poniedziałek, 10 lutego 2014

Opowieść Janka, cz. 18.1.

Kiedy Jezus to powiedział, wyszedł razem ze swoimi uczniami. Przeszli przez potok Cedron i weszli do ogrodu, który tam leżał. Judasz, który go zdradził, również znał to miejsce, ponieważ Jezus i reszta uczniów często tam przychodzili. Przyprowadził tam oddział żołnierzy i kilku ze straży kapłanów i faryzeuszy, którzy przyszli tam z pochodniami, latarniami i bronią.

Jezus wiedział o wszystkim, co miało się z nim wydarzyć. Wyszedł naprzeciw i zapytał:
- Kogo szukacie?
- Jezusa z Nazaretu!
- To ja jestem.
Judasz, który go zdradził, był razem z tymi, którzy przyszli. A kiedy Jezus powiedział, że to on jest, cofnęli się i upadli na ziemię. Jezus zapytał ponownie:
- Kogo szukacie?
- Jezusa z Nazaretu.
- Powiedziałem wam, że to ja jestem. Jeśli szukacie mnie, to pozwólcie pozostałym odejść. - Tak miało się wypełnić to, co powiedział wcześniej, że nie straci żadnego z tych, których Mu Ojciec dał.

Szymon Piotr miał ze sobą miecz. Wyciągnął go, zamachnął się na sługę najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Ten sługa nazywał się Malchos.

Jezus powiedział jednak do Piotra:
- Schowaj miecz do pochwy! Czy nie miałbym opróżnić tego pucharu, który mój Ojciec mi dał?

na podstawie Jan 18,1-11

c.d.n.
[do początku]



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz