niedziela, 23 sierpnia 2015

Apokalipsa, 33 - Ukryta manna; Czy wytłumaczony cud nadal jest cudem

Opamiętaj się więc / zmień sposób myślenia, bo jeśli nie, to przyjdę do ciebie szybko/śpiesznie i będę walczył z nimi mieczem z moich ust. Kto ma uszy, niech wysłucha to, co Duch mówi zborom. Zwyciężającemu dam zjeść z ukrytej manny i dam mu kamyk biały, a na kamyku wypisane nowe imię, którego nie poznał nikt, tylko ten, który je przyjmuje. 
Obj. 2,16-17 PD

Zwyciężający  - notabene: nie zwycięzca! Czyli nie ten, co już wygrał, ale ten, co wygrywa cały czas. Przy czym - zgodnie z powiedzeniem: wynik pojedynczej bitwy nie świadczy o losach całej wojny. Czyli czasem może nam się zdarzyć coś przegrać, jakąś pojedynczą bitwę, albo przegrywać na jednym polu (w sensie, że może nie dajemy rady zwyciężać w jednej dziedzinie), ale grunt, żeby generalnie prowadzić bilans dodatni.

Zwyciężający dostanie więc coś z ukrytej manny. Co to jest ta manna? I dlaczego jest ukryta?

Przekład Dosłowny podaje inne znaczenie manny, zapewnie dosłowne tłumaczenie z hebrajskiego: "co to jest?". Tak. Wygląda na to, że nazwa "manna" oznacza "co to jest?". Czyli generalnie oni sami nie wiedzieli, co to jest. Mam tu na myśli: dostali coś do jedzenia, smakowało, chcieli więcej, ale co to właściwie było?...  W Ew. Jana rozdział 6 Jezus, opowiadając coś tam Żydom, nawiązuje do starotestamentowej historii, w której Izraelici - za czasów swojej wędrówki po pustyni - dostawali mannę do jedzenia. Z nieba. Sama spadała. Mało tego - w piątki spadała podwójna ilość, żeby można było sobie nazbierać na sobotę (ichni sabat), do soboty się to nie popsuło, a w samą sobotę nic z nieba nie spadało. Dopiero w niedzielę, czyli w pierwszy dzień kolejnego tygodnia. Na tej podstawie Jezus tłumaczył ludziom, że mimo, że ich pradziadkowie dostawali mannę z nieba - i nie była to manna dawana przez Mojżesza, ale bezpośrednio przez Boga - tamto pokolenie wymarło. Ale On, stojący tutaj, też został dany z nieba, dla nich, jako Chleb, po skonsumowaniu którego nikt nie umrze. Czyli tamta manna była jak chleb dla nas dzisiaj, produkt codziennego spożycia. Jak ryż w Azji, jak kukurydza w Afryce, jak fast food w USA.

Pytanie: jak to jest możliwe, że coś do zjedzenia ot tak, po prostu, spadało z nieba? Jakieś bzdury to są, nikt normalny w to nie uwierzy. Moja odpowiedź: otóż już wiele razy przekonałem się, że coś, co jest opisane jako cud, faktycznie jest pewnym zjawiskiem przyrodniczym, które może zajść w pewnych okolicznościach. Może poruszę tę tematykę w osobnej serii. Czasami więc zdarza się, że Bóg - z racji tego, że to On jest Stworzycielem wszystkiego, Konstruktorem i Konserwatorem, co też pokazał Jezus, uciszając burzę z łodzi na środku jeziora - czasami więc zdarza się, że Bóg powoduje pewne przyczyny, by doprowadzić do zajścia określonego zjawiska przyrodniczego. Jeśli Izraelici przeszli suchą nogą przez Morze Czerwone - czy musi to być fikcja? Niekoniecznie.
Wisła w Grudziądzu podczas suszy
Wisła w Grudziądzu podczas suszy, sierpień 2015
W tej chwili poziom wody w Wiśle - największej polskiej rzece - w Warszawie wynosi 0,5 m, w Toruniu i Grudziądzu - po 1,0 i 1,2 m. Dno w pewnych miejscach jest piaszczyste, na środku rzeki widać mnóstwo łach suchego piasku. Piasek ten może być zdradliwy - w środku mogą znajdować się jamy wydrążone przez wodę, które mogą zapaść się pod człowiekiem, więc raczej nie jest bezpieczne chodzenie tam. Są jednak miejsca, które są bezpieczne - miejscowa ludność na pewno je zna - gdzie można przejść w zasadzie w samych dobrych kaloszach. Przez całą rzekę. Podobnie niemal w samych kaloszach można przejść przez całą Zatokę Pucką, począwszy od Rewy aż prawie pod samą Jastarnię. Tę łachę piachu, będącą tuż pod wodą, dobrze widać na zdjęciach satelitarnych. Kiedyś zresztą były tam organizowane spacery na wskroś przez zatokę, może nawet nadal są.

Zatoka Pucka - łacha piachu tuż pod powierzchnią wody
Zatoka Pucka - łacha piachu
tuż pod powierzchnią wody
Co więc stałoby na przeszkodzie, gdyby Bóg, prowadząc swój naród pod postacią słupa dymu w dzień i słupa ognia w nocy*, doprowadził ten tłum ludzi do miejsca, o którym On wiedział, że tam jest jakaś łacha piachu, mielizna, cokolwiek, a dodatkowo wiatr w rodzaju trąby powietrznej osuszyłby przejście?

I zarazem pytanie z nieco innej perspektywy: czy wytłumaczenie cudu Boga zjawiskiem przyrodniczym odbiera temu wydarzeniu rangę cudu? Otóż nie. Ponieważ Bóg, jako Konstruktor i Konserwator tego świata, może przecież posługiwać się dostępnymi mu narzędziami, przynależnymi do naszego świata, żeby sprawdzić coś nadzwyczajnego. To jak dobry mechanik w swoim warsztacie, który za pomocą leżących tam narzędzi może dokonać cudów w silniku samochodu, nawet jeśli czasem narzędzi używa się w zupełnie innym celu, niż pierwotnie zostały do tego przeznaczone. Tak więc posłużenie się zjawiskami przyrodniczymi (które On sam określił, stworzył), w odpowiednim miejscu i czasie, w celu osiągnięcia odpowiedniego... celu, nie degraduje rangi cudu do rangi nie-cudu. Wydarzenie to pozostaje nadal cudem. Mało tego - powoduje w nas, a przynajmniej we mnie osobiście, podziw i inspirację do jeszcze lepszego poznawania świata przyrody, żeby poznać mechanizmy różnych rzadko spotykanych zjawisk - czyż nie jest to fascynujące? Bo tak wiele wiemy dzisiaj o komputerach, marketingu, ekonomii i DNA, że niemal zapomnieliśmy, że można również poznawać bezpośrednio otaczającą nas przyrodę, świat, i zachodzące zjawiska. To, że ktoś mieszka w mieście, nie wyklucza go przecież z tej przyrody - jest to tylko mały fragment powierzchni, gdzie przyroda dostępu nie ma, ale który wciąż podatny jest na zjawiska pogodowe, geologiczne etc.

Wracając do tematu manny - kolejna wzmianka w Biblii występuje w Liście do Hebrajczyków, gdzie mowa jest, że taki dzban z manną był przechowywany w świątyni, tuż obok tablic z przykazaniami i laską Aarona, która zakwitła. W Ks. Liczb jest napisane, że manna zaś była jak ziarno kolendra, a wygląd jej był jak żywica bdelium. Ludzie rozchodzili się i zbierali ją, i mielili w żarnach albo tłukli w moździerzach, i gotowali w garnkach, i robili z niej placki, smak jej zaś był jak smak placka na oliwie. Gdy rosa opadała w nocy na obóz, opadała nań także manna (Liczb 11,7-9 BW). Skoro było to przynoszone z rosą i opadało pod jej wpływem, to mogły to być jakiekolwiek nasiona. Wiatr przenosi różne nasiona. Jakieś nasiona mogą być na tyle lekkie, albo opatrzone "spadochronem" - jak np. nasiona dmuchawca - że mogły być unoszone przez wiatr daleko daleko.

Wygląd jej był jak żywica bdelium - żywica ta pochodziła z krzewu commiphora africana, z Afryki**. Krzaki te, wysokie na 5 m, rosną m.in. na terenach otwartych, sawannach, suchych, kwitnie nieregularnie. Jeśli w Biblii mowa o wyglądzie JAK żywica bdelium, to znaczy, że musiało chodzić o kolor, może również o konsystencję. Czyli nie było to samo bdelium, jak możemy przeczytać w Wikipedii.

Więcej zebranych cech podaje Wikipedia pod hasłem "manna"***:

1. Wyj. 16,4 - miała spadać z nieba jak deszcz: oto spuszczę wam chleb, jak deszcz z niebios (NBG); oto ześlę wam chleb z nieba na kształt deszczu (BT). Wg Wikipedii ma to świadczyć o tym, że było to drobne, jak kropelki deszczu. Może. A może po prostu spadało z nieba jak deszcz, wcale takie drobne być nie musiało.

Nasiona koriandru/kolendry
Nasiona koriandru/kolendry
2. Wyj. 16,31 - Była ona podobna do nasienia koriandru, biała, o smaku podobnym do ciastek z miodem (BP). Ze zdjęć nasion kolendry (koriandru) wynika, że powierzchnia tych ziaren jest lekko matowa, wyglądają jak miniatury kokosów. Manna musiała wyglądać więc jak to, tyle że białe. I smakowała na słodko.

3. Wyj. 16,21 - ciekawe jest to, że z tych nasion można było wyrabiać placki/chlebki, po naszemu bułki, i można było to gotować (Liczb 11,8), a z drugiej strony na słońcu topniały, rozpuszczały się.

Jeden z gatunków tamaryszka
Jeden z gatunków tamaryszka
Wg dwóch naukowców: N.H. Moldenke i A.L. Moldenke - manną była wydzielina krzewów tamarix mannifera****, rodzaju tamaryszka. Wydzielina ta jest podobna do miodu, a pod wpływem powietrza szybko twardnieje i opada na ziemię jako białe grudki. Beduini do dzisiaj traktują to jako przysmak i zbierają spod krzaków. Jest to teoria, która przekonuje mnie najbardziej, choć też nie do końca. Grudki mogły być wystarczająco małe, żeby mogły być porwane przez wiatr i spaść z nieba w obozie Izraelitów. Jak to jednak możliwe, że topniały na słońcu, a możliwe było gotowanie ich?

Tak czy siak - w kontekście Nowego Testamentu to Jezus był określany jako ta manna, jako stały, codzienny pokarm dla ludzi (w sensie - Jego nauki, styl życia, światopogląd, dążenie do bycia z Bogiem, a nie tylko jako fizyczny opłatek), jak chleb dla nas dzisiaj, jak ryż dla Azjatów, jak woda dla spragnionych, jak to, czego potrzebujemy najbardziej. Zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem: Gdy [to] zauważyli Izraelici, mówili jeden do drugiego: "Man hu" [co to?], bo nie wiedzieli, co to było. A Mojżesz powiedział im: To jest chleb, który Jahwe daje wam do jedzenia (Wyj. 16,15 BP).  I myślę, że raczej o ten kontekst chodzi w Księdze Objawienia, w liście do Pergamu. Czy ma to być jako zapodanie alternatywy dla zwyczajów pergamskich, gdzie wszędzie wokół podawano mięso pochodzące z ofiar zabijanych dla różnorakich bóstw?***** Jako wsparcie dla osób, które - jak w Pergamie - mają problem z pogodzeniem życia duchowego z życiem wśród przyjaciół nie wierzących w Boga?

Dlaczego jednak miałaby to być "manna UKRYTA"?

Na jednym z forów^ napotkałem na pewną teorię, która wydaje się być sensowną. Prześledźmy pewien ciąg faktów:

Dom Izraela nadał temu [pokarmowi] nazwę manna. Była ona biała jak ziarno kolendra i miała smak placka z miodem. Mojżesz rzekł: "Oto, co nakazał Jahwe: Napełnijcie omer i przechowajcie go dla waszych późniejszych pokoleń, aby ujrzeli pokarm, którym żywiłem was na pustyni po wyprowadzeniu z ziemi egipskiej". Mojżesz rzekł do Aarona: "Weź naczynie i napełnij je omerem manny, i złóż ją przed Jahwe, aby przechować ją dla waszych późniejszych pokoleń". Aaron [wziął naczynie napełnione omerem manny], jak to Jahwe nakazał Mojżeszowi, i położył je dla przechowania przed Świadectwem (Wyj. 16,31-34 BT).

... ziemskie sanktuarium. Był to namiot, w którego pierwszej części, zwanej [Miejscem] Świętym, znajdował się świecznik, stół i chleby pokładne. Za drugą zaś zasłoną był namiot zwany Miejscem Najświętszym. Znajdowała się tam złota kadzielnica, a także arka przymierza, która była pokryta cała złotem, a w niej dzban złoty zawierający mannę, laska Aarona, która wypuściła kiedyś pędy, oraz tablice Przymierza (Hebr. 9,1-4 BP/BT).

Tak to wszystko było urządzone. Do pierwszego namiotu zawsze wchodzą kapłani, aby spełniać służbę Bożą, natomiast do drugiego - raz w roku sam arcykapłan, i to nie bez krwi, którą ofiaruje za przekroczenia swoje i narodu (Hebr. 9,6-7 BP).

Podsumowawszy - część manny, jeden dzban, został odłożony i schowany do najbardziej ukrytego miejsca w świątyni, do którego wchodzono tylko raz w roku, w celu przelania krwi - tak to nazwę - jako odkupienia za grzechy (każdorazowe przekroczenie prawa Bożego) ludzi. I tutaj mamy puentę. Manna była codziennym pokarmem, jak chleb każdego ranka. W tym liście Jezus porównał się do tej manny. W innych miejscach porównywał się do chleba, do wody. Zasada działania jest taka sama. Z Jego nauk wypływa przesłanie, że można przychodzić do Niego codziennie, rozmawiać, radzić się, pytać - jak Jego uczniowie. A Jezus czasem dawał odpowiedzi proste, czasem zmuszał do myślenia. Potem - jeden dzban z manną został umiejscowiony wśród trzech najbardziej chronionych przedmiotów, będących swoistymi "relikwiami" dla Izraelitów. Dzban ten został umieszczony w skrzyni, zwanej "arką". Skrzynia ta została umieszczona w pomieszczeniu, gdzie raz w roku, tylko jeden arcykapłan, dokonywał owego corocznego rytuału. Jezus zrobił to samo - przelał krew, swoją krew - jako odkupienie za grzechy (czyli owe każdorazowe przekroczenie prawa nadanego przez Boga). Dzięki Niemu nie podlegamy konsekwencji, która ciągnie się za nami od czasów raju: Gdy zjesz ten owoc (przekroczysz jedyny nakaz, który ci dałem), to umrzesz. Dzięki Niemu nie podlegamy konsekwencji: karą za grzech (przekroczenie prawa nadanego przez Boga) jest śmierć. Dzięki Niemu możemy żyć, możemy żyć życiem wiecznym, począwszy od czasu, gdy On przyjdzie i rozpocznie wszystko na nowo, zakańczając tym samym wszelkie próby Szatana mające na celu zwiedzenie nas na manowce.

Zwyciężającemu dam zjeść z ukrytej manny - czyli, w kontekście listu do ludzi mieszkających w takich samych warunkach jak ci w Pergamie, to tak jakby Jezus mówił: przeciwstaw się zwyczajom podobnym do tych, jakie były w Sodomie i Gomorze, przeciwstaw się totalnej rozpuście seksualnej, rozpuście obżarstwa, przeciwstaw się ludziom robiącym podział na lepszych i gorszych (a'propo nikolaitów), i przyjdź do Mnie. Korzystaj z moich ewangelii, z moich nauk. Rozmawiaj ze mną. A gdy momentami zabraknie ci sił na przeciwstawianie się, i dasz się na coś skusić - nie obwiniaj się. To się zdarza. Ja to rozumiem. Ja to przezwyciężyłem, przezwyciężyłem konsekwencję grzechu, przekroczenia prawa nadanego przez Boga Ojca, zwyciężyłem śmierć. Nie musisz się obawiać, że w wyniku owego przekroczenia prawa zostaniesz unicestwiony, jak jakiś odpad, w potwornym ogniu. Przyjdź do mnie, chcę się podzielić z Tobą moim zwycięstwem nad tą śmiercią, pójdziesz do Boga razem ze mną. Bądź z Nami.

* - A'propo bardzo nietypowych zjawisk przyrodniczych, opisanych w Biblii, zobacz post [TORNADO OGNIOWE / SŁUP OGNIA W NOCY]
** - Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Bdelium
*** - Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblijna_manna
**** - Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Tamarix_mannifera
***** - Koncepcja pochodząca z blogu: http://objawienie365.blogspot.no/2014/01/rozdzia-217.html
^ - Źródło: http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=809.

Źródło do zdjęcia kolendry: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolendra_siewna
Źródło do zdjęcia tamaryszka: http://www.futuregardens.pl/tamaryszek-bialy-hulsdonk-white-tamarix-ramosissima.html
Źródło do zdjęcia Zatoki Puckiej: maps.google.com.
Pozostałe zdjęcia - własne. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz