niedziela, 9 sierpnia 2015

Apokalipsa, 30 - Balaam, Balak i jak wywieść w pole

Ale mam nieco przeciwko tobie, ponieważ masz tam ludzi trzymających się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak zastawić sidła / rzucić zgorszenie / zwabić w pułapkę synów Izraela, żeby jedli rzeczy ofiarowane rzeczy ofiarowane bóstwom/wizerunkom i stawali się rozwięźli seksualnie. Tak masz i ty takich, co to trzymają się / postępują według nauczania nikolaitów, których nienawidzę. 
Obj. 2,14 PD

Tutaj nawiązanie jest do historii ze Starego Testamentu, Ks. Liczb (IV Mojż.) r. 22-24. Balaam/Bileaam - prorok Boga, który słuchał Jego głosu, nie był jednak Izraelitą. Balak - król jednego z narodów "przeznaczonych" na zdobycie przez Izraelitów podczas ich wędrówki po pustyni, w ciągu owych czterdziestu lat. Bóg obiecał im, że żaden naród przed nimi się nie ostanie, o ile oni pozostaną z Nim (patrz posty [BŁOGOSŁAWIEŃSTWA I PRZEKLEŃSTWA - NOWA ZIEMIA] i [BŁOGOSŁAWIEŃSTWA I PRZEKLEŃSTWA - DZIESIĘCINA]). Balak przyszedł do Balaama, bo słyszał, że ten jest w dobrym kontakcie z tym samym Bogiem, co ci Izraelici, którzy dopiero co podbili inny naród, i wszyscy wokół też o tym słyszeli. I każdy zaczął żyć w obawie, że co to za Boga oni mają, że tak im pomaga (wtedy, w tamtych czasach, każdy naród/plemię miały swoją wyrocznię/szamana od trzymania dobrych kontaktów z jakimś tam bożkiem, który miał im gwarantować dobrą przyszłość). Balak miał więc prosić Balaama, żeby przeklął Izraelitów. Na co Bóg, w nocnej rozmowie, odpowiedział, że nie ma mowy: Na to rzekł Bóg do Balaama: Nie możesz iść z nimi i nie możesz tego ludu przeklinać, albowiem jest on błogosławiony (Liczb 22,12 BT). Tyle że Balaam nabrał ochoty na obiecaną nagrodę. Porozmawiał więc z Bogiem, czy naprawdę nie da się nic zrobić, na co w odpowiedzi usłyszał: Jeżeli mężowie ci przyszli, aby cię zaprosić, wstań i idź z nimi, lecz czyń tylko to, co Ja ci powiem (Lcb 22,20 BW). I poszedł, ale zamiast rzucić na Izraelitów jakieś złorzeczne zaklęcie, z jego ust rozległy się obszerne błogosławieństwa, bo tylko na to Bóg pozwolił. Balak się wkurzył, bo nie po to sprowadził proroka tego samego Boga i obiecał zapłacić, żeby ten jeszcze bardziej powinszował Izraelitom. Balaam widząc więc, że we współpracy z Bogiem nie uda mu się sprostać wymaganiom Balaka i rzucić na Izraelitów jakąś podłą klątwę, a ciągle kusiła go perspektywa owych nagród, wymyślił coś na własną rękę: skoro z jego ust nie mogły rozlec się żadne przekleństwa na nich, to doradził Balakowi, żeby powysyłał do mężczyzn izraelskich piękne kobiety, żeby ich uwiodły, żeby ci nabrali ochoty na seks, coraz więcej seksu, aż do całkowitego sprzeniewierzenia się (zob. Ks. Lcb 31,15-16).

Swoją drogą - w wielu miejscach Starego Testamentu możemy napotkać teksty mówiące o tym, jak Bóg wytępi Izraela, jak Go zawiódł etc. Było to wtedy, gdy Izrael, naród wybrany, zachowywał się jak zwykły poganin, ogarnięty żądzami posiadania i spełniania wszelkich swoich pragnień. Tutaj jednak Bóg chronił swój naród - ponieważ trzymał się on ciągle Boga, żył wg Jego instrukcji, wg norm, które wytyczył, a które w długoplanowym procesie miały przynieść dobry efekt socjalny. Puenta z tego taka, że jeśli stoimy przy Bogu, to nawet jeśli znajdzie się ktoś, kto chciałby nas przekląć / źle życzyć, to Bóg obróci to w dobre. Jak z tymi przekleństwami Bileama, obróconymi w błogosławieństwa. Pod warunkiem, że sami wybierzemy trzymanie się przy Bogu, nawet jeśli ktoś przyśle do nas piękne dziewczyny, żeby nas zwabić gdzieś tam w las. Wywieść w pole.

[dalej]
[wcześniej]
[do początku]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz