niedziela, 4 stycznia 2015

Apokalipsa, 10. - Dzień Pański; Alfa i Omega

Ja, Jan, brat was i współuczestnik w ucisku1 i w Królestwie oraz w wytrwałości Jezusa Pomazańca / w byciu przy Jezusie Pomazańcu2 znalazłem się, z powodu Słowa Boga i przez bycie świadkiem Jezusa / przez zaświadczanie o Jezusie, na wyspie zwanej Patmos.

W dzień Pański / dzień Pana3 znalazłem się pod wpływem Ducha / ogarnął mnie Duch i usłyszałem za sobą głos potężny, jak trąby, mówiący:
- Ja jestem alfa i omega, ten pierwszy i ten ostatni4, a to, co widzisz, zapisz w zwoju/księdze i poślij siedmiu zgromadzeniom/zborom/społecznościom w Azji: do Efezu, Smyrny, Pergamonu, Tiatyry, Sardes, Filadelfii i Laodycei5.
Obj. 1,9-11 PD + lekka parafraza

1 - Ów ucisk, o którym Jan pisze tutaj - księga ta powstawała podczas pobytu Jana na wyspie Patmos, a znalazł się tam za czasów cesarza Nerona. Czas pisania księgi przypadał więc na panowanie Nerona lub któregoś z późniejszych. A od Nerona rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan ze względów religijnych - ponieważ chrześcijanie nie chcieli uznawać cesarza rzymskiego za bóstwo (co było naturalne w tamych czasach), lecz tylko za władcę, któremu władza została dana przez Boga. I o tego Boga, będącego "ponad" cesarzem, się Neron pogniewał. Wszystko to, co tutaj piszę, to wiedza dostępna w internecie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Apokalipsa_%C5%9Bw._Jana.

2 - O powodach nazywania Jezusa "Pomazańcem" zamiast "Chrystusem" napisałem już tutaj: "Apokalipsa, cz. 2".

3 - Początkowo sądziłem, że słowo "Pański", użyte tutaj, zostało w Nowym Testamencie użyte cały... 1 raz. Oparłem się więc na konkordancji biblijnej i korzystając z przekładu Biblii Poznańskiej (który wciąż, mimo paru wpadek, uważam za najwierniej zbliżony do Przekładu Dosłownego), znalazłem występowanie pojęcia "dzień Pański" w Nowym Testamencie (notabene - później doszedłem do tego, że słowo to, tylko w innej odmianie, używane jest w NT nagminnie...):

Dz. Ap. 2,20: Słońce się zaćmi, a księżyc stanie się czerwony jak krew, zanim nadejdzie dzień Pański wielki i wspaniały. - Z kontekstu wynika, że jest to dzień, w którym ma powrócić Jezus.

1 Tes. 5,2: Sami nazbyt dobrze wiecie o tym, że dzień Pański nadejdzie tak jak złodziej w nocy. - Tutaj również wyrażenie to zostało użyte w sensie dnia, w którym Jezus ma powrócić.

2 Tes. 2,2: (...) nie dajcie się wyprowadzić zbyt łatwo z równowagi ducha ani nie trwóżcie się z powodu jakiegoś objawienia prorockiego, nauczania lub przypisywanego nam listu, jakoby już nadchodził dzień Pański. - Tutaj, gdyby oprzeć się na samym tylko tym wersecie, znowu można byłoby nie domyślić się, co to jest ten "dzień Pański". Ale znając kontekst poprzednich wersetów, i wiedząc, że w nowotestamentowych listach dosyć często napotyka się ostrzeżenia przed fałszywymi alarmami, jakoby Jezus miał przychodzić już-już, akurat teraz, albo tuż na dniach - użycie tego wyrażenia w tym tekście w tym właśnie kontekście ma duży sens.

[kilka słów uzupełnienia w tym temacie dopisałem parę dni później w artykule "Jeszcze o Dniu Pańskim"]

Czy w takim razie to samo miał Jan na myśli, pisząc, że w "dzień Pański" ogarnął go Duch? Zważywszy na to, że Jan miał wrażenie, jakoby osobiście spotkał się z Jezusem (a może w jakiś sposób tak było, skoro fragmenty tego listu napisane są tak, jakby mówił to sam Jezus), i zważywszy na to, że w późniejszych fragmentach Jan nagle znajduje się w niebie, tuż przy Bogu - mogło to być dla niego jak "dzień Pański", jak dzień powrotu Jezusa. Być może - jak inni apostołowie mający nadzieję, że Jezus powróci naprawdę wkrótce - tak i Jan miał w tym momencie nadzieję, że ten moment właśnie nastąpił, i że Jezus właśnie powrócił.

A jeśli miał na myśli coś innego, zupełnie nieadekwatnego do poprzednich wersetów - tego się w tej chwili nie dowiem.

4 - Ten fragment nie występuje we wszystkich tłumaczeniach. Z tych, którymi posługuję się na co dzień, fragment ten przytacza tylko Biblia Gdańska i Nowa Biblia Gdańska. Biblia Warszawska, Poznańska i Tysiąclecia przemilczają to. Dlaczego? Z pewnością z powodu innych wersji oryginałów (tzw. kodeksów), na których zostały oparte. Czy to źle? A czy to cokolwiek zmienia? W wierszu 8 również jest określone, że Jezus mówi o sobie w ten sposób: "alfa i omega, początek i koniec", więc w niczym nie zmienia to treści Biblii.

A nawiasem - co oznacza to bycie "alfą i omegą", "początkiem i końcem"? To jak - przekładając to analogicznie - jak wiedzieć coś od a do zet. Takie wyrażenie. Wiadomo, co ono znaczy. "Alfa" jest pierwszą literą greckiego alfabetu (przypominam, że Nowy Testament został spisany w większości po grecku), natomiast "omega" - ostatnią, naszym "z". Więc też w tym znaczeniu przedstawia się Jezus: "Ja jestem wszystkim, począwszy od a do zet. Ja jestem początkiem - ode mnie rozpoczęło się stworzenie świata (czyli to, o czym można przeczytać na początku Ew. Jana czy w którymś psalmie) i na mnie kończą się dzieje świata (o czym wielokrotnie wspomina też ap. Paweł w swoich listach)".

To, co powyżej dodałem w nawiasach, pokazuje tylko, że sens tego wyrażenia - mimo nieistnienia go w części przekładów Biblii - nie jest żadną nowością, jest wielokrotnie powtarzany w Biblii. Nie łamie jej spójności, ale wręcz przeciwnie - podąża za nią. Nie powinno więc stanowić problemu, że w jednych przekładach ten fragment się znajduje, w innych nie. Gorsza sprawa byłaby, gdyby się miało do czynienia ze "wstawką" całkowicie zaprzeczającą innym fragmentom Biblii...

5 - Przekład Dosłowny podaje znaczenia nazw niektórych miast, i tak:
- Smyrna = mirra, takie pachnidło
- Pergamon = wieża
- Filadelfia = kochanie braci
- Laodycea = prawo ludu.
Rzecz jest mało istotna, ale być może takie spostrzeżenie przyda się w przyszłości.

[dalej]
[do początku]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz