A Maria powiedziała: Chwali moja dusza Pana; i rozweselił się mój duch w Bogu, moim Zbawicielu (...) gdyż Potężny uczynił mi wielkie rzeczy, a Jego Imię święte. Jego też miłosierdzie dla rodu bojących się Go pokoleń. Sprawił panowanie Jego ramieniu, rozproszył pysznych w zamysłach ich serca; powalił władców z tronów, a poniżonych wywyższył. Łaknących nasycił dobrami, a tych, którzy się bogacą odesłał jako bezwartościowych.
Łuk. 1,46-53 NBG
Generalnie widać, że wg Marii tutaj: władcy są źli i dobrze, że Bóg pozdejmował ich z tronów. Bogaci są źli, i dobrze że odeszli z pustymi rękoma. Rozumiem, że to typowa kobieta była, zachwycała się silnym męskim ramieniem, a władców i bogatych - wszystkich razem wrzuciła do jednego worka, uogólniając niebotycznie.
Nie podoba mi się to, co Marii podobało się bardzo. Bo przecież nie każdy władca jest zły, nie każdy wykorzystuje swoją władzę, są tacy, którzy są bardzo dobrymi zarządcami.
Bogaty - jeśli przyszedł i chciał więcej, mimo że bogaty, to może i racja, że odszedł z niczym. Ale jeśli przyszedł po zbawienie albo uzdrowienie, a odszedł z pustymi rękami - to co, ma cierpieć, bo bogaty? Generalnie nie powinno się robić różnicy między ludźmi, czy ktoś jest bogaty czy biedny, czy to prezes czy operator maszyny. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób ludzie myślą, jak podchodzą do życia, i jak bardzo otwarci są.
Tymczasem wiele lat później Jezus takiej różnicy już nie robił. Rozmawiał zarówno z bogatymi, jak i biednymi. Nie odmawiał ludziom na wysokich stanowiskach w rzymskiej armii, czy nawet arcykapłanowi (Mat. 9,18), którzy przyszli do Niego prosić o uzdrowienie córki. A jeszcze później Ap. Jakub również napisał to w jednym ze swoich listów: Bracia moi, okazujcie waszą wiarę w Pana naszego Jezusa, uwielbionego Mesjasza, i nie czyńcie różnicy między ludźmi! Gdyby bowiem przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek wspaniale ubrany ze złotym pierścieniem na palcu i wszedłby także biedak nędznie odziany, a wy spojrzawszy na ubranego wspaniale powiedzielibyście mu: Siądź tutaj, na pierwszym miejscu! - a biedakowi powiedzielibyście: Stój tam! albo: Siadaj u mojego podnóżka! - to czyż nie czynilibyście różnic między sobą i nie osądzali niesprawiedliwie? Słuchajcie, bracia moi umiłowani! Czyż Bóg nie wybrał tych, których świat uważa za biednych, na bogatych w wierze i na dziedziców królestwa obiecanego tym, którzy Go miłują? (Jak. 2,1-5 BP).
Tak więc to nie Maria, matka Jezusa, powinna być obiektem kultu. Ona popełniała błędy, jak każdy z nas. To Jezus jest wzorem do naśladowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz