą, która - mimo że imiesłów jako taki w języku polskim występuje - to tzw. forma imiesłowowa praktycznie nie istnieje. Mam tu na myśli te różne czasy teraźniejsze, przeszłe i przyszłe, tworzone za pomocą imiesłowów.
Jak więc rozumieć Tego Będącego, i Który był, i Który jest nadchodzący? Przedstawił się On na początku tej księgi - Jezus Chrystus. Gdyby to rozdrobnić - Ten Będący (akurat teraz) w tym czasie, to - tak to odbieram - Duch. Ten Duch, którego Jezus miał przysłać po swoim odejściu, Duch Pocieszyciel, który miał uczniom wszystko wyjaśnić i wszystkiego nauczyć.
Który był - ponieważ jest tutaj użyta forma "był" w zwykłej formie (tak, w polskiej jest tylko jedna forma, jeśli patrzeć pod tym względem), formie "preteritum" czy "imperfectum" (dwie nazwy na to samo pojęcie), oznacza to, że ktoś "był" w konkretnym czasie, który już się skończył i z czego nic nie wynika na chwilę obecną. W odróżnieniu od czasu "perfektum" - imiesłowowej formy czasu teraźniejszo-przeszłego (tak to nazwę, bo jakkolwiek to nazwać, to i tak nie odda to tego, czym to w rzeczywistości jest; po polsku po prostu taka forma w języku polskim nie istnieje, a z języków obcych jest ona tłumaczona na czas przeszły lub teraźniejszy - w zależności od kontekstu). Tak więc można sobie tutaj w zasadzie "gdybnąć", kogo Jan miał na myśli, pisząc, że "był w jakimś tam, jemu znanym, momencie". Ja tu obstawiam samego Jezusa - ponieważ jest to Ewangelia Jezusa.
Który jest nadchodzący - tutaj też - jak się domyślam - chodzi o Jezusa. Pół Nowego Testamentu trąbi o tym, że Jezus przyjdzie ponownie.
2 - ... od tych siedmiu duchów... - tekst używa tu formy określonej, stąd mowa o "tych" siedmiu duchach. Ale jakich? Co to są za "te" duchy? Może później wpadnie jakieś wyjaśnienie tego, w kontekście.
W każdym razie - jeśli chodzi o same duchy - to słowo to za każdym razem, gdy jest użyte w Nowym Testamencie, użyte jest w kontekście "duchów nieczystych", w domyśle: demonów". Aczkolwiek właśnie wpadłem na jakiś jeden ślad...
Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć? (Hebr. 12,9 BW) - BT i BP podają w tym miejscu, że jest to "Ojciec dusz", ale - patrząc na wcześniejsze występowanie tego słowa (kilka przypadków), raczej oponowałbym. Albo może i nie. W każdym razie można by tu wysnuć dwa wnioski: 1. Dusza to to samo co te nieczyste duchy, co mi się jakoś zgodzić nie chce, bo dusza - w rozumieniu tego duchowego wnętrza człowieka - to nie jest odrębna istota, a w pozostałych przypadkach, gdy mowa o "złych duchach", mowa jest właśnie o odrębnych istotach, dokładnie złych duchach, demonach. Nie utożsamię duszy z demonem. 2. Jeśli przyjąć, że jednak nie chodzi tu o duszę, a o ducha - o tę odrębną istotę, to...
Tak i wy, ponieważ usilnie zabiegacie o dary Ducha, starajcie się obfitować w te, które służą ku zbudowaniu zboru (1 Kor. 14,12 BW) / Tak też i wy, skoro jesteście żądni darów duchowych (BT) / Tak też wy, skoro jesteście zwolennikami istot duchowych (NBG) / Tak i wy, jako że gorliwcy/zapaleńcy jesteście duchów (PD). Tak. I tutaj gwóźdź zabija nam porządnego ćwieka. O ile "normalne" tłumaczenia mówią przyzwoicie - o darach duchowych, o darach Ducha; o tyle głębsze kopanie pokazuje, że nie ma tam ani słowa o żadnych darach, ale najbardziej poprawne jest tutaj tłumaczenie NBG. Mowa o zapaleńcach/gorliwcach duchów. Chyba że są tutaj użyte jakieś greckie idiomy, i przez nadmierną zabawę tym tekstem, bez znajomości tych idiomów, wyląduję gdzieś w jakimś kotle na bulion...
Ponieważ mowa tutaj (powyżej) o czymś, co na ogół znane jest jako "dary duchowe" (w domyśle - dary Ducha Świętego), a dosłowna greka mówi o "duchach", przychodzi mi do głowy pewne porównanie... Otóż czasem mówi się, że jeśli ktoś ma jakiś nałóg, to ma w sobie demona jakiegoś, albo w innej sytuacji, że człowiek opętany jest przez demona nienawiści, zawiści, czy czego tam... Jeśli tak, i jeśli tych "duchów" mogły być "legiony" - jak w tej historii, w której Jezus uwolnił od demonów jednego człowieka, a one wszystkie razem wypełniły całe stado świń - tyle ich było; to można przypuścić również, że podobnie wygląda z tymi dobrymi "duchami". Czyli - jeśli mowa o darach duchowych, to tak, jakby mieć "ducha mądrości", "ducha nauczania", "ducha cierpliwości"... Gdzieś chyba nawet dokładnie takie nazewnictwo jest użyte.
Idąc dalej - jeśli przyjąć powyższy wniosek za właściwy - to tych siedem duchów przed Jego Tronem, to nic innego jak duchy tego właśnie rodzaju. A ponieważ wszystkie te "dary duchowe" pochodzą - jak to się potocznie mówi - od Ducha Świętego, to mogę tutaj założyć, że gdy mowa o tych siedmiu duchach, będących tam przed tym tronem, to mowa o tymże właśnie Duchu. Ale mogę się mylić.
Ogólnie przyjmuję też, że za parę wersetów może się tutaj coś wyjaśnić, i trzeba będzie wrócić naprostować wnioski. Ale wszystko po kolei.
3 - Gramatycznie to się nie trzyma kupy: ...tych siedmiu duchów, które jest..., ale takie formy są użyte po grecku. Jan młody był, ewangelię napisał ładną, elokwentny i obeznany z zasadami gramatyki i logiki też musiał być, skoro taką skomplikowaną księgę napisał. Na razie więc przyjmuję, że tak jest tam napisane, a dlaczego - może wyjdzie w jakimś dalszym ciągu. Może to coś w rodzaju historii jak ta ze stworzenia człowieka: I rzekł Bóg: Uczyńmy ludzi na obraz nasz (Rodz. 1,26 BP), gdzie coś jest jedno, ale ma wiele "członków", jak z rodziną - rodzina jest jedna, ale mówi się, że "wszyscy wyjechali" - czyli mimo, że rodzina jest jedna, to używa się wobec nich liczby mnogiej. Może z tymi siedmioma duchami jakaś podobna historia wyjdzie. Może - o ile wniosek, że tych siedem duchów to po prostu Duch Święty, ma jakiś sens, to może chodzi o to, że tych siedmiu duchów znowu jest jak jedna rodzina, która - razem, w całości - stanowi Ducha Świętego.
Tak, wiem, brzmi jak fantastyka. Co zrobić - tak jest napisane, to mi przyszło do głowy na podstawie tego, co przeczytałem i na bazie wiedzy, którą posiadam. Można więc stwierdzić, że to jakaś abstrakcyjna fantastyka (jakkolwiek to brzmi), odejść, i nigdy nie wrócić, a można sięgnąć dalej i szukać/kopać dalej, z nadzieją na wyjaśnienie/naprostowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz