Zachariasz powiedział do anioła: Po czym to poznam? Bo ja już jestem stary, a moja żona jest także w podeszłym wieku. Anioł mu odpowiedział: Ja jestem Gabriel, stojący przed Panem, a zostałem posłany, aby ci przynieść i oznajmić tę dobrą nowinę. Ty utracisz mowę i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym to się stanie, dlatego żeś nie uwierzył moim słowom, które się spełnią w swoim czasie.
Łuk. 1,18-20 BP
Zachariasz zadał tylko pytanie - "jak mogę być pewny?". Więc żeby go upewnić, anioł zapowiedział mu, że nie będzie mógł nic mówić... Gdzie tu logika? Czy miał to być tylko zwykły "znak", mający pokazać Zachariaszowi potęgę mocy Boga, czy może...
Tak i język, małym narządem/członkiem jest, a chełpi się wielkimi rzeczami. I tak, jak mały ogień podpala wielki las, tak i język jest ogniem, światem bezprawia umieszczonym wśród naszych narządów/członków - plami całe ciało i rozpala koło naturalnych skłonności, samemu będąc rozpalonym przez Gehennę/krainę wiecznie palących się śmieci*. Cała bowiem natura/naturalne skłonności zwierząt, ptaków, płazów i zwierząt morskich jest ujarzmiana i ujarzmiona przez naturę człowieka, natomiast nikt z ludzi nie może ujarzmić języka, nieposkromionego zła, pełnego jadu śmiercionośnego.
Jak. 3,5-8 PD
... czy może uczynienie Zachariasza niemową miało również inny cel? W tym, co pisze Jakub (cyt. powyżej), coś jest. Jakaś mądrość. Bo faktycznie - można być nie wiadomo jak dobrym człowiekiem, ale czasem jak się coś językiem chlapnie, to tylko załamać kogoś można. A nie tak powinno być. Przez niego błogosławimy/wysławiamy Boga Ojca, i przez niego przeklinamy ludzi, którzy na podobieństwo Boga są stworzeni. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo/wysławianie i przekleństwo. A tak, moi bracia, nie należy (Jak. 3,9-10 PD).
Przyszło mi więc do głowy, że może Zachariasz był zbyt śmiały. No bo, porównując:
Józef - miał młodziutką żonę, dopiero co poślubioną. Jeszcze nawet nie uprawiali seksu razem, bo jakieś takie zwyczaje były, że trzeba było odczekać, nawet po zawarciu ślubu. Chyba żeby ludzie byli pewni, że nie zaszło do niczego jeszcze przed ślubem. Tymczasem tutaj - zonk, młoda żona stała ciężarna. Wśród ludzi w małej wiosce**. Przecież oni by mu żyć nie dali. Przez najbliższe sto lat cała wioska by pamiętała, że żona mu rogi doprawiła. I że dziecko jest nie bardzo w porządku, bo nie wiadomo, skąd właściwie się wzięło. To dopiero miał ten człowiek dylemat... Tylko że w jego przypadku - wystarczyło, że anioł we śnie mu powiedział, że wszystko jest w porządku, żeby się nie obawiał. Józef uwierzył. Józef, prosty człowiek, zwykły cieśla. Tymczasem Zachariasz, człowiek uczony w pismach religijnych, znający doskonale historię Abrama i Saraj, czekających na dziecko, i również będących w późnym wieku - zadał to samo pytanie, co wówczas żona Abrama: "Czyżby? Przecież starzy jesteśmy. Skąd mam wiedzieć, że to jest prawda?" Zachował się tak samo, jak Gedeon, który był najmłodszy w rodzinie i podczas gdy jego bracia zajmowali się "prawdziwie męskimi" zajęciami, on musiał dbać o zwierzęta z zagrody. "Skąd mam wiedzieć, że to jest prawda?"
Anioł aż się obruszył: "Serio pytasz? Słuchaj mnie: ja jestem Gabriel. Rozumiesz? Ja siedzę bezpośrednio przy Bogu, rozmawiam z Nim twarzą w twarz. Rozumiesz, co to oznacza? To znaczy, że odkąd ty się urodziłeś, ba, odkąd ten świat powstał - ja NIGDY nie skłamałem! A tę wiadomość przyniosłem ci prosto od Niego. Co to więc za pytanie w ogóle? Jak masz czelność pytać o taką rzecz?"
Bo faktycznie - trzeba pamiętać, że anioł to "tylko" posłaniec. Właściwym rozmówcą jest więc Bóg. I faktycznie - czasem zadajemy Bogu zbyt śmiałe pytania. Bo - trzeba pamiętać - rozmawiamy z Kimś, kto ma potężną wiedzę. Jest profesorem profesorów, rektorem wszystkich rektorów. Ma ubaw z naukowców, bo to On stworzył wszystkie prawa fizyki. Bo w czasach, gdy sonda New Horizons właśnie na dniach minęła ostatnią "byłą" planetę naszego układu, my nie wiemy nawet, co żyje w głębinach oceanów, na naszej własnej planecie, zaledwie 11 km pod powierzchnią wody. On jest Kimś, kto wie, jak utrzymać w porządku orbity wszystkiego, co lata po całym kosmosie. I jak sprawić, że nasze serce, ten mięsień, wciąż samoczynnie skurcza się i rozkurcza, a nasze płuca wciąż wciągają i wydychają powietrze. Tymczasem czasem zadajemy Mu takie pytania, że gdyby spojrzeć na nas z boku, to można by się tylko zażenować. "Czy Ty zdajesz sobie sprawę, KOGO ty pytasz?"
Może właśnie dlatego Gabriel wybrał, albo i nawet sam Bóg, znaczy się - Gabriel na polecenie Boga - że Zachariasz miał zaniemówić. Aż do czasu narodzin. Dzięki temu - milcząc - miał czas na mnóstwo przemyśleń. I było mu to potrzebne, ze względu na to, że później miałby wiele zastrzeżeń do swojego syna. Bo syn przecież nie miał być normalnym człowiekiem, jak dowiadujemy się później - chodził w skórach i jadł mało i dziwnie. Wtedy Zachariasz dopiero miałby dużo do powiedzenia... Tymczasem dzięki tej lekcji był zdolny zaakceptować to wszystko. Milcząc. Bo tego się nauczył.
* - Dop. wł., natomiast dlaczego tak napisałem - zobacz serię [PIEKŁO W BIBLII].
** - Zob. post [JÓZEF, OJCZYM JEZUSA].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz