poniedziałek, 25 maja 2015

Apokalipsa, 20. - Nikolaici

Ale masz to, że nienawidzisz poczynań nikolaitów, których i ja nienawidzę.
Obj. 2,6 PD

Nikolaici. Ktoś, kogo Jezus nienawidzi. W Biblii występują tylko dwa razy - w tym tekście i kawałek dalej, w liście do innego zboru, nic specjalnego. Przekład Dosłowny tłumaczy to słowo również jako "zwycięstwo ludu". Słowniki biblijne wyjaśniają to pojęcie na dwa sposoby: albo jest to rodzaj sekty, naśladowcy nieznanego człowieka o imieniu Mikołaj* - stąd nazwa "nikolaici", po polsku brzmiałoby to "mikołaici"; albo faktycznie nazwa "nikolaici" określa ludzi, którzy uważali się za "zwycięzców wśród ludu".

Wg źródła w Wikipedii* - niektórzy z "ojców kościoła" (wczesnokościelnych filozofów) uważali, że owym Mikołajem był ów diakon Mikołaj, jeden z siedmiu oddelegowanych do funkcji dbania o żywność i dostarczanie ubrań, żeby pozostali mogli skupić się na głoszeniu ewangelii, na dbaniu o stronę duchową. Jednak nie chce mi się w to wierzyć. To, że imię "Mikołaj" występuje w Biblii tylko raz, nie oznacza, że w tych czasach żył tylko jeden człowiek o takim imieniu. I nawet jeśli nazwa "nikolaici/mikołaici" pochodziłaby od jednego człowieka, to niekoniecznie człowiekiem tym musiałby być ów diakon Mikołaj. Natomiast Euzebiusz oraz paru innych historyków stwierdzają, że były to dwie różne osoby.

Znalazłem blog, w którym znaczenie oba wyjaśnienia są wymieszane ze sobą: "nikolaici" pochodzą zarówno od Mikołaja, jak i są nazwą "zwycięzców ludu"**. Nie uważam, żeby to było słuszne, aczkolwiek idea pochodzenia nazwy tych ludzi od znaczenia nazwy "nikolaici", czyli "zwycięzcy ludu" - biorąc pod uwagę późniejszy rozwój wydarzeń - przekonuje mnie. Przekonuje mnie bardziej, niż idea pochodzenia tej nazwy od imienia jakiegoś nieznanego Mikołaja.

Na czym pokrótce polega bycie "zwycięzcą ludu"? To jak wywyższenie się ponad resztę - to JA mam łączność z Bogiem, to JA mam prawo do modlenia się, to JA mam prawo do decydowania, co jest słuszne albo nie. Natomiast reszta tłumu to laicy, którzy nie mają pojęcia o ewangelii, którzy znaleźli się tutaj jakimś przypadkiem i nawet nie bardzo mają ochotę się zastanowić, dlaczego tutaj są, dlaczego są tam gdzie są, bo po prostu poszli za innymi ludźmi, za pozostałą rzeszą. To przypomina mi postawę wielu ludzi, którzy uważają, że samo chodzenie do kościoła im wystarczy, a resztę powierzają księdzu, bo "to w końcu on jest od tego". Czyli ma tu miejsce jakby reakcja zwrotna - nie dosyć, że jedni - owi "nikolaici / zwycięzcy ludu" wywyższyli się ponad rzeszę ludzi, uważając pewne swoje walory (jak choćby lepszą znajomość Pisma Świętego czy pozycję społeczną) za swoją wyższość, to jeszcze owa druga strona taką palmę pierwszeństwa dobrowolnie im oddaje! I obie strony są zadowolone. Poza nielicznymi jednostkami rzecz jasna.

Gdzieś znalazłem informację, jakoby Biblia mówiła wprost o "sekcie Nikolausa/Mikołaja"***, co nie jest prawdą. Dlaczego? Bo Przekład Dosłowny mówi: "... nienawidzisz uczynków NIKOLAITON..." (forma słowa w rzeczowniku, dopełniaczu, liczbie mnogiej, rodzaju męskim; nie ma jakiegokolwiek śladu wskazującego na wystąpienie tutaj pojęcia "sekta")****. Tak więc mniemanie o nikolaitach jako o sekcie-następcach jednego człowieka nadal jest tylko mniemaniem, hipotezą.

Inną teorią, z którą się spotkałem, jest to, że nazwa "nikolaici" to grecka nazwa na "wyznawców Balaama"****, nauki prowadzącej do odejścia od Boga i totalnej rozpusty. Nad tym zagadnieniem skupię się innym razem, gdy napotkam wzmiankę o wyznawcach Balaama w tekście Apokalipsy. Podobna teoria mówi, że nikolaici to byli ludzie, którzy głosili, że aby opanować żądze ciała, trzeba najpierw pozwolić im się "rozbuchać", żeby je dobrze poznać*****. Co zapewne musiało doprowadzić do typowego "tańce, hulanki, swawola".

W zasadzie więc nie spotkałem konkretnej informacji, czy nikolaici to ludzie, którzy dali się ponieść fantazji rozpusty, czy ludzie, którzy uważają się za "zwycięzców wśród ludu", swoistych wybrańców. W zasadzie, rozważając to na logikę - ludzie, którzy uwielbiają imprezować na całego, włącznie z doprowadzeniem się do stanu kompletnego zamroczenia alkoholowego (tak, z imienia to nazwę: totalnego pijaństwa), z seksem z kim popadnie, z podbieraniem komuś jego własnych rzeczy, "bo mi się spodobało i sobie wziąłem" - tacy byli zawsze, byli i w tamtych czasach, i są też obecnie. Często całe subkultury, imprezy, spotkania towarzyskie, długie weekendy opierają się na takiej idei spędzania wolnego czasu.

Natomiast - odnosząc się do tej drugiej teorii - o ile pierwotnie Jezus mówił coś w rodzaju: "takiego bądźcie usposobienia względem siebie, jakiego ja jestem względem was", i: "nikogo nie nazywajcie Ojcem, bo tylko jednego Ojca macie, w Niebie", oraz: "wy nie pozwalajcie nazywać się Nauczycielami, bo tylko jeden jest wasz Nauczyciel - Chrystus, a wy wszyscy dla siebie jesteście braćmi" - o tyle w późniejszych czasach wśród wyznawców Chrystusa pojawili się i nauczyciele, i tzw. "ojcowie kościoła", i rozpoczęło się wywyższanie jednych nad drugimi. I o ile faktycznie bycie nauczycielem jest jednym z darów Ducha Świętego, to już wywyższanie siebie samego z tego powodu jest absolutnie sprzeczne z tym, co głosił Jezus. Wręcz przeciwnie - Jezus uczył, że jeśli ktoś wie więcej, rozumie więcej, to jego rolą jest służenie innym, a nie wywyższanie się z tej przyczyny i zbieranie całej chwały dla siebie. Wystarczy sobie przypomnieć choćby scenę umywania przez Jezusa nóg apostołom. Później, w listach apostolskich, można również spotkać ślady tego, że ludzie (mam na myśli ludzi wierzących, wyznawców nauki Chrystusa) zaczęli się wywyższać jedni nad drugich: w jednym miejscu bodajże ap. Paweł ostrzega, żeby nie robić różnicy między biednym i bogatym, sadzając jednego gdzieś na końcu stołu/sali, a drugiego na miejscu honorowym; w innym Piotr ostrzegał, żeby nie panować nad tymi ludźmi, którzy zostali jakby poruczeni/powierzeni naszej opiece.

Patrząc na bieg historii - później wśród chrześcijan potworzyły się stanowiska. Jedni zostali starszymi zboru - i o ile uważam to za normalną rzecz, żeby powierzyć jednej osobie koordynowania działań wśród wielu ludzi - to już stworzenie kolejnego stanowiska - biskupa, powołując się na historię ap. Piotra, domniemane jego przekazanie "władzy" nad kościołem etc. - to już jest typowe wywyższenie się. Nikolaizm. Wyjście ponad resztę ludu. Stworzenie różnicy pomiędzy zwykłym "laikatem", zwykłymi ludźmi, a tymi, którzy w jakiś sposób otrzymali w swoje ręce inną, eksponowaną pozycję społeczną, i taki sam stopień "wywyższenia się" chcieli zachować w hierarchii kościelnej.

Nietrudno więc teraz zrozumieć, dlaczego działań takiego typu ludzi Jezus nienawidził, co zostało otwarcie powiedziane w tym wersecie Apokalipsy. Bo - hipotetyzując dalej - o ile przebywanie z ludźmi maksymalnie imprezującymi nie było dla Jezusa problemem (przykładowo bywał na biesiadach celników, cieszących się wówczas taką samą złą sławą, jak dzisiaj komornicy, czy nie miał oporów, by bywać wśród ludzi zajmujących się prostytucją), o tyle jakakolwiek współpraca z ludźmi uważającymi się za mądrzejszych z powodu "głębszej" znajomości Pisma, i kombinującymi, jakby tu za pomocą Pisma osiągnąć swoje własne cele, absolutnie nie wchodziła w grę. Wystarczy przypomnieć sobie owe wieczne dyskusje z faryzeuszami, uczonymi w Pismach, i ich wieczne kombinowanie, jakby tu nagiąć teorię z Pisma do tego, żeby zaskoczyć z Jezusa. Było to jak żonglowanie Słowem Boga w taki sposób, by zaskoczyć samego Stworzyciela, Boga, i wytrącić mu którąś żonglowaną piłeczkę z ręki. Na ile ktokolwiek może mądrzejszy w znajomości Pisma od Kogoś, kto sam napisanie tego Pisma zlecił i nadzorował? Kto sam dał pisarzom Pisma inspirację, natchnienie, Ducha?

I patrząc dalej na bieg historii: religia chrześcijańska została w końcu w Cesarstwie Rzymskim zaakceptowana jako religia mająca zjednoczyć wielonarodowe państwo. A żeby ludzie chcieli się chrzcić, czyniono tę religię bardziej atrakcyjną, czyli dostosowywano istniejące do tej pory święta pogańskie do ideologii "chrześcijańskiej". Pseudo chrześcijańskiej. Kombinowano tekstem Pisma Świętego (wówczas jeszcze - po prostu historycznymi przekazami, na których się opierano), kombinowano nauką głoszoną przez Jezusa na tyle, by dostosować ją do "nowych" realiów. Wprowadzono "dzień słońca" jako dzień święty, dzień odpoczynku do chrześcijaństwa, tłumacząc to tym, że jest to na pamiątkę dnia, w którym Jezus zmartwychwstał. W Święto Przesilenia Zimowego, 24 grudnia, gdy obchodzono najkrótszą noc w roku i nadchodzące dłuższe dni - urządzono Boże Narodzenie, rocznicę urodzin Jezusa. Wprowadzono codzienne ofiary w kościołach, codzienne poranne msze, w miejsce składania ofiar pogańskich, żeby przebłagać bóstwa. I wiele, wiele innych zmian, czysto formalnych. Ludzie za święta obchodzili te same dni, tylko okazje się zmieniły. Ludzie kontynuowali ten sam tryb życia, tylko wytłumaczenia się zmieniały, żeby wyglądało na to, że są chrześcijańskie.

Jeśli więc założyć, że nikolaici to byli owi "zwycięzcy ludu", osoby zajmujące "lepsze" pozycje społeczne/kościelne, osoby kombinujące z naukami Jezusa tak, by osiągnąć z nich coś na własną korzyść - niczym faryzeusze - to nic dziwnego, że Jezus powiedział tutaj, że nienawidzi ich uczynków.

Tak, bo nie powiedział, że nienawidzi ich samych, ale że nienawidzi ich uczynków: "Ale to masz (na swoją obronę), że nienawidzisz uczynków/poczynań nikolaitów, których i ja nienawidzę".

* - Źródło - wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Nikolaici.
** - Źródło - http://epatmos.pl/gora-objawien/item/objawienie-jana-09
*** - Był to jeden z elementów dyskusji na forum biblijnym: http://biblia.webd.pl/forum/viewtopic.php?t=1913. Nie było to czyjeś zdanie, a jedynie zostało podane, że ktoś się z takim wyjaśnieniem spotkał. 
**** - Źródło: http://biblia.oblubienica.eu/interlinearny/index/book/27/chapter/2/verse/6
***** - Źródło j.w., wypowiedź użytkownika "Dymensja", cytat z książki W. Branhama. 

Inne źródła o nikolaitach, niewykorzystane przeze mnie:
- http://www.goszen.pl/?action=b13
- http://www.biblestudytools.com/dictionary/nicolaitanes/
- http://www.biblestudytools.com/dictionary/nicolaitans/







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz