Ale mam nieco przeciwko tobie, ponieważ masz tam ludzi trzymających się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak zastawić sidła / rzucić zgorszenie / zwabić w pułapkę synów Izraela, żeby jedli rzeczy ofiarowane rzeczy ofiarowane bóstwom/wizerunkom i stawali się rozwięźli seksualnie. Tak masz i ty takich, co to trzymają się / postępują według nauczania nikolaitów, których nienawidzę.
Obj. 2,14-15 PD
O nauce Balaama pisałem w ostatniej części. Jak to się miało do ludzi wierzących? Tak samo jak dzisiaj, wspomniałem o tym w poście [PIĘKNE KOBIETY WOKÓŁ]. W ten sam sposób miało to działać w czasach Izraela, i tak samo musiało to działać w czasach, gdy Jezus dyktował Janowi swoją "ewangelię". A jeśli Pergam był ośrodkiem religijnym takim jak Babilon wcześniej i Rzym później (albo w tym samym czasie, Jezusowi współczesnym), to wszelkie rytuały religijne musiały tam być powszechnie widoczne. Także rytuały ku bóstwom płodności.
Ale jak zrozumieć to, że w zborze byli ludzie TRZYMAJĄCY SIĘ nauki Balaama? Nie: będący ofiarami nauki Balaama, ale trzymający się, praktykujący to. Przysyłali piękne kobiety do zboru? Bez sensu. Utrzymywali erotyczne kontakty z pięknymi kobietami? Byli rozwięźli seksualnie? Może. Próbowali pogodzić nauki Jezusa z możliwością korzystania z "darów", jakie im dawało otoczenie, czyli owymi erotycznymi kontaktami, może darmowym mięsem pochodzącym z ofiar dla innych bóstw? A może po prostu próbowali pogodzić bycie chrześcijaninem, bycie z Bogiem, z korzystaniem z walorów, jakie dawało czczenie cesarza rzymskiego jako bóstwa? Tak samo, jak Bileam próbował pogodzić bycie wiernym prorokiem Boga z możliwością skorzystania z nagród, jakie mu obiecał Balak. Jakkolwiek by nie było - wygląda na to, że byli to ludzie, którzy próbowali pogodzić dwa wykluczające się style życia. Próbowali być pobożni, i próbowali być jak reszta świata w sprawach, których pogodzić się w normalny sposób nie da. Coś, co jest bardzo popularne wśród ludzi wierzących również i dzisiaj, zwłaszcza wśród szkolnej młodzieży, której ciężko jeszcze przychodzi pogodzenie tej różnicy.
Może dlatego też nieprzypadkowo został wybrany kościół akurat w tym mieście, gdzie nazwa - Pergamon - oznacza "mieszane/zdeprawowane małżeństwo"*? Może. To taka moja dowolna hipoteza, mała prywatna "burza mózgu".
O hipotezie dotyczącej tego, kim są Nikolaici, tzw. "zwycięzcy z ludu", pisałem już w poście [NIKOLAICI].
Tak więc widzę List do Pergamonu jako list skierowany do kolejnej grupy ludzi. Część z nas mogłaby znaleźć w nim siebie - wierząc w Boga i próbując to jakoś pogodzić z przeciwstawnymi naukami ze świata. Wtedy czasem znajdujemy jakiś kompromis. Może warto ponownie przemyśleć, czy ów kompromis jest właściwy w oczach Boga, czy jest zgodny z charakterem, jaki Bóg chciałby w nas ukształtować, zanim zaczniemy z Nim mieszkać.
* - Źródło pobrałem z innego bloga: http://kpjch.pl/komentarze-biblijne/864-list-do-kocioa-w-pergamie-komentarz-do-ksigi-objawienia.
[dalej]
[wcześniej]
[do początku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz